Ja pierdziele... 😵 Chociaż jak słyszę z opowieści znajomych to niektórzy takie posyłają, ze idzie sie załamać tylko. N zamiast legitymacyjnych zdjęć, fotki w negliżu na basenie lub z jakiejś imprezy... 🤔wirek:
Satysfakcja z pracy bezpiecznej, powtarzalnej, znajomej...hm. Ciekawe, jak wiele osób, które twierdza, ze lubia te swoje tasmowe lepienie procesorów tak naprawde dlatego, ze same sobie to wmówily, zeby nie zwariowac? Ze punkt wyjscia byl taki:"Praca jest ch..owa i jak bede musial spedzic jeszcze jedna godzine przy lepieniu procków, to niechybnie zwariuje." Potem ewoluowalo to w: "Praca jest ch..owa, ale ma swoje plusy, moge wyjsc w co drugi dzien o 15 i popuszczac sobie latawiec." Kalkulacji ciag dalszy: "Praca jest ok. Doszedlem do takiego stopnia samokontroli umyslu, ze wylaczam go niczym swiatlo, gdy przychodze do pracy. Dzieki temu sie nie nudze, frustracja i watpliwosci odbijaja sie od mej glowy niczym od szklanej kopuly. Co drugi dzien chodze puszczac latawiec, latawiec lata coraz wyzej. Chyba nie mogloby byc lepiej?" I tak chu.owa praca staje sie praca wymarzona. Mozliwe?
Co do tego nieszczesnego rozwoju - on jest rzeczywiscie niejednoplaszczyznowy. Ja przeciez doskonale wiem, ze moge sie rozwijac uczac sie nowego jezyka, zglebiajac tajniki szydelkowania czy opiekujac sie wlasnym dzieckiem. Jednak w czasach, gdy praca zawodowa jest nieodlacznym elementem naszego zycia, nie wykorzystanie tego, co moze ona oferowac (wlasnie ten nieszczesny rozwój), bywa chyba chyba przejawem czegos nie do konca dobrego. Bo fajnie chyba jest miec swiadomosc, ze sie te 8h wykorzystalo w pewnym stopniu dla siebie, ze cos sie z nich wynioslo, ze wie sie odrobine wiecej niz wczoraj, a nie zmarnowalo je totalnie - takie puste godziny do wyciecia z zyciorysu? Czy niefajnie?
Hiacynta, ponieważ w pracy spędzamy 1/3 dnia a nie licząc godzin snu 1/2 to dla mnie ważne jest bym ją lubiła. Na to składa sie wiele czynników. Atmosrefa w zespole, klienci, płaca i to, czy lubimy to robić. Dla mnie to ogólnie pojęta satysfakcja. I szczerze kiedyś rzuciłam lepiej płatną pracę w banku na rzecz pracy przy koniach. Po kilku latach czułam się jak tłuk, który zna kolejność naciskania klawiszy do każdej tranzakcji, puka stępelkiem. Zachowywałam się w pracy jak robot. Byłam przemęczona i drażliwa. Aż któregoś dnia rzuciłam to by uciec do koni. Ulga, odpoczynek i radość z każdego dnia. Pewnie rodzice by powiedzieli, że moja praca w stajni była mało rozwojowa, ale dla mnie to był naprawdę dobry czas.
Ech, a ja jestem zalamana... Probuje wlasnie zrobic rekrutacje, niby fajnie, bo firma sie rozwija, chcemy przyjac nowych ludzi. Od tygodnia leci ogloszenie, costam ludzie przysylaja... I na iles tam CVek ani jedna sie nie nadaje... 😵 Wlasciwie wiekszosc jest chyba wysylana totalnie na chybil trafil, na zasadzie - a nuz sie uda i zadzwonia... Masakra... Heh, kilka bylo nawet podobnych do tej z poczatku strpny 😂
Ech, a ja jestem zalamana... Probuje wlasnie zrobic rekrutacje, niby fajnie, bo firma sie rozwija, chcemy przyjac nowych ludzi. Od tygodnia leci ogloszenie, costam ludzie przysylaja... I na iles tam CVek ani jedna sie nie nadaje... 😵 Wlasciwie wiekszosc jest chyba wysylana totalnie na chybil trafil, na zasadzie - a nuz sie uda i zadzwonia... Masakra... Heh, kilka bylo nawet podobnych do tej z poczatku strpny 😂
niestety... wiem coś o tym... neistety sama się z tym borykam... ba teraz będę przedłużać umowę facetowi, którego a) nie lubię (pal licho - to moje subiektywna opinia) b) słabo pracuje c) właził na strony typu "goł.e baby" i pościągał wirusy d) wolno myśli e) jest mało kreatywny, odtwórczy, musi być sterowany ręcznie
niestety... brak alternatywy... nie ma kogo innego wziać,
Ale to jest masakra!!! Poza tym mnostwo ludzi ma w papierach tyle prac (trwajacych maksymalnie pol roku), ze CVki zajmuja trzy strony... Nie mowiac o tym, ze niektrzy wpisuja szkolenia, w ktorych brali udzial, a ktore mialy miejsce - w latach 80-tych... 😵 😂 Niby powinno sie doceniac dazenie ludzi do samorozwoju, mobilnosc, dynamike, itp. No tylko co - znajdziemy kogos, wyszkolimy, w sumie przez pierwsze 6 m-cy na siebie nie zarobi, a potem co - sajonara, ide dalej... A my z eka w nocniku i zabawa od poczatku...
