Kiedy chciałąm schudnąć szybko i widocznie schudlam dzięki Meridii. Brałam co drugi dzień tabletkę, po 2 tygodniach już było widać różnicę, a po miesiącu już bylam bardzo chuda (48kg). Póki bralam tabletki waga utrzymywała się, gdy przestałam brać wszystko wróciło do stanu sprzed 😉. Teraz już jestem 1,5 roku po całej sytuacji i ważę 10 kg więcej bez odchudzania i dbania o dietę...
Za to moi rodzice schudli dzięki diecie Dukana. Obydwoje już zrzucili po 10kg - mama jest zachwycona, bo jest osoba której bardzo trudno było schudnąć innymi sposobami, a teraz z radością kupuje nowe ubrania 😉
Dołączam się do klubu chcących schudnąć. Odrzuciłam słodycze i zamierzam biegać. Pytanie- czy bieganie faktycznie wpływa na chudnięcie (ogólne zeszczuplenie ciała)? Ile razy w tygodniu? 30 min wystarczy? Godzina? Po jakim czasie widać efekty? Dorzucę chyba jeszcze 6W ale nie wiem czy starczy mi samozaparcia.. cel- jakieś 5 kg.
mam pytanie czy zamiana diety może powodować wzęcia? nawet jeśli to jest 'zdrowsza' dieta? Od pewnego czasu mam dość duże wzdęcia i brzuch jak balon a w sumie nie jest słodyczy i jem lżej ;/
podejrzewam że organizm został zszokowany tym, że w pożywieniu w ogóle jest coś takiego jak błonnik 😉 a jeśli jeszcze wybierasz warzywa i produkty zawierające większe jego ilości - efekt murowany
tzn zawsze jadłam owoce, sałatki ale teraz chciałam się troche 'odtruć' i w ogóle mniejsze racja jadłam i bardziej płynne (kefiry, maślanki, sucharki, owoce) i teraz albo mam zaparcia, albo mnie przeczyściło do tego cały czas odbija mi się jakimś 'jajkiem' chociaż w ogóle ich nie jadłam no i mam mega wzdęcia.
Krokus, to może to reakcja na te kefiry i i inne przetwory mleczne? Wiele osób ma problemy z trawieniem tych produktów, chociaż często o tym nie wiedzą.
no właśnie teoretycznie nie powinn być takiej reakcji, najwyżej gdybym piła mleko a takie przetworzone można normalnie zajadać.
i w ogóle to ja juz nie wiem co mam zrobić, jem jest źle, gdy próbuję coś zmienić jest jeszcze gorzej.. narazie kupiłam coś na zaparcia/wzdęcia bo się męczę ;/
od maślanki i kefirów? jak najbardziej może być od tego mało tego, jedząc zbyt duże ilości jogurtów, maślanek i kefirów możesz sobie wysadzić trzustkę , o wątrobie nie wspominam
Zairka - to dokładnie tak jak ja 😉. Przed ciążą 55 kg, teraz 68 kg. Zdecydowanie polecam Ci Dukana! Po 3 dniach diety 2,5 kg mniej. Moja szwagierka tym sposobem przez miesiąc schudła 8 kg (też nadwaga po ciąży), jej mąż 11 kg, a syn 6 kg.Kup koniecznie książkę (najlepiej tę najnowszą, kolorową i tę z przepisami) trzymaj się ściśle wskazówek i nie ma siły, żeby nie zadziałało 🙂!
Żabeczka- z tym piekłem to chyba ciut przesadziłaś 😉
Krokus- bo raczej nie są. 😉 Nadmiar tłustego nabiału jest nie polecany osobom z chorobami trzustki, ale przy zdrowej normalnie funkcjonującej trzustce czy wątrobie nabiał Ci nie zaszkodzi. Tak jak nadmiar białek jest niewskazany osobami z chorymi nerkami, a osoby ze zdrowymi mogą białka wcinać. Co do mleka i jego przetworów.. Są po prostu osoby, które mają mało enzymu-laktazy i na mleko reagują biegunkami, bólami brzucha. I druga sprawa. Pojawiają się artykuły typu- "mleko cichy morderca, w których autorzy dowodzą, że mleko zdrowe nie jest.
