To dobrze, bo drugi stoi w letnich bucikach u mechanika, w międzyczasie skończyło mu się też ubezpieczenie i badania techniczne 😂 😵
Ja mam taką radę żeby jednak jechać jakoś do przodu, nawet jak śnieg jest na drodze to można więcej niż 15 km/h, bo inaczej całe miasto sparaliżowane. To tak od drugiej strony..
Nie zamarzają filtry i nie wytrącała się parafina - to tak w skrócie i w języku polskim,bo w platformianym języku brzmi to bardziej zawile. Benzyna obniża temperaturę mentnienia paliwa i mieszanie jej w tych proporcjach(max.10%) jest dopuszczalne. ja jeszcze ie próbowałam,bo jakość paliw poprawiła się znacznie i niektóre zimowe paliwa oferowane na stacjach benzynowych mają już te dodatki otrzymane bardziej syntetyczną drogą...paliwo Lotosu nomen omen ma laboratoryjnie potwierdzone testy do minus 32 stopni,ale to nie jest kryptoreklama 🤣
Warto mieć w aucie cokolwiek w razie problemu. Ja mam saperkę zabytkową po Dziadku . Nie mam szczotki ,ciepłej kurtki . Zanim saperkę zapakowałam - szukałam w desperacji czegokolwiek i znalazłam w apteczce .... ziemię z grobu Dziadków zza Buga. 👀 Nie wysypałam jej jednak pod koła. 😂 Linkę warto mieć/nie mam/ Koc jakiś /nie mam/ Mam psa co kiwa głową . Z politowaniem. 😁
Też mam psa co kiwa głową, ale franiec w warsztacie urwał mu dzyndzel i już nie kiwa. Koc mam. Zamiast linki wożę gruby uwiąz. To dobrze, bo drugi stoi w letnich bucikach u mechanika, w międzyczasie skończyło mu się też ubezpieczenie i badania techniczne 😂 😵 Jeszce stoi 😲 masakra.
Tania 😵 Moja ciocia ostatnio znalazła w torbie siatkę z wędzonymi szprotkami, które kupiła 2 msce temu, ale precel sprzed 6 lat?! 😂 😉
Ja kilka lat temu jadąc z tatą na wigilię do babci utknęłam na kilka godz w zaspach zanim nas odkopali. Było -15 stopni, ja w sukience wigilijnej i półbucikach.
Od tamtej pory zimą nigdy nie wyjeżdżam poza miasto jeśli nie mam min. pół baku paliwa, koca w bagażniku, butelki wody mineralnej, saperki i takiego specjalnego ogrzewacza do dłoni.
A tak? Opony zimowe koniecznie od 1 listopada do marca/kwietnia, sprawny akumulator, płyn zimowy do spryskiwacza (nigdy tak się nie przydaje jak zimą gdy na szybę wali sama sól) i zdrowy rozsądek
Jestem maniakiem samochodowym. Uwielbiam zimę, uwielbiam jeździć po sliskim, po szutrach, po śniegu. Ta pogoda sprawia mi niesamotą frajdę🙂.
A co do techniki jazdy. Technika jest wyuczona, żeby dobrze radzić sobie z autem trzeba trenować. Spędzić "dupogodziny" za kierownicą, tysiące razy wypaść z toru jazdy żeby wiedzieć potem jak tego uniknąć. Trzeba czuć każde koło i wiedzieć w którym momencie zadziałać jakim hamulcem, żeby zblokować dobrą ilość kół na moment i sie wyratować.
Po szutrach jeździ się bardzo podobnie jak po śniegu, tylko odpowiednio szybciej, dlatego śnieg jest świetnym treningiem. Przy niższych prędkościach można wszystko spokojnie wyczuć i popróbować.
jeśli interesuje kogoś technika jazdy/ ratowania się/ jeżdzenia bokami - czy nie wiem co robienie to chętnie coś opiszę jak znajdę chwilkę 😉
PS dla dobrego kierowny jazda bez ABS jest lepszym rozwiązaniem - mozna lepiej ratować się na zakrętach, hamowanie jest szybsze, efektywniejsze. A dla osoby która hamuje na zasadzie "naciskam na pedał" jazda bez ABS to niedobre rozwiazanie🙂
jeśli interesuje kogoś technika jazdy/ ratowania się/ jeżdzenia bokami - czy nie wiem co robienie to chętnie coś opiszę jak znajdę chwilkę 😉
Jestem zainteresowana 🙂 Moje auto ma napęd na tylną oś, więc mocniejsze dodanie gazu, czy zakręt to często jazda właśnie bokiem, czy próba wyprzedzenia przodu przez tył 🤣
Na szczęście mam ABS, więc w czasie hamowania zachowuje się przyzwoicie. Zeby móc wyjechać z podwórka bez jazdy bokiem , bo wąsko i pod górkę, wożę bloczek betonowy w bagażniku.
