Słuchajcie, kiedyś (dość dawno) ktoś wrzucał takiego cudaka-urządzonko, którym łatwo można wyczyścić ubrania z kociej sierści i ponoć było to lepsze niż zwykła rolka do ubrań. Chcę wystawić na sprzedaż klęcznik, którego nie używam, ale jest cały w kłakach kocich. Rolka średnio daje radę.
ja mam szczotke, z maerialu przypiminjacego troszke miekki sztruks, w tym sensie, ze karbowany, sciaga klaki rewelacyjnie, rolka nie umywa sie do tej szczotki.
Wyglada bardzo podobnie, chociaz moja byla kupiona w jakim zwyklym sklepie, tu w Irlandii. Mysle, ze warto ja kupic 😎 Ja dopiero po jej zakupie moge nosic moj czarny plaszcz, rolka moglam czyscic godzine i nie nadawal sie do zalozenia, szczotka daje rade 😎
sanna,Bischa,Notarialna, dzięki... Smutno, bo niby się spodziewaliśmy, że to już powoli czas, ale tak jakoś... jak rok i te dwa lata temu - może jeszcze nie? Strasznie się tak obserwuje jak zwierzak się starzeje, a u nas jeszcze wszystkie w zbliżonym wieku. Został jeszcze Sorry, później jest kilka lat przerwy...
Bischa, starość go dopadła... Ciężko określić wiek dokładnie, bo to wszystko kocie znajdy. Tylko u Sorka wiadomo ile ma, bo trafił do nas, jako kociak.
Patrzę na tę moją tricolorkę i znowu sobie wmawiam, że one wszystkie się w niej ukrywają 😉 Ale wyję jak dziecko.
Dworciu, wspolczuje 🙁 najwazniejsze, ze masz pocieszycieli w postaci innych czworonogow! Bedzie Ci razniej. NIe mniej jednak wiem jak boli i jestem z Toba :grupa:
marysia550, miej oczy szeroko otwarte, wielkich rudzielców, które tylko czekają na okazję na dom jest cała masa 😉 Naszego moja babcia przyniosła kilkanaście lat temu z kościoła, bo o ile ksiądz akceptował jego obecność na zewnątrz, to nie był zachwycony, że to to mu gania po ołtarzu w trakcie mszy 😁 Rudzielec miał być Kruchtą, ale że dwujajeczny, to skończyło się sporem. Oficjalnie Mundek (bo takie miał poliki fufiaste), ale dla wszystkich Rudi 🙂 8 kilogramowy drań, który uwielbiał drażnić psa sąsiadów (psa też już od kilku lat nie ma, więc aż strach pomyśleć co tam za Tęczowym się teraz wyrabia), wychodził mi naprzeciw, kiedy wracałam ze szkoły, ugniatał moją poduszkę, tulił się tylko jak miał chęć. Ale jak już ją miał, to tulił się za trzech! I z tej radości dostawał ślinotoku 🙂 Ostatnio jak byłam w domu, to właśnie tak się tulił, mruczał jak mały kociak... On był najdziwniejszy ze wszystkich, zawsze taki outsider. Harry sprowadzał wszystkie obce koty do miski, Sorry kumpluje się z całym światem, a Rudi był sam dla siebie światem. Jego cała miłość była przelewana tylko w samego siebie, babcię, bo karmiła i użyczała łóżka, kogoś, kogo niecnie wykorzystywał do drapania lub wypuszczania na dwór i wpuszczania po minucie, kiedy okrążył pół domu, żeby dotrzeć do innego wejścia. On chyba więcej czasu spędzał w ogródkach sąsiadów niż we własnym. Jedną z sąsiadek drażnił do granic możliwości (ale to typ baby, której przeszkadza obcy kot... krzywdy jako-takiej nie zrobi, no ale przeszkadza jej i już). U nas wylegiwał się na trawie, albo na tarasie, kiedy już skończył obchód terenu.
Kurcze, pojutrze mam jechać do domu, a tam już tylko dwa psy i dwa koty... Chociaż tak podskórnie czuję, że taki stan rzeczy nie może potrwać długo. Przecież koty wracają, Harry się gdzieś jeszcze szlaja, może czeka na ładne futerko, ale tak sobie myślę, że w tym roku znowu coś się przybłąka.
Ja bym chciała takiego wielkiego tygrysa własnie, bo moja to przeszczep, że szkoda gadać. Psa mieć nie będziemy ( brak ogrodzenia szczelnego, brak czasu, watahy psów, w pobliżu świniarnie), Aslan od nas sobie poszedł, jeszcze miałam nadzieję, że wróci, ale teraz powątpiewam i tak myślę o drugim kocie.
Bischa, chodzi Ci o to [url=http://www.google.pl/search?q=magischer+reiniger&hl=pl&tbo=d&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=hHb0UPL3A8HWtAbwn4HwCA&ved=0CAcQ_AUoAA&biw=1366&bih=606#hl=pl&tbo=d&tbm=isch&sa=1&q=magischer+reiniger+&oq=magischer+reiniger+&gs_l=img.3...2198.2198.4.2972.1.1.0.0.0.0.91.91.1.1.0...0.0...1c.1.TOfw55yc7gE&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.r_qf.&bvm=bv.1357700187,d.bGE&fp=cd2ed096fc019672&biw=1366&bih=643]urządzonko[/url]?
kalaarepa, co prawda nie mam takiego wypasu jak na zdjęciu, ale miedzy innymi nim się sugerowałam robiąc kotom "drapak" na balkonie. Oczywiście ze względy na ograniczoną przestrzeń wersja bardzo okrojona 😉
Trzymam, trzymam... chyba to, co miałam wyryczeć już wyryczałam. Spodziewaliśmy się tego już od jakiegoś czasu. Trochę się boję wyjazdu do domu. To był babci kot, to Ona poszła z nim do weta... Babcia niby nic nie powie (o masz, jednak się jeszcze nie wyłzawiłam :/ ), nic po sobie nie pokaże, ale musiałabym Jej nie znać, żeby nie wiedzieć, że Jej żal i smutno 🙁
kurdeee... naprawdę potrzebuję drugiego kota... dzisiaj Zilla się obraziła że zamiast się bawić z nią, ja siedzę przed kompem (obrabiam zdjęcia, naprawdę muszę je skończyć i walczę z nimi cały dzień) i... zaatakowała mnie! zaczęła miauczeć złowrogo, gapić się na mnie, a jak mówiąc do niej lagodnie wystawiłam rękę żeby ją pogłaskać, wgryzła się w nią i wszczepiła pazurami:/ nigdy sie tak nie zachowywała:/ a teraz chodzi i miauczy mimo że 30 minut z nią szalałam... a kasę na kota będe miała w lutym dopiero:/ ehh!
wistra- napisałam, ale nie sądzę , bo kraty w oknach to chyba podstawa żeby adoptować kota.
Oni nie wydają kotów do domów wychodzących. Możesz napisać na miau osobny wątek, że szukasz kota do domu wychodzącego - czasem są takie, które mogą iść tylko do wychodzącego