Forum konie »

Konie achał-tekińskie

kocham ten wątek, bo się można porozpływać nad pięknymi końmi =)

Akwamarin - świetny, niby filigranowy achał, ale jednak taki mocny, silny koń.

Atabeszir cudny, masz jakieś jego zdjęcie z profilu?

A jak nie lubie siwków tak Pehimdar cudny =)
Atabeszir:




dzięki =)

Przepiękny jest.
Achał-tekiny są wspaniałe, szkoda, że w Polsce nie da się ich kupić. Podoba mi się ich sylwetka, złoty połysk sierści i ciekawe umaszczenie wielu osobników. Zauważyłam, że na zdjęciach wiele koni nie ma w ogóle grzywy. Czy one tak mają, czy to taka moda?

Swoją drogą ile mniej więcej trzeba dać za konia tej rasy?
Grzywę się goli.

Tekińca można kupić już za kilka tysięcy euro. 
Jak rozumiem trzeba go sobie ściągnąć z Czech albo z Rosji? Po rosyjsku niestety nie bardzo mówię, w Czechach się pewnie da po angielsku dogadać...

Swoją drogą czy to nie dziwne, że jest u nas masa koni niemieckich, a tych zza wschodniej granicy jak na lekarstwo?
Hodowle są w całej Europie - m.in. w Czechach, Niemczech, Belgii, Szwecji, Francji... Gdybym miała kupować tekińca, to chciałabym konia z Rosji - jak dla mnie papierowo i eksterierowo są najlepsze.

A to ogier z Estonii - urodzony w Turkmenistanie, w tej samej stadninie z której pochodzą nasze ogiery:
http://www.akhalteke.ee/videod/Kuvvatli2005.avi

Jest na co popatrzeć.


Tekińce są specyficzne, ich budowa nie wszystkim się podoba, a tych, których one fascynują często na nie nie stać. Miewają trudny charakter, przez co praca z nimi może być skomplikowana. Mimo zdolności sportowych, niekoniecznie są w stanie wybić się ponad przeciętność. Ale mam nadzieję, że uda się rozwinąć ich hodowlę w Polsce - tak twardych, wytrzymałych, oddanych koni ze świecą szukać! 😀
xxxx
Z takimi tekstami to i ja się spotkałam, pokazując Pelhana, Pursata czy nawet Posmana... Niektórzy nie rozumieją, że te konie są po prostu szczupłe z natury.

Opłacalna czy nie - to są konie dla pasjonatów, nie każdego stać na konia-przyjaciela za kilkadziesiąt tysięcy złotych. W tej chwili tekińce to pionierstwo w Polsce, początki zawsze są trudne i ciężko od razu oczekiwać sukcesów czy zysków, ale za jakiś czas... Może się doczekamy naprawdę dobrych koni, z których część może znajdzie nowych właścicieli gotowych za nie zapłacić odpowiednią cenę, może uda się rozreklamować je jako konie rajdowe... W innych krajach europejskich też kiedyś zaczynali i jak widać da się, bo hodowle się prężnie rozwijają, co roku przychodzą na świat źrebięta.

Też miałam wątpliwości czy w ogóle jest sens rozwijać hodowlę w Polsce, załamywały mnie ludzkie komentarze, ale coraz więcej osób jest zafascynowanych tymi końmi. 🙂
pytam bez zadnej zlosliwosci. dlaczego konie wstawionych przez pursat na poprzedniej stronie w cale nie sa jakies mocno chude? nie widac zeber itd?
zeber to u tekinca nie powinno byc widac,ale o ile wiem  to chyba tam wiekszosc ogierow jest, a one sa mocniej zbudowane.Poza tym sa rozne linie achałow i to tez ma wplyw na ich wyglad, no i trening oczywiscie.Poprawcie mnie jesli sie myle.
Żeber nie powinno być widać u żadnego konia, nawet u tekińca - one mają być szczupłe, ale nie straszyć wystającymi kośćmi. Tak jak pisze Donia - są różne linie i co za tym idzie cięższe oraz lżejsze typy. Płeć również ma znaczenie - ogier jest potężniejszy od klaczy. Większość tych ogierów z poprzedniej strony w wieku dwóch, trzech lat była typowymi charcikami - teraz są rozwinięte, dojrzałe, to i masy przybyło.

