i mamy spory problem! W skrocie: Wet zalecil okucie na przod bo konio kulal i widac znaczna poprawe.. konio ma podkowy od tygodnia ale bez podkladek Co z tym fantem zrobic bo nie mamy hali i juz na malenkim sniegu mial 4cm koturny 🙁 Da sie to ustrojstwo podkladkowe jakos domontowac ? 🙁
ja jak jeszcze kułam i mi wmawiano, że muszę mieć podkładki podwyższające piętki, to tak kułam zimą i koń żył, śnieg się nie nabijał. Ale trochę dużo wtedy tego wszystkiego w kopycie jest.
i mamy spory problem! W skrocie: Wet zalecil okucie na przod bo konio kulal i widac znaczna poprawe.. konio ma podkowy od tygodnia ale bez podkladek Co z tym fantem zrobic bo nie mamy hali i juz na malenkim sniegu mial 4cm koturny 🙁 Da sie to ustrojstwo podkladkowe jakos domontowac ? 🙁
Jak nie było podkładek, to jakoś tam ze smarowaniem tłuszczem podeszwy z podkową kombinowano. Smalcem. Jednak nie wiem czy to działa. Wątpię.
Ja bym mimo wszystko wzięła kowala i przekuła na wkładki - mocno pada, potem mają być długo mrozy - po co kombinować ze smarami itp przez tyle czasu.
Jeżeli rozkuwacie i jest twardo - nie dajcie kowalowi wybierać podeszwy! Jak jest martwa to się sama wykruszy na twardym i tak, a jak wam wytnie żywą, to naprawdę koń się podbije i nie będzie chciał chodzić.
nigdy nie kulam na podkladki, i tak starczy że podkowy przybijamy. Zeszła zimę oba na 4 podkute, codziennie na padoku cały dzień praktycznie, praca głównie w terenie, bo hali nie mieliśmy - całą zimę startowalam(chyba najwięcej niż kiedykolwiek). Żadnych haceli, ew. czasem smarowalam smarem do kopyt. Ale fakt że jak by to był koń nie padokowany i tereny zdarzały się raz na miesiąc, to bym wkrecala hacele i tyle.
Tak, po śniegu nie ma problemów bo oni wypadają co chwilę (najlepiej smarowac jak masz chwilę za każdym razem). A na twardych drogach tylko stepem bo i tak sie slizgaja trochę i nie wygodnie na jak jakiś obcas zostanie. Na tej zasadzie że wszyscy się boją bez wkladek i haceli, to musialabym na padok wkrecac, bo nie zawsze są konie spokojne, na dużym padoku przez objadem mogą tak biegać że już powinny sobie teorytycznie nogi pourywac. Oczywiście nie ma mowy pod siodlem o jakiś szalonych galopach i skokach na śniegu, ale godzinę step, klus, małe zagolopowania na podtrzymanie kondycji jak najbardziej. Każdy koń jest inny, ale jak się padokuje porządnie w śniegu, to nie ma co kombinować.
Korsik, a może zamiast wkładki podnoszącej piętkę po prostu podkowy kątówki? Bardzo fajne podkówki. Mój chodzi na alusach kątówkach i będzie miał chyba wkładki gumowe żeby się śnieg nie nabijał. Myślałam nad zwykłymi podkowami plus te wkładki podnoszące plus te gumowe antyśniegowe.. ale jakoś mnie to nie przekonuje, zdam się na kowala😉
Wczoraj udało mi się trafić do ogona i patrzę - był kowal. Koń świeżo podkuty ale bez wkładek 😵 🤬
Pozostaje smarowanie olejem 🤔 Mój rodzic ma zakład remontowo budowlany i mówił mi o jakimś smarze na mróz, podobno bezpieczny i biodegradowalny. Ryzykować?
to samrowanie na niewiele się zdaje. Pojeżdzisz 20 min, 10 min jak będzie mokry śnieg? niestety na razie nic lepszego niż wkładki nie wynaleziono albo rozkuć zupełnie
my ponoć będziemy rozkuci na zimę. Po raz pierwszy od yyyyy trzech lat. Choć póki kowal nie rozkuje i nie zerknie co jest pod spodem, to ja pewna nie jestem 👀
smarowanie jest zupełnie nieskuteczne. Próbowałam i po paru minutach już bylo nabite 🙄
wkładki się super sprawdzają... mój został rozkuty na tyły i masakra...wogóle nie chce chodzić...jeszcze teraz gruda...dziś nawet ze stajni nie chciał wyjść...kowal powiedział, że jak się nie polepszy do środy to kujemy tyły też na wkładki...a miało być tak pięknie 😵 mam nadzieje,ze napada sdużo śniegu i zakryje te badziewie....
No ale nie daje wam to do myślenia? Że konie są źle robione skoro wychodzą na twarde i nie mogą zrobić kroku? To nie jest normalne, naprawdę...
No na pewno. Na moje koń "ścięty" pewnie jak do ponownego kucia był. Z tego co wiem jak się rozkuwa to należy tylko kopyto podpiłować, by koń na takich "szczudłach" pochodził kilka dni zanim kopyta przestaną być nadwrażliwe. Zawsze lepiej dwa razy wezwać kowala niż zrobić tak by koń "macał" przez kolejny miesiąc.
Serio, dziewczyny - popatrzcie na Casanovę. Zapiernicza po GRUDZIE z szybkością rakiety, a rozkuty został na początku listopada jakoś. Wcześniej - jak wiadomo - podkowy na okrągło. To da się zrobić.
Moja własna kobyła (bosa, rzecz jasna) na śliskim ubitym przez samochody śniegu pośliźnie się może na długość pół kroku, a jak nie czuje się pewnie to zwyczajnie robi mniejsze kroczki. Nie wywaliłyśmy się ani razu.
mój koń z całą pewnością nie jest źle robiony. Tyły miał rozkute bez problemu, nawet nie kulał, nie macał. Przody zawsze były problemem, więc niestety ja szykuję się na najgorsze. Poza tym, większość rozkutych koni na początku maca.Ale zobaczę, co kowal powie, bo to będzie jego decyzja.
[quote author=_kate link=topic=108.msg790045#msg790045 date=1291066778]Poza tym, większość rozkutych koni na początku maca. [/quote] kurcze... bo wszystko można zrobić lepiej albo gorzej...! (albo mądrzej lub... głupiej :P)
czuję się w obowiązku poprzeć Wiwianę. Miałam konia okutego, było dobrze - zimą tez podkuty, bo do dyspozycji mielismy 2 hale, koń nie był padokowany - więc snieg to dosłownie "na obrazkach" oglądał. wiec podkowy nam nie wadziły - bo śniegu nie widywały.
teraz koń siedzi całe dnie na padoku. nie wyobrazam sobie jak miałby sobie tam radzić w podkowach. wkładki...? przeciez to jest mordęga :/ i dla czlowieka i dla kopyt (skoro nie mogę ich ani doczyscic ani domyc...) wlasnie sie zastanawialam co by bylo gdyby Kasz był nadal w robocie i podkuty ale chcialabym jezdzić w tereny albo nie mialabym hali. chyba bym się zapłakała... bo ja już jedną wywrotkę z kutym koniem na sniegu zaliczyłam parę lat temu... i traume mam do dzisiaj 🙁
a Kasz - bosy od 3 tygodni - smiga jak messerschmitt po padoku i ani mysli się poslizgnąć 😍