Forum towarzyskie »

Wrózki

ita nie przejmuj się, nie warto  :kwiatek: jeśli czujesz się szczęśliwa w związku, wróżby niczego nie zmienią, nie warto się zastanawiać nad tym, trzeba się cieszyć życiem 😉


zdrowy rozsądek podpowiada to samo ale jakiś czas temu miałam wielka ochotę pójść i przekonać się co teraz mi wywróży, nawet umówiłam się na wizytę ale później stchórzyłam...
Poczekajmy aż Pandurska się wypowie. Interesuje mnie kwestia "etyki wróżkarskiej". Czy warto/trzeba mówić wszystko, co się w kartach, kuli czy z ręki wyczyta, czy nalezy po prostu zapytać danej osoby, czy chce wiedzieć?
Zgadzam sie z Pandurska... Bog to nie chrzescijanstwo ani nie zadna inna religia. Chrzescijanie czuja sie w mojej opinii "za bardzo" w wiekszosci kwestii, i nie wiadomo dlaczego czesci z nich sie wydaje sie, ze tylko ich punkt widzenia jest dobry. No ale to na inna dyskusje juz temat.
Mojej opinii nt ksiezy wyrazac nie bede, bo po takiej "publikacji" zaraz mialabym pod domem tlum z widlami, beczkami ze smola, pierzem i plonacymi pochodniami  😂

Nie widze nic zlego w wykorzystywaniu swoich umiejetnosci w dobrych celach... ja np. chcialabym wiedziec o tych wszystkich katastrofach z wiekszym wyprzedzeniem niz kilka godzin... przewaznie nawet nie zdarze sie obudzic zanim to sie stanie. Moze gdybym wiedziala o tym np. tydzien wczesniej to mialabym szanse zeby cos w tym temacie zrobic.

z innych ciekawych rzeczy na moj temat poza snami, mam takie smieszne czucia. Takie jakby "wewnetrzne dreszcze" ktore pojawiaja sie kiedy mam jakies silne przeczucie na jakis temat. Przewaznie te przeczucia sie sprawdzaja. Staram sie jednak nimi nie dzielic, szczegolnie z ludzmi ktorych dobrze znam, bo mam tendencje na wplywanie na te przeczucia, jesli czegos bardzo chce albo jesli wiem, ze ktos inny czegos bardzo chce - zaczynam tak chciec, ze az zmuszam sie do mania pozytywnego przeczucia i potrafie je z trudem odroznic. Dlatego chocbym nie wiem jak silne przeczucie miala, nie chwale sie. Nic nie mowie. Wole wiedziec gdzies w sobie, ze "bedzie dobrze", niz dac komus nadzieje a potem zeby cos nie wyszlo.
I mam tez niezwykle czucia jesli chodzi o samochody i nigdy sie nie pomylilam jeszcze. Pierwszy raz jak mialam 6 lat, a pozniej jeszcze wiele, wiele razy - widze rzeczy chwile wczesniej niz wszyscy inni, zanim jeszcze sie zdarza, na zasadzie widzenia zagrozenia. Tzn. nawet jesli cos wyglada niewinnie, mi sie wlacza gdzies w mozgu "czerwona lampka" i ja juz wiem, ze ten samochod wyjedzie, ze wpadniemy w poslizg i wpadniemy na to drzewo, ze ten kamien na polnej drodze rozwali nam cos w podwoziu, ze z pomiedzy tych samochodow wyjdzie pieszy - mimo, ze wcale go nie widac. Wiem dokladnie ktorym samochodem sie rozbije i ktora czesc sie najbardziej zmiazdzy, kiedy tylko do niego wsiade (chyba, ze ma sie to zdarzyc w bardzo dlugim okresie czasu). Kilkanascie razy dzieki temu nie rozbilam sama samochodu lub nie rozbil go ktos inny kiedy ja bylam w srodku. za kazdym razem kiedy sie nie odezwalam cos sie dzialo. Jak sie odzywam to przewaznie ludzie sie smieja, ale sami zaczynaja byc czujni i nic sie nie dzieje. Panika? wole panikowac niz dac sie zabic. Mam tylko nadzieje, ze nigdy mi sie to nie wylaczy 😉

