A ja znowu zatoczę koło w moim kierunku. Dzisiaj odbyła się awantura, bo zakomunikowałam, że jutro jedziemy oglądać drugą stajnię. Pi razy drzwi wyglądało to tak: przenosić?! konie?! nasze konie?! (zaznaczę, że jak chodzi o karmienie, to są wtedy tylko moje durne konie i należy je sprzedać na kiełbasy) zmarnują je! będą głodzić! będą chude! biedne! (no i zapewne zginą śmiercią tragiczną) Miałam ubaw. W końcu się wkur..ił na maksa i pojechał z domu. 😁
A no właśnie! Wczoraj wróciłam do domu po 10 godzinach pracy o 20.30 i jak powiedziałam, żeby usypiał dzidziusia za mnie, bo była moja kolej, to stwierdził, że siedział z nią cały dzień i on jest zmęczony. 😂 I kto powiedział, że praca kury domowej jest łatwa. Dzięki bogu moje dziecko wie, że jak usypia matka, to trzeba wypić butlę i pójść spać, bo matka ignoruje zaczepki.
Pokemon- ja tam zauważyłam, że z partnerem nie ma co iść na udry. ( no chyba, że mamy go w dupie, nie kochamy, nie zależy nam na nim) W każdym innym przypadku należy się z partnerem liczyć i nie iść na udry. Odpuść na dzień, daj mu się wysapać, wydenerwować poza domem. A potem jak wróci ugotuj obiadek, poskacz nad nim, na dzień dobry "cześć kochanie" z całuskiem w policzek. I jak już będzie udobruchany, posadź i na spokojnie bez unoszenia się wytłumacz logicznie, na spokojnie, w punktach dlaczego taką a nie inną decyzję podejmujesz. Powiedz, że zastanowiłaś się nad jego argumentami i wzięłaś je pod uwagę bo są bardzo słuszne ( !- to ważne, by mu przytaknąć) i jeśli tylko zauważysz, że konie chudną, że są markotne, to je natychmiast odbierzesz.
Na mojego to działa. Ja w ogóle odnoszę wrażenie, że mężczyźni to strasznie proste urządzenia w obsłudze. 😁 Dużo prostsze niż kobiety. powodzenia
a'propo wrdenych matek moje dziecko od tygodnia u babci wracać nie chce.... jaki luuuuuuuuuuuuuzzz... szopingi, spanie do 9-tej, zero stresu, zero ciśnienia... u konia nie byłam bo i tak nie jeźdzę :-)
A moje dziecko jak widzi, że wychodzę po południu z torbami, to odwraca głowę od kompa i pyta " gdzie idziesz?" Ja na to- "Do pracy". Wtedy odwraca się już całkiem , razem z krzesłem i ze zmartwioną miną zawiedzionym głosem pyta "Znooooooowuuuuuuu?" On by chciał, żeby siedziała w domu.Mogę z nim nic nie robić, nie rozmawiać, nic a nic, ale chce woli kiedy jestem w domu.
a'propo wrdenych matek moje dziecko od tygodnia u babci wracać nie chce.... jaki luuuuuuuuuuuuuzzz... szopingi, spanie do 9-tej, zero stresu, zero ciśnienia... u konia nie byłam bo i tak nie jeźdzę :-)
ale fajnie...
o to to. Ja jeszcze nie mam swojego ale juz planuje desanty 😀 Na szczescie wszystkie nasze dziadki uwielbiaja dzieci i maja domki z ogrodem i juz sie nie moga doczekac wiec fajno... tez sie tak zastanawiam jak duze powinno byc dziecko zeby mozna je bylo pozbawic matki na 2-3 tygodnie bez, ze tak powiem, wielkiego darcia i ciezkich rys na psychice ?
bobek - myśle ze zależy od dziecka, ja teraz 1 raz - wysłałam dziecko na wakacje z dziadkami (miał 4 lata) na tydzień do mojej mamy czy teściów jeżdzi regularnie - czasami śpi 1-2 dni
dziecko miało 10 miesięcy jak wyjechałam od wtorku do niedzieli - został z mężem ale ja czesto jeżdzę na 2-3 dni lub tydzień... bo taka praca
A no właśnie! Wczoraj wróciłam do domu po 10 godzinach pracy o 20.30 i jak powiedziałam, żeby usypiał dzidziusia za mnie, bo była moja kolej, to stwierdził, że siedział z nią cały dzień i on jest zmęczony. 😂 I kto powiedział, że praca kury domowej jest łatwa. Dzięki bogu moje dziecko wie, że jak usypia matka, to trzeba wypić butlę i pójść spać, bo matka ignoruje zaczepki.