A w duże mrozy u mnie problemem jest komputer 😀iabeł:
Powinno się toto wyłączać na zimę , bo potrafi uniemożliwić jazdę- dobrze, że łatwo go zresetowć 😉
Mogę napisać o jeździe samochodem z napędem na przednią oś. O tylnych napędach nie odważę się, za mało czasu w nich spędziłam.
Jest parę trików ratowania się przy poślizgu. Cho ćby wspomniany już ręczny. Pamiętajmy, że NIGDY nie trzymamy ręcznego zaciagniętego podczas manewru. Ręczny jest od tego żeby pociagnąć na ułamek sekundy i puścić. To tylko takie "pyknięte", chciałoby się powiedzieć, półparada 🙂. Możemy z niego skorzystać w momencie kiedy chcemy się szybko obrócić - tu ważne jest odpowiednie działanie pedałem gazu - należy go z wyczuciem naciskać i odpusczać. Czyli słyszymy takie "wrrrum wruum wruuum", ważne zeby nie ciśnąć pedału na jednym poziomie. Ręcznym mozemy ratowac sie przy zakretach, ale musimy zdawać sobie sprawę z tego, że czesto towarzyszy temu zjazd z toru jazdy, niewprawiony kierowna może nie przewidzieć w którą strone i jak mocno wychyli się samochód, jeżeli mamy kogoś na pasie obok to lepiej odpuścić sobie taką zabawe. Gdy jedziemy zakręt i czyjemy, że mimo skręcenia kół samochod nie skręca wtedy na skręconym przodzie mozn "pyknąć" ręczny. Ważne jest żeby nie spóźnić się z kontrą, bo jeśli nie będziemy kontrować to autek może się obrócić w kółko 🙂. Oczywiście cały czas jedziemy gazem do przodu, żadnego wciskania sprzęgła 😉.
Czasem pomocną umiejętnością, jest umiejętność hamowania lewą nogą. Dla wyjaśnienia - hamulec ręczny blokuje tylne koła. Hamulec nożny blokuje wszystkie koła - w zależności od ustawien może on być ustawiony bardziej na przód lub bardziej na tył, z mojego doświadczenia zwykłe, cywilne osobówki mają hamowanie czterokołowe ze wskazaniem czasem na przód. Jeżeli jedziemy łuk lub zakręt na lodzie/ śniegu i czujemy że mimo skręcenia kół samochód w dalszym ciągu jedzie torem prostym, pamiętajmy że nie wolno dokręcać kół na mocniejszy skręt, to nie pomoże, a jest nawykiem powodującym wypadki (przy złapaniu przyczepności auto nagle skręca mocno skręca lub po prostu nie łapie tej przyczepnosci z racji zbyt mocno skręconych kół). Tak więc jeżeli auto nie chce skręcic można zastosować trik dohamowywania delikatnie lewą nogą, a jednocześnie dalszej jazdy gazem prawej nogi. Wtedy samochodów zaczyna wpisywać się w łuk.
Ogólnie zasada jazdy jest taka: 1) Szukamy przyczepności - czyli lód - NIE śnieg - TAK. Śnieg wbrew pozorom daje nam przyczepność 🙂 2) Nie ciśniemy pedału gazu nie mając przyczepności, najlepsze jest deliaktne naciskanie i odpuszczenie - jeśli ktoś z was był na rajdach to pewnie słyszał ten charakterystyczny odgłośc "wruum wruum wruuum" - czyli naciskamy, puszczamy, naciskamy. 3) Wszystko wykonujemy "zdecydowanie, ale z wyczuciem" 4) Najlepiej pojechać na duży plać i trenować, trenować, trenować
i najważniejsze - Jazda autem do jazda do przodu! Tu nie ma miejsca na wciskanie sprzęgła i hamulca. Tu ratujemy się jazdą do przodu, gaz ma największe znaczenie.
