ja własnego konia też nie mam, ale mam swoje szczotki (bo w szkółce zawsze były usyfione i pogubione), 3 czapraki (z racji, że startowałam to kupiłam jeden, drugi kupiłam, bo mam konia, na którym jeżdżę tylko ja więc można poszaleć ze sprzętem - kiedyś konia zamierzam mieć 😉 a trzeci dostałam od koleżanki na urodziny 🙂 ), trzy komplety owijek z czego dwa samoróbki polarowe, jedne kupce lidlowe pol-elast, ochraniacze full (z racji startów na dużych koniach kiedyś) i pony (dla teraźniejszego kuca), dwa kantary roz. 2 i 3 oraz ogłowie z wędzidłem, dla owego kuca (na kuca pasuje ogłowie 2), którym się zajmuję, bo ogłowi trochę kucowych brakuje u nas 🙂 siodła nie kupuję na razie i zamierzam się rozglądać jak już własnego kopytnego będę miała, żeby dopasować, a nie narzekam, gdyż jeżdżę w Daw Magu koleżanki 🙂 mimo, że "mam" kuca, "moje" siodło jest 17,5 więc czapraki fulle kiedyś się przydadzą 🙂
co mi kiedyś potrzebne nie będzie to sprzedam 🙂 do sprzedania bym miała jedynie ochraniacze pony 🙂 reszta pasuje na dużego konia 🙂 no chyba, że kupiłabym sobie jakegoś olbrzyma z wielką głową to i ogłowie z wędzidłem by musiało zostać "wymienione" na większe 🙂
sporo sprzętu mam, ale kupując po troszku, kiedyś (jak już to było pisane) będę miała mniej wydatków 🙂 zostanie do kupienia jedynie dopasowane siodło i derka, ewentualnie ogłowie jak to co mam okaże się za małe 🙂
[ale się rozpisałam 🤣 mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe 😉]
Hubert 😉 ale chyba starszy model, bo podobno ten z mniej miękką skórą (nie wiem, nie miałam okazji obejrzeć ani tym bardziej pojeździć w innym modelu) 🙂
green-girl-kupić konia to nie problem, gorzej z utrzymaniem....
U mnie póki co z utrzymaniem nie było problemu - dzierżawione konie na całość oczywiście utrzymywała sama... Gorzej jest z wyłożeniem większej sumy pieniędzy na zakup konia...
Jeżeli ktoś decyduje się na kupno konia to myślę, że jest przygotowany na późniejsze wydatki związane z utrzymaniem czy chorobą konia 😉 Ja na razie nie mogę mieć konia, ponieważ rozbudowujemy i remontujemy dom, tak więc wydatki na konia byłyby ograniczone, więc po co obciążać finanse jeszcze bardziej, lepiej poczekać na odpowiedni moment 😉 A żeby było zgodnie z tematem wątku, to sprzęt również kolekcjonuję 😁
Ja też nie mam własnego konia jednak zbieram sprzęt. 'Podobno(:icon_rolleyes🙂 na 18 mam dostać konia, nie trzeba będzie wydawać kasy na sprzęt jak teraz już zacznę kompletować 😉 jeszcze nie zwariowałam jak moje tzw. koleżanki które muszą mieć wszystko bo jak nie to nie są koniarami 🙄
Ja chyba jestem jakaś dziwna bo jeżdżąc dobrych parę lat w szkółkach jeszcze przed kupnem własnych koni nie maiłam nawet własnej szczotki do czyszczenia. Kompletnie nic tyle co dla siebie jedna parę bryczesów, buty do jazy i toczek. 😉 Gdy kupiłam pierwszego konia to nic kompletnie do niego nie maiłam, nawet kantara bo z koniem nie dostałam 🙄. Wszystko musiałam kompletować od początku (szczotki, siodło, ogłowie, kantary, smary, środki pielęgnacyjne, ochraniacze, ze dwa czapraki itp. duperele które były tylko podstawą) i nie powiem że to był mały wydatek jak na jeden raz mimo że to była sama podstawa sprzętu. Wiec może jest coś w tym kupowaniu i kolekcjonowaniu sprzętu na zaś 😁
ja mam zamiar kupić konia za pare miesiecy i wszystko już mam z podstawowego sprzętu oprócz siodła, ogłowia i derki. 😉 więc to nie będzie aż tak duży wydatek jeśli miałabym kupować nagle czapraki, kantary, lonże itp.
