nie tylko do Pavo 😉 opis ze strony Havensa: Już w średniowieczu święta Hildegard z Bingen nad Renem odkryła cudowną wartość odżywczą orkiszu. Orkisz został określony jako cudowny środek naturalny, ponieważ w porównaniu z innymi zbożami oferuje optymalną zawartość składników pokarmowych. Dzięki tym składnikom stanowi bazę dla diet stosowanych przy leczeniu chorób skóry, błon śluzowych, niestrawności. Poprawia również przemianę materii. mooze cos w tym jest :P
Ja właśnie kupiłam worek paszy Łopucha, bo wszyscy polecali ( w tym znajoma vet, która sama nią karmi swoje konie). Na razie jestem zadowolona - mój koń ma po niej takiego pozytywnego powera, ale ja to stosuje waśnie na zasadzie paszy energetycznej. Do tego karmie jeszcze Hartog Balance. Mój koń sporo je musli, bo inaczej traci na masie, a nie chcę zwiększać dawki owsa ( wiadomo dla czego - cenie swoje zycie 😉). Nie ukrywam, ze 25 zl za pasze to prawie nic i zawsze jakoś z podejrzliwością do tego podchodzilam i bałam sie ryzykować - teraz sie odważyłam i jestem zadowolona i mój portfel w sumie tez, bo Balance starcza na dużej. Niemniej jednak trochę mnie nastraszyliście teraz...
Sama jakoś nie wyobrażam sobie robienia musli - po pierwsze nie miałabym gdzie trzymac worków ze składnikami, po 2 nie miałabym czasu.
Ja wychodzę z założenia, że SAMA nie zjadłabym mieszanki, której składu nie znam, więc tym bardziej nie podam czegoś takiego swojemu koniowi - on nie zwróci tego jak coś mu zaszkodzi, a ryzykować dla oszczędzenia kilku zł nie będę.
korsik, o to chodzi, że nikt składu tej paszy NIE ZNA. Pasze (przynajmniej ja) dostałam w worku po ziemniakach, bez żadnej kartki, nic.
Moniska, jeśli masz wątpliwości to zawieź paszę do Sanepidu do badania. Zrobiłam tak z podejrzanym workiem paszy Pavo, okazała się być niezdatna do skarmiania, najprawdopodobniej z powodu złego przechowywania.
Poncioch, ja tą paszą nie karmie swojego konia i nie będę, więc nie widzę sensu fatygowania się. Poleciłabym to zrobić osobą, które skarmiają nią swoje konie.
kupowanie paszy w worku po ziemniakach to troche nie za bardzo... nie wiadomo gdzie i jak ją przechowywał.
Jeżeli chodzi o przechowywanie worków z produktami do własnego musli, myślę, że to nie jest problem, bo można kupić np. po kilka kilogramów, wymieszać, zamknąc sobie w jakimś pojemniku ( ja mam bardzo gustowny zielony śmietnik na musli) i skarmiać sobie po trochu🙂
Ogólnie jade raz na jakiś czas po zakupy na targ i zazwyczaj kupuje większe ilości, żeby co chwile nie jeździć, a stajenny przechowuje te worki w takiej kanciapie koło swojego mieszkania służbowego, w której jest nawet ogrzewanie🙂
Korsik, myślę, że można polać pasze olejem lnianym/słonecznikowym/innym albo octem jabłkowym no i trochę wodą, ale tylko bezpośrednio przed podaniem.
Aga_Leming, zrobienie musli to jest 5 minut, wrzucasz do pojemnika i mieszasz. Problemem moze być tylko to, że po składnika trzeba samemu jechać na targ. A może podpytać osobę, która przywozi owies do stajni? Może mogłaby przywieźć dwa worki innych ziarenek?
bo właśne zastanawiam sie gdzie to trzymać... mogłabym poprzesypywać do jakś worków, tylko jeszcze nie wiem jakich albo właśnie do jakiegoś durzego pudła
w Leroy Merlin🙂 ogólnie są we wszystkich marketach budowlanych/gospodarstwa domowego🙂🙂
Nie wiem czy worki są do końca dobrym rozwiązaniem, bo może mysz wejść, może jakaś wilgoś się dostać. A śmietnik, to śmietnik, szczelny i nie do zdarcia🙂
ja nakupowalam ziol i mam problem z przechowywaniem- ponoc powinny byc tylko w papierowych torbach, ale szczelnie itd... plastikowe pojemniki niby nie powinny byc co o tym sadzicie?
Zioła Dodsona są w plastikowych wiaderkach, także chyba nie ma z tym problemu. Ja jak robiłam sama mieszankę na kaszel to też trzymałam w plastikowym pudełku po ciastkach 🙂.
kurcze.. a ja czytałam ze tracą swoje właściwości dlatego np kawę kupujemy w papierowych torebkach a poźniej trzymamy w metalowych puszkach zeby nie traciła m.in tez aromatu i ponoc z ziolami jest tak samo
wysłodki buraczane w jaki sposób zamierzasz dodać do musli wysłodki? suche przed skarmieniem trzeba moczyć co najmniej 12 godzin a mokre skarmia się szybko bo się szybko psują
tak właśnie robię i zdecydowanie nie zaliczałabym ich jako składnika musli - raczej jako składnik treściwego które koń dostaje 😉 korsik kilka razy pisała o dodaniu wysłodek do musli własnej roboty - dlatego zapytałam w jaki sposób zamierza to zrobić ?
Moge zrobic foto tego musli jutro, jak nie zapomne. Ogolnie jak dla mnie wyglada pozytywnie właśnie jak takie robione w domu musli, choc prawda, ze nie zna sie skladu... choc z drogiej strony masa znajomych tym karmi i jakos nie slyszalam, zeby komus ta pasza zaszkodzila... Mimo wszystk zrobilyscie mi stracha.
Co do robienia musli w domu, to wszystko fajnie i na pewno zdrowiej niz kupne musli, ale zeby to sie oplacalo trzeba pewnie kupic skladniki w wiekszej ilosci np. po worku kazdego i tym samym miec to gdzie skladac. Poza tym trzeba miec czas, zeby pojechac to wszystko kupic - ja po glupie otręby wybieram sie od wakacji bo po prostu nie mam kiedy ;( Pasze gotowa moge kupic po drodze ze stajni w sklepie jezdzieckim ( mam po drodze), albo podlaczyc sie do znajomej, ktora zamawia wieksze ilosci i wtedy to mi nawet do stajni przywoza🙂 Mimo wszystko moze kiedys sie skusze i zmajstruje cos mojemu kopytnemu - na pewno sie ucieszy 🙂
Ja swoje ziloa trzymam w plastikowych pojemnikach i wlasnie mi sie wydawalo, ze w takich papierowych to szybciej wietrzeja po otwarciu..
wysłodki to nie są takie peletki jak pasza - są bardzo mocno wysuszone i sprasowane tzn twarde jak kamyczki. pod wpływem wody pęcznieją zwiększając kilkukrotnie swoją objętość i z litra peletek robi się pełne wiadro wysłodek - dlatego podanie ich przed wymoczeniem w wodzie które musi trwać minim 12 godzin kończy się zwykle śmiercią konia.
BeAtra, nie demonizuj, moczę wysłodki zwykle około godziny, raz zapomniałam i przetrzymałam do następnego dnia- różnicy w objętości między tymi godzinowymi a nocnymi nie było.. do muesli się nie nadaje, ale nie ma co przesadzac z tym namaczaniem. No chyba, że się futruje koniowi wiadro to może robi różnicę. Ja ich więcej niż 1/4 szklanki nie daję.