Heh, ciekawa jestem ile czasu zajmie znalezienie choc jednej wartosciowej osoby... Korzystalyscie kiedys z uslug firm rekrutacyjnych? Bo juz nad tym sie zastanawiam, maja swoje bazy, moze akurat to by chwycilo...
Aaaa, a juz hitem byl telefon dzisiaj do dziewczyny z dzialu handlowego, ktora w sumie nawet nie wiedziala, ze jest rekrutacja... Zadzwonil Pan, spanikowany, ze on chce sie przedstawic i przyjechac, zna 4 jezyki, i jest w ogole super, i nie moze zadzwonic jeszcze raz, bo jutro wyjezdza na swieta i nie bedzie mial telefonu, a bardzo sie boi, ze mu ta robota przepadnie 😵 I co on ma zrobic w takiej sytuacji?? Z glosu brzmial podobno na 80 lat... 😲 I niewazne, ze w ogloszeniu tylko mail podany i prosba o przeslanie CV i LM...
Ale to jest masakra!!! Poza tym mnostwo ludzi ma w papierach tyle prac (trwajacych maksymalnie pol roku), ze CVki zajmuja trzy strony... Nie mowiac o tym, ze niektrzy wpisuja szkolenia, w ktorych brali udzial, a ktore mialy miejsce - w latach 80-tych... 😵 😂 Niby powinno sie doceniac dazenie ludzi do samorozwoju, mobilnosc, dynamike, itp. No tylko co - znajdziemy kogos, wyszkolimy, w sumie przez pierwsze 6 m-cy na siebie nie zarobi, a potem co - sajonara, ide dalej... A my z eka w nocniku i zabawa od poczatku...
Heh, ciekawa jestem ile czasu zajmie znalezienie choc jednej wartosciowej osoby... Korzystalyscie kiedys z uslug firm rekrutacyjnych? Bo juz nad tym sie zastanawiam, maja swoje bazy, moze akurat to by chwycilo...
Aaaa, a juz hitem byl telefon dzisiaj do dziewczyny z dzialu handlowego, ktora w sumie nawet nie wiedziala, ze jest rekrutacja... Zadzwonil Pan, spanikowany, ze on chce sie przedstawic i przyjechac, zna 4 jezyki, i jest w ogole super, i nie moze zadzwonic jeszcze raz, bo jutro wyjezdza na swieta i nie bedzie mial telefonu, a bardzo sie boi, ze mu ta robota przepadnie 😵 I co on ma zrobic w takiej sytuacji?? Z glosu brzmial podobno na 80 lat... 😲 I niewazne, ze w ogloszeniu tylko mail podany i prosba o przeslanie CV i LM...
nic mi mie mów... mam takie same wrażenie nie wiem czy czytałaś moją opowieść jak mi sie gosć SMS'em zwolnił? z dnia na dzień... żenade...
ja to nazywam... hmmm "straconym pololeniem" ludzie w wieku od 25 do 30 lat NIE NADAJĄ sie do pracy, nie angażują się, są rozczeniowi, wydaje im sie ze wszystko wiedzą, nei ma w nich pokory, ba NIE ma chęci do pracy, ani rozwoju... im sie NALEŻY, nie są samodzielni, nie MYŚLĄ, zmieniają pracę jak rękawiczki, każdy chce być dyrektorem i oczywiście w pretensjach się nie narobić...
ja to nazywam... hmmm "straconym pololeniem" ludzie w wieku od 25 do 30 lat NIE NADAJĄ sie do pracy, nie angażują się, są rozczeniowi, wydaje im sie ze wszystko wiedzą, nei ma w nich pokory, ba NIE ma chęci do pracy, ani rozwoju... im sie NALEŻY, nie są samodzielni, nie MYŚLĄ, zmieniają pracę jak rękawiczki, każdy chce być dyrektorem i oczywiście w pretensjach się nie narobić...