Dla porównania - Feisał:




Teraz ma jeszcze grubszą szyję, vide zdjęcie na poprzedniej stronie.
dzieki za wyjasnienie!
a zauwazyliscie ze wiele achałow ma przynajmniej tylne skarpetki?
w sumie odmiany na nogach są dosyć częste...
a ja mam pytanko do Jacka czysto teoretyczne...

ile kosztowałby import lub eksport konia między Europą a Azją ?
i jak by wyglądał? droga wodna, powietrzna, lądowa?
co z kwarantanną?
kwestie prawne?
Zasady dotyczące importu koni (i wszystkich innych żywych zwierząt) spoza Jewrosojuza są takie same. Właściwy urzędowy lekarz weterynarii dla miejsca siedziby eksportera musi wypełnić dwujęzyczny certyfikat weterynaryjny. W przypadku Indii czy Pakistanu, byłby to certyfikat polsko - angielski zapewne (o ile odprawa weterynaryjna miałaby miejsce w Polsce - bo można to też zrobić w Bułgarii i wtedy właściwy będzie certyfikat bułgarsko - angielski!). Oraz, również dwujęzyczny, plan podróży. Oczywiście, wypełnienie certyfikatu uzależnione jest od przeprowadzenia zestawu badań - zestaw ten jest różny dla różnych krajów, a w przypadku tak wielkich krajów jak Rosja czy Indie, nawet od regionu w danym kraju. Koń musi mieć też dokument identyfikacyjny (paszport - niekoniecznie, a nawet na pewno nie unijny - ale jakiś musi mieć).

Z certyfikatem, planem podróży i paszportem stawiasz się u granicznego lekarza weterynarii, przedstawiając mu przygotowany na miejscu przez agencję celną dokument weterynaryjny dopuszczenia do obrotu na terenie Unii, tzw. CVED. W momencie, gdy graniczny weterynarz, obojętnie w jakim kraju Unii, podpisze i podstępluje CVED, koń staje się zwierzęciem "unijnym" i żadne kwarantanny go nie obowiązują. W ogóle nie ma już takiej instytucji jak kwarantanna! Potem jeszcze tylko odprawa celna (7% VAT się należy od tego roku) i już...

Sprawa robi się bardziej skomplikowana przy tranzycie przez kraje trzecie. Każdy z nich ma własne wymogi i wszystkie je trzeba najpierw poznać (wydzwaniając, prosząc o pomoc konsulaty, itp.), a potem - wypełnić. Zwykle potrzebna jest indywidualna zgoda na tranzyt każdego konia. Zgodę dostaje nie przewoźnik czy importer, a konkretny punkt graniczny i przez ten punkt - co by się nie działo - trzeba jechać! Z przyczyn celnych, na pierwszej przekraczanej granicy lepiej mieć ze sobą sprzedawcę - który powinien tam wypełnić deklarację wywozową.

Biorąc pod uwagę formalności, transport lotniczy jest oczywiście najlepszy. Nie do Polski bynajmniej - a np. do Amsterdamu lub Frankfurtu. Dość regularnie latają tam całe samoloty koni i załapując się na taki lot, można by zapewne utrzymać koszty w granicach rozsądku. O ile te samoloty latają z Indii... Ale na pewno latają z Singapuru i z Australii! Można by więc np. statkiem do Singapuru, a stamtąd samolotem do Amsterdamu? Bo wykupywać rejs specjalnie dla jednego lub nawet kilku koni, o ile to nie jest ekipa olimpijska, to są całkowicie chore pieniądze! Choćby z uwagi na koszt ubezpieczenia, a jest obowiązkowe...