Myślę, że do takich nowości trzeba podchodzić z dystansem. Już cichym mordercą miał być cukier. Teraz i mleko. Tłuszcze od dawna wiadomo, że zdrowe nie są. Mieszać produktów również nie należy według niektórych diet i zaleceń dotyczących zdrowego odżywiania. To zaraz, zaraz..co mamy jeść? Na warzywach jechać?
Trzustka i wątroba bardziej niż od nabiału ucierpią od alkoholu, leków (antykoncepcyjne i wątroba !), nadmiaru tłuszczów zwierzęcych w diecie.
Nie demonizowałabym i do większości nowinek podchodziłabym z dystansem. Jeść wszystko, ale w rozsądnych ilościach. Ograniczać słodycze, ciastka, buły, bardzo tłusty pokarm. Dużo warzyw i owoców i dużo ruchu. Najgorsze są właśnie diety ubogo składnikowe, lub takie gdy wystrzegamy się zbyt wielu pokarmów. Łatwo wtedy o różne niedobory.
Takie jest moje zdanie. Ale dietetykiem nie jestem. 😉
Za to waga dalej spada. W sumie to już 6-w porywach 7 kilo mniej. 😅
Staram się być na czymś podobnym do diety Dunkana albo south beach. Zero chleba, makaronów, ziemniaków, ryżu, kasz, słodkich warzyw. Dużo chudego nabiału i chudego mięsa, warzywa strączkowe i zielone. Tyle ze nie mogę już patrzeć na biały ser feee, ani na jajka, mój żołądek też sie buntuje. Zastanawiam sie czy ta dieta nie jest za kwaśna..? Chyba jednak jakieś wypełniacze są mojemu brzuchowi do szczęścia potrzebne 😉 Poza tym strasznie nudna jest ta dieta (Dunkana).
Nie znam się na Dunkanie, ale z tego co wiem, to są tam etapy przejściowe, podobnie jak w Soutch Beach. I w końcu dochodzisz do etapu, że jakąś tam bułę raz na jakiś czas możesz pochłonąć bez skutków. Co do nadmiaru mięsa i nabiału. Jeśli jesz tego bardzo dużo, to może być zbyt kwaśno. Więcej warzyw w takim razie. Eee...bo z tymi dietami to tak jest. Są nudne i męczące na dłuższą metę. Zwłaszcza jak się lubi smak pysznego niezdrowego jedzonka.
Dla mnie najskuteczniejszą dietą byłoby wypalenie 3/4 kubków smakowych. 😉
Jestem na programie Metabolic Balance widzę podobieństwa z Dunkanem - podstawą jest białko - do tego warzywa, nie łączymy białek w jednym posiłku owoce są traktowane jak inne węglowodany, czyli chleb, makaron itd konkretne produkty dobierane są dla każdego indywidualnie na podstawie badań krwi mleko krowie baaardzo rzadko ktoś dostaje, ale nie tyle ze względu na trudności z trawieniem, ale ze względu na zanieczyszczenie antybiotykami i innymi cudakami
w początkowych fazach programu zabronione są węglowodany inne, niż pieczywo żytnie Wasa oraz owoce po posiłku, określona jest gramatura posiłków jednak po przejściu do ostatniej fazy - tej podtrzymania, na całe życie - podstawowe zasady nalezy przestrzegac już tylko w ciągu 5 dni w tygodniu nie ogranicza sie już wcale ilości jedzenia, natomiast 2 razy w tygodniu można szaleć do woli - łączyć białka, węglowodany, słodycze i inne pyszności 😉
oczywiście jeden jogurt dziennie czy szklanka mleka nie zaszkodzi, nawet jeśli ta szklanka będzie wypita codziennie
ale jeśli dzień w dzień na śniadanie maślanka, do obiadu kefirek a do kolacji mleczko i w miedzyczasie sery, twarogi itd to nie będzie to zdrowe a szkodliwe
dorosłe psy czy koty miewają problem z trawieniem mleka, podobnie jest z dorosłymi ludźmi i produkty mleczne w nadmiarze obciążają trzustkę bo z wiekiem organizmy tracą enzymy trawiące białka mleka, taka kolej rzeczy najzwyczajniej, mleko jest produktem dorosłych organizmów dla dzieci wszelkich gatunków ssaków a to że je na tyle tolerujemy, by nie każdy miał rozwolnienie i ból brzucha to tylko się cieszyć