Ja, jak zostawiłam Agnieszkę na dwa niecałe dni/jedna noc, to stwierdziłam, że już więcej jej tak nie zostawię, bo siedziałam pół imprezy i myślałam... 😡
Moj mąż po roku zostawania z synem co drugie popoludnie i w soboty bądź zamiennie niedziele, zastrajkował 🏇. Powiedzał,że musi być sprawiedliwie i trzeba to jakoś podzielić. Teraz jest tak,że raz w m-cu jedzie w góry na cały weekend i w piątki ma luzik.... i jest ok. W pozostałe weekendy i dni tygodnia mogę smigać do stajni bez toczenia wojen🙂. Dziecko nakarmi, położy spać. Czasami oświadcza,ze mały usnął i nie zdążył go wykąpać...Ech, ci faceci!
Nie macie pojęcia. jak mnie cieszy ta nasza rozmowa. Ile można dzięki Wam zyskać, spokojnie obejrzeć, potwierdzić sobie, zaprzeczyć - poukładać :kwiatek:
Ja, jak zostawiłam Agnieszkę na dwa niecałe dni/jedna noc, to stwierdziłam, że już więcej jej tak nie zostawię, bo siedziałam pół imprezy i myślałam... 😡
bo nie da sie nie myslec
jak dzieciaki wyprawiamy na tydzien do dziadkow to pierwszy dzien sie martwie, drugi troszke, trzeci -zaczynam wierzyc ze wszystko u nich ok. Po tygodniu i przy odbiorze pytam grzecznie tesciowej- kiedy znowu moga przyjechac?
najgorzej jak wyjezdzalismy na weekend. Stres odplywa na piatkowej i sobotniej imprezie... wraca rano. Pierwsza rzecz o jakiej mysle- zadzwonic, zadzwonic...
bobek- a to zależy, jak leży. Jak babcia, czy inna "opieka" będzie kreatywna to dziecko nudzić się nie będzie i tęsknić też nie. Jak powieje nudą to zacznie się marudzenie i chęć powrotu. Moja to miała chyba dwa lata z groszami jak pierwszy raz wyjechała na dłużej z babcią w ferie na narty. I tak co roku. A w zeszłe lato u teściowej tak sie nudziła ( bo dla mojej teściowej najważniejszą pozycją dnia jest ugotowanie obiadu, zrobienie sałatek i upieczenie ciasta, w myśl ,mże najedzony człowiek jest szczęśliwy) ze w pierwszym dniu zadzwoniła: zabierz mnie stąd!Mój szwagier zostawiał swoją córkę ok 8 miesiąca w u teściów na tydzień.
A ja wczoraj dzwonię i gadam z moją i tak: Ja: No to już pojutrze wracasz. Iga: Oj, mamo ja nie chcę.... W tle słyszę: Nie mów tak, bo mamie będzie przykro. Iga:...nie chcę bo to taka długa droga.
Bez przesady, przecież krzywda im się nie stanie, najwyżej będą: mniej czyste/nie uczesane/napchane niezdrowym jedzeniem, będą chodzić po zabałaganionym pokoju itd. itp ( czyli wszystko do czego facet nie przykłada uwagi )
Co do mężczyzn wychowujących dzieci - po urodzeniu mnie moja mama musiała wracac do pracy, wiec przez jakieś 2 lata moj tata był na 'tacierzyńskim'. I zawsze byłam najedzona, szcześliwa i był porządek 🙂
Szkoda, że nie nagrałam jak mój mąż zmieniał synkowi zakupkane pieluchy. Naprawdę szkoda. Facet miał odruchy wymiotne. I co zajrzał w pieluchę to robił "ułeee" i odwracał się. Minę miał jakby miał zaraz puścić pawia. Mrugał oczami, skwaszony był, stał tak chwilę, oddychał, po czym robił ponownie podejście. Brał plastry pampersa odginał pieluchę, zaglądał do środka i nagle rzucał wszystko odskakiwał i robił "Ueee " "Ułeee". Naprawdę żałuję, że nie nagrałam. 😜 On miał dobrą wolę. Ale odruchy wymiotne były od niego silniejsze.