i raz "zobaczylam" ciezarowke, normalnie ja zobaczylam oczami, jadaca prosto na nas kiedy bylismy pod mostem... kilkaset metrow pozniej minelismy sie z taka sama ciezarowka, ktora przejezdzajac pod mostem cos mijala (jakies zwierze wypadlo jej chyba na droge, albo stalo sie cos innego, nie wiem co bo z takiej odleglosci w lusterku juz slabo widac) i zjechala po tym mostem na przeciwlegly pas ruchu - mniej wiecej w tym samym miejscu w ktorym bylismy kiedy ja "zobaczylam". na nic nie wpadla, tylko po prostu minela sobie to miejsce i pojechala dalej.
To byl pierwszy i poki co ostatni raz, kiedy tak namacalnie cos "widzialam", przerazilam sie nie na zarty 😉 ale do tej pory nie mam pojecia po co zobaczylam akurat ta ciezarowke zjezdzajaca na nasz pas jezdni, skoro nie mielismy w nia uderzyc.
hej 😉

zacznę od etyki wróżkarskiej. Po pierwsze, nie robię tego dla pieniędzy. Po drugie, nie pomagam wszystkim, tylko tym, co do których mam wewnętrzne przekonanie, ze faktycznie pomoc im jest potrzebna. Po trzecie, nie wróżę w kwestiach błahych i nieważnych typu "czy pan x spotka panią y a ona będzie trzymac w ręku czerwoną różę". Są w naszych życiach tzw. zakręty, gdzie faktycznie nie wiemy co począc i czujemy się w kropce. To jest odpowiadanie na "duze" pytania, a nie pierdoły.

A ludzie są okrutni.. latają do tarocistów i im podobnych ze skaleczeniem na palcu z pytaniem, kiedy się im ta rana zagoi..hmm..

Chcę jeszcze zauważyc, ze tak jak we wszystkim wśród ludzi z pewnymi zdolnosciami znajdziemy tych, ktorzy pracują w dobrej wierze i takich, którzy wykorzystują i nadużywają swojego daru. Nie mam nic wspólnego z tymi drugimi, aczkolwiek stanowią większośc (myślę, ze lekko 80%) i to oni robią zlą opinię wśród społeczeństwa.

W kwestii wiary/niewiary się nie wypowiadam. Żyję teraz w wolnym kraju, gdzie nikt mnie za poglądy nie linczuje na szczęście. Ja nie potrzebuję księdza za pośrednika w kontaktach z najpiękniejszą i najbardziej niesamowitą formą energii, jaką jest Bóg. Koniec. Nic więcej nie powiem.


Teraz jak to jest praktycznie.. moze przykład z życia z tamtego tygodnia? Wychodząc z domu na uczelnię (schodziłam po schodach) poczułam fizycznie ból w głowie i w prawym boku, jakbym porządnie od kogoś dostała. Pierwsza reakcja- zdziwienie, druga "o nie..znowu się zaczyna". Efekt? Przeszłam 400m  i na głównym skrzyżowaniu auto skręcające w prawo potrąciło w prawy bok rowerzystę, który upadł na głowę. Nie mogłam temu zapobiec, miałam ogólne przeczucie, wiedzę, ze cos się stanie.

Kiedy pomagam innym mam takie odczucia wlaśnie, które mogę zinterpretowac przez karty (są one tylko dodatkową pomocą) na przykład. Najczęściej jednak nie używam nic. Staram się tez mówic w sposob neutralny, ze jest taka i taka mozliwosc, że tak moze sie stac. Pokazuje TENDENCJE, a nie manipuluję zachowaniami. Zdecydowanie nie  mowię wszystkiego..nie mozna tego robic..nigdy. chociaz wiedza o wszystkim bywa okrutna i trzeba byc mocnym psychicznie, zeby sobie poradzic z niektórymi informacjami.