Dodo poczułam się wywołana do tablicy bo akurat wstrzeliłam się w przedział wiekowy. Pracuję 4 lata i 3 firma.
Pierwsza: firma rodzinna, pracowałam 13 miesięcy. Przez ten czas sporo się nauczyłam ale pracowałam za 680zł przez 6 miesięcy, po 13 doszłam do 1100zł ale już bez możliwości pójścia dalej.
Druga praca🤔pora firma projektowo-wykonawcza, pracowałam:19miesięcy Wyrobiłam tam tyle nadgodzin,że gdyby mi to chcieli to pewnie totalnie by zbankrutowali. Pracowałam całe długie weekendy, tydzień pracy trwał od 7 do 24 Spędziłam w pracy kiedyś 24h , żeby na 8.30 odwieźć projekt architektom. Siedziałam tam NON STOP i co? Zero premii, podwyżek tylko same pretensje i opowiadanie o tym,że dział projektowy przynosi straty... A najlepsze jest to,żę tydzień przed świętami bożego narodzenia, kiedy to była godzina wieczorna i akurat drukowaliśmy ostatni rys.do projektu przyszedł prezes i powiedziła,że wie że to skurwys... ale musi nas zwolnić i polecieliśmy cały dział projektowy🙂
Trzecia firma: pracuję 14 miesięcy i MAM DOŚĆ. Po obcięciu wypłat bo "kryzys" stosują MOBBING i nic więcej, od 2 miesięcy powiedziałam DOŚĆ godzina 16 idę do domu. Kosztuję mnie to dużo nerwów ale więcej zapierdal... za friko nie mam zamiaru.
Nie, tej historii nie czytalam, ale zaraz poszukam...
Co do zwolnien - zwolnila sie wlasnie przeze mnie Pani Wielce Szanowna Dyrektor Handlowa (bo nie widziala mozliwosci dalszej wspolpracy ze mna) i teraz lata po miescie intensywnie rozsiewajac plotki, ze bez niej firma sie rozleci... Niewazne, ze firma od 20-stu lat dziala. Niewazne, ze roboty pol roku szukala i nikt jej nie chcial, az w koncu ktos ja gdzies na sile na stanowisko specjalisty (sic!) zatrudnil... Grunt to zrobic sobie dobrze... I wiedziec, jak sie zachowac...
Ech, cos mnie na zalenie sie dzisiaj wzielo, wybaczcie :kwiatek: Ale chyba jestem chwilowo sfrustrowana.
A co do przedzialu 25-30 - niby tak, ale w sumie to ja sie w niego lapie, wiec nie do konca moge sie zgodzic 🙂 I wielu moich znajomych tez chce i lubi pracowac i staraja sie robic to jak najlepiej.
prawdopodobnie ja trafiam na takich "wolnomyślicieli"... wydaje mi się, ze płacę odpowiednio, pracują ludzie od 9-17... oprócz 1 osoby, która zarabia o wiele więcej od innych, ale ma 3 ludzi pod sobą i zdarza sie 2-3x w miesiącu, ze siedzi do nocy (kończy skłdać gazetę), za to często wychodzi wcześniej itd.
lasce, która zarabiała najmniej, a resztę dostawała jako premię od stycznia dałam tą kwotę całą na umowę o pracę, bo wiem, ze stara sie o dziecko i od 1 dnia pójedzie na zwolnienie (przyszła i to powiedziała a ja cenię uczciwość) - ona sie leczy i też wychodzi często na badania, nic jej nie mówię i może iść, nie musi tego szczególnie odpracowywać
jeśli chodzi o SZCZYT SZCZYTÓW - to kiedyś opisywałam już pewne zdarzenie...
chłopak pracującu u nas około roku brał ślub, około 1/2 roku wcześniej ustaliliśmy że weźmie 3 tyg urlopu z tej okazji, zgodziliśmy się, urlop miał podpisany, chociaż uważam, ze 3 tyg to dużo... ale OK....