Jazda tylnym napędem to dużo większa frajda niż jazda przód napędem. Samochód tylko za pomocą pedały gazu ustawia się bokiem, a jeżeli kierowca umie dobrze skontrować to da się nim jeździć🙂
Wszyscy moi rajdowi znajomi kochają BMW. Nawet ci, którzy startują w przód napędach czasem kupują sobie stare BMW do treningów🙂
OK. To już wiem. Ja tak właśnie działam ręcznym jak Ty piszesz.Nie zaciągam na amen bo to skutkuje utratą przyczepności jak zwykły. Podciągam i gazuję. Tak właśnie na ucho. I rozumiem co napisałaś. 😀
Oj, na czasie temat - wczoraj pasażerowałam bardzo niedoświadczonej dziewczynie w jednej z jej pierwszych zimowych jazd... Dla niej najważniejszą radą było: robić wszystko wolniej, spokojnie ruszać, spokojnie hamować (i najlepiej silnikiem), spokojnie skręcać. Wszystko jak na valium. Wszelkie gwałtowne ruchy mogą się źle skończyć. A drugą - zalanie silnika przy zapalaniu zimą jest bardziej kłopotliwe 😉 Bo zimno i paliwo tak łatwo nie odparuje... Naczekaliśmy się 😉 Trzecią - brać poprawkę na to, że auto może się zachowywać gorzej, zanim się nie rozgrzeje. Wtedy liczy się jakość, spokój, empatia i wyrozumiałość (dla autka). Czwartą - to, że jezdnia jest czarna, nie znaczy, że nie może być b. śliska. Zwłaszcza przy temperaturach w okolicach zera. Piątą - odstępy, odstępy, odstępy: błędy kierowców się nakładają, jak się siedzi komuś na zderzaku, łatwo o bum. A kto z tyłu, ten winny... Szóstą - zwłaszcza stare akumulatory nie lubią częstych a króciutkich jazd. Takich, że nie zdążą się dobrze najeść.
Ja w bagażniku woziłam: małą łopatę, linkę holowniczą. Zamiast koca można by wozić taką "srebrną płachtę", lepiej chroni przed traceniem ciepła. A ze sobą w drogę niepewną brać czekoladę i termos słodzonej herbaty.
Jazda tylnym napędem to dużo większa frajda niż jazda przód napędem. Samochód tylko za pomocą pedały gazu ustawia się bokiem, a jeżeli kierowca umie dobrze skontrować to da się nim jeździć🙂
Wszyscy moi rajdowi znajomi kochają BMW. Nawet ci, którzy startują w przód napędach czasem kupują sobie stare BMW do treningów🙂
A Ci, którzy startują Beemkami zachwalają i tym oto sposobem stałam się posiadaczką BMW 😀 Jestem zakochana po uszy 😍
Dla mnie podstawą jest DOBRE odśnieżenie auta. Co to za moda, że ludzie odśnieżają sobie jedynie kółko o średnicy 20cm na przedniej szybie. Broń Boże hamować w zakręcie. Ruchy powinny być zdecydowane. Mam mieć pewność tego co chcę zaraz zrobić. Jak już wpada się w poślizg to nie zakrywać oczu i nie puszczać kierownicy. I tak jak rtk napisała ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. A jak boisz się wyjeżdżać na ulicę to lepiej wsiądź w MPK!
a ja mam pytanie czy jesli samochód mi nie pali gasną lampki wszelkie to coś zamarzło czy to akumulator ? do tego drugiego nie pasują mi normalnie działające światła, alarm itd dostałam samochód w "spadku" po tacie i myślalam, ze nie bede z nim miała kłopotów jak z poprzednim, a tu takie cyrki 😵
a co do poślizgów to na parkingu przy SGGW studenci kręca piękne bączki, szkoda tylko, ze w bliskim sąsiedztwie innych aut 🤔wirek:
Ja też mam w samochodzie różne dziwne rzeczy.. Ale zazwyczaj te najmniej potrzebne 😁 Jak szukam jakichś butów, czy kurtki - na pewno jest w aucie. Niestety wysypiska śmieci w moim samochodzie nie pobije nikt.. Ostatnio moja mama wyrzuciła z niego 2 worki na śmieci samych butelek i puszek po napojach, paczek po papierosach.. Wstyd mi było nieziemsko 😵 Chociaż dobrze, że zaczęłam odgruzowywanie auta bo znalazłam np. książkę zapakowaną w kopercie, którą koleżanka mi wysłała pocztą 2 lata temu, kilka (z 5) wspomnianych wcześniej par butów, jakieś rok temu bardzo ważne notatki, których szukałam po całym domu, trochę sprzętu jeździeckiego.. Aż dziw, że to wszystko się mieści w moim małym oplu tigra 😁
Względem puszczania sprzęgła przy redukcji i poślizgów po tym - mój chłop BMką w ten sposób wylądował na słupie, bo tył przód wyprzedził na zakręcie. Najlepszy na to automat z napędem na przód - moment redukcji jest na tyle krótki, że poślizg raczej nie grozi. Moje poprzednie Audi 80 nie raz mnie tak wyratowało z podbramkowych sytuacji.