Dla mnie to temat rzeka. Nie chcę mowic o wszystkim, bo to tylko forum, na które zagląda mnostwo ludzi różnie nastawionych. Jezus mówił "nie rzucaj pereł między wieprze"- nie zrozumcie dosłownie,zeście jak te świnki 😉)) nie.. to nie tak.. ludziom, którzy są zamknięci na pewne informacje mozna mowic i mówic i....nic z tego nie będzie. A kto jest naprawdę chetny na pogadanie, odezwie się do mnie chocby na GG, albo zadzwoni.


tyle w temacie. jeszcze raz mówie,ze w kwestiach religii się NIE WYPOWIADAM, bo to moja prywatna sprawa.

Pozdrawiam

PS Kurde, zapomnialam,ze mam czarnego kota..ale to zupełnie przypadkiem, bo mial byc rudy, a przygarnęlam ostatnią bidę, jaka została.. 💘
Nigdy w życiu nie pójdę już do wróżki. Może powinno być jakieś ostrzeżenie typu 'Osobom depresyjnym wstęp surowo wzbroniony'? Potrzebowałam pociechy i światełka nadziei, a dostałam serię czarnych proroctw. Chciałabym o tym zapomnieć, ale nie mogę.
Po pierwsze, nie robię tego dla pieniędzy.
Nie dla pieniędzy, ale za pieniądze - i, z tego co pamiętam, to całkiem spore  😉
Przynajmniej jak na 'usługę' pełnioną jeśli nie charytatywnie, to z powodu poczucia duchowego obowiązku.
Kochana Busch..a kiedy my rozmawiałysmy ze sobą?? 3 lata temu?? Tak gdzies będzie. I wbrew opinii niektórych ludzie sie zmieniają w wyniku doświadczen życiowych. Ustalenie zaporowej ceny kiedys ochroniło mnie przed paroma spotkaniami z natrętami, więc proszę Cię, nie wypisuj tutaj takich rzeczy.

Poza tym czepiasz się słówek kobity, która się zniemcza, zamiast polonizowac i troszkę jej umiejętności posługiwania się ojczystym językiem zanikają na korzysc precyzyjnego formułowania myśli w obcym języku, a nawet dwóch. Sorry, ze cię zabolało w oczy..

Duchowych obowiązków nie posiadam. kropka.
Kochana Busch..a kiedy my rozmawiałysmy ze sobą?? 3 lata temu?? Tak gdzies będzie.
Tak, to dawne dzieje. Ale podejrzewam, że na wróżki inflacja też wpływa i nie spodziewam się żadnych obniżek  😉

I wbrew opinii niektórych ludzie sie zmieniają w wyniku doświadczen życiowych. Ustalenie zaporowej ceny kiedys ochroniło mnie przed paroma spotkaniami z natrętami, więc proszę Cię, nie wypisuj tutaj takich rzeczy.
Jakich rzeczy? Nie kłamię przecież, a jedynie dopytuję  😉

Ja sobie wytłumaczenie przypominam nieco inaczej - byłaś zdziwiona, że cena wydała mi się zbyt wysoka i stwierdziłaś, że inni biorą dużo więcej więc cena jest promocyjna. Nie było nic o natrętach - no chyba, że to ja byłam tym natrętem i tak naprawdę nie potrzebowałam pomocy (i Ty mi pomogłaś właśnie odmawiając mi pomocy  🙂 )

Poza tym czepiasz się słówek kobity, która się zniemcza, zamiast polonizowac i troszkę jej umiejętności posługiwania się ojczystym językiem zanikają na korzysc precyzyjnego formułowania myśli w obcym języku, a nawet dwóch. Sorry, ze cię zabolało w oczy..
Nie rozumiem tej części - zrozumiałam doskonale Twoją wypowiedź. Że nie robisz tego dla materialnego zysku - zwróciłam tylko uwagę, że pomimo tego ten zysk się pojawia. I nie jest wcale taki symboliczny, jak na kogoś, kto tego dla pieniędzy nie robi.
Nic nie zabolało mnie w oczy - wypowiedziałaś się jasno, a odniosłam się właśnie odnośnie 'warstwy merytorycznej'

Po drugie, nie pomagam wszystkim, tylko tym, co do których mam wewnętrzne przekonanie, ze faktycznie pomoc im jest potrzebna.
Na tej podstawie uznałam, że to nosi znamiona duchowego obowiązku, jak łowienie topiących się ludzi w odmętach losu  😉
Rozumiem zatem, że zupełnie nie o to chodzi i wróżysz jedynie tym, którzy nie są natrętami, tzn. chcą zapłacić odpowiednio dużo?
oO bosh... koniec tematu, bo do niczego nie dojdziemy.

