no to i ja dołączam do grona samotnych re-voltowiczów ja siedze przed telewizorem i mumie oglądam jak się skończy to będzie Diabeł ubiera się u prady a potem się zobaczy 😉
w obecnej sytuacji nie ma problemu-moge przeprowadzic sie do bialej podlaskiej i wspierac slojme... planow inncyh na dzien dzisiejszy brak! Mysle,ze Tobie Slojma wszystko sie ulozy...to klotnia a nie zerwanie.Ale wspomoge zawsze!
Slojma, Seksta w starym roku się skończyło, to w nowym się zacznie... tylko lepsze :kwiatek:
Raven zapraszałam koleżankę kilka razy na sylwestra (na wakacje weekendy, nocowałyśmy u mnie itd.) a w tym roku ona powiedziała że zaprasza inną koleżankę lub do niej idzie, i wielce zdziwiona pytała czy to ona miała znowu mnie zaprosić 🤔wirek: pomińmy że nocowałam u niej raz a ona u mnie ze 100 potem spotkałam na zakupach inną koleżankę powiedziała że oddzwoni i może wpadnie, ale najpierw zapytała się koleżanki nr.1 czy może przyjść do niej a ona że oczywiście 😫
Ja, mój Adam i pies, który boi się petard. Przez naszego rotti musimy siedziec w domku. Ale nie narzekamy. Mam czekoladę, kupiłam lody. Alkohol też jest 🥂 więc można przezyć. No i jest ekipa Re- Volty/ Voltopirów 😀
Dziewczyny współczuję. Życzę Wam, żeby 2009 nie był taki podły i ułozyło Wam się jak najlepiej
no nie, gdzie nie wejde w net tam mowa o jedzeniu 😅 a ja tu sie staram schudnac i nic juz nie jesc.
abre- a gdzie to leci? czarodziejka owszem 🤣 diabla wlasnie mam zamiar na dvd odpalic i ewentualnoe sex w wielkim miescie, ale cos mi sie maz wpiernicza z 'jestem legenda' 🤦 juz mnie uraczyl dzisiaj programem na discovery o apokalipsie, wiec nie dam sie namowic na legende.
lena, nie- na szczescie zakupowy stoi, ale pies nam do niego nie wejdzie 😁
Ja też nic nie jem, byłam na obiadku u mamy, wystarczy do jutra rana 😉 Poza tym w lodówce nieciekawie, bo zanim wygrzebałam się ze stajni, pozamykali mi wszystkie sklepy :/
no nie, gdzie nie wejde w net tam mowa o jedzeniu 😅 a ja tu sie staram schudnac i nic juz nie jesc.
abre- a gdzie to leci? czarodziejka owszem 🤣 diabla wlasnie mam zamiar na dvd odpalic i ewentualnoe sex w wielkim miescie, ale cos mi sie maz wpiernicza z 'jestem legenda' 🤦 juz mnie uraczyl dzisiaj programem na discovery o apokalipsie, wiec nie dam sie namowic na legende.
lena, nie- na szczescie zakupowy stoi, ale pies nam do niego nie wejdzie 😁
dragonnia- jakie lody? ale bym zjadla cos...
Czekoladowo - śmietankowe Algidy. Pyyycha. 😜 Zen dziś olewamy odchudzanie. Zaczniemy od jutra 😁
Ja od 22.00 okupuję TV i oglądam ukochany "Sex w wielkim mieście". Kto ma pilota ten ma władzę 😀
Jestem i ja i nasz odbiornik TV 🤣 i butelka mocneijszego trunku 🥂 ale jeszcze nie otworzona 😀 Ogladamy wlasnie Superprodukcje na TVN ... Na tyle na ile pozwalaja petardy na dworze.... 😅
A mnie naszło na papieroska... ale wolałabym nie rzucać się z tym w oczy (rodzice wiedzą, że mi się zdarza, ale nie lubię przy nich palić 🙄 ), chyba trzeba psa na spacer zabrać... 😁
A to gdzies juz pisalam na forum - wypadek z koniem. 🏇 Ale na szczescie bede chodzic tylko nie teraz i nie na tyle zeby sie gdzies bawic. Ale coz, sprawdze jak to jest spedzac sylwka w necie 🤔wirek:
ja jestem z tych niezbyt alkoholowych- chyba sie za bardzo wyszalalam kilka lat temu. ostatni raz szampana pilam na slubie w zeszla sobote a wczesniej alkohol- drinka z abre i jej mezem sto lat temu 🤣 dziwadlo ze mnie- wiem.
i na dokladke- wlasnie laze po wszelkich portalach katolickich w poszukiwaniu weekendowych kursow przedmalzenskich 😜 😜
eh to i ja się zamelduję 🙂 trudno żebym gdzieś wyszła skoro a)mam sylwestrowstręt, b)jestem w 4mcu ciąży i przeziębiona, c)nie sprzedałam nikomu starszego dziecka, d)nie drinkuję z powodu pt. b. . z tym że punkt a) w sumie wystarcza 😎, pozostałe posłużyły mi jako super-zgrabna wymówka dla przemiłych znajomych
psy szt.3 miłosiernie wpuszczone do domu z ogrodu nie omieszkały się porzygać, dobrze chociaz że na gres.. w związku z tym poczuły się głupio i zgodnie oswiadczyły że one jednak tak bardzo się nie boją. wyszły. nie zatrzymywałam, pewnie znowu je zgarniemy ok. 23. czekam az mąż wróci z pracowni i zaczniemy po raz setny przegrzebywać stosy dvd...uff
ale mimo wszystko przyznam się, że mam mały "sylwestrowy" plan: zmusić chłopa żeby ze mną chociaz kawałek zatańczył.... eh słabe szanse, chyba że go dobrze upiję
halo, halo miałam iść - nie poszłam, bo... nie. Nie i już. Nikt mi nie będzie dyktowal co mam robić dla własnej przyjemności. Poza tym, że dzisiaj doszłam do wniosku, że właściwie mnie nie rusza to przechodzenie ze Starego Roku w Nowy. To takie umowne przecież. Te przesądy, że jak w pierwszy dzień tak cały rok... pffff
więc sobie siedzę, mam moje kochane różne herbatki, Mam przed chwilą zrobiła pizzę, mamy w lodówce "Szampańskoje Igristoje" i z wypiekami na twarzy zaczytuję się bardzo pasującą mi książką "Czarownica" Philippy Gregory. Później jakieś filmidło może, a może nie, zależy o której skończę czytać.
Ja ogólnie nie jestem zwolenniczką sylwestra, ten dzień nie ma dla mnie żadnego znaczenia, mogłoby go nie być... Nie lubię tej zadumy i podsumowań, stary rok sobie był, dobrze, ze się skończył, pozostaje liczyć na to, że następny będzie lepszy... Właściwie gorzej już chyba być nie może 🍴