Psy i koty są drapieżnikami, więc dla mnie nie są żadnym porównaniem. Człowiek jest wszystkożerny, nie? 😉 Ale poza tym zgadzam się że nadmiar czegokolwiek jest szkodliwy, więc i nabiału pewno również. I dla jednego płatki z mlekiem na śniadanie, na kolację ser a w międzyczasie 2 jogurty i kefir nie stanowią najmniejszego problemu, a dla innej osoby mogą być problemem. Ale do "wysadzenia trzustki i wątroby" to chyba jednak daleko. Zwłaszcza, że organizmy tu piszące do wiekowych raczej nie należą. 😉
tunrida, wszystkożerny, lis mimo że jest w głównej mierze drapieżnikiem ale też jest wszystkożerny i funkcjonuje podobnie, świnia jest totalnie wszystkożerna a trawienie białek mleka też jej sprawić może problem - tak jak człowiekowi
i chyba nie czytasz uważnie - nie musisz dostać rozwolnienia po 2 litrach produktów mlecznych dziennie, ale poodżywiaj się tak dłuższy czas, zobaczymy za kilka lat w jakim stanie będziesz miała trzustkę i czy równie beztrosko będziesz zajadać się mlecznymi produktami fizjologii nie zmienisz, białka mleka źle oddziałują na trzustkę dozowane w większych ilościach przez dłuższy czas, nawet jeśli po jogurtach nie masz biegunki bo to że biegunki czy bóli brzucha nie masz po zjedzeniu litra maślanki nie oznacza że nie obciążają wątroby i trzustki - tym bardziej długoterminowo
btw. kpisz czy o drogę pytasz? organizm średnio 20-letni (a takie tu się wypowiadają w dużej mierze) to organizm w pełni ukształtowany i dorosły - z fizjologicznego punktu widzenia, a widzisz chyba różnicę między organizmem dziecięcym a dorosłym ?
edit. z jakiegoś powodu nabiał i produkty mleczne są wpisane w piramidzie żywieniowej( dla przypomnienia wygląda ona TAK )jako produkty zalecane do spożycia 1-2 razy dziennie a nie do woli w ciągu doby, to nie jest wyssane z palca jak sugerujesz i te raz dziennie oznacza PORCJĘ, którą stanowi taki przykładowo mały jogurt czy niewielka miseczka płatków z mlekiem
Po pierwsze- myślę, że produkty mleczne są w piramidzie żywienia nie ze względu na sam fakt, że posiadają w sobie białko mleka i że szkodzą na trzustkę lecz ze względu na to, że zawierają bardzo dużą ilość tłuszczów, które są niezdrowe w zbyt dużej ilości.
Po drugie- jest to piramida zdrowego żywienia, owszem. Bardzo słuszna. Ale zastanów się kto z nas się do niej stosuje? 😉 Czy mięso jemy raz dziennie? Czy raczej ze 3 razy dziennie? Czy olej jadamy rzadko, czy raczej codziennie ( bo polska kuchnia dużo smaży) Czy słodycze jadamy sporadycznie czy raczej codziennie? Przy naszym tak niezdrowym zazwyczaj odżywianiu tłumaczenie, że mleko i jego produkty są niezdrowe i rozwalimy sobie od nich trzustkę, jest moim zdaniem grubą przesadą. Bo właśnie sobie rozwalamy organizm jedząc tak jak jemy.( bo jeśli Krokus nie zjada ich zbyt dużo, lecz w jakiejś tam normie, to nie obawiałabym się o jej trzustkę) Przypominam, że to wątek dietowy. Co ma jeść dziewczyna na diecie, jeśli zje jeden jogurt dziennie i 4 plastry szynki na obiad? Zauważ ponadto, że dieta Dunkana zaleca odstawienie wszelkich mąk, kasz, pieczywa ( a przecież powinny stanowić podstawę naszego żywnie) więc nijak się ma do piramidy żywienia. Zwłaszcza z tym nadmiarem białka. Czyli według tej piramidy będzie to BARDZO niezdrowa dieta. Ile osób tyle teorii. A prawda pewno pośrodku.