Pomagam bardzo sporadycznie i nie za pieniądze  i tylko tym, do których mam czuja,ze mam im pomóc na dzień dzisiejszy. To co było kiedys zostawmy po prostu, bo się przeterminowało. The end 😉
A co z tym energetycznym balastem, o którym mi pisałaś? W sensie, że nie możesz wróżyć za darmo (czyli nie za pieniądze) bo energetyczny syf na Ciebie spłynie? Też już się przeterminowało i teraz bez żadnych duchowych implikacji możesz wróżyć każdemu całkiem za free?
Na serio pytam - bo energetyczne przepływy we wszechświecie są interesujace, zwłaszcza z perspektywy wróżki  😉

Co do mnie miałaś czuja, że mi nie pomożesz ale zaczęłabyś go mieć, gdybym zapłaciła? Oczywiście w czasie przeszłym bo to przeszłość przecież  😀
busch, jesteś chamska. Tak dorośli ludzie nie rozmawiają. Co to za tekst 'energetyczny syf'? To, że w Twojej czaszce coś się nie mieści nie znaczy, że możesz obrażać przekonania innych.
Pandurska, mówi do Ciebie normalnie i rzeczowo a w zamian dostaje jedynie jakieś nieprzemyślane idiotyzmy.
Burza - nie umiem nazwać profesjonalnie 'energetycznego syfu' - zła energia? koszty operacyjne? ciężar poznawania przyszłości? Gubię się w nomenklaturze jako niewyedukowany ciemniak  😀 ale nie o zgrabną nazwę mi chodzi, a o to, co się za nią kryje. Czyli koszty obcowania z przyszłością, ponoszone przez wróżkę i sposoby ich wyrównywania - Pandurska pisała o pieniężnych, teraz pisze, że niekoniecznie. Pamiętam tylko, że takie coś się pojawiało - jako cena za wnikanie w przyszłość. I wyrównywała to podobno zapłata, a brak zapłaty oznaczał branie na siebie czyjegoś balastu, związanego z przepływem energetycznym.
Pandurska mi to tłumaczyła kilka lat temu, jak sama mówi, ale pamiętam to jeszcze i chciałam doprecyzować na podstawie nowych wypowiedzi. Dociekliwość jest zła?

Przecież takie wątpliwości się pojawiają i chyba warto je rozwiać, a nie obrażać się na brzydko dobrane słowa (chociaż ta brzydkość dobrania jest moją winą i biorę za to odpowiedzialność)? No nie wierzę, że tylko mnie się nasuwają jakie złe i materialistyczne pytania: a jakoś rzadko się zdarza, by ktoś kompetentny mógł na nie odpowiedzieć.
To może być taki sam sposób zarabiania pieniędzy jak wszystko inne i nie rozumiem, czemu piętnujesz posiadanie korzyści z takiej pomocy, znałam jedną taką osobę i wiele własnej energii i sił kosztowało ją przekazywanie energii choćby. Więc dlaczego to ma być za darmo? Poza tym czemu Ciebie w kwestii wróżb interesuje to ile ktoś na tym zarabia? Zawodnik jeździ komuś konie- bo umie, i dostaje za to kasę. Pandurska wróży/pomaga naprowadzić na jakieś kwestie i też dostaje za to kasę bo to jej umiejętność którą posiada.
Brzydko dobrane słowa to może być epitet, ale nie brak szacunku do osoby do której się pisze, to świadczy o osobie wypowiadającej się- że nie umie inaczej bo tak została wychowana, chyba nie muszę Ci tak oczywistych kwestii tłumaczyć. Fajnie by było móc czytać rozmowę na poziomie i opierająca się na wzajemnych argumentach a nie podśmiechujkach.
Burza- tyle że wróżki traktujące to jako sposób zarabiania pieniędzy robią to właśnie dla pieniędzy. Oczywiście duchowe bonusy się pojawiają, ale celem jest zarobkowanie. Podobnie, jak u lekarzy z powołania, czy jeźdźców zawodowych. Może ci ostatni jeżdżą też dla przyjemności, ale gdyby celem nie było zdobywanie pieniędzy, to jeździliby na koniach za darmo /albo za to płacili jeszcze/. I nie ma w tym nic złego, to rozumiem i jestem w stanie zaakceptować./polubić. Ludzie płacą za umiejętności, spoko.

