Forum konie »

Kupuję sprzęt, a mam go już za dużo/nie mam konia/inne ;)

Grafitkowa, Zależy też jakie ma się relacje z instruktorką ;-)
Jak zmieniała w tempie żółwia to się nie dziwię, ja u swoich takich problemów nie mam ;-)
W poprzedniej stajni miałam tylko swój kantar i uwiąz (miałam dośc biegania instruktora 15 min. przed każdą jazdą w celu znalezienia takiego "wyszukanego" sprzętu i zawsze znajdował się nie w tym rozmiarze/bez zapięc itp.).

W obecnej stajni nic nie jest mi potrzebne, kupuję za to dla jednego z koni znajomego. Dostałam pełne pozwolenie na zrobienie z niego mojej wyrośniętej lalki Barbie.  😉
[quote author=m0niSka link=topic=1118.msg181207#msg181207 date=1235191817]
Tak się mówi... a zostawię szczotki, zostawię kantar... sorry ja np. szczotki staram się kupować tylko firmy HAAS - Szczotka włosiana kosztuje ok. 100zł, dlaczego mam komuś robić takie podarunki? Mi ktoś takie robi? Nie...

Podpisuję się pod tym. Również dzierżawię konia i mam nadzieję, że jeszcze długo będę miała tę możliwość. Jednak kiedy nasze drogi się rozejdą, nie mam zamiaru zostawiać właścicielce konia wszystkich rzeczy, które kupiłam temu zwierzakowi za własne pieniądze.
[/quote]

Tym bardziej, że - przynajmniej w moim przypadku - to ładna sumka by wyszła, gdyby się to wszystko podliczyło 😁
Hm. To i ja się wypowiem.

Pierwszym własnym sprzętem były szczotki i kantar kupione dla ulubionej kobyły (pierwszy koń, na którym jeździłam i po prostu taki "ukochany koniś"😉 jakieś 11 lat temu. Miałam wtedy 7-8 lat jakoś i był to dla mnie ogromny wydatek - kupiłam te rzeczy za własne pieniądze, które skrupulatnie oszczędzałam. 2 lata później mega mega pokłóciłam się z właścicielem i przestałam przychodzić do stajni. Jakieś 2 miesiące później kobyła padła. Sprzęt chciałam zabrać przez koleżankę, która wciąż tam jeździła, ale właściciel powiedział, że nie odda,  że to już jego sprzęt. Miałam honor. Nie wzięłam sprzętu, rodzice tylko rzucili mu krótki komentarz prosto w twarz i tyle.
Zmieniłam stajnię. Jeździłam pewną kobyłkę, megafajną. Pierwszy konik, na którym zasmakowałam startów i w ogóle. Właściciel był mega wspaniałym człowiekiem, udostępniał cały sprzęt i w ogóle. Niestety, kobyła padła w dość tragicznych okolicznościach, wszystko działo się tak szybko... Wkrótce potem bankructwo, zamknięcie stajni, urwał się kontakt prawie zupełnie.
Potem trafiłam do WKS-u. Zaczęło się kompletowanie sprzętu. Najpierw szczotki, kantar, uwiąz. Potem  ochraniacze - szykował się pierwszy start, treningi. Ochraniacze kupiłam za pieniądze, które zarobiłam na zbieraniu malin. Potem na urodziny derka polarowa - nie wiadomo po kiego grzyba wówczas była mi potrzebna, zupełnie głupia zachcianka. Potem był czaprak. Następnie ogłowie plus wędzidło i wytok - na kolejne urodziny. Chciałam mieć ładne ogłowie na zawody. Też głupi wydatek - było z szajskiej skóry, ale miało ładny naczółek, obecnie służy w rekreacji. Potem to już w zasadzie nie pamiętam, coś jeszcze na pewno było po drodze, ale nie pamiętam. Jakieś futerka, nauszniki, czaprak... Następnie - siodło z osprzętem. Jeździłam wówczas zwykle na zmianę na dwóch koniach, stąd to kupowanie sprzętu.
Potem dostałam od klubu Siwą. Miałam już trochę sprzętu, ale dopiero wtedy zaczęła się zakupomania - z dwóch powodów: praca luzaczki (a więc wypłaty) i własny konik, dla którego chce się jak najlepiej 😉 nie będę tutaj wymieniać co i jak, ale obecnie mam wszystko, aż nadmiar sprzętu. I nie chodzi tylko o czapraki itede, ale także rzeczy typu derki, kawecan, pas do lonżowania i wszystko, po prostu wszystko. Kupuję to dla niej, choć mogłabym korzystać  ze sprzętu klubowego. Ale że jest praktycznie moja, że mam ją na wyłączność i że mogę z nią robić wszystko, jakby była moja - kupuję.
Za Siwą nie płacę. W zamian pracuję. Kowal, wet - opłaca klub.
Kupuję jej natomiast pasze, suplementy i takie tam inne. Dbam jak o własnego, bo wiem, że w razie czego - kupuję ją. Ale na szczęście współpraca  z klubem i trenerką, a zarazem właścicielką konia, układa nam się znakomicie, to swietna osoba, wspaniale się dogadujemy - dzięki temu wiem, że Siwa jest 'moja, że moja'. Włożyłam w nią nie tylko całe serce, ale też mnóstwo kasy. I nie potrafiłabym się z nią rozstać.

