nic nie pisałam, ale z bardzo dużym zaangażowaniem przeczytałam ten wątek... wydawało mi się, ze mój koń ma sarkoidy (dwa) na chrapach... wielkości... cóż - może to śmieszne - ale ziarnka od fasoli taki zaschnięty parch... (parchy)
myślałam ze to błocko sie przykeliło - zdrapałam = odrosło... buuuu, przeczytałąm wszystkoo sarkoidach, myśle sobie OK - na razie zostawiam - w weekend patrzę - ZNIKNĘŁY... oba ufff
Przyznam, że ja sama byłam zdziwiona, że zeszło po smarowaniu glistnikiem.
Zawsze tylko słyszałam, że Jaskółcze ziele, to trujący chwast, a tu nagle miało się okazać, że "leczy". Bałam się, że odrośnie to świństwo. Za każdym razem, jak jestem w stajni przy czyszczeniu sprawdzam, czy w tym miejscu znów nie pojawia się guzek lub sierść nie zaczyna wypadać. Póki co spokój.
Kobyła ma jeszcze jeden guzek na nodze, ale już pod skórą (tamten był na zewnątrz).
Jeszcze tego nie ruszałam. Najpierw muszę się upewnić co to jest i na wiosnę zaczniemy leczenie.
Wczoraj minął 4 dzień obserwacji sarkoida. Niewątpliwie "coś" zaczyna się dziać, wszystko zgodnie z "instrukcją" dołączoną do xxterry. Początkowo bolesność a teraz stan zapalny, ropa i krew. Wygląda paskudnie i kobyłkę boli. W sobote smarowanie i znów przerwa.
Dziś minęło równo 2 tygodnie od pierwszego smarowania maścią xxterra. Zrobiłam zebranie zdjęć i porównałam - szok, że w tak krótkim czasie taki postęp.
Sarkoid się oddzielił i w sumie trzyma się na płacie skóry, widać ok 1-1,5 korzeń, taki żółty kołek, fuj, ale nic nie chce ruszać - niech naturalnie odpadnie. 😅 😅 😅
Wrzucam zdjęcia. Większe u mnie w galerii.
EDIT: Jeżeli sarkoid odpadnie to muszę jeszcze raz maścią jakoś zapobiegawczo posmarować czy nie? 🤔
Jeden z naszych koni też miał sarkoidy, tyle że małe. Zrobiły się jedynie na mordce w miejscu gdzie przechodzą paski policzkowe ogłowia. Weterynarz jedynie zaleciła nakładki z naturalnego futra na paski policzkowe i nachrapnik. Być może dlatego, że świństwo było małe, nie zdążyło się jeszcze na dobre rozwinąć, ale pomogło. Teraz na konisku nie ma śladu.
Nasz sarkoid kolejny dzień. W sobotę tj. 27 lutego ostatnio posmarowałam xxterrą, "syf" się oddziela, widać korzeń, tkanka wokół jak i sam sarkoid są jak papier suche. To żółte co widać na zdjęciu to korzeń sarkoida.
Tak wiem, ohyda. Wrzucam, bo na tym forum brakuje zdjęć przedstawiających cały proces oddzielania się sarkoida.
Dziewczyny i chłopaki? /o ile są/ ten płat skóry odpadł jakiś czas temu, to żółte co widać na zdjęciu NIE 😫 to za pewne korzeń, którego również jakiś czas smaruję xxterrą, zrobił się suchy i czarny jak węgielek. Nie wiem czy mam smarować czy nie. Załamka po prostu.
To co na zdjęciu zaznaczyłam na zielono to ten płat skóry z wierzchnią warstwą /rogową/ sarkoida, to czarne to ten korzeń, przynajmniej tak mi sie wydaje, bo taki glutek został jak tamto odpadło.
Wydaje mi się , ze skoro się coś dzieje to powinnaś smarować dalej ze zwróceniem uwagi (dokładnym smarowaniem) tych tkanek żywych pomiędzy tym zewnętrznym obumarłym "strupem" a powierzchnią skóry. Myślę, ze dużo zależy od tego, jak głęboko to jest posadzone. A ten płat skóry to sam odpadł, czy mu koń pomógł?