Natomiast Pandurska wprost pisze, że nie wróży dla pieniędzy. W takim razie dlaczego- dla duchowej satysfakcji? Radości z pomocy innym? Duchowy obowiązek sama wykluczyła. I jeśli nie dla pieniędzy, to dlaczego pieniądze się pojawiają - żeby pozbyć się wspomnianego wcześniej energetycznego złego balastu? Bo jeśli tylko chodzi o altruistyczne pobudki, to wysoka cena przeszkadza w ich zaspokajaniu (nie każdy może sobie pozwolić na wydatek -zwłaszcza taki z nieco wyższej półki -a w końcu nie tylko bogaci są czasem na życiowym zakręcie).
Moze dla radosci, moze dla czystego sumienia. A moze bo lubi. co za roznica?

Za wrozbe trzeba zawsze zaplacic, chocby zlotowke. Chocby grosik. No ale prosze Cie - co to za pieniadze?
busch, a według Ciebie powinna przyjmować za darmo, ogłosić się, że wróży za piękne oczy? Dla kogo nie byłoby to podejrzane? Nie poszłabym czytając 'wróże za darmo'.
a ja nie wiem, czemu Busch wyskoczyła z tą prywatną wycieczką do Pandurskiej, takie rzeczy powinno się na PW pisać, bo szczerze pisząc nie wiem o co chodzi i o jakich czasach obie piszą. To jest Off top po prostu.

Do tematu:

Wierzę, sama nigdy nie byłam u wróżki, ale rodzice i znajomi byli, mojemu tacie kiedyś cyganka powróżyła z ręki na parkingu, sprawdziło się to co powiedziała na tamtą chwilę. Chciałabym iść do wróżki, ale nie mam teraz takiej potrzeby.

Ciekawostka. Mojego chłopaka siostra też spotkała w mieście cygankę, ta upierdliwie chciała jej powróżyć, no to siostra się zgodziła. Od niechcenia dała jej tą rękę, a cyganka rzuciła okiem i odepchnęła jej rękę, mówiąc, że nie może jej wróżyć. Ta zapytała dlaczego, a ona na to, że ona ma większą moc i nikt nie może jej wróżyć, mówiła też że to przez krzyżyk na dłoni. Siostra w szoku, ogląda rękę, potem w pracy z koleżankami pod lupą kosmetyczną oglądają i wypatrzyły taki tyci krzyżyk z linii papilarnych...

wiedziałam, że jest wiedźmowata, ale że jej cyganki się boją?  😁
Ja w takie rzeczy nie wierzę i się z nich smieję, ale nie chce nikogo obrażać, więc śmieję się po cichu, w duchu. Dla mnie to totalna bzdura, wolę się zajmowac nauką niż wrózeniem, ale ja sama wierze pewnie w różne dziwne rzeczy więc staram się nie czepiać ludzi. Dla mnie wróżenie jest tym samym co wiara w Boga czy wiara w przeznaczenie itp - w różne rzeczy można wierzyć, jak to komuś pomaga to czemu ma tego nie robić.
Ja wierzę, że moje starania mogą doprowadzić mnie do sukcesu i tego staram się w życiu trzymać 😉

