Qrcze a ja sobie zupełnie nie mogę przypomnieć bym miała jakieś takie wesołe czy dziwne przekonania za dzieciaka.. 🙄
Za to pamiętam kilka gaf mojego młodszego brata..
-widząc jakiś pomnik osoby w płaszczu czy czymś takim-może to był jakiś duchowny lub papież, rzekł: "Mamo, patrz- BATMAN"
No i hit jak dla mnie: Kiedyś braciszek jako chyba 7-8 letnie dziecko otworzył drzwi proboszczowi i zapytany czy przyjmiemy kolędę odpowiedział: "Nie, dziękujemy. Mamy na kasetach" 😁 🤣 😂
we wczesnej podstawówce byłam przekonana że mam wizje i może nawet jestem wybrana albo co? na lekcjach religii, jak zamykałam mocno oczy, widziałam zarys postaci w chuście na głowie, przypominającej Matkę Boską. Bardzo się tym przejmowałam. trochę czasu mi zajęło zanim uświadomiłam sobie ,że wiąże się to z wpatrywaniem się w siostrę prowadzącą. i że to chyba jednak nie objawienie 😂 A pojęcie powidoku poznałam dopiero na studiach 🙂
ooo przypomniał mi się mój kultowy tekst 😁 jak byłam całkiem mała, twierdziłam że w przyszłości zostanę... biegunką 🤔wirek: 🤔 😵 chodziło mi oczywiście o "biegaczkę" 😁
Solina, ja uadawałam przed koleżanką, że wcale nie wiem dlaczego 3 panie mieszkające na piętrach pod moim mieszkaniem myją okna w tym samym momencie. Wmawiałam jej, że to pewnie ptaki nawaliły. W rzeczywistości to była grochówka wylana przeze mnie z 4 piętra 😉
moze trosze nie na temat ale wiadomo faceci to stale duze dzieci 😁 na ostatniej lekcji przed sietami polskiego polonista mowi zebysmy do zeszytow zapisali tytul wiersza "miasto, masa, maszyna" w klasie zrobilo sie wsrod duzych dzieci (chopcow) zamieszanie i szepty gdy polonistka spytala w czym problem kazdy podal inny tytul wiersza np miasto ma sama szyna i wiele roznych tych odmian polonistka zwatpila i zrobila nam wolna lekcje 😅
dworcika nie wiem czemu ale chyba wiekszosc dzieci rzucalo obiadem przez okno 😁 przypomnialo mi sie jak mieszkalam jesze w krakowie i z 3 pietra z bloku spytalam sie babci czy moge to wyrzucic przez balkon babcia myslala ze trzymam liscia od kwiatka i powiedziala ze tak wiec ja wspaniala wnusia zaczelam rzucach wszystkim co bylo na balknie, pustymi koniczkami, ziemia, sadzonkami i roznymi ciekawymi rzeczami, jak babcia zobaczyla ze ja ciagle cos puszczam przez barierki nie tylko tego listka podeszla wychylila sie i bylo tylko jesuz maria trzeba to pozbierac. no i skonczyla sie zabawa rzucaniem z balkonu 😜
pamietam jak jeszcze w krakowie to bylo mieszkanie babci mieszkalam z rodzicami zanim nasz dom na wsi nie bedzie gotowy, siedzialam ogladalam bajke i rodzice zaczeli sie o cos sprzeczac ( nie klocic itp tylko wymieniac zdanie nieco glosniej) wtem ja wstalam od telewizora podparlam rece na biodrach i powiedzialam do taty: ty sie nie odzywaj tato bo ty tu nie jestes "zameblowany" ( mialo byc zameldowany) nigdy nie zapomne jak wszyscy parskneli smiecham a ja tak stalam i nie wiedzialam co powiedzialam ze sie zmieja ze mnie 😁
jejkuuu, ale musiałaś być słodkim dzieckiem 🙂 ja to byłam takim małym, wrednym krasnalem, co to nigdy nie chciał jeść (a dopiero na stare lata się roztył :P )...
Ja uznalam z kuzynem za świetną zabawę rzucanie z 4 piętra na ulicę-deptak pod oknami balonów pełnych wody o_0 Przez myśl nam nie przeszło, że można komuś krzywdę zrobić a "sadziliśmy" tak, żeby leciało obok ludzi - chcieliśmy ich ochlapać. W życiu bym nie pomyślała, że moja mama aż tak szybko może wróicć od sąsiadki z parteru o.0
taa bylam przeslodka-szczegolnie jak sobie wlozylam oczy od lalki do nosa😀 i nie umiano tego wyjac... albo jak ojcu zakopalam w sekrecie ( pamietacie szkielka z roznosciami?) kluczyki do samochodu 🤬
moja babcia mieszkała koło rektoratu UŁ na którym co godzinę... albo może tylko o 12, nie pamiętam, jest wygrywany Gaudeamus. Dla przypomnienia pierwsze słowa idą tak: Gaudeamus igitur, iuvenes dum sumus.