Gdybym natomiast nie miała tak świetnego układu z tak fajną osobą, jaką jest moja trenerka... hm. sprzęt kupowałabym na pewno, w końcu kiedyś swojego rumaka się człowiek dorobi. Natomiast gdyby nagle zakończyła się taka dzierżawa, sprzęt zabrałabym ze sobą. Tak jak m0niska uważam, że to moje pieniądze i że nie będę nikomu robić prezentów. No i takiemu dzierżawionemu koniowi chyba nie kupowałabym pasz i suplementów, w końcu na owsie też żyje i krzywda mu się nie dzieje.

Na szczęście mam układ taki, jaki mam 🙂 i zarówno ja, jak i kobyła wychodzimy na tym najlepiej jak tylko się da 🙂
a ja właśnie zakupiłam komplet szczot dla nieswojego - bo chce mieć i już 😉
dla mnie jest oczywiste, że skoro będę konia użytkować, to czuje się w obowiązku o niego zadbać.
jeśli coś się nie ułoży, to moje stanowisko jest takie jak dziewczyn powyżej - zabieram wszystko, co do kopystki. nie będę nikomu robić prezentów, nie stać mine na taką rozrzutność 😉

Darloga, układ - marzenie. życzę żeby trwało jak najdłużej 🙂
darolga, widzisz, ja konia dzierżawię,a mimo tego kupuję mu paszę, bo skoro jeżdżę, trenuję, czuję się zobowiązana do tego, żeby koń miał bardziej urozmaiconą dietę.
Oczywiście póki co (sytuację opisałam w KR) mam go tylko i wyłącznie dla siebie i traktuję go jak swojego...
Gdybym dzierżawiła konia jeszcze z dwoma innymi osobami, na pewno bym sama pasz nie kupowała... szczerze? miałabym to gdzieś.

Więc jak widać wszystko zależy od sytuacji/układu...🙂

ja też najpierw kupowałam szczotki bo w szkółkowych ciągle czegoś brakowało. poza tym to był taki szpan 'mam własne' 🙄
potem zaczełam dzierżawić różne konie (ze szkółki właśnie) i zaczełam kupować ochraniacze, czapraki, ogłowie bo wolałam mieć własne, sprawne i estetyczne. siodła pożyczałam od koleżanek bo jeśli chodzi o szkółkowe siodła to szkoda było i grzbietu konia i mojego tyłka ;]
sprzęt kupowałam sukcesywnie za uzbierane przez siebie pieniądze. do dziś mi służy. poza tym wychodzę z założenia że jak już będę miała własnego konia to nie będę musiała kupować 'na gwałt' całego kompletu sprzętu.
siodła się jeszcze nie dorobiłam ale zbliża się osiemnastka więc myślę że siodełko będzie niegłupim prezentem 😉
ekhem -  :kwiatek: nie ukrywam, jestem szczęściarą 🙂
m0niska - tak, wszystko zależy od układu. Jeśli dzierżawiłabym konia od osoby prywatnej i startowałabym - też inwestowałabym w pasze. Natomiast gdybym dzierżawiła konia szkółkowego, bez startów, treningów - nie kupowałabym paszy. Bo o ile dla sportowca pasza jest rzeczą istotną, o tyle dla rekreancika jest tylko dla urozmawicenia, takim "dopieszczaczem", z pewnością nie koniecznym. Reasumując - wszystko zależy od układu, jak napisałaś. Natomiast sprzęt to sprzęt, zabierałabym ze sobą w razie "w".
ja jeżdżę rekreacyjnie i swojego konia nie mam ale teorytycznie cały sprzęt mam oprócz siodła i ogłowia bo nie potrzebne narazie. Ale nie wiem jak przeżyłabym bez swoich szczotek - te wszystkie klubowe powygryzane, połamane, zawłosione i zasyfione. Dzierżawa w moim przypadku byłaby fajną sprawą bo w sumie nie tak mało umiem i jakieś zawody można by było pojechać no ale nie stać mnie na to. Jeżdżę za pracę więc mi się to opłaca. Przymierzam się powoli do kupna więc sprzętu,jak ktoś napisał, na gwałt kupować nie będę musiała 😉
Tak..to ja moge spokojnie dopisac do rzeczy moich -'bez własnego koniowca' kolejne szczotki: do łba delikatna, do kopyt i zgrzebło...Ano jeszcze szampon kupiłam dodający reflesków do siersci dla ciemno. gniadych koni....

