Okropny watek.
Popieram Infantil. Dajcie dzieciom decydowac o tym o czym moga, zgodnie z ich wiekiem.
Dziecko imituje doroslych wiec jesli masz dobry gust to jest prawdopodbne ze jednak tez bedzie mialo. I bedzie jadlo tak jak ty jesz i reszta rodziny. A jak zaczniesa narzucac sila to pewnie odniesiesz wrecz odwrotny efekt.
Przeczytałam wczoraj na telefonie całość i wierzyć mi się nie chciało w to co widzę...
Cóż, stara i ślepa jestem...
Dzisiaj jeszcze raz, na spokojnie, na dużym ekranie...
I dalej wierzyć mi się nie chce. Miałam się nie odzywać, ale muszę:
Przeraża mnie to, dziewczyny co twierdzą, że to okropne, nie do przyjęcia - zgadzam się z wami w 300%. Z betonem dyskutować nie będę, bo się zdrowo poobijać można.
A dzieciom współczuję skrajnych postaw opiekunów. Żal, ale cóż zrobić, świata nie zbawię.
I piszę to z perspektywy matki 16-latki, która:
- uczy się świetnie, dla siebie choć nikt jej nigdy kijem do nauki nie zaganiał
-ma gust (odmienny po części od naszego - czyli rodziców) a przeszła etap różu, złota, cekin i falbanek
- ciekawa jest nowych smaków, ale są potrawy, których nie je, bo nie lubi i nigdy nie lubiła (to i nie była zmuszana, bo po co)
- rozmawia z nami, dyskutuje, ma własne zdanie, często odmienne - ale walk nie ma, co najwyżej dyskusja
- zawsze miała dużą swobodę, mieliśmy i mamy do niej zaufanie, którego (jak do tej pory) nie zawiodła
- były też sprawy "niedyskutowalne", trzaskanie drzwiami, "źli rodzice, bo inni mogą" - naturalny etap rozwoju, bardzo potrzebny
Zdecydowanie wolałbym fizyczną konfrontację. Oj zdecydowanie! Póki jeszcze pary w łapie nie brak. jkobus,
Fuck, co za patologia.
Żona to się pewnie nigdy nie odważy sprzeciwić, dopóki pary w łapie nie brak.
Ale jak się nie ma w głowie, to trzeba w łapie. Argument siły zawsze silniejszy od siły argumentu.
będę tresował póki mi tchu w piersiach starczy...),
już sobie wyobrażam tę tresurę.
Ja bym była za zamknięciem tego wątku za mowę nienawiści, bo to już przekracza wszelkie granice.