Ciekawą alternatywą może być transport morski. W tym biznesie jest ostatnio flauta i wykupić kontener z Bombaju do Roterdamu (a nawet i do Gdyni!) na pewno można i to za rozsądne pieniądze. Tyle, że to bardzo długo potrwa - trzeba by z tym koniem jakieś dwa miesiące (zapas siana trzeba by brać) siedzieć. Nie pozostanie to bez skutku dla jego kondycji: skoro jednak Kolumbowi się udało na o wiele mniejszym stateczku parę koni przewieźć, to czemu nie..?

Ja bym jednak pojechał po prostu samochodem. To mniej więcej 10 - 15 dni podróży. Przygotowania musiałyby potrwać bardzo długo, właśnie z uwagi na konieczność rozpoznania i spełnienia wymogów weterynaryjnych i celnych państw tranzytowych. Natomiast w ogóle nie martwię się o bezpieczeństwo! Wszystkie ludy po drodze kochają konie - i wszędzie można liczyć na dużo sympatii. Powiem więcej: jak by się zebrało 2 - 3 osobową ekipę z jakimś doświadczeniem, to w ogóle najlepiej i najzdrowiej byłoby wierzchem. Potrwa niewiele dłużej niż statkiem, a na pewno najtaniej i niektóre granice można by... pominąć..? Nawet Talibowie nie ruszyliby wariata, który na koniu z Indii do Polski jedzie. Raczej by mu pomogli. Zresztą, w Iranie ani w Turcji Talibów nie ma. Koszty? Wierzchem - minimalne, tyle co się na jedzenie wyda, a zresztą będą wszędzie gościć i rzadko o pieniądze prosić (jeszcze można będzie zarobić na publikacji wspomnień! Ewentualnie - zainteresować jakąś telewizję, to może pomoże..?). Samochodem - zależą głównie od tego, jakie są wymogi państw tranzytowych i jak się tam zachowuje drogówka. Z 10.000 euro trzeba by jednak liczyć - może uda się coś zaoszczędzić... Statkiem nie wiem. Samolot Mineralne Wody - Warszawa (taki sprawdzałem) to jakieś 100.000 dolarów.
ceny - zabójcze
wierzchem kuszące, aczkolwiek...
haha

dzięki za info, jesteś naszą skarbnicą wiedzy 🙂
Cena transportu lotniczego konia przez Atlantyk, oczywiście w ramach szerszego transportu, kiedy leci cały samolot KLM z Amsterdamu do Stanów to 12.000 dolarów. Przedwczoraj się dowiedziałem byłem, to uzupełniam.
dzięki 🙂 dobrze wiedzieć 🙂
wstawiam skany koni, ktore:
a) są podpisanymi achałtekińcami
b) nie są podpisane, ale są podobne
c) ktore są podbisane, jako nietekińce, ale są chude i koślawe
d) ktore się błyszczą jak tekińce


Mistrzyni XX Igrzysk w drużynie, Helena Pietuszkowa na ogierze Abakan


Kirgizcy dżygici i dziewczęta przed rozpoczęciem zawodów.


Gonitwy wierzchowe i kłusacze na hipodromach przyciągają tysiące widzów. Zwycięzów, podczas uroczystej ceremonii, nagradza się pamiątkowymi podarkami.


Wielokrotny czempion rasy achałtekińskiej ogier Połotli z Aszchabadzkiego Konzawoda. Słynny wysoką jakością potomstwa.


Ogier achałtekiński Melekusz (Aszchabadzki Konzawod), oryginalnej złoto – bułanej w jabłkach maści, szeroko używany jako reproduktor nie tylko w Turkmenii, ale i poza jej granicami.





Konna „suita“ w cyrku




Koń, razem z człowiekiem, cieszy się słońcem, powietrzem i wodą


Kąpiel słoneczna


Niespodziewane spotkanie


U koni pełnej krwi wszystko ma na celu szybkość – długie linie, wydatna muskulatura, doskonale rozwinięte naczynia krwionośne


Konie ras wierzchowych dobrze sprawdziły się i w pracy pod siodłem czabanów i w rajdach, i na ścieżkach turystycznych i w narodowych zawodach konno-sportowych.


Pod siodłem tabunnika typowy ogier angło-kabardyńskiej grupy rasowej.


