Wiem że jest to plan genialny 😎 I sama miałam z niego skorzystać na wypadek zmian życiowych ale mam tą fajną sytuacje że mogłam przerobić trochę budynek przy domu i zrobić z niego stajnie. Tylko że mi nie wyszło bo zamiast klaczy kupiłam wałacha 😵 Jak klacz nie pasuje to musisz chłopa nauczyć jeździć konno 🏇 (chyba że jesteś w tej komfortowej sytuacji że koniarz)
Mam dylemat. Moja sytuacja finansowa wygląda coraz lepiej i się zastanawiam, czy może za jakiś rok nie kupić konia. Wkońcu spełniłabym marzenie życia. Jest pewne ALE: Za parę kilka lat zamierzam wyjść za mąż i mieć potomstwo. Nie wiem, czy by było fair wobec konia kupować go, potem przez kilkanaście miesięcy trenować, a potem... no właśnie - ciąża, potem wychowanie malucha - wiadomo, że brakuje na konia czasu, a nawet i czasem pieniędzy. Nigdy nie wiadomo, być może konia będzie trzeba sprzedać. Powiedzcie mi, kobitki, czy wy stałyście kiedyś przed takim dylematem? Jak sobie radziłyście? Inna kwestia - nie chcę być wobec dziecka samolubna. Nie chcę mu przecież powiedzieć: słuchaj, nie możesz mieć nowych ubranek, zabawek, ulubionych lodów, bo konik mamusi potrzebuje nowej derki. Chciałabym także spędzać z dzieckiem jak najwięcej czasu, a wiadomo, konie zabierają go bardzo dużo 🙁 Jak to jest być mamą i mieć konia? Czy może lepiej poczekać? Boję się, że jeżeli przełożę to marzenie na późńiej, to nigdy się nie spełni 🙁
ikarina, dziś jest dziś i tyle... patrzenie na kilka lat w przyszłość jest ważne... ale czasami niestety nie pomaga, wręcz zawadza - nie ma co dywagować "co będzie" skoro nie wiadomo tak naprawdę co będzie... z mojej strony mogę napisać - ze wszystko da sie połączyć, pod kilkoma warunkami - trzeba mieć samozaparcie, chęci, i duzo samodyscypliny... wsparcie rodziny, bliskich = bezcenne
Kurcze, ale prawie każda dziewczyna, która ma teraz konia kiedyś będzie żoną i matką - a raczej większość nie sprzedaje wtedy koni i zwierzaki mają też osoby po 30stce 🙂 Ja tam się nie przejmuję, najwyżej koń pójdzie na rok czy dwa na łąki i myślę, że nie będzie płakał bardzo 🙂
z planów przeważnie nic nie wychodzi, a już prawie na pewno jak się zaplanuje i męża i dziecko na konkretnie wybrany dzień i godzinę niemalże.
Na pewno nie ma co się szarpać na konia jak się jeździ setki cudzych koni bo taka praca - a z tego co zrozumiałam Ikarina właśnie robisz przy koniach i to dośc intensywnie. No bo niby kiedy bylby czas i ochota na jeszcze jednego ogona - i jeszcze za niego płacić??
Chyba że żegnasz się z pracą w branży stricte końskiej i przerzucasz się na coś niekońskiego. Wtedy musisz się upewnić czy na pewno bez specjalnych wyrzeczeń na konia będzie cię stać po wstawieniu do stajni do ktorej nie będziesz musiała pokonywać odległości np 2 godz w jedną stronę czy setki l paliwa na miesiąc.
ikarina, jedyny problem to finanse - ale zwykle jakoś do przejścia (życie miewa różne barwy i zwroty akcji). Nam dzieci (3) nie wypominają, że konie, konie i jeszcze raz konie - więc pewnie można. Najwięcej zależy od tego, na ile (i na co?) jest się zdeterminowanym. Bo człowiek raczej sięga po to, czego chce. Naprawdę chce - a nie tylko tak mówi. Niekoniecznie od razu, niekoniecznie dokładnie w taki sposób jak się myślało... Jeśli chcesz konia - będziesz go miała i nikt/nic ci nie przeszkodzi. Natomiast - jeśli nas! pytasz czy wolisz konia czy dzieci... 😀iabeł: 🤔wirek: Siebie zapytaj.
a taaa a ja z racji ze mam 15 lat i na kupno nie zarobie zostaje mi dzierzawa ktora i tak stoi pod wielkim znakiem zapytania. pensjonat w najblizszej stajni kosztuje 400 zł doliczajac kowala szczepionki i takie tam to powiedzmy ze 500 ( chociaz na zime nraczej nie bede kuc) czyli zostaje mi 100 zł ( miesiecznie dostaje 600 , o ile nic sie nie zmieni) ale to 100 zl trzeba wydac na ortonodne wiec na jakiekolwiek wydatki dlanie nie zostaje mi nic. chyba ze wspoldzierzawa, ale jeszcze nie znalazlam nikogo kto chce trzymac konia w milej stajni z cudnymi terenami 40 km od lublina 👿