Czasami mu się udało zmienić. Wszystko zależało od konsystencji i zapachu kupy. A czasami wołał na pomoc babcię z dołu. 😉
Bez przesady, przecież krzywda im się nie stanie, najwyżej będą: mniej czyste/nie uczesane/napchane niezdrowym jedzeniem, będą chodzić po zabałaganionym pokoju itd. itp ( czyli wszystko do czego facet nie przykłada uwagi )
Dokładnie tak 🤣, z tymże u nas maż ma wcale nie mniejszego fioła na punkcie odżywiania niż ja 😉 raczej wstawiła bym w tym miejscu przeżarte nie były 🤣
Mój nie miał i nie ma. A dla mnie dzieci to w ogóle śmierdzą 😡 moje też, nawet jak kupy nie mają. Zawsze mówiłam do dzidziusia, że dziwnie pachnie, na co małż się oburzał, że słodko pachnie dzdziusiem.
Mój nie udawał. Kiedy mały zwymiotuje na podłogę, to choćby się waliło i paliło to mąż też nie sprzątnie. Gdybym kazała mu to zrobić, wymiocin byłoby po chwili dużo więcej. 😉
Ja też nie przepadam za tym zapachem. To taki zapach...nie wiem....mleka z pudrem z oliwką? Nie to żeby to śmierdziało, ale zapach jest taki specyficzny. Ja w ogóle nie lubię małych dzieci . 😡 ( moje było wyjątkiem, bo było moje)
Bez przesady, przecież krzywda im się nie stanie, najwyżej będą: mniej czyste/nie uczesane/napchane niezdrowym jedzeniem, będą chodzić po zabałaganionym pokoju itd. itp ( czyli wszystko do czego facet nie przykłada uwagi )
To ja też wam powiem, że ostatnio poleciałam z przyjaciółką na 4 dni do Paryża, dziecię dwuletnie zostawiłam z ojcem i heja. Bardzo fajnie jest się tak oderwać od tego wszystkiego raz na jakiś czas, od domu, dziecka, koni itd itp. I ani chwili nie myslałam nad tym, czy nie-mąż się dzieckiem odpowiednio zajmie, co jej będzie jak na śniadanie zje czekoladę, albo nie umje jej głowy? No nic jej nie będzie, wrócę to umyję 😀 I tak też się stało 😁
tunrida no i ja też tak mam, moje to moje, najukochańsze 😍 Jeszcze jak byłam po porodzie tak do roku czasu jak hulały po mnie jakieś tam pociążowo-karmieniowe hormony to naprawdę rozczulałam się na widok każdego bobasa, no ale potem przeszło na szczęście 😁
Tunrida - jaki wrażliwiec z Twojego ślubnego 😎 Mój na szczęście bez problemu robił i robi wszystko - kupa, wymiot - no problem. Sam zostawał z dziećmi tylko jak rodziłam. I chyba radzili sobie świetnie, bo wracałam ze szpitala do posprzątanego domku, zrobionego obiadku, czystych dzieci 😅 Tak czytam o wyprawianiu dzieci z dziadkami i stwierdzam, że ze mną jest coś nie halo - tylko raz mój Igor nocował u mojej mamy mieszkającej 150m od nas 🤔wirek: A tak dzieci są zawsze z nami i powiem Wam, że uwielbiam te nasze poranki o świcie, to wylegiwanie się w tłoku przy bajkach minimini. Absolutnie nie odczuwam potrzeby oddelegowania pociech gdziekolwiek. Ale jakby same wyraziły taką chęć to proszę bardzo - niech jadą. Pewnie będę się wtedy zamartwiać i dzwonić, ale nie...nie dostanę na łeb. Tak samo, jak dziś myślę o koloniach/obozach - będą chciały jechać to niech jadą...Ale póki są małe i póki nie jest im to potrzebne to cieszę się z naszego każdego wspólnego poranka i dnia 😍 I też lubię ten specyficzny zapach dzidziusia!