Forum konie »

grzebanie nogą - jak oduczyc?

nie wiedziałam gdzie to napisac.

Kudłaty był uczony proszenia nogą o smakołyk. No i cóż, robi to doskonale - nawet kiedy nie trzeba  🙄

stoi w boksie i rąbie nogą o podłogę, a jak nic to nie daje to zaczyna zahaczac o drzwi dla lepszego efektu dźwiękowego. Jak krzyknę, na chwilę przestanie. Próbowałam ignorowac - nie przestawał bite 15 minut. Szkoda mi podkowy, nogi, drzwi...  🙄 
Grzebie kiedy - widzi, że roznoszą siano/owies, kiedy wie że zaraz wyjdzie na pastwisko, kiedy widzi że się krzątam i zaraz podejdę, jak go zostawię na chwilę przy czyszczeniu żeby posprzątac boks (max 5 minut), itd. W każdej sytuacji, kiedy na coś czeka dłużej niż 2 minuty  😫
Ignorowanie go nic nie daje raczej. Karanie też nie. Smakołyki dostaje do żłobu jak wyjeżdżam do domu, bardzo rzadko coś z ręki.
Jakieś pomysły jak go oduczyc?????
mam to samo. przy rozdawaniu żarcia, czasem pomagamy sobie bacikiem uj, jak tylko widzi, że na taczce z żarciem jest bacik nie ma problemu, przy czyszczeniu mam to samo, acz nie zawsze. smakołyki też do żłoba mu wrzucam, w sumie to jak dostanie coś od kogoś to święto jest...

ostatnio rozwalił sobie koronkę przez grzebanie  😵
Mój na szczęście nie grzebie tak często.
Zwykle grzebie gdy widzi, że mam marchewki i je kroję do miski. Pomaga krzyknięcie, nagły mój ruch pokazujący niezadowolenie, ewentualnie szturchnięcie butem grzebiącej nogi i skarcenie słowne. Jeśli tego nie zrobię, będzie grzebał tak zaciekle, jak autystyczne dziecko. Zamyka się w sobie i grzebie jak maszyna.  🙄
Drugi moment, to kiedy rozdawany jest owies. Sposób na niego jest taki, że dostaje jako pierwszy z całej stajni.

Podobno bardzo trudno odzwyczaić od takiego zachowania, zwłaszcza gdy pojawia się w tak różnych okolicznościach, jak opisujesz.

Jest prosty sposób, choć ryzykowny jeśli nie będzie sie konsekwentnym - nagradzać przez jakis czas to grzebanie intensywnie, takie przypadkowe i wprowadzić od tego komende - za każdym razem jak koń będzie zaczynał grzebać dodawaj jakieś słowo, najlepiej rzadko używane, lub jakiś sygnał optyczny i rób to tak długo aż koń załapie że jak rzucasz te komende to ma grzebać. Możesz poświęcić temu nawet kilka dni. Wypracować to i potem nagradzać tylko grzebanie  na komende a nie nagradzać bez komendy. Jak sie nauczy dobrze tego zachowania na komendę i nie będzie robił bez komendy, to wtedy należy już nigdy więcej nie rzucać tej komendy. I problem z głowy.
Taka strategie tez sie przyjmuje przy oduczaniu psów szczekania  w mieszkaniu - działa 😎 Ale trzeba być konsekwentnym i nie bac sie tego zastosować. Ale jak ktoś jest niepewny czy to zadziała to lepiej nie próbowac bo można jeszcze spotęgować grzebanie.

