Mam kilka pytań o kuratora rodzinnego. Czy widząc brak opieki nad dzieckiem/nastolatkiem, wiedząc że ma bardzo słabe wyniki w nauce (a były wzorowe niemalże) i szybko zmieniające się zachowanie, na gorsze oczywiście można jakoś zareagować? Czy można zapobiec widząc, że dziecko nieświadome konsekwencji idzie w złym kierunku? Kto i gdzie może udać się w celu uzyskania pomocy?
Moja mama załatwiła kuratora mojej kuzynce. Zadzwoniła do szkoły i ochrzaniła ich, że nic nie robią z jej problemem. W sumie to chyba tak się właśnie kuratora załatwia - przez szkołę
Powiedzcie mi. Jak to możliwe że koleś mający 20 lat, zajmujący się dilerką zamiast trafić do pierdla dostał kuratora i tyle ? Jakoś nie mogę tego zrozumieć
tzn zdać nie musi, ale chodzić do szkoły musi, tzn musi mieć opuszczone mniej niż 30 % lekcji, bodajże ( nie jestem pewna), najlepiej porozmawiać ze szkoła, poprosić o pomoc, pedagoga, dyrektora.
Powiedzcie mi. Jak to możliwe że koleś mający 20 lat, zajmujący się dilerką zamiast trafić do pierdla dostał kuratora i tyle ? Jakoś nie mogę tego zrozumieć
Bo mógł być nigdy nie notowany, nie karany, a opinia środowiskowa wyszła pozytywnie.
bera7, czasami lepiej sie nie mieszac lub dopiero zaczac interweniowac jak ma sie 100% pewnosc ze rodzice nie dbaja o dziecko nie interesuje ich co sie z nim dzieje a on robi sobie wolna amerykanke z racji braku opieki.
nie tak dawno bo pol roku temu syn mojej kuzynki mial byc skierowany pod opieke kuratorska, moja kuzynka miala nei lada klopoty z tego powody nie mowiac juz o reszcie rodziny ktora byla ciagana po sadach bo syna kuzynki chcieli dac do domu dziecka. moze od poczatku sytuacja wyglada tak: moja kuzynka zaszla w ciaze ( i bynajmniej nie w szczeniackim wieku) a w wieku 27lat. jej facet z ktorym ma dziecko nie interesuje sie ani synem ani nia w ogole, ogolnie olal ich jak byla juz w ciazy. kuzynka z racji tego ze nie ma wyksztalcenia ani znajomosci to nie mogla znalezc pracy zeby moc utrzymac siebie i dziecko, najpierw wyjezdzala do wloszech na pare miesiecy by tam cos dorobic ( byly to lata 200-2002) a jej syn zostawal pod opieka dziadkow. niestety zycie jest podle i brutalne i musiala zostac we wloszech na stale a synem jej opiekowali sie nadal dziadkowie, przyjezdzala jedynie na swieta do polski a co miesiac wysylala pieniadze na zycie dla dziadkow ubrania ksiazki zabawki dla syna. chciala wziac syna do wloszech by z nia mieszkal ale u nich to nie takie jak u nas w polsce ze dzieci po szkole maja samowolke dopuki rodzice nei wroca z pracy, tam musiala miec dla syna dwa pokoje jeden w formie sypialni drugi jako pokoj do nauki malo tego opiekunke poniewaz tam dzieci do 18 roku zycia musza przywozic i odbierac ze szkoly rodzice a ona w tym czasie jest w pracy, opiekunka odpadala bo wyszlo by na to ze 2/3 pensji musiala by jej zaplacic. dlatego decyzja jej rodzicow i jej syn zostal z jej rodzicami a ona wysylala pieniadze na utrzymanie. w tamtym roku ojciec mojej kuzynki zabil sie a maly tak to przezyl ze nei byl w stanie sie uczyc. dyrektor podstawowki w ogole nei przejal sie sytuacja rodzinna chopca nie zaproponowal pomocy pedagoga a na prosby ciotki odpowiedzial niech sobie pani zaplaci za pedagoga by rozmawial z chopcem bo szkolny nie jest mu potrzebny. i tak 12 letni chopiec miajac problemy z ogarnieciem wszystkiego ( dziadek byl dla niego jak ojciec, malo tego pomagal mu sie uczyc odrabiac lekcje itp.) babcia jego w ciezkim szoku po smierci meza tez nie bardzo mogla sie z tego otrzasnac. a co zrobili zyczliwi nauczyciele wiedzac jaka jest sytuacja w rodzinie?? wystapili do sadu z pozwem ze ciatka demoralizuje chopca, jest pijaczka i schizofremiczka!! malo tego sad przyczepil sie ze chopca wychowuje babcia a matka z powodu braku pracy z w polsce pracuje za granica.
oczywiscie potem bylo ciaganie sie po sadach, placenie za adwokatow, msciwosc nauczycieli na chopcu bo nagle jak mial przejsc do nastepnej klasy okazuje sie ze z 7 przedmiotow dostanie ocene niedostateczna. jak do szkoly pojechala moja mama z ciotka porozmawiac z dyrektorem w tej sprawie on w ogole nie wiedzial o jakiego chopca chodzi! a co najlepsze nawet nie wiedzial ze sam ma z nim zajecia z techniki i ze dal mu niedostateczny! obeical mu pomoc pchnac go do nastepnej klasy, powiedzial ze rozumie sytuacje rodzinna i to ze chopiec cierpi w pewnym stopniu na depresje i nie moze oczasnac sie po smierci dziadka. skonczylo sie na tym ze z 7 pał zrobilo mu sie 11!
pewnie gdyby nie zbyt zyczliwa nauczycielka ze przeszkadzalo jej to ze chopca wychowywuje babcia a matka jest zagranica, skonczylo by sie tak ze przeszedl by do nastepnej klasy z tymi dopami i trojami i nikt by nie mial nie przyjemnosci i problemow.
pozatym uwazam ze to ze ktos sie nei uczy czy ma z wszystkeigo jedynki to nei powod by rodzicom odbierac dzieko, uwazam ze na pewno bedzie mu lepiej w domu gdzie ma rodzicow niz w domu dziecka gdzie zostanie sam. a to ze nei skonczy nawet podstawowki bedzie sobei zarzucal tylko i wylacznie sobie w doroslym zyciu jak nie bedzie mogl znalezc pracy. albo moze zmadrzeje i sam dla siebei zacznie sie uczyc.