Mnie całe życie uczono. Swoje to swoje. a potym jak w jednej szkółce jeździeckiej w czasie terenu mi się siodło "rozleciało" w czasie 'ściganki' na łace i wpadłam pod konia dostajac tylnim podkutym kopytem w nasade kasku ( który kupiłam 2 dni wczesniej!! Kaski Casco MAster sathe best)to wole nie myslec jakby to sie skończyło gdybym miałą zwykły toczek. Dlatego  mam własny sprzet do konia którego dzierzawie-jeżdze. Jezeli cos mi sprzet nawali tot ylko moja wina bedzie, bo moje zaniedbanie, ale jestem tego swiadoma. Dlatego uważam ze jeżeli ma się mozliwosci i np. dalsze plany co do konia i miejsca w ktorym sie przebywa to własny sprzet jak najbardziej tak.
a ja wlasnie wywiesilam w stajni zakaz uzywania prywatnego sprzetu  😀iabeł:

dlaczego?
bo laski sobie rewie mody robily i przy okazji burdel w sprzecie klubowym
jak im zalezy zeby konikowi bylo "lepiej" (choc nie wiem dlaczego czaprak limonkowy ma byc wygodniejszy od granatowego  :icon_rolleyes🙂 to niech mu ten czaprak zostawi
jak chce siebie lansowac, ze "ona ma taki sliiiiiczny" to niech sobie konia kupi a nie zawraca glowy moim rekreantom
Ushia, ja mam takie pyt off topem, w jakiej to stajni? ;D
Na re-volcie chyba sie jeszcze w tym temacie nie wypowiadalam.

Ja nigdy nie mialam swojego konia. Dotychczas uzywalam sprzetu wlascicieli koni/pracodawcow. 

W tej chwili mam po czesci sprzet stajenny, po czesci wlasny, z przewaga wlasnego. Plusem jest fakt, ze nikt nie uzywa moich szczotek czy czaprakow, mam niezmiennie czyste kantary i ochraniacze, zestaw bandazy, derek polarowych i czaprakow, ktore tylko na moich koniach uzywane sa. Wlasne siodlo pozwala na nieoceniony komfort jazdy. 🙂 Kilka tranzelek z roznej grubosci i szerokosci wedzidlami pozwala na b. dobre dopasowanie wedzidla do danego konia, no i nie ma stresu, jesli np chce jezdzic, a moj pomocnik lonzowac. 😉