PS Jakbys chciała tak spróbowac to musiałabys trochę o warunkowaniu instrumentalnym poczytać może. Mogłabym ci coś na PW podesłać. Tak żeby sie zorientowac jak po kolei wypracowac to zachowanie, jak nauczyc by robił to na komende i w którym  momencie przestac ją rzucać, zeby na pewno nie powtarzal więcej tego grzebania.
Mój misiek dawno temu grzebał rano do tego stponia, że po dwóch tygodniach nowa podkowa była przetarta na pół. Nauczył go teog mój dziadek który rano go karmił. Któregoś dnia koń grzebał to poszedł mu dać jeść bo konik głodny, no to się zaczęło. Każdego dnia było grzebanie już o 5 rano, a ze stajnia przez mur z domem to się miło z samego dnia niosło :/
Nie robiłam z tego problemu do czsu jak dzisadek wyjechał, a ja się tam sprowadziłam na jakiś czas. Dwie noce pobudek o 5 mi wystarczyły 😀 Jak 3 dnia wpadłam z krzykiem do stajni i machając widłąmi, to kon miał ze zdziwienia takie oczy, że aż śmiesznie wygladał, ale już grzebanie się nie powtórzyło 🙂
Ostatnio spróbował znów tej sztuczki. To mając już więcej koni musiałam najpierw ustalić podejrzanego, ale też wpadłam z krzykiem do stajni i go postraszyłam, a że w sumioe za 30 minut i tak było karmienie, to jego ostentacyjnie pominęłam w zwyczajowej kolejce i dostał dopiero chwilę spora po innych. Już nie próbuje grzebać 😀
Jak mi inne grzebią, np. przy czyszczeniu to zwykle wystarcza upomnienie karcącym głosem i jednoczesne klepnięcie po nogą szczotką. A większość i tak się u mnie szybko uczy że nawet jak z daleka powiem że nie wolno to przestają. No ale to przede wszystkim konsekwencja. I żeby inne osoby w sytuacji gdy koń grzebie nie dawały mu smakołyka albo wogóle zwracały uwagę na konia.
Z tym bieganiem z widłami to mi sie skojarzyło jak  w Irlandii był taki koń co całą noc memlał coś w żłobie, robiąc przy tym ogromny raban, bo złób był źle przytwierdzony i stukał jak koń z niego jadł. I o 3 w nocy potrafiłam otwierać drzwi od karawanu i wszeszczeć na cały głos, żeby sie opanował tak, że pewnie budziłam sąsiadów pomimo, że najbliżsi mieszkali dobry kawałek drogi ode mnie 😎
Niestety to nie działało, a ja nie miałam motywacji by tam iść, albo żeby w dzień naprawic ten głupi złób. Koń na szczescie tylko kilka dni spędził w stajni(był po powaznej kolce i wet kazał nie puszczać na trawe kilka dni).
Mnie poranne szybko zmotywowały 😀
A tak poza tematem, to takie roznoszenie się murami różnych dźwięków ze stajni ma i dobre strony, bo jak mi się w nocy koń zaklinował przy tarzaniu, to też mnie obudziło i mogłam pomóc 🙂
Mój kucyk też wyjątkowo upierdliwie grzebał - przed karmieniem, przy czyszczeniu, jak widziała smakołyk, generalnie zawsze jak się niecierpliwiła. Grzebała tak zaciekle, że można było szału dostać, poza tym zrobiła sobie piękny sztorc na jednym kopycie  😫
U nas bacik czy darcie się średnio działało - tzn.działało na moment, ale zaraz grzebanie zaczynało się od nowa.

Bardzo pomogło przestanie dawania jakichkolwiek smakołyków z ręki - uspokoiła się przy czyszczeniu.
Przy karmieniu - zaraz po przyjściu do koni rzucam garść siana, żeby miała się czym zająć, a ja w tym czasie spokojnie nasypuję sobie owies do wiaderek.
Poza tym przez ostatnie dni za każdym razem jak zaczynała grzebać, to podchodziłam do niej, mówiąc "noga" łapałam ją za nogę i wyciągałam ją lekko do przodu.
Po ok. pół minuty puszczałam i chwaliłam, jak tylko noga dotknęła ziemi. Kulka chyba załapała, że nie opłaca się grzebać, bo trzeba potem długo nogę w powietrzu trzymać i jednak na czterech nogach jest fajniej i chwalą jeszcze. Poza tym nauczyła się podawać nogę do przodu i to wszystko w przeciągu jakichś trzech dni  😅

Na niektóre gmeracze działa jeszcze branie z zaskoczenia - na ten typ, który grzebie, jak człowiek się oddala, a jak podchodzi to przestaje. Znajoma rzucała w konia na przykład plastikową szczotką, ja dwa razy trzepnęłam w kuca śnieżką, jak nie mogłam do niej podejść. Z tym, że to metoda na raczej mało płochliwe konie - Kulka się zdziwiła, przestała grzebać i zajęła się śniegiem; Sahara pewnie zeszłaby na serce, gdybym spróbowała z nią czegoś takiego 😁
A moja klacz grzebie nawet jak je. Przede wszystkim jak dostanie za dużą marchew i musi się trochę pomęczyć, zanim ją skonsumuje. Też mam problem ze sztorcem  w tej nodze. Zupełnie nie wiem co robić. 🙁
Ja uczyłam/bezmyślnie  😡/ Tańkę -podaj łapę .
Sama sobie ulepszyła o "krzyżaczek" czyli stawia nogi przednie skrzyżowane.
Jest to okropnie śmieszne bo miny do tego wali jak ranna sarenka.
No to pokazywałyśmy wszystkim.
Teraz robi krzyżaczek co chwilę i ma poranioną nogę /jest okuta/
Ech...
Treser / żeby nie było,że tylko ja jestem bezmyślna/ -odwiedza swoją klacz i moją z różnymi smakołykami.
Obie kochają go na zabój i są zazdrosne.
Efekt? Treserowa klaczusia ma wyszczerbiony ząb bo gra na kracie boksu pyskiem jak na harfie.
😕
Ruda mocno grzebała w porze karmienia i jak chciała wyjść (aż kopytko się robiło kwadratowe od tego).