jak nie miałam konia, jeździłam w rekreacji to używałam ich sprzętu. W sumie to miałam chyba trzy komplety szczotek a i tak wszystkie gdzieś mi w tej stajni wsiąkły 🤔 później kupiłam jeszcze jeden komplet szczotek jeździłam w prywatnej stajni więc problemu nie miałam nikt mi nie zabierał. nie kupowałam czapraków ani innych owijek i było mi z tym dobrze, korzystałam ze sprzętu do danego konia. tak z innej beczki jak dostałam konia to dopiero zaczęła się zakupomiania.... na początku pewna dziewczyna korzystała z mojego siodła na swojego konia a ja jeździłam w jej siodle na jej koniu... 🙄
W sumie to miałam chyba trzy komplety szczotek a i tak wszystkie gdzieś mi w tej stajni wsiąkły 🤔
A czy u Was też tak jest, że te szczotki po prostu znikają? Nie ma ich, jakby ktoś je sobie wziął? Pół biedy jak będą w "stajennej skrzynce", ale u nas takie rzeczy się dzieją.
mam 3 ogłowia (cob hanowerskie, full ze szwedem i full meksykańskie), dwa kantary + uwiązy, komplet szczotek, kilka czapraków, siodło, derki polarowe i zimowe.... a konia "własnego" nie mam. Ale nie wyobrażam sobie jezdzić jednego lub kilka koni dziennie oraz startować nie mając własnego sprzętu. I nie nastawiam się tak, ze to przecież inwestycja w nie swoje. Przecież najbardziej tu inwestuję w siebie.
Ja przed zakupem konia miałam kantar uwiąż i kopystkę. Miałam szczęście że przez jakieś 2 miesiące (jak i nie dłużej) mogłam brać sprzęt od trenerki, wiec nie wszystko musiałam odrazu kupować. Ale same podstawowe rzeczy (szczotki, czapraki) to i tak spory wydatek jak tu za konia, weta i boks trzeba płacić.
xxagaxx, pewnie że duży! Ja się cieszę, że mam wszystkie "pierdoły" typu owije, podkładki, pas do lonżowania, patenty, środki pielęgnacyjne... Bo to są rzeczy, które może nie są drogie, nie są najpotrzebniejsze, ale jednak zawsze się przydają, a przy wydatkach związanych z zakupem konia takie "postronne" wydatki odchodzą na dalszy plan... Ważniejszy jest zakup rzeczy niezbędnych, a później w związku z ubytkiem sporej gotówki długo sobie nie można pozwolić na kompletowanie reszty mniej potrzebnego sprzętu...
Ja dopiero po ok.2 latach mam w sumie wszystko co potrzebuję. Brak mi np. niektórych patentów (czarna ,a jkieś inne wędzidła) ale powiem że i tak wszystko kosztowało masę... i w sumie non stop coś się kupuje, bo zawsze coś się zużywa.
Ja mam wszystko, tylko będę musiała kupić ogłowie - to była jedyna rzecz jaką dzierżawiony przeze mnie koń, miał własną i w dobrym stanie... Więc nie miałam potrzeby kupować wcześniej🙂
A ja sprzęt mam "zminimalizowany". Najwięcej to mnie chyba... kopystki kosztowały 🤣 Pierwsze ogłowie kupione za ubezpieczenie po złamaniu ręki, drugie jako gratis od sprzedawcy przy kupowaniu przez kogoś siodła, za trzecie zapłaciłam... 80 zł na Allegro. Wędzideł kilka porządnych, ale nie z najwyższej półki. Kolejne kopystki, zgrzebła gumowe, szmatki i gąbki. Czasem sprey na owady. Szampon jakiś (bambino, albo z zieloną herbatą itp.). W rezerwie najtańsze ochraniacze na przody podobne do Yorków (chyba 20 zł bo jakaś wyprzedaż była). Lonża przez siebie robiona. Żadnego czapraka do tej pory nie mam 🤣 Gdy było coś dla konia potrzebne - to po prostu właściciel kupował. Nawet smakołyków nie kupowałam: mało to suchego chlebka, marchewek, jabłek? Może po spartańsku - ale bez najmniejszych problemów.
