Kurde, a w mojej ludzkiej hurtowni są i to po 29 zł 😜 Ech, jednak czasem dobrze być lekarzem, nawet weterynarii 😂 Zamówiłam sobie 10 😎 Ale matce się nie przyznam, bo mnie na włosach powiesi! Chociaż trochę się cykam tych "wynalazków" 🙄 Pocieszam się tym, że zanim ja dostanę swoje piguły, to będzie wtorek i jeśli Tania nadal będzie żyła... 😁
Ooo a to dzisiaj? :P Dla mnie to takie nieistniejace "swieto" :P. Olewam, wole sie trzymac swojej "diety" w takim razie (z wyjątkiem ostatnich paru dni, podczas których zarłam... duzo).
Ja niestety 2 kilo w górę, zamiast w dół. Z wizyty u dietetyczki zrezygnowałam. Bo po co mam się tłuc te 120 kilometrów? Tylko po to, że wejść na wagę i pokazać, żem przytyła? I żeby powiedzieć pani, że "nie trzymałam diety?" Jestem beznadziejna. Zróbcie coś, żeby wlazła na dietę i wytrzymała te pierwsze dni. Kiedy wytrzymam pierwsze 7 dni, wytrzymam bez problemu dalej. Bo najgorzej zacząć.
Teodora- nie pojadę. 😉 Bo pani dietetyczka chyba nie jest w stanie mi doradzić nic więcej. Wiem jak jeść, wiem co jeść. Teoretycznie wiem co robić, żeby nie jeść tego, czego nie mam w diecie. Wydaje mi się, że wszystko wiem. Tylko jakoś motywacja mi szwankuje, żeby zacząć to robić. A pani dietetyczka raczej na moją motywację nie wpłynie.
tunrida, fajna z ciebie laska, ładna, zgrabna i do tego mądra, więc wyluzuj, odpuśc sobie, pogłaszcz się po głowie, przytul i będzie dobrze!! Wcale nie jesteś beznadziejna, jesteś świetna 😅 I dasz radę, już dałaś, w końcu schudłaś, co nie?? Dasz radę więcej, a to, że czasem się skusisz na coś zakazanego- no kurczę, w końcu trzeba miec radośc z życia, co nie?? Dziś się skusisz, jutro wracasz do diety (powiedziała Ola, wciniając Corny Biga 😁 )
Teodora- nie pojadę. 😉 Bo pani dietetyczka chyba nie jest w stanie mi doradzić nic więcej. Wiem jak jeść, wiem co jeść. Teoretycznie wiem co robić, żeby nie jeść tego, czego nie mam w diecie. Wydaje mi się, że wszystko wiem. Tylko jakoś motywacja mi szwankuje, żeby zacząć to robić. A pani dietetyczka raczej na moją motywację nie wpłynie.
Z tym zakochaniem się, to święta prawda. Męża kocham, ale nie tak, by chudnąć. Męża się kocha na spokojnie. Na tyle spokojnie, że jednak ciężko dla męża chudnąć z miłości. A na szaloną miłość, to jednak nie mam ochoty. Aleksandra Alicja- a Ty moja droga czegoś ode mnie chcesz? Pożyczki? Darowizny? Czy jak? Bo tyle komplementów to ja nie słyszałam od lat. 😁 Dzięki! Masz rację. Coś się od życia należy. Tyle, że muszę uważać bo to coś zamienia się w COŚ i w sekundę robi się 2 kilo więcej.