Wisiało na naskórku i sama mu pomogłam. Boje się ruszać maścią poza obszar samego sarkoida, bo dopiero co zaczęło się goić. Zastanawiam się czy smarować ten węgielek, czy to ma sens? Poprzednio jak się oddzielało to wkładałam maść do tej torebki co się zrobiłac/pod spód sarkoida/. Teraz jeszcze takowej nie ma.
tajnaa, u karego było identycznie! Koniecznie musi odpaść korzeń, wszytko do zera. Inaczej za jakiś czas znowu się pojawi to g***o! Smaruj cały czas ten czarny korzeń.
tak od góry smarować to wydaje mi się, że nie ma sensu, bo to martwe jest. Jakby się to uniosło (myślałam że odstaje trochę) to też bym tam pchała. A tak po obrzeżach tego" węgielka" smarować by chyba trzeba, zeby sie to oddzieliło?
u nas wszystko zawsze trwa dłużej 😤 ale da się 🏇 smaruj po całości, nie żałuj maści mimo ze jest cholernie droga. Na moje oko to max 2 tygodnie i nie powinno być śladu bo sarkoidzie. Ewentualnie potem już zabliźnianie się ranki. My mieliśmy na szyi i wodze zahaczały podczas jazdy, więc się lonzowalismy.
tajnaa u mnie jak odpadł główny korzeń sarkoida, to został jeszcze z boku ranki malutki strupek, ale mocno się trzymał i nie mogłam , a także nie chciałam go odrywać na siłę. Smarowałam codziennie go z wierzchu i pędzelkiem jego boki, ale nie dotykając skóry już wokół, żeby jej nie drażnić. Powodzenia i trzymam kciuki. Potem polecam maść Solcoseryl na gojenie ran, zużyłam całą tubkę i codziennie smarowałam cienko całą powierzchnię.
Zdjęcie z dziś. Jakby wokół zaczął się oddzielać, kobyła tango odstawia jak się próbuje dotknąć to miejsce z sarkoidem, wokół tego dziadostwa się babra, ropieje i krwawi... smaruje cały czas ten czarny korzeń - węgielek.
Korzeń się oddziela, chodziaż wcale nie głęboko, mogę go kawałek odwinąć bo trzyma się jeszcze na kawałku skóry ale pod nim jest gładka różowa tkanka. mam nadzieję, że to co miało się oddzielić to się oddzieliło.
Korzeń czy to co tam było odpadło dziś, ale mam wrażenie, że coś tam jeszcze jest 😵 nie wiem czy to kawałek korzenia jeszcze pozostał czy co to jest, w każdym razie nie mam już ani grama maści, czekam aż się zagoi - zobaczymy co się będzie działo. Może to coś jeszcze zaschnie i odpadnie, jeżeli nie to patyczkiem do uszu potraktuję to jodyną czy vagothylem. Nie wiem sama 😕 mam tego dość....
Rana się goi szybko, niczym nie odkażałam, nie smarowałam bo się po prosto nie dało. Musiałabym chyba konia uśpić. Ciągle mylę nad tym czymś co zostało, czy maść działa nadal i to się oddzieli czy już po ptokach...maści nie mam, wet nie kazał się przejmować, ale.....
z mojego doświadczenia - ja bym teraz smarowała już boki maścią regenerującą i przyspieszającą gojenie tj.Solcoserylem, a ten kawałek, jeżeli wyraźnie widzisz, że to nie zwykły strupek, a część sarkoida, która nie odpadła, smarowałabym xxterrą. Jeśli to nie resztka sarkoida, smarowałabym całość maścią jw. Jeśli koń nie daje się dotknąć i nie dasz rady smarować maścią, to wlej rivanol do jakiejś butelki z atomizerem i psikaj z pewnej odległości, zawsze trochę odkazi, a to na pewno dasz radę zrobić.
tajnaa, nie chcę Cie martwić ale wydaje mi się że to co zaznaczyłaś strzałką to resztka korzenia! U nas też tak było i niestety w związku z tym sarkoid powracał. Daj chwilkę żeby się zagoiło i znowu smaruj. Teraz pójdzie już szybciej! Ale obowiązkowo musi wszystko wypaść!!!
Też tak myślę, niestety muszę poczekać aż rana się zagoi i wtedy dalej zająć się tą resztką, która została. Zrobił się strup dlatego niczym nie smaruje.