Swoją drogą jest taka stacja Ezo Tv, pamiętam że jak ją kiedyś włączyłam dostałam takiego ataku śmiechu jak mało kiedy. Z drugiej strony moja babcia to ogląda i to lubi, no i sie z niej nie śmieję, że to robi, nie mówię jej nic w stylu 'to bzdura, wyłącz to'. I myślę że jest masa rzeczy, z którymi nacodzień się stykamy, które nas śmieszą, dziwią, nie wierzymy w nie itp - i uważam, że mamy prawo się z tego śmiać czy w to powątpiewać, ale bez obrażania innych, bo nie możemy mieć nigdy pewności, że to my się mylimy 🙂 Poza tym ja jestem przeciwna wartościowaniu tego co myslimy na takie tematy - każdy myśli trochę co innego ima do tego prawo i nie jest tak, że jego myślenie jest gorsze a moje lepsze.
Ludzie, ja wiem, że to się wydaje nieprawdopodobnie, ale ja nie miałam na celu najechać na Pandurską jakąś wycieczką osobistą - mam wątpliwości i mam okazję zapytać o nie wróżki, więc pytam. No nie wierzę, że tylko ja jestem takim ciekawskim, do cna zepsutym materialistą i całej reszty ta kwestia w ogóle nie interesuje.
Traktuję to podobnie, jak pytanie księdza o cenę chrztu/slubu/pogrzebu i dlaczego w ogóle ustalił cennik. Znachorzy z zapadłych wsi też czasem ustalają cennik, a czasem leczą tylko dla satysfakcji. To normalne pytania o normalne, ludzkie rzeczy.

Za wrozbe trzeba zawsze zaplacic, chocby zlotowke. Chocby grosik. No ale prosze Cie - co to za pieniadze?
Trzeba - ale dlaczego? No i nie mówimy tutaj o symbolicznych zapłatach, ale całkiem konkretnej kasie (przynajmniej jak na moją skalę).

Moze dla radosci, moze dla czystego sumienia. A moze bo lubi. co za roznica?
Róznica jest odnośnie celów i motywów. I mnie interesuje, z ciekawości  😀
Z moich potwierdzonych informacji wynika, że przeciętnie w Warszawie godzinna wizyta u wróżki z zegarkiem w ręku to koszt 120zł.
Nie wiem jak dla was ale dla mnie nie jest to kwota symboliczna 😉
Wiecie co no ja od 10 lat sama osobiście stawiam sobie tarota- ale tak bardziej już dla rozrywki.
.  Nauczyłam się tego od wiejskiej baby która siedziała kilka lat z cyganami.
Byłam wtedy  na wakacjach u swojej babci i przyszła do niej wspomniana sąsiadka.
Karty mam swoje  i tylko dla własnego użytku. Nikomu nie wróżę ani nie popisuję się tego typu sprawami. 
Do 17 roku życia namiętnie stawiałam sobie  tarota. Do momentu......,  aż pewne sytuacje  ( wywróżenie śmierci koledze, kilku nieszczęść )  które być może były zrządzeniem losu, zaczęły mnie zbyt mocno przerastać psychicznie. Nie umiałam sobie  z tym poradzić jako ówczesna gówniara.
Karty rzuciłam w kąt.... czasami zdarza mi się je wyciągnąć raz w roku... ale nie grają w moim życiu znaczącą rolę. Tak samo jak horoskopy i tego typu bzdury.
Wiem że jeżeli czarna magia istnieje to nie dla każdego szarego człowieka. A ci co się wgłębiają w te sprawy  ... często dostają dziwnych urojeń, siada im psychika itp.
Los który jest nam zapisany to głównie przypadek.... nie wierze aby coś było z góry poukładane i można było to wywróżyć w 100%.
Lepiej trzymać się kilku zasad życiowych i postępować wg nich a życie samo się nam ułoży. PO co nam do tego karty?

Od tej wiejskiej baby nauczyłam sie też wróżyć z ręki.... Niby życie nasze ma zależeć od danej linii na dłoni..... troche głupie ...
bo to tak samo jakbym po linii papilarnej lewego kciuka  wróżyła miłosć.....
NO cóż takie mam podejście.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się