Rasy dońska i kurstanajska – to najcenniejsze polepszyciele koni w rejonach chowu tabunowego. Ogier doński Czernomor (Img075) – reproduktor konnego zawoda im. Budionnego.


Ogier miejscowej rasy azerbejżdańskiej deliboz. Rasa ta jest cenna dla gier konnych i turystyki




Start gonitwy koni pełnej krwi


Zwycięzcy otrzymują pamiątkowe nagrody




Zawody skokowe. Pokonywanie różnych przeszkód.


Szeroka przeszkoda „woda“ – jedna z trudniejszych w konkursie


Na polowej trasie WKKW


Spacer na koniach – aktywny sposób odpoczynku




Ludowe zawody konne i gry


Podczas święta w rejonie Rybnowskim obwodu Riazańskiego można zobaczyć nawet… ruskiego bohatera Jewpatia Kołowrata




Zajmująca gra „bój sułtaniątek“ wymaga od dzieci dobrego dosiadu i szerokiego zamachu



skanował i tłumaczył Jacek Kobus 🙂
pliki tekstowe- "hodowla koni w zssr" oraz podpisy ilustracji mogę wysłać mejlem.
tutaj link do miniaturek wszystkich zdjęć z albumu. jesli jesteście zainteresowani mogę wysłać większe.


ps. wyprawa konna brzmi niesamowicie 🙂
http://s152.photobucket.com/albums/s167/cieciorka/achaltekince/miniaturki/

edit: http://www.equiworld.net/uk/horsecare/Breeds/akhalteke/index.htm
http://www.teke.ca/2006/12/07/sire-lines/
[[a]]http://www.horsemagazine.com/ARTICLES/P/Petushkova,%20Elena/World%20Dressage%20Champion.html[[a]]
http://www.akhal-teke-horses.com/AboutAkhalTeke-Article.php
http://www.redbubble.com/people/michelevk/art

inne:




wybacznie ilość
Cieciorka, a co ma na celu wstawianie tutaj zdjęć koni innych niż tekińce? 😎
mają że tak powiem tekińskie cechy wiec pomyslalam ze moga wzbucic wasze zainteresowanie
poza tym zdjec, na ktorych napewno konie nie sa tekincami jest  tylko cztery 🙂
z polowy niepodpoisanych mam niemalze pewnosc a reszta jest po prostu podobna.
śmieszny jest ten czaprako-derkowaty przedmiot pod siodłem na trzecim od dołu zdjęciu.

Piękne zdjecia, dziękuję Cieciorka  :kwiatek:
pochwale się jeszcze, że na jednym ze zdjęć jest dziadek Barkasa- Polotli  🙂
polotli nawet ładny jest 🙂

za to ten w pierwszego zdjęcia mimo że tredniotekincowaty podoba mi się najmniej
[quote author=_kate link=topic=135.msg207225#msg207225 date=1237635571]
pochwale się jeszcze, że na jednym ze zdjęć jest dziadek Barkasa- Polotli  🙂
[/quote]
U Posmana też płynie jego krew 🙂 Tylko zdjęcie Połotliego powinno być obrócone - to jest jego prawa strona 😁 😉

Mnie zainteresował ten koń - widziałam go już na innym zdjęciu, tekiniec na 100%, ale do żadnych innych informacji się na razie nie dokopałam...
po czym to poznajesz?

tego też chciałam wstawić, ale był koło arabów, myślałam, że to arab. może nie jest jakiś szczupaczy ale na upartego.. 😉
Arab raczej nie, bo izabelowaty - a takiej maści wśród arabów nie ma. Mam inne zdjęcia tego konia - w całości i widać, że to achał, poza tym był w galerii poświęconej tekińcom:

Podobny do Kambara, ale odcień maści inny i odmiany też mają nieco inny rysunek...
też ładny. te ruskie konie jakoś mniej szkapowate są.
po czym to poznajesz?

tego też chciałam wstawić, ale był koło arabów, myślałam, że to arab. może nie jest jakiś szczupaczy ale na upartego.. 😉


no na upartego to by kuhajlan wylizł z niego xD
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się