Swoją drogą nadal nie chce mi się wierzyć w taki szkodliwy wpływ przetworów mlecznych na trzustkę. Za ok 10 dni z ciekawości spytam osobę bardzo kompetentną co o tym sądzi i napiszę co powiedziała.
Co do organizmów ludzkich i trawienia białka mleka. Nie wzięłaś pod uwagę, że jeśli ludzkość spożywa przetwory mleczne od wielu już wieków to organizmy ludzkie w jakiś sposób z pewnością się do tego przystosowały w przeciwieństwie do lisów czy świń, które raczej mlekiem się od wieków nie żywią. Więc nadal nie porównywałabym trawienia u ludzi do trawienia u lisów, świń czy kotów. 😉
I teraz pytanie zasadnicze. CO DLA KOGO znaczy zbyt dużo nabiału ! Powinnyśmy spytać Krokusa ile tego nabiału dziennie zjada! I jeszcze jedno. Przyznałam na samiuśkim początku, że NADMIAR CZEGOKOLWIEK z pewnością jest szkodliwy. I jeśli ktoś żywiłby się SAMYM nabiałem, to przyznaję, że pewno by to się odbiło na jego zdrowiu. Ale tak samo odbiłoby się żywienie samym mięsem, czy samym ryżem.
Problem ze skokami wagi średnio co parę lat(po urodzeniu dziecka się zaczęły) i tak juz zostało 😵 W czasie ciąży przytyłam 30 kg 😲, do wagi "z przed" czyli 50 kg, nie wróciłam,znaczy spadłam do 60 karmiąc młodego i finito. Dwa lata później terapia antyalergiczna i znowu +10 czyli 70kg(przy wzroście 160).. masakra. Potem dieta-spadek-jojo-dieta. Zostało znowu 60kg. Problemy nerwicowe,leczenie.. siup na 65kg. Znowu załamka-dieta i... 44kg. A wcale tak nie chciałam,poszło jakos samo,żołądek przyjmował jedynie malusie porcyjki. Z czasem sie "rozjadłam",czułam lepiej,ale waga z miesiąca na miesiąc do góry.Kolejne jojo... 🤔wirek: Te wszystkie diety spowodowały trwały problem ze skokami wagi,bo zamiast zmienić styl odżywiania,to szłam na łatwiznę i ksiązkowo leciałam z dietą kapuścianą czy szwedzką. W tym momencie właściwie juz żadne "odchudzanie" na mnie nie działa,albo idzie opornie strasznie,żeby nie powiedzieć wcale. Ostatni wspomagacz na którym zrzuciłam 10kg to Meridia. Ale zdaję sobie sprawę,że to idiotyzm. Ciesze się wagą sprzed ciąży,czyli moje ukochane 50kg. I co dalej?...
Odstawiłam ziemniaki,makaron,pierogi,smażone mięsa,tłuste sosy,słodzone napoje,białe pieczywo.I jakoś do tego mnie nie ciągnie,ale ciekawe na jak długo 🙄 Piję około 2 litry wody mineralnej dziennie,jem duzo owoców i warzyw,mięsko na parze lub rybę pieczoną w folii,sałatki z sosem vinegrette. 3-4 posiłki dziennie. Masuje się żelem antycelullitowym,nawet sobie kupiłam masażer w Rossmannie(taki jak wałek do malowania ścian)i się roluję.