Ja czekam na konia juz ok 12 lat i sukcesywnie gromadzę sprzęt, na raty  🙇 i błagam rodziców o zwierzaka, mam juz do niego prawie wszystko, nawet siodło ostatnio kupiłam bo była prawdziwa okazja (wiem ze tak sie nie robi ale lepiej miec jak nagle pojawi sie "niespodzianka"😉 🙂 Zaczełam od szczotek które kupił mi wojek, potem znalazlam cos starego "niepotrzebnego" w stajni, dostałam i kompletowałam, przez ok 10 lat 🙂 Jak zaczeło sie Allegro to wzieło mnie na dobre i co miesiąc kupowałam jakis szczegol.
A teraz musze zacząc inwestowac w sprzet dla siebie bo "kon" ma juz wszystko a ja w gumowych oficerkach jeźdźe... ale zawsze jakos mi szkoda kasy na "moje zachcianki" :P
acha i najwiekszą manie mam na ochraniacze, w domu leża z 4 pary  🙄
ja miałam duużo sprzętu nie posiadając konia, po zakupie musiałam kupić nowy jednak, bo mój koń okazał się za mały na ten sprzęt :P zawsze marzył mi się duży, przynajmniej 175cm kasztan, a tu przybłąkało się 160kuck xD
mam kilka zbędnych ogłowi, wędzideł, 2 siodła, no, ale wszystkiego tego używałam do koni ze stajni w ktorej jeździłam tylko ja, było to mi potrzebne do normalnej jazdy, bo tam to tylko hodowla i jak ktoś od święta wsiadał to poprosu wędzidło do kantara przyczepiał, a chyba nie o co chodzi...  🙄
oj co do siodeł to się zgadzam bo te szkółkowe to...  🙄  moi rodzice twierdzą, że czemu mam wydawać pieniądze na konia, który nie jest mój. ale oni nie zdają sobie sprawy z tego, że to mi wszystko jest właściwie niezbędne w stajni. i tak wysztko mam zamknięte w szafce i nie ginie, a staram się kupować jak najlepszy sprzęt więc i na długo mi to wszystko posłuży. 😉
green-girl szczerze? za ten cały sprzęt co kupiłaś, mogłabyś mieć za te pieniądze konia Xd! Ale ja nie leprza, bo mam własną (uwaga!) szczotkę dla konia.  :wysmiewacz22:  😁 😁 😁 😁 .. cóż. ! i tak jej nie używam..


munky. no tak, siodła. Dla rodziców, bądz tu może instruktorów (ale jeśli o nich chodzi to być tak nie powinno) jest to drobnostka, ale wg mnie siodło jest b. ważne. A te szkółkowe to o boju : /  .. kurde. Moje marzenie? wsiąść na coś leprzego!! Hmm.. może się to zdawać dziwne, ale naprawde chyba 100 lat nie siedziałam na czymś bardzo wygodnym,  w czym można by było jeździć!!
  Np. w jednym z siodeł obcierał mi się krok i po jeździe chodzić nie mogłam.. , w drugim zaś poduszka kolanowa jest tak ` zjechana `, że ja nie wiem gdzie mi się te kolano mieści, okropnie nie wygodne.. i się dziwić, że mam jakąś tam postawe (wiem, może zależeć od umiejętności jeźdzca) .

Jeszcze co do rzeczy dla `obcych`, nieswoich koni to ja raczej się w to nie bawie.. nie mam paki (no, bo po co?), szafki itd.. wystarczy, że na jazdy idę cała w workach (a to chleb, a to jakaś kurtka do jazdy, bryczesy, kask, rękawiczki, sztyblety, czaspy). Kiedyś to własnego bata używałam, ale teraz leży grzecznie w szafie.
  Wolałabym (to oczywiste) mieć własny, skompletowany sprzęt z odpowiednimi rzeczami... a nie starym, z deczka brudnym, troche zjechanym czaprakiem i futerko, które nie przypomina futra w dotyku XD jest to dosyć... szorstkie :P Cóż się dziwić, przecież właściciel nie będzie kupował nowego sprzętu dla wszystkich koni w stadninie 😀
opiekuje się pewnym koniem, chcę dla niego kupić kilka drobnostek(futerko na nachrapnik, śliniaki, szczotkę do grzywy), ale do niej używane są także moje osobiste szczotki i trzymane są one(a także kilka szczotek właścicielki) w skrzynce kupionej przezemnie. w razie kłótni w właścicielką albo zaprzestaniem jazdy na siwej cały sprzęt zabieram. nie wiem tylko czy opłacalne jest kupowanie dla niej czegoś droższego(np.derka), bo przecież "to nie mój koń"...
ja tam jeździłam pare razy w naprawde fajnych siodłach typu prestge elastic itp. ale to tylko jak jeździłam konie koleżanki 😉 a nasze szkółkowe to takie wyklepane, że czasem to tej przyjemności z jazdy nie mam ;]
ja mam klubową szafkę, paki nie mam bo aż tyle sprzętu nie posiadam.
mam pare czapraków, ochraniacze, owijki, kantary, lonże itp. siodła się nie dorobiłam więc paka niepotrzebna
skrzynkę mam na narzędzia bo uważam, że kupowanie tych wszystkich eskadronów itd. różnych maluszków, w których się nic nie mieści, a kosztują fortunę się nie opłaca.
nie wiem tylko czy opłacalne jest kupowanie dla niej czegoś droższego(np.derka), bo przecież "to nie mój koń"...