po czym... 2tygodnie przed planowanym urlopem wziął zwolnienie lekarskie 😤 😤 😤... OK, miał prawo sie rozchorować... ale on... przeprowadzał się... z mieszkania do mieszkania... co własno-ocznie widziałam... (zwolnienie brał na kręgosłup a nosił szafy 😀iabeł: 😀iabeł🙂 nie było go więc w sumie 5 tygodni... no comments...
po czym stwierdziliśmy... że jeśli po 5 tyg firma sie nie rozwaliła... to jest w sumie niepotrzebny
No coz, to do nas pare lat temu zostala przyjeta dziewczyna i po tygodniu przyniosla zwolnienie, ze jest w ciazy (sam poczatek!) i tylesmy ja widzieli... A stanowisko przez 2 lata zajete na papierze... Siupa pelna.
A w ogole jest taki myk sprytny w prawie pracy, ze zwolnienie moze trwac dluzej niz 6 m-cy, wiecie? Wystarczy wziac urlop na zadanie na 1 dzien, po czym przyniesc zwolnienie z innym kodem i mozna kolejne 6 miechow ciagnac... 😵 I jest ok!!!
A ja raz sie spoznilam caly jeden dzien z przelewem do ZUSu, ostatnio bylam w szpitalu i mialam zwolnienie... na szczescie minelo od tego nieszczesnego przelewu 6 m-cy karencji, bo bym dostala fige, ale i tak musialam jechac do Pani i costam podpisywac, zeby mi w ogole wyplacili swiadczenia. W sumie to to bylo 3 tygodnie temu, a jeszcze ich nie dostalam... I pewnie niepredko zobacze te pieniadze.
Ech, szlag mnie trafia na to wszystko... A tu jeszcze tyle lat do emerytury 😂
Też się nie zgodze z opinią że 25-30 latkowie są bee jako pracownicy.
W trakcie studiów zaczełam pracę w firmie X pracowałam w niej na pół etetu. Po roku odeszłam tylko dlatego ponieważ z powodu kryzysu zaczeły się zwolnienia, a w moim wypadku zmniejszono mi wymiar pracy na 1/3 etatu, a więc nie była to dla mnie sytuacja satysfakcjonująca - szczególnie że kończyłam studia i mogłam rozpocząć pracę w pełnym wymiarze.
W obecnej firmie pracuję od sierpnia zeszłego roku - gdy trzeba zostaje po godzinach, ostatnio do 22 siedziałam i szykowałam tłumaczenia na spotkanie z kontrahentami z UK, FR i GER. Gdy trzeba wsiadam w samochód i jadę w teren załatwić sprawy dla firmy, pomagam przy rekrutacjach, jak trzeba jeżdzę na targi i co? Z końcem zeszłego roku miałam ściętą pensją o prawie 1/4, za nadgodziny nic nie dostaję, 1-2 soboty w miesiącu mam pracujące, oprócz swoich obowiązków pomagam jeszcze w innych działach jak trzeba np. marketingu, kadry, umowy o pracę przy czym od początku cały czas mam na czas okreslony i jak się kończy czas umowy to za każdym razem palpitacje serca.
Co ja jeszcze natomiast zauwazyłam jeszcze co do pracy w Warszawie......Firmy wcale nie chcą zatrudniać chyba ludzi z kwalfikacjami na dane stanowisko...Przykład..Kilka miesięcy temu byłam na rozmowach kwalfikacyjnych w firmie koreańskiej działającej w branży budowlano-maszynowej. Były kwalfikacje, była wiedza praktyczna i znajomość wszelkiego potrzebnego opragramowania, języki obce.....baaa...nawet podstawy konwersacyjny koreański podstawy, prawo jazdy itp. Firma zaprosiła mnie na 3 spotkanie już z prezesem samym- umówiona byłam na poniedziałek i co? Poniedziałek nadchodzi a tu cisza? Sama musiałam dzwonić w poniedziałek i się dopytywać o spotkanie. Mieli oddzwonić zaraz, nie oddzwonili. Jakis czas później dowiedziałam się od znajomego który pracuje w innej firmie, która ma siedzibę w budynku naprzeciwko że zatrudnili .....konkubinę szefa ( którą ci przez drzwi kojarzę, bo mieszka kilka ulic dalej od mnie). 🤔 Nadmienię że z tego co słyszałam kobieta ledwo poprawną polszczyzną mówi ( tak, jest Polką ), prawa jazdy nie ma, matury nie ma, języków nie ma.....No ale widać ma jakieś inne wybitne cechy potrzebne w pracy.
