Naprawdę aż tak bolało? Ja się bólu boję strasznie :/ Pobierania krwi unikam jak ognia, więc tatuaż jest dla mnie naprawdę ogromnym wyzwaniem…
I pozwolę sobie odpowiedzieć bo mam tak samo - przy pobieraniu krwi zawsze mdleję, ogólnie widok krwi probówce i sam fakt, że będą mi coś robić przy żyle... 😲
Jednak tatuaż marzył mi się od zawsze. Mam od ponad roku na łopatce (i planuję następny lub następne :icon_rolleyes🙂.
Pamiętam jak byłam zestresowana przed tatuażem. Kupiłam 2 piwa (bardzo mądrze...), 2 czekolady 😀, na uszach miałam przygotowane słuchawki, okna oczywiście na wstępie rozkazałam otworzyć. Gdy maszynka działała chwilę, zapytalam się kiedy zaczynamy? A pan mi mówi, że już zaczęliśmy. Skalę bólu oceniam 1/10 a należę do osób wrażliwych.
Także nie ma co się przejmować. Choć oczywiście każde ciało jest inne... 😉
Nie no to tak jak wspominałam, moje plecki są specyficzne i sama tatuażystka powiedziała, że mnie podziwia, bo rzadko jej się zdarza tatuować kogoś dosłownie po kościach. No taki mam grzbiet, że suchy i można dokładnie kręgi policzyć jak się lekko zgarbię. A że byłam uparta, to dostałam za swoje 😎 Przyznam, że po pierwszej literze też jeszcze nic nie czułam, tylko drapanie po już podrażnionej skórze mnie wykończyło (już wspominałam, że kojarzy mi się to z jeżdżeniem cykrlem po oparzeniu). Także no, żeby nie było że jestem takim mięczakiem 🤣
honey- mam tak samo z plecami. Jak robiłam bok to byłam jeszcze chudsza, ale dziaranie na biodrze mnie tak nie bolało jak na samym udzie, nie wiem czemu. Na wystających zebrach to w ogóle nic nie czułam.
Tylko twój tatuaż na udzie to mocno rozbudowany jest, nie? Takie dłubanie w jednym miejscu, bo kolory, bo szczegóły - no to bolało. A na żebrach masz mały napis - bolało mniej, bo szybciej, mniej szczegółów. W takim razie jestem cieniasem, a i tak szukam w głowie jakiegoś wzoru na ramię 🙂
Rozumiem, że dziaranie w jednym miejscu wpływa na ból, ale na biodrze miałam równie długo dłubane co na udzie- i udo bolało mnie znacznie bardziej niż na wystającym biodrze.
Booniu, ja już mam tyle nowych pomysłów. To choroba! 😵
Haha... a już myślałam, że usłyszę w tym temacie jakąś rewelację. Niestety jest tak jak mówi Alabamka. Mój tatuaż w Warszawie kosztowałby ok 800zł z projektem, w Toruniu zapłaciłam 350 🙄 Na kolejne pojadę prawdopodobnie do tego samego studia (chociaż nie wiem, podobają mi się też inne style :/ ) mimo, że umawianie się mailowo nie bardzo mi się podoba. Ewentualnie poczekam do urodzin i tak sobie ustawię wakacje, żeby we wrześniu być w okolicy parę dni 😉
Hmmm, studio Alien przy Ulicy Podmurnej, Przymurnej? Idąc starówką od pętli autobusowej w stronę parku i fontanny odbija się w którąś ulicę w prawo 😉 Niestety z tego co widzę co strona internetowa nie działa.
Do usług 🙂 Faceta bardzo polecam, jest przesympatyczny, ma świetne podejście, można dogadać się odnośnie wszystkiego. Tylko kurczę dlaczego mam tak daleko 🤣
Kasa i pomysły. Ja niestety tych drugich mam zdecydowanie zbyt dużo (na dzień dzisiejszy trzy), z kasą gorzej chociaż wiem, że jak na studenta to i tak mam dobrze. Mam odłożoną sumkę jednak wiem, że pierwszy lepszy wyjazd i będzie po oszczędnościach, o wakacjach nawet nie wspomnę 🙄 Pewnie zrobię to tak, że będę sobie robić co rok po urodzinowym zastrzyku gotówkowym.
Ja swoją dość długo oswajałam. Co jakiś czas napomykałam, później mówiłam wprost, jak byłam w Toruniu to zadzwoniłam. Ogólnie postawiłam ją przed faktem dokonanym. Była niezadowolona jednak przynajmniej nie wzięłam jej z zaskoczenia więc nawet nie komentowała. Od razu powiedziałam jej o kolejnym - na razie mam jeden z dwóch tatuaży, które mają stanowić pewną całość, przeciwieństwa konkretnie.
Ja chyba poczekam, aż sama będę decydować za siebie i nie będzie miała nic do gadania 😀 Do tego zrobię sobie jej portret, to już zupełnie nie będzie mogła nic mówić 😁 Ale ten tatuator chyba ma mało ciekawych klientów - ledwo kilka pomysłów mnie powaliło. Nie chodzi o niego, bo wykonanie fajne, ludzie jakoś chyba nie mają pomysłów. Koń znajomej i jeszcze jeden w galerii bardzo mi się podoba, portrety świetne 😉 Reszta typu smoki czarno-białe do mnie nie przemawiają. Chess, pochwal się swoiiim 🙂
Nie no muszę w końcu powiedzieć, bo czasem jadę do rodziców w odwiedziny a mam dziarę na stopie - muszę chodzić w skarpetkach w lecie 😵 😁 Generalnie moja mama w takich kwestiach wychodzi z założenia, że to moja sprawa, zwłaszcza że jestem dorosła nie od wczoraj, ale jednak tatuaży bardzo nie lubi a ja z kolei bardzo nie lubię psuć jej humoru, dlatego jeszcze się nie zebrałam żeby powiedzieć.. 😉
Libeerte, mam takie samo zdanie. Widać po tatuażach, że facet ma dobrą rękę i jego styl mi się podoba jednak większość wzorów jest taka, noo, że bym sobie takich nie zrobiła 🤣 Kurde, właśnie ogarnęłam, że nie mam żadnego normalnego zdjęcia mojego dziecka. Coś na szybko cyknęłam ale aparat też odmawiał posługi. Tutaj widać jak jest umiejscowiony itp i zdjęcie z salonu http://desmond.imageshack.us/Himg443/scaled.php?server=443&filename=dsc03924tr.jpg&res=landing
Dzięki 😉 To jest właśnie ta połówka. Druga część to łańcuch na drugiej łapie. Kolejne to wędzidło, prawdopodobnie na obojczyku i mój autorski wzór, dość kontrowersyjny więc mam dylemat.
Dzięki 😉 Wiecie, to taki dwie strony mojej osoby, bla, bla, bla. Smarcik, pomysł zasadniczo jest taki, że ma być sobie kobitka z drzewem i wężem, który podaje jej mózg. Namalowałam to (nawet dwie wersje) jednak była to tylko zabawa. Tatuaż chciałabym w stylu co ma np Alabamka.