Zastanawiam się czy to wszystko prawidłowo teraz,czy może zacząć liczyc kalorie,czy nadal na wyczucie dobierać papu. Strach przed jojo mi w tle majaczy....
tunrida, zapytaj, ja mam swoje autorytety z zakresu fizjologii organizmów żywych oraz jakąś czysto encyklopedyczną wiedzę na pewne tematy, której zwyczajnie ode mnie wymagano, którą wyczytałam w mądrych książkach traktujących o czysto fizjologicznej stronie trawienia, działania i wytwarzania poszczególnych enzymów i przyswajania poszczególnych substancji i raz jeszcze Ci napiszę, ŻADNE dorosłe zwierze nie odżywia się mlekiem i dla każdego zwierzęcia dorosłego mleko nie jest super, oh i ah, raczej się mówi o dobrym TOLEROWANIU mleka (już samo używanie tego określenia powinno dać do myślenia, a używane jest na stronach promujących mleko jako napój cud) przez europejczyków np, bo zawiera takie substancje, które są ciężko przyswajane przez dorosłe organizmy, obciążają go i przez to m.innymi szkodzą takiej trzustce bynajmniej nie zawartością tłuszczu
btw. to ździebko jałowa dyskusja zaczyna się robić, możesz nawet dla zasady nawijać mi makaron na uszy że jest odwrotnie, a mi jakoś wybitnie nie zależy żeby Cię przekonać na siłę.. więc z mojej strony pass
Tym ludom azjatyckim typu Mongołowie lub afrykańskim (nie znam przykładu) też szkodzi? Czy może jednak jakoś się przystosowali i im nie szkodzi? A może szkodzi, ale żywią się mlekiem bo muszą? Serio pytam.
Odnośnie nie jedzenia pieczywa, makaronów, kasz - nie wyobrażam sobie. To tak jakby nie dawać koniowi siana.
Ja już powoli włączyłam do diety pieczywo ciemne (najchętniej pumpernikiel, chociaż i tak trzeba bardzo uważnie oglądać skład tego wyrobu...), kasze i ryż (wczoraj zrobiłam sobie genialne risotto). Omijam jeszcze mąkę pszenną, ale już nie tak restrykcyjnie. Czuję się dużo lepiej.
Mandi- jestem w podobnej sytuacji. Tyle, że jeszcze w fazie diety. Ale jem na diecie tyle co kot napłakał ( nie ma 1000 kcal) a waga spada jakby chciała a nie mogła ( na mnie też już diety nie chcą działać 🤔)
BOJĘ SIĘ co będzie po diecie. Nie mogę sobie pozwolić na kolejne przytycie bo już nie mam pojęcia jak wówczas mogłabym schudnąć.
Na pewno zabiorę się na ostro za ćwiczenia, ruch. Idzie wiosna, lato, więc liczę, że te pory roku pomogą mi utrzymać wagę. I liczę, że jeśli zrzucę teraz, dajmy na to do końca maja, to przez lato i początek jesieni uda mi się wagę utrzymać tak, że metabolizm załapie na nowo, przyspieszy i nie zacznę przybierać.
Nie wiem Mandi co mamy jeść by nie zacząć tyć a jakoś żyć. Nie mamy wyjścia, niż ruszać się. Chcesz coś lepszego zjeść, to się ruszaj i ćwicz !! I może jakieś herbatki na przyspieszenie metabolizmu? Nie wiem czy coś dają, ale może warto je pić?
deidre, podejrzewam, że kwestia przystosowania się i tolerowania przez organizm różnych rzeczy... Pytanie czy ktoś robił/robi im na szerszą skalę badania? Czy ktoś sprawdza w jakim wieku i z jakiego powodu umierają? Ja się tym nie interesowałam szczerze mówiąc. Podejrzewam, że to raczej kwestia tolerancji pewnych rzeczy i żywienia się tym co mają. Tacy eskimosi też nie mają dużego wyboru co do odżywiania się a śmiertelność nie jest spowodowana tylko i wyłącznie temperaturą.