Jakoś niekompatybilna jestem z tylnym napędem. Pojechać pojadę, ale żadna to frajda. 😉 Teraz pomykam Corsą i na większym śniegu przy skrętach kierownicą czuć jak przód "pływa", bo samochód mały i lekki.
W ogóle jakoś źle mi się jeździ na pasażera. Wszystko, co kierowca robi, ja bym zrobiła inaczej. Lubię mieć kontrolę sytuacji 😉
Względem zimowego wyposażenia - podstawowy zestaw przeżycia to szufla do śniegu (łopata za mała 😉 i linka holownicza. Bez tego na moją drogę nawet nie należy się wybierać. W ub.roku facet terenówką się zakopał. 😁
Z chłopem się śmiejemy, że moja corsa ma system wyprowadzania z poślizgu/ na prostą. Pojechaliśmy na parking poćwiczyć, tzn ja miałam ćwiczyć a chłop pilnować bym się nie zabiła.
Wyczaiłam bardzo przydatną rzecz w mojej corsie aczkolwiek pokuszę się o stwierdzenie, że większość samochodów bez wspomagania ma tę cudowną cechę. Ściśle mówiąc gdy wpadniemy w poślizg, wiadomo trzeba kontrować. Domyślam się, że po wielu próbach dopiero dochodzi się do wprawy jak tą kierownicą majtnąć by nie zafundować sobie poślizgu w drugą stronę. W corsie w momencie w którym jestem na prostej/na wyznaczonym torze jazdy z którego przez poślizg zaczęłam uciekać należy puścić kierownice. Koła bardzo szybko wracają na swoje miejsce przez co minimalizują ryzyko poślizgu w drugą stronę. 😉
a ja mam pytanie czy jesli samochód mi nie pali gasną lampki wszelkie to coś zamarzło czy to akumulator ? do tego drugiego nie pasują mi normalnie działające światła, alarm itd
U mnie w identycznej sytuacji okazało się, że nie ma iskry, a bez iskry tzw. czarna d*. Może to być cewka, coś z kablami - ogólnie elektryka. Finansowo - mało zabawne 🙄
A powiedzcie mi jak sie ma do tego wszystkiego kontrola trakcji? Tylko troche slisko to mi sie świeci, przy ruszaniu głównie. Czy w razie poślizgu to coś zmienia?
I ps - gdzie jest jakis fajny plac do pojeżdżenia takiego treningowego? Te super-marketowe to zamykają/pilnują.
Janna dziękii za zainteresowanie, zobaczymy jutro czy odpali, ma być cieplej, a nóż widelec się uda
Aventia moim zdaniem system kontroli trakcji, pomaga, ale w ekstremalnym przypadku jakim jest poślizg będzie raczej średnio przydatny mój jest strasznie wrzaskliwy - świeci, pika, choinka istna
a co do drugiego nie uważasz, ze takie rzeczy powinno się trenować w miejscu do tego pzreznaczonym, wcale sie nie dziwię, że gonią, ja tam bym nie chciała znaleźć samochodu w kawałkach na parkingu 😉
I ps - gdzie jest jakis fajny plac do pojeżdżenia takiego treningowego? Te super-marketowe to zamykają/pilnują.
U nas nie gonią pod warunkiem, że supermarket jest już zamknięty. My jeździmy kolo 24 - 1 w nocy. Wtedy jest pusto a jak ochrona podjedzie to to też ludzie, mówisz, że masz krótko prawo jazdy i nie masz gdzie się uczyć etc etc.
Podobno to właśnie działa, ale raczej wlałabym do starszych diesli, bo w tych nowszych wtryski mogą tego nie przezyć 😉
[quote author=ewuś link=topic=13209.msg411096#msg411096 date=1261394696] co do samochodów z ABS-em, to ja również słyszałam, żeby nacisnąć hamulec i trzymać, dopóki auto się nie zatrzyma. I potwierdzam, w praktyce działa. Natomiast w samochodach bez ABS tylko i wyłącznie hamowanie pulsacyjne. [/quote]
Ale ja miałam na myśli hamowane pulsacyjne zanim się uruchomi ABS, jak już wcisnęliśmy pedał i działa ABS to niech działa. Ale jednak pulsacyjne hamowanie jest skuteczniejsze niż ABS.
Ależ a nie chciałąm w dzień na parkingach robić poślizgów ! 🤣 Nie powariowałam i gdyby ktoś je robil obok mojego auta to bym mu powiedziała co mysle 🤔wirek: Myślałam o tym zeby właśnie k. 24 pojeździć, ale nie mam pomysłu gdzie.. Kojarze 1 teren niezamykany ale to w sumie parking rpzy cmentarzu, jakos glupio..