Alice29, zgadzam się z Tobą! Sama na oklep naturalnie zajeździłam mojego fryzomustanga. Jak go złapałam i wstawiłam do stajni, to powiedzieli, że musze go wykastrować. Ale tego nei zrobiłam, bo on też musi mieć szansę na miłość!!!
Tak! Dusiciele popręgowi, łączcie się - ponad podziałami
🤣 🤣
guli - jeśli przypadkiem powiesz coś rozsądnego, to z Tobą też się sprzymierzę - ależ abstrakcyjny pomysł
nigdy przenigdy się to nie zdarzy. Guli zawsze MUSI stać na pozycji autsajdera. Tak już ma. Tak więc jak będziesz twierdzić że jest ładna, sloneczna pogoda Guli na to zawsze ci odpowie że leje jak z cebra i po prostu okularów nie załozyłaś
EDIT: ja myślę, że my po prostu nie dorosłyśmy do tego, żeby wiedzieć co to jest Prawdziwa Wrogość. W przypadku takowej, nie zgadzasz się oraz obrażasz rozmówcę trzykrotnie zanim przeczytasz jego wypociny... chociaż zaraz zaraz... w sumie Tobie, Elu, niewiele czasami brakuje... 😀iabeł:
Jesteście podłe 👿 a ja - prawie uduszona <tonie w kałuży łez ze śmiechu i bezdechu>. kasiasci, a dziennikarze powinni (więcej) udzielać się na forum. Forum uczy odpowiedzialności za słowa. Żaden ssak nie uczy się oddychać. Trzeba brać poprawkę, że niektórzy przenośnię zrozumieją dosłownie 😕, zart wezmą poważnie, a poważną frakcję o wyzwolenie koniowatych z popręgów - wyśmieją. L is B.
Właśnie, dodajmy naturalny front wyzwolenia kobiet - precz z duszeniem biustonoszem! Niech cycki dyndają naturalnie swobodnie, kołysząc się w rytm kłusa!
Osz kurde... No ja jestem za! Trudno, zrezygnuję z jazdy konnej w imię tej idei, bo niestety mam cyce jak donice i bym sobie zęby chyba powybijała 😁
Pani Gronowska w ostatnim artykule w Koniu Polskim napisała, że młody ( początkujący ) koń musi się nauczyć oddychać w popręgu ...
Yyy... No to idąc tym tropem: Młode dziewczę musi się nauczyć oddychać w staniku? 😲
🤔wirek: wiadomo że młody koń musi sie przyzwyczaić do popręgu i pewno jest przestraszony coś go tam "trzyma" itd...ale pisanie ze pozbawiamy go tchu...to już oszołomstwo 😉
i do wielu innych rzeczy z których najgorszą jest obecnośc dwunożnej małpy na jego grzbiecie która się rzuca, ściska telepie jak worek wrzeszczy coś i generalnie coś ta małpa chce lecz nie wiadomo co
Rozumiem, ze nadmierny ucisk klatki piersiowej moze utrudniac oddychanie, ale zeby popregiem udusic konia??? To juz przesada, nie wiem skad ludziom przychodza takie pomysly do glowy 🤔wirek:
I dziwic sie czemu - jak w temacie - naturalsi wzbuszaja kontrowersje... A wlasnie temu - ze jest mnostwo pseudonaturalsow z fanatycznym wrecz podejsciem do tego co robia, trakrujacych natural jak religie, gloszacych herezje i udawadniajcych na kazdym kroku jaka to klasyka jest zla dla koni... A prz okazji robia zla reklame naturalowi.
Ja nie lubie okreslanie "metody naturalne" bo juz sam fakt noszenia jezdzca na grzbiecie jest dla konia nienaturalny. Interesuje sie SNH i raczej nazywam to praca z ziemi (mimo, ze cwiczenia z siodla tez robie). I nie lubie takiego podejscia, ze mozna byc albo naturalsem odrzucajac "zla" klasyke, albo klasykiem nie bawiac sie w takie "glupoty" jak natural. Moze jestem dziwna, ale lubie wykonywac cwiczenia z ziemi, bo sa urozmaiceninem pracy i dobra zabawa dla konia i jezdzca 🙂 Czesto prace z ziemi wykonuje jako rozgrzewke przed normalna jazda 🙂 A pozniej robie normalne prace ujezdzeniowa.
I jestem uosobienie zuuaa 😀iabeł: Najpierw zakladam koniom kantar sznurkowy, biore linke i cwicze z ziemi... a jak juz taki biedny konik mysli, ze jestem dobra i naturalna... zamieniam sie w klasyka-dreczyciela 😀iabeł: zmieniam kantar na oglowie i to z wedzidlem - metalowym, niech wie ze taka dobra wcale nie jestem, zakladam siodlo, przyduszam popregiem i mecze go klasycznie 😎
ooo, viikaa, masz dużo racji właśnie brałam udział w kursie naturalsowym (ja, klasyk od prawie 20 lat 😉) razem z młodym koniem trk/oo i mam podobne wnioski
kontrowersje, frustrację, odrzucenie etc. mogą wzbudzać na pewno: (refleksje moje i innych uczestników kursu): 1. zbyt natarczywe negowanie klasyki (tu trzeba wyluzować) i w ten sposób podważanie mojej wartości jako doświadczonego jeźdźca i właściciela konia (ach, ta duma) 2. konieczność zrozumienia całego kompletnego zestawu zasad, a nie technik - w dodatku często mocno sprzecznych z dotychczasową praktyką, a zgodnych z behawiorem stada (np. nie nagradzać smakołykami z ręki tylko głaskaniem, nie lonżować :!🙂 - uff, trudne i z deka rewolucyjne 3. stosowanie zestawu zasad z żelazną konsekwencją. Naprawdę żelazną. Jak nie pomaga, to wzmocnić perswazję, a to prowadzi do stosowania metod jak z discovery channel, czyli "don't do it at home" - na przykład pozwolenie żeby koń zaplątał się linę/trudną sytuację i "oswobodzanie" go, powalanie trudnego konia itp.- tego akurat nie było w praktyce, ale na filmach. Na pewno nie może tego stosować byle stajenny "guru", tylko ekspert. 4. skoncentrowanie sie na reakcjach konia, a nie własnych celach - tutaj pomaga dobra, długoletnia praktyka z zarządzania ludźmi 🙂 - oczywiście cel, tak jak strategię, należy mieć ciągle "z tyłu głowy", ale środki operacyjne (doraźne) należy dostosowywać do sytuacji. 5. ogromne skrócenie ścieżki układania sobie poprawnych relacji z koniem dla ludzi niedoświadczonych - to często może być nie do przełknięcia dla "wyjadaczy" 6. osoba trenera 😀iabeł: - zbyt kontrowersyjny trener spowoduje odrzucenie naturalu i bunt na całej linii
Ogólnie "natural" jako spośób budowania sobie relacji z koniem bardzo mi się spodobał. Przy okazji w szkoleniu brał udział mój starszy, 17-letni angloarab. Układanie sobie relacji z nim zajęło mi kilka lat, kosztowało parę bolesnych szmat, dwa ponoszenia i jedno kopnięcie. Z wspomnianym młodziakiem nie mam żadnych problemów, ale to jest tak cudowny i niesamowicie inteligentny koń, że chciałam lepiej poznać jego świat i reakcje, żeby ograniczyć ryzyko błędu w treningu. Mam wrażenie, że ścieżka dochodzenia do porozumienia ogromnie nam się skróciła i chyba właśnie o to chodzi w jeździectwie. A czy ktoś trenuje w siodle takim czy owakim - to już kwestia wtórna.