Moja dziecięca wersja: Gaudemamus igituń, igituńtuń igituń 😅
jeśli chodzi o nomeklaturę, to z tych dziecięcych były: siałały - sandały (w piosence Ogórek, ogórek 😉) niuj - słoń
za to moja bratanica (2 lata) aktualnie jest skarbnicą powiedzeń i haseł: konkumper - komputer begło - berło kako - tato karorycher - kaloryfer bahen - basen
Z ostatnich hitów Maryśki, to moment, kiedy wszyscy siedzimy przy wigilijnym stole i zaczynamy śpiewać kolędy. Mery chwilę słucha jak zaczarowana. Zaczynamy śpiewać "Jezus malusieńki" a Maniuta na głos: "Ja nie chcę Jezus! Ja chcę się chować!" (Rzecz jasna chodziło o zabawę w chowanego... antychrystka jedna :wysmiewa🙂
Ostatnio bawiła się z moją mamą w chowanego. I mama schowała się gdzieś tak, że Manolo nie mogła jej znaleźć. Stoi taka smutna i coś sobie mamrocze pod nosem, że babcia dobrze się schowała. Nagle mama robi "Kuku". A Maria na to: O, słyszę jakieś niepokojące odgłosy. Przypominam, że dziewczynka w 24 sierpnia skończyła 2 lata 😉
Córka naszych znajomych też dała popis. Jej rodzicie brali ślub w USC i wiecie, wielkie godło za plecami urzędnika. Ola siedziała na kolanach mojego ojca. Trwa ceremonia, Ola dość niespokojna, wierci się rozgląda. Po czym patrząc na orła w koronie na cały głos krzyczy: "Kura, kura!"
Ja jak byłam mała bardzo rozrabiałam: posmarowałam wszystkie dzieci na leżakowaniu pastą, ale sibie oczywiście nie i się wydało Nie lubiłam jeść zupy i tak zostało mi do dzisiaj Uwielbiałam filmy przyrodnicze i chciałam prcować ze zwierzętami Do domu znoiłam gąsiennice, motyle i inne owady Robiłam "widoczki" czyli kompozycje z kwiatów w wykopanym dołku załonięte szkłem i zakopane. Chodziłam po drzewach i wreście okropnie z jednego spadłam, myśłałam, że nie żyję. Rozmawiałam sama ze sobą
a ja na jakimś wiejskim weselu usłyszałam kiedyś: "wszystkie rybki maja cipki ciuralla cirralla la a karasie po kutasie ciuralla...." i długo się zastanawiałam co to sa "pokutasie"
My do niedawna kręciliśmy bk'e z jednego dzieciaka ,który WSZYSTKO wywalał przez okno - kapcie , radio , poduszki ... raz krzyknęliśmy do niego czy ma telewizor , za chwile wrócił na balkon z telewizorem 😁 aczkolwiek wtedy już jego matka będąca u sąsiadki zobaczyła i był ryk ;P
ja bylam strasznie wredna, pyskata i wszystkich terroryzowalam 😡 kiedys mama nie chciala mi dac chrupek kukurydzianych przed obiadem wiec darlam sie jakies 20min az sasiad przybiegl: -co sie stalo?! <na co ja przerywajac wrzask>-chce chrupeczki...-po czym dalej zaczelam krzyczec w nieboglosy 😉
z dziwnych rzeczy pamietam jeszcze jak uwielbialam pic wrzatek 🙄 pozniej terroryzowalam kolege w zerowce-musial mi dawac swoj deser, zeby mogl siedziec ze mna przy stoliku, pani mnie nakryla jakos w czerwcu dopiero 😁 pozniej krzyczalam na wszystkich jak mi sie cos niepodobalo, kilka osob doprowadzalam tym do placzu no i mialam swojego bodyguarda, ktory pobil kolege, ktory mnie wkurzal 😁
chyba bym sie zalamala z takim dzieckiem jak ja 🙄 😉
Ja kiedyś byłam święcie przekonana, że im ktoś ma mniejszy telewizor, tym mniej filmu może obejrzeć. Tylko nie pod względem czasu trwania, a przestrzeni, na której rozgrywa się akcja 😵 Dlatego tak bardzo lubiłam chodzić do sąsiadów, którzy mieli większy telewizor, bo myślałam, że ozbaczę tych aktorów, którzy nie zmieścili się w moim grajpudle 😂
Swoich za dużo nie pamiętam, ale np. dość często używało się w domu mojej cioci rymu, który w moich uszach brzmiał: "Dzień dobry, jestem SKOBRY" - i bardzo się zastanawiałam, co to znaczy być "skobrym" - dopiero całkiem niedawno zorientowałam się, że to cytat kabaretowy przypominający niegdysiejsze czwartkowe wieczory kryminałów "Kobry" - "jestem z Kobry" ;D
Mówiłam dość poprawnie, z jednym wyjątkiem. Nie do wymówienia był dla mnie "sztruks" - i moje śliczne pomarańczowe spodnie nazywałam "SZTURKSOWYMI" ;p
A ja miałam zmyślonego przyjaciela 💃 nazywał się Koleś i wymyślałam parę różnych wersji jak umarł , bo miałam go dość 😁 Jak jadłam kiedyś pączka, przerwałam na chwilę , wpatrywałam się w niego, i stwierdziłam ,że chce mieć dwie buzie , bo wtedy mogłabym jeść dwa pączki naraz 😁 I zamiast 'atmosfera' mówiłam 'atfosmera' .
AN dzieki Ci ! ! Tez jako dziecko nierozumialam o co chodza z ta skobra 🤔 I wiesz co? Dopiero od tej chwili wiem dzieki Tobie 😁 😁po tylu latach niewiedzy... 😜