Co do wychodzenia - wylądowała w stajni, w której więcej chodzi (latem 12h, zimą 8h) i wyjścia się już nie domaga - czyli dostała to, czego potrzebuje. Co do karmienia, wręcz przeciwnie. Nie karmiłam jej wcale, jak się wściekała. Pomogło to, że nasze futra dostawały suplementy do żarcia ostatnio - więc prosiłam stajennych, żeby nie karmili ich ze wszystkimi. Rude w czasie karmienia się trochę po boksie rzucało z minami wszelakimi, a ja czekałam, aż będzie spokój. Wtedy przynosiłam miarki z ich żarciem, czekałam, aż będzie spokój, uszka do przodu, spokojne stanie, rozluźnienie. Wtedy dostawała.

Efekt jest taki, że wie, że żarcie dostaje, jak się rozluźni (nagradzanie pozytywnego zachowania). Wie też, ze to, ze inni dostają żarcie, wcale nie znaczy, ze ona coś dostanie. W związku z tym nie odrywa się nawet od siana. Jak będę chciała odstawić jej treściwe zuepłnie, to po prostu odstawię, i nie będę musiała dawać "garści owsa" tylko dlatego, że "inne dostają". Fajne i przydatne.

Odradzam odpędzanie batem i podobne strategie - chyba ze w zestawie z odczekaniem na "pozytywną postawę". Inaczej koń będzie sztywny i nastawiony na DAJ, trzymający się ostatkiem sił w miejscu, to NIE jest to samo nastawienie. Bardzo dobrze działa karmienie TYLKO jak koń jest spokojny i rozluźniony. Nie jest (a akurat na taczce nie ma bata 😉)? Trudno, tym razem nie dostaje, taczka zawraca, za pięć minut sprawdzam nastawienie.

Podobnie z wyprowadzaniem na zewnatrz - jeśli chcę z nią jeszcze wyjśc po południu/wieczorem, to staję przy drzwiach - kiedyś był szczur i pchanie się na drzwi - teraz, jeśli nawet coś takiego robi, po prostu przestaję się ruszać, rozluźniam się, i czekam. Potrzeba piętnastu sekund, żeby koń zauważył, ze swoim zachowniem zawiesił człowieka, i się poprawił - wtedy kontynuuję, otwieram boks i zabieram futro.
Na początku to trwało DŁUŻEJ - 10? 15 minut? Strasznie sie dłużyło. Ale warto poczekać.

Ostatnio grzebnęła kilka razy, jak ją trzymałam dłużej na korytarzu - wystarczyło upomnienie głosem i przestała, ale wierciła mnie wzrokiem. Odczekałam jeszcze minutę robiąc coś innego, wpuściłam do boksu, a ta - do kąta i zwalić kupę z błogim wyrazem paszczy 😉 Biedactwo... nie chciała paskudzić na korytarzu 😉

EDIT: na pewno łatwiej oduczyć zachowania, które koń sobie sam wymyślił (tak miała ruda) od tego wyuczonego. Jednak wierzę, ze się da - trzeba być 100% konsekwentnym i koń w końcu zauważy, ze zmieniły się zasady (czyli nagradzamy spokój, rozluźnienie, stanie z uszkami do przodu bez ruchu i w oczekiwaniu). Może potrwa to pół godziny, może godzinę - zamiast tych 10 minut. Ale się opłaca.
Potrzeba piętnastu sekund, żeby koń zauważył, ze swoim zachowaniem zawiesił człowieka, i się poprawił


Piękne, no piękne  💘  :kwiatek: Kilka lat słów nie mogłam znaleźć, żeby nazwać to zjawisko  😀
.