ALE! Natura ma to do siebie, że potrafi zaskakiwać. Ciężko gdybać, ale podejrzewam że w organiźmie wystawionym na skrajne warunki, z pokolenia na pokolenie od wieków zamieszkujących dany teren i prowadzących pewien tryb życia może zajść jakiś szereg zmian, często niewielkich aczkolwiek znaczących, ułatwiających prowadzenie takiego a nie innego trybu życia. Kto wie na ile ich ciała przez wieki zdążyły się przystosować do tego co mają.
Zen - witam w klubie wielbicieli pumpernikla 🙂
tunrida herbatki zawsze coś dają 🙂 chociażby dolanie kolejnej szklanki wody do organizmu 😉 btw dlaczego aż tak rygorystycznie i jakby na już potrzebujesz schudnąć? Bo takie mam wrażenie, jakby powolny ubytek wagi był problemem.
K-cian- bo ja kocham jeść, uwielbiam jeść i jeśli mam nie jeść, cierpieć i NIE WIDZIEĆ efektów tego cierpienia, to po prostu nie wytrzymam. Taka jestem. Natomiast jeśli już schudnę tyle ile chcę, wlezę w najmniejsze ciuchy z szafy (rozmiar 38/40) to jestem wtedy szczęśliwa, podobam się sobie, wpadam prawie w narcyzm i staram się dbać o to co uzyskałam. Nie umiem tak systematycznie, powoli, stopniowo. Na dodatek przy moim organizmie szło by to jeszcze oporniej. Na 100% bym nie wytrzymała. 😡
Koniarze powinni wiedzieć, że gwałtowne zmiany w diecie mogą się niemiło objawić 😉 To a propos Krokusowej zmiany diety (nawet na teoretycznie lepszą) z dnia na dzień. Nawet w dobrą stronę szła bym bardziej powoli.
A czy uważam duże ilości nabiału za krok w dobrą stronę to insza inszość. Tzn. nie uważam. I mówienie o tym, że nabiał (zwłaszcza w większych ilościach) nie jest zdrowy dla (zwłaszcza) dorosłych to żadna nowość. Co myślę o akcji "pij mleko, będziesz wielki" to już dla siebie zatrzymam, bo brzydkie słowa mi się na usta cisną. Tak samo z nabiałem 0%... Trochę nikomu nie zaszkodzi, może nawet wyjść na dobre. Ale umiar + rozsądek + obserwowanie siebie to podstawa.
Niedawno ktoś podrzucał artykuł o "odtruwaniu". Chyba do tego wątku?
Ja się wreszcie zważyłam: + 2kg. Zgodnie z planem. 😎 Teraz zostaje ćwiczyć i dbać o "kształt" (znaczy żeby mięśnie były a tłuszczu tylko tyle ile potrzeba, nie więcej).
w sumie nie przeskoczyłam tak z dnia na dzień, przed jadłam mniej a to moja 'dieta' jest jakby przeznaczona na oczyszczenie jelit a mnie właśnie przytkało ;/
Miękkie sposoby oczyszczania jelita grubego Oczyszczenie kefirem Pierwszy dzień: wypić 2,5 litra kefiru w 6 dozach wraz z sucharkami z czarnego pieczywa (nie spożywać żadnych posiłków). Drugi dzień: wypić 1,5 do 2 litrów soku z jabłek w 6 dozach wraz z sucharkami z czarnego pieczywa. Sok powinien być świeżo przygotowany, jabłka powinny być słodkie (nie spożywać żadnych posiłków). Trzeci dzień: W ciągu dnia jeść tylko sałatki z gotowanych warzyw (buraki, marchew, ziemniaki, można dodać kiszone ogórki, kiszoną kapustę, cebulę, olej roślinny, wraz z sucharkami z czarnego pieczywa). Stosować dwa razy w miesiącu.
tak miała dieta wyglądać, ale ja zastosowałam się do 1 dnia drugiego piłam wodę zwykła mineralną + maślanke i sucharki i chyba 2 jabłka większe. i jakoś tak wyszło, że mi nie wyszło eh
teraz staram sie jeśc wszystko tylko mniej bez słodyczy i przekąsek jako takich, i dalej mam wzdęty brzuchol.. no cóż 🤔