jeżeli chodzi o jazdy to Jocker P. Morsztyna, Dominacja [ * ] a jeżeli o czyszczenie ew pomoc na zawodach i takie tam sprawy to : With You Beethoven Rising Star With Me Mystery Rock & Roll Dumol Rubikon Dywizja Hektor Dunaj
tak nawiązując do postu ententy to mi zdarzało się jeździć na: With Me, Mystery, Right Now no i pomoc w stajni/na zawodach przy mniej-wiecej podobnych koniach 😉
lonżowałam Beethovena 😀 Na Dresażu bez Tajemnic w Lewadzie mieliśmy zajęcia z lonżowania i Żaneta przyszła z nim akurat 😉 To było chyba z 1,5 roku temu? 🤔
A jeżdziłam na dosyć sławnej klaczy wyścigowej Note Blue i siedziałam a raczej stępowałam na też dosyć sławnej klaczy wyścigowej Notonara ma na imię. 🏇
adriena, bardzo pozytywne. Pamiętam, że było to dla mnie, wówczas może 11- 12 letniej dziewczynki- duże przeżycie. Tylko i wyłącznie dlatego, że to był ogier 😉. Fakt, że był to znaczący w naszej chodowli reproduktor- nie miał wówczas wówczas dla mnie aż tak dużego znaczenia 🙄 . Zapamiętałam go jako miłego, jezdnego, ale bardzo gadatliwego przy innych koniach 🙂.
Jeżeli filmowe sie licza to niezpomniane tereny mialam na srokatej Bajce koniu ktory gral w filmie " Janka " i jezeli pamietacie film to rzeczywiscie przychodzila na gwizd
DLugo mnie nie bylo i teraz sobie czytam ten watek i co widze :
[quote author=klaus link=topic=11531.msg382311#msg382311 date=1258474483] Zapomniałam o mojej największej miłości: As (Aloube z) Przez długi okres czasu chodził pod Panem Zbyszkiem Kostrzewskim. Zna ktoś?
A zna 🙂 Dobrze go kojarze z czasów, gdy pan Kostrzewski jezdzil na nim ogólnopolskie. Narwany sie zdawal. Niektóre przejazdy tej pary wygladaly naprawde szpitalnie, pan Kostrzewski mial tendencje do mocnego trzymania i jednoczesnie bardzo mocnego dojezdzania do przeszkody, wrecz wpedzania konia. As haltowal przed przeszkodami jak najety, chociaz mozliwosci to mial - potrafil duza runde na czysto przejsc, bo zrzutek praktycznie nie robil. Ciekawa jestem, jak by sie prezentowal pod innym jezdzcem, oraz czy kon naprawde byl taki szatan, czy po prostu zawodnik nie potrafil sie z nim dogadac... Aha, jeszcze pamietam opowiesc pewnego zawodnika dotyczaca zajezdzania tego asa Asa, jeszcze w Okolach. Wygladalo to podobno tak: Czlowiek wsiada - kon rura galopem z zatrzymaniem dopiero na scianie. W druga strone to samo, do przeciwleglej sciany. I tak w kólko...
adriena, zazdroszcze Ci tego Elvisa strasznie. Dla mnie konie po Elvisie to cud miód i orzeszki.
[/quote]
Hiacynta - tym czlowiekiem, ktory go zajezdzal i sie przez jakis czas meczyl bylam ja 😀😀 Juz czytajac post klausa mialam napisac ze mialam go pod tylkiem 😀 Jak z nim do hali wjezdzalam to cala hala moja 😀 Zaden inny kon nie mogl znajdowac sie w srodku bo od razu z zebami na niego lecial. Taki maly **** 😉