w sumie to szczotki w rekreacyjnej mi ginęły jak nie miałam swojego konia,a jak juz się przeprowadziłam i na początku zostawiałam szczotki w stajni w kuferku(mała kameralna stajnia) poprostu jak nie bylo szczotek w skrzyneczce stajennej to ktoś sobie wziął te szczotki i położył razem ze stajennymi. Po jakimś czasie je znalazłam ale zostawiłam bo mój koń wrażliwą skórę ma 🙄
Jeśli chodzi o szczotki, trzymam je w zamkniętej na kłódkę skrzynce. Za dobrze znam sytuację mojej stajni, żeby dolewać oliwy do ognia i zostawiać szczotki "do wzięcia". Swojego konia nie mam, ale mam współdzierżawionego i ciągle mu coś kupuję. A to nowy czapraczek, owijeczki, szczotki, kantarki, uwiązy... dużo tego. Właściciel ma kupę kasy a nie przywiązuje w ogóle wagi do tego, czy coś jest potrzebne koniowi czy nie - w razie czego przecież wie, że ja kupię. 🙄 Ale może to i dobrze, bo on ma własne poglądy na świat i mógłby mojemu koniowi coś dziwacznego kupić 😉 Np.: dopóki się tym koniem nie opiekowałam, chodził rok w jednym czapraku, nigdy nie pranym, który w końcu skostniał od potu i zrobił się "plastikowy". Koń się obtarł (nie było opcji, żeby nie :P) i pan nie wiedział że to od brudnego czapraka i zmienił mu siodło na kulbakę. Męczyłam się w niej kilka miesięcy zanim namówiłam go żeby mi normalne siodło przywiózł. Ale udało się 😀 A żeby nie było offtopu, to jak dla mnie kupowanie rzeczy to bardzo dobry pomysł, bo dzięki temu koń będzie chociaż trochę zadbany. Bo u mnie jest tak, że jak ja czegoś potrzebnego temu koniowi nie kupię, to nikt nie kupi 🙁
Mojej koleżance właściciel konia, którym się ona opiekuje, wcisnął na siłę kasę do ręki jak usłyszał że ma zamiar kupić swojemu podopiecznemu czapraczek 🙂
ja pierwsze rzeczy dla konia zakupiłąm jeżdżąc jeszcze w szkółce raz w tygodniu, kantar i uwiąz, ot tak, bo chciałam, i czparak dla konia na którym jeździłam najczęsciej bo to na czym chodził wczesniej rpzypominało raczej szmate niż czaprak, z tym ze zostawiłam go w szkołce, był kupiony dla konia nei dla mnie. Potem sprzety kupowałam w ogromnych ilościach keidy zaczęłam dzierżwić konia. naprawde chyba troche przesadzałam (trzy pary ochraniaczy, dekra taka siaka i owaka, dwa ogłowia, preparaty, szczotki, praktycznie wszystko oprocz siodła...) kiedy wreszcie doczekałam się swojego zakupiłam siodło, musiałam też sprzedać stare tranzelki bo były o rozmiar za duże...derki i ochraniacze pasują. wiadomo szczotki musiałam kupić nowe, ale to akurat nei był olbrzymi wydatek patrząc na ceny innych końskich sprzętów. oczywiście dokupuje mnóstwo rzeczy na bierząco bo ciągle czegoś brakuje, poza tym musze przyznać, ze końskie szmatki lubie kupować 😁 🙄. w moim przypadku było też tak, że byłam przekonana, że koń ktorego dzierżawie stanie się w końcu moją włąsnością, ale ktoś mnie wyprzedził i jestem mu wdzięczna za to, że nie kupiłam go wtedy bo było to naprawdę dużo, dużo za wczesnie na własnego konia. nie mam nic przeciwko kupowaniu sprzętów szkółkowym koniom, bo czasami są one naprawdę potrzebne, a mi np. było miło, że mój ulubieniec ze szkółki ma to co mu potrzeba... no chyba, że kupujemy sprzęty po to, żeby udawać, że w szkółce przed wszystkimi, że ejsteśmy bardziej "profi" niz w rzeczywistosci.