Kudłaty był uczony proszenia nogą o smakołyk. No i cóż, robi to doskonale - nawet kiedy nie trzeba  🙄




Niestety często efekt bezrefleksyjnego  uczenia koni "sztuczek", bo to takie fajne 🙄
(wątek o sztuczkach)

Nagradzanie zachowań niekorzystnych dla człowieka i samego konia.
Mój Kuba też często grzebie nogą- zawsze jak jest zniecierpliwiony, zły.
Nawet w czasie pracy pod siodłem, kiedy nie rozumie moich wymagań , bo ja nie potrafię przekazać w sposób czytelny , albo kiedy ma dosyć.
Przy werkowaniu też grzebie z wściekłością , jak trwa zbyt długo.
Przy przygotowaniu wieczornego posiłku za ścianą boksu ( dobrze słychać) też potrafi grzebać kopytem.
Ale dostają obydwa jednocześnie , bo stają we wspólnym boksie.
Przeważnie krzyknę zza ściany, żeby przestał- czasem pomaga, czasem nie.
To główny problem zimą, bo wcześniej wchodzą do stajni.
W sezonie wiosenno-jesiennym nie ma grzebania z tego powodu, bo on stoi przy drzwiach magazynku , w czasie przygotowania paszy wsadza głowę do środka i obserwuje- nie złości się więc 🙂
A ostatnio ma inny sposób, lepszy , bo oszczędzający kopyta- jaki mnie zobaczy to rży donośnie.
Potrafi stanąć blisko domu , przy schodach i woła o jedzenie.
Sama już nie wiem, czy on jest ciągle głodny? 😲
Wygląda całkiem za dobrze  🙄
Odgrzebuję. Zostawiłam konie z rodzicami, nie pierwszy raz, ale pierwszy raz z takim efektem, na tydzień. Młoda jest nauczona, że jak grzebie, to leci żarcie. Tylko, że mija dwa tygodnie odkąd "przeszły" z powrotem w nasze ręce, rezultatu żadnego, grzebie jak popieprzona, do tego zaczyna coraz wcześniej. Dzisiaj w nocy było apogeum, bo była to 3. Ja tak właśnie mam stajnię przez ścianę i wszystko słyszę. Opierdzielanie nie pomaga, czekanie z dawaniem żarcia nie pomaga. Dzisiaj zryła do betonu pod żłobem, bo wczoraj dostały mesz wieczorem i może myślała, że o 3 też dostanie.
I - paradokslanie- nie grzebie tak do owsa, tylko do siana, wścieka się, jak siano dostaje mamuśka. Ja zawsze czekam, az się uspokoi, ale jakichś rewelacji w zmianie zachowania nie zauważyłam...
Co jeszcze można zrobić?
Mój grzebał przy jedzeniu ze złości, poprawiło się od momentu kiedy ma żłób w najdalszym kącie boksu, nikt mu do michy nie zagląda i on sam nikogo nie widzi. Również jakiś czas regularnie od 3 w nocy gryzł żłób, pomogło wykręcanie żłobu na jakiś czas. Zdarzało mu się też kopać w drzwi boksu (zazdrośnik) gdy u któregoś z koni był np. właściciel, zamykaliśmy wtedy górną klapę boksu i teraz bardzo rzadko rudy domaga się atencji.
W przypadku gdy nic nie pomaga albo jest stan przejściowy dobrze jest przybić gumową wycieraczkę (taką przemysłową, grubą, z dużymi oczkami) w miejsce permanentnych kopnięć co by uniknąć uszkodzenia nogi. Mój ogr również ma taką matę pod żłobem (1mx2m) i jakby przyszło mu do głowy znowu grzebanie to przynajmniej będzie to robił bez szkód dla siebie i prawie bezgłośnie.
Przede wszystkim- stłamsić w zarodku, zwykle jak koń zaczyna grzebać sama komenda generała wystarczy.
Moja klacz ( folblutka ) grzebie nogą podczas czyszczenia, jak zostanie uwiązana na chwilę i zostanie sama, jak przerwę jazdę np na pogadanie z kimś kogo spotkam. Czasami to wykopie wielkie dziury... i nie mogę jej tego oduczyć.
Od niedawna mam w stajni pod opieką młodego 3 latka. Niestety kopie z niecierpliwości w drzwi boksu, zwłaszcza przy dawaniu siana, bo to dłużej trwa. Czasami wystarczy krzyknięcie, ale szczerze mówiąc nie na długo to działa. Ponieważ koni w stajni jest tylko cztery, to problem nie jest długotrwały. Oczywiście konio zaczyna pukać, jak jestem przy sianie, a kiedy odwracam się żeby zwrócić mu uwagę - przestaje. Przy owsie szczurzy się, co mnie bardzo wkurza, bo jestem przyzwyczajona do obsługi miłych koników 😉 Postaram się zrobić doświadczenie i poczekać "zawieszona", aż się przestanie szczurzyć i dopiero wtedy wsypać owies. Zobaczę, ile mu to zajmie 😉
Bycmoze juz to ktos napisal, ale ja nie przeczytalem calego watku, wiec nie wiem.
Czytalem gdzies, ze dobrym sposobem jest przyczepienie jkichs materacy do sciany, w ktora kon wali noga. Skutek jest taki, ze kon uderzajac - nie halasuje, a mysle, ze to glownie wywolywany halas tak bardzo motywuje koni do grzebania noga.
Nie wiem - nie probowalem, ale ponoc dziala.
na szczęście nie spotkałam się z wieloma grzebiącymi końmi, ale zawsze stosowałam zasadę kara/nagroda.
kara - przy czyszczeniu jak koń grzebał jednocześnie głos nieprzyjemny (dość głośne i dudniące "E"😉. nie zamierałam, tylko dalej robiłam czyściłam, nie zwracając uwagi na grzebanie poza "E". nagrodą dla konia w tej sytuacji jest brak głośnego E i dalsze spokojne czyszczenie.