Dziewczyny, ja się przyłączę, idealnie się wstrzeliłam wczoraj - niestety...
Zatrudniam 7 osób. Część to rewelacyjni ludzie, z którymi chętnie bym się zaprzyjaźniła - ale póki pracujemy w stosunku nad- i podrzędności - nie robię tego. Za to z byłą asystentką z którą pracowałam 4 lata chodzę teraz na piwo 😀
Firma handlowa. Znaleźć odpowiednią osobę na to stanowisko - prawie niemożliwe. Mam wrażenie, że do handlu trafiają ludzie z przypadku, którym nic innego się w życiu nie udało - nie trzeba mieć w zasadzie żadnego wykształcenia - za to trzeba mieć talent i odpowiednie cechy charakteru. Te osoby są... no... mało inteligentne mówiąc w skrócie. Ale w sumie to nie jest projektowanie mostów, mniejsza inteligencja też wystarczy.
Na pocz. marca zatrudniłam chłopaka. 31 lat - w tym 10 lat doświadczenia w handlu właśnie. Dostał superszeroką działkę, miał zdobywać nowych klientów - sklepy internetowe (do tej pory pracowałam głównie z sieciówkami). Wynagradzany solidnym procentem od każdego zamówienia, jakie złapie. Powinien więc mieć ciśnienie na łapanie tych nowych zamówień.
Złapał jedno, na taki w sumie dziwny asortyment. Na dwóch spotkaniach byliśmy razem, później już sam jeździł. Efektów brak. Wczoraj poprosiłam go, żeby pokazał mi, jak rozmawia z nowym klientem na spotkaniu - udawałam, że jestem potencjalnym klientem. Wszystko super, gada - przychodzi do cen. Daje mi ceny, wg. których mogę osiągnąć na produkcie marżę 15%. Pytam, dlaczego tak mało. Odpowiada, że to niemożliwe, bo firma gwarantuje min. 25%. Liczymy - wychodzi 15%. On, mimo to mówi, że firma gwarantuje 25%.
Zgłupiałam. Przez pierwsze minuty myślałam, że to element jakiejś taktyki, że za chwilę powie - a specjalnie dla Pani obniżamy ceny - i faktycznie jest te 25%. Później zwątpiłam - powiedziałam, że przerywamy na chwilę zabawę. Podchodzę do jego kompa - ma otwarty cennik. Który sobie sam zmodyfikował. Tzn. pierwotnie cennik składał się ze "standardowej ceny hurtowej" oraz "ceny specjalnej dla sklepów internetowych" - odpowiednio niższej, tu było te 25% marży właśnie. A pan sobie cennik tak obrobił, że "uciekła" mu ta kolumna z niższymi cenami...
Przez miesiąc nie sprzedał nic, bo oferował zbyt wysokie ceny. Pomimo trzech rozmów ze mną kiedy wyliczaliśmy marże (co prawda z cenników papierowych). Nie poprawił sobie w kompie - nie skojarzył, że coś jest nie tak...
Myślałam wczoraj, że zrobię mu krzywdę. Facet nie zarobił prowizji, bo nie umiał sobie cen policzyć... handlowiec z 10-cio letnim doświadczeniem... Dlaczego ludzie są takimi debilami??
Jeszcze dodam, że łapię się w górną granicę "straconego pokolenia" opisanego przez Dodofon - ale mnie się chce i zasuwam ostro. Tego samego wymagam od pracowników. Ale widać niektórzy nie potrafią skojarzyć prostych faktów...
Czy ktoś wie, jak mogę znaleźć skutecznego handlowca? Są jakieś portale z ofertami właśnie dla przedstawicieli handlowych? Rekrutacja to droga przez mękę...
Czy ktoś wie, jak mogę znaleźć skutecznego handlowca? Są jakieś portale z ofertami właśnie dla przedstawicieli handlowych? Rekrutacja to droga przez mękę...
No wlasnie chyba niet, bo ja tez szukam i szukam...
Czy ktoś wie, jak mogę znaleźć skutecznego handlowca? Są jakieś portale z ofertami właśnie dla przedstawicieli handlowych? Rekrutacja to droga przez mękę...