moim zdaniem jeśli masz pewność, że będziesz pracował z kobyłą dłużej lub masz zamiar dorobić się konia to jasne, że tak ;p
nic w życiu nie jest pewne, no może poza śmiercią. Hmm.. a ja nadal ` czekam ` na mojego jedynego... konia  🏇 🏇  😉
Wieczna marzycielka ? hehehe .. dobre ;]

Nie wiem czy się opłaca z tymi wszystkimi duperelami.. no chyba, że są potrzebne. Tylko.. kupujesz kantar dla konia i co..? zabierasz go na noc  😁 😁 bez sensu, gdy koń jest szkółkowy to będzie jeszcze go ktoś inny używał. Koń pójdzie z nim na padok i przy zabawie podrze.. Może być też zamieniony itd.. bo w końcu to jest szkółkowiec i chyba nikt się nie interesuje kto kupił kantar itd..
..może, że chodzi o dzierżawę, a to już zupełnie inne podejście  🥂
nie o to chodziło ale szczegół  🤣
pierdółek nigdy za wiele. 😉
Gorzej jak takie 'pierdółki' dostają nagle nóżek w stajni i nie można ich znaleźć...
o tak..
ja mam często taką sytuację, że czyszczę konia, idę na jazdę i zostawiam skrzynkę pod boksem (zamkniętą!) a w skrzynce mam smakołyki. no i co? wracam z jady - skrzynka otwarta, połowy smakołyków nie ma, szczotki widać, że używane od czasu mojego czyszczenia... no i nie można się domyśleć, że to są prywatne rzeczy. zresztą każdy wie gdzie są szczotki klubowe...
"nic w życiu nie jest pewne, no może poza śmiercią."  Z tym sie zgodzę w 100 %
Jeszcze w sobotę myślałam ze będę sobie jeździła w Polsce na "moim" Graficie, i co nic ! W sobotę dowiedziałam sie że wyjeżdżamy do Holandii  😤  I mama założyła z góry ze tam mi kupią dużego konia. Jedynie co mi się nie przyda to ochraniacze i dwa czapraki, bo trzeci to jest dziwny, bo pod dużymi siodłami dobrze wyglada. I na całe szczęście jedyne co mi pozostało kupić to siodło, ochraniacze, ale sądzę że z tym problemu nie będzie, ale siodło też mam na oku, co prawda używane, prestige.  Co nie zmienia faktu ze tylko się modle żeby coś nie wyszło z tym wyjazdem...
Grafitkowa, gratuluje w takim razie 🙂 ale nie kupuj siodla zanim kupisz konia! co jak nie bedzie na niego pasowac? dopiero jak bedzie kon to zacznij dobierac siodlo bo mozesz zrobic kopytnemu krzywde!
Wracać się po siodło do Polski to trochę błędne koło, bilecik w obie strony 600 zł, to chyba najlepszym wyjściemy było by jak bo mi je koleżanka "podesłała"
No cóż, zobaczy się, może trafie na coś lepszego. Co nie zmienia faktu że strasznie nie chce wyjeżdżać... Ale nie ma co dramatyzować,  może nawet te zmiany wyjdą na lepsze  👀
Grafitkowa, no dziewczyno rusz glowa troche! w holandii nie ma siodel?  🙄
Grafitkowa,
siodło dobiera sie do konia...
a jak kupisz i będzie "odbijać" konisko??
albo będzie mu za małe/za duże??


poczekaj na futrzaka!
green-girl szczerze? za ten cały sprzęt co kupiłaś, mogłabyś mieć za te pieniądze konia Xd! Ale ja nie leprza, bo mam własną (uwaga!) szczotkę dla konia.  :wysmiewacz22:  😁 😁 😁 😁 .. cóż. ! i tak jej nie używam..




Konia to bym juz dawno za ten cały sprzęt miała ale własnie jest problem bo konia miec nie mogę na razie i jak mi bardzo bardzo smutno to idę do mojego sprzętu i go "głaskam" i sobie marzę  😁 🏇  Przynajmniej nie bede miała problemu jak wreszcie zjawi sie kopytny, dokupię tylko szczególy ale całą reszta juz bedzie 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się