koń grzebiąc chce zwrócić na siebie uwagę, więc podchodzenie, głaskanie i mówienie "no nie grzeb" lub dawanie sianka (no niech ma i nie grzebie już) jest dla niego nagrodą 🙂 i wręcz potęguje grzebanie (zaraz jak się odwrócimy)

branka - nie słyszałam o tej metodzie. z jednej strony bałabym się tak postępować, z drugiem wydaje się to logiczne i sensowne 🙂 chociaż jednak obawiam się, że w większości przypadków może się to źle skończyć (tak jak w przypadku osób, które chciały uczyć konia podawania nogi do przodu, a wyszedł z tego klops)

oprócz "E" chyba najbardziej sensowną metodą jest nieruchomienie. to tak jak koń nie chce ruszyć czasami. cmokanie, kopanie, gwizdanie, bicie nic nie da. wystarczy wtedy siedzieć z lekko napiętą sylwetką, w momencie gdy koń ruszy choć pół kroku, lekko rozluźnić i oddać wodze (nagrodą jest brak napięcia).
el_Bandito, mamy w stajni nałogowego kopacza (który wali naprawdę mocno jeśli tylko widzi żarcie na horyzoncie). Niestety żadne maty, obicia czy inne cuda nie pomogają na niego.
Przypomniało mi się coś jeszcze. Z tym małym to po prostu jest tak, że on wali nie tyle z chęci wywołania efektu w postaci tego, żebym podeszła i dała mu w końcu tego siana, tylko z samej niecierpliwości - on po postu nie umie poradzić sobie z emocjami 😉 Jak wie, że jest dawane siano, czy owies to kręci się po boksie, czasami bryka lub wali z zadu, no i to nieszczęsne pukanie - nawet, jak mnie nie ma na korytarzu. Jak więc mam nieruchomieć, kiedy mnie tam nie ma (bo np. przygotowuję wiaderka w paszarni)? Bardzo nie chciałabym jednak, żeby mu się to utrwaliło...
mi już ręce i cycki opadają z tym grzebaniem. Mam ochotę napisać list gratulacyjny do szkółki z poprzedniej stajni mojego konia  😵
do grzebania w stajni dołączyło grzebanie na padoku pod bramą jak chce już wracać. Efekt jest taki, że już dwa razy ściągałam łotra z metalowej bramy  🙄
Pokemon
moja młoda- 2latka, grzebie nogą jak cos chce, i grzebała jakis czas tak intensywnie az kowal powiedział, ze jak dalej tak pojdzie to bedzie trzeba ja podkuc! 🙁
Postawnoiłam ,że coś z tym musze zrobić. W końcu nie ma konia bez nóg.
Na początku dogadałam się z właścicielem, żeby wyłożył mi boks gumą. Młoda dobrze reaguje na głos. Nauczyłam ją na słowo "nie| nie wolno" zeby nie grzebała i ogólnie uzywam słowa "nie" jak coś źle robi. Wystarczy stanowczo powiedziec "nie" i to ją uspokaja. Zmiane widac - mówi to kształt kopyta, który znacznie sie poprawił, ale sadzę , że dobrym rozwiązaniem było wyłożenie boksu gumą.
MOże to co pisze wyda sie dla niektórych śmieszne, ale u mnie to pomaga 🙂
moj szary grzebał jak słyszał ze idę z jedzeniem. nauczylam go w 10 min z klikerem ,,dawać łape ( kopytko