No wlasnie chyba niet, bo ja tez szukam i szukam... [/quote]
niestety... bardzo trudno, jeżeli ktos jest cwany - to po roku dwóch idzie na inne stanowisko... Magdalena, skoro ktoś ma 31 lat, 10 pracował jako handlowiec... i nadal nim jest a nie np. dyrektorem handlowym czy cuś... to masz odpowiedz co to za osoba...
ja mam jeszcze lepsze "hocki" - nie raz zdarzyło mi się wysłać kogoś do domu by się PRZEBRAŁ... bo jak wiadomo na spotkanie z prezesem firmy zatrudniającym np.600 osób (na dodatek prezes lat 60) mój handlowiec chciał iść w dzinsach, białych adidasach i bluzie z kaputrem... DEBIL??
skoro ktoś ma 31 lat, 10 pracował jako handlowiec... i nadal nim jest a nie np. dyrektorem handlowym czy cuś... to masz odpowiedz co to za osoba...
ja mam jeszcze lepsze "hocki" - nie raz zdarzyło mi się wysłać kogoś do domu by się PRZEBRAŁ... bo jak wiadomo na spotkanie z prezesem firmy zatrudniającym np.600 osób (na dodatek prezes lat 60) mój handlowiec chciał iść w dzinsach, białych adidasach i bluzie z kaputrem... DEBIL??
cholera - ŚWIĘTA RACJA!!! Jakoś nie wzięłam tego pod uwagę jak go zatrudniałam... Co prawda zapytałam - odpowiedział, że nie lubi zbytniej odpowiedzialności i najlepiej realizuje się na pierwszej linii frontu - ale masz rację, taka odpowiedź nie powinna mnie uspokoić.
Gość w dżinsach też fajny... ja nie wiem, że ludzie nie potrafią POMYŚLEĆ i zastanowić się co zrobić, żeby być skutecznym - skoro od tej skuteczności są wynagradzani. Debilizm właśnie...
A, jeszcze przypomniałam sobie - zatrudniałam kiedyś dziewczynę (jako sekretarkę), spała przed kompem (!) i nigdy z niczym nie zdążała, a np. dokumenty chowała do szuflady zamiast do właściwego segregatora, bo nie wiedziała, co z nimi zrobić. Później pojechała z ważnymi papierami do ważnego klienta (wiem, mój błąd - nie powinnam była jej wysyłać) - i je... zgubiła... Została zwolniona (za całokształt). Zwolnienie na początku miesiąca, później pretensje, dlaczego ona ma jeszcze przychodzić do pracy, skoro umowa wypowiedziana - a kasę oczywiście pobrała za ten miesiąc.
I teraz - uwaga - dzwoniła kilka dni temu, że ona biedna, szuka pracy od listopada i nic nie może znaleźć - i czy nie mogłabym jej komuś polecić...
I teraz - uwaga - dzwoniła kilka dni temu, że ona biedna, szuka pracy od listopada i nic nie może znaleźć - i czy nie mogłabym jej komuś polecić...
A tu sie szczerze przyznam, ze takiego tupetu to ja ludziom serdecznie zazdroszcze... Bo ja nie potrafie zgrywac az takiego debila... A szkoda, bo moze wiele spraw byloby latwiejszych...
Hoho....To widzę że nie nadążam za rewią mody dla handlowców.... Kurczę po co ja się w pantofle, spódnice i żakiet wbijam 🙄
Zasadniczo to chyba z tego co widze do wiekszości ludzi nie dociera że jakby nie patrzeć- Handlowiec --- twarz firmy w relacjach z klientem. Wiadomo przecież ze na spotkania z klientem trzeba wyglądać schludnie i porządnie.
Choć ...z dwa tygodnie temu przyjechał do nas Pan - "Dyrektor Handlowy" firmę pominę - z krawatem i mankietem koszuli upaćkanym jakimś sosem......
cholera - ŚWIĘTA RACJA!!! Jakoś nie wzięłam tego pod uwagę jak go zatrudniałam... Co prawda zapytałam - odpowiedział, że nie lubi zbytniej odpowiedzialności i najlepiej realizuje się na pierwszej linii frontu - ale masz rację, taka odpowiedź nie powinna mnie uspokoić.
facet 31 lat, który nie lubi "zbytniej odpowiedzialności" = już by mi się lampka zapaliła ;-)
na szczęście trafiam też na prawdziwe perełki ;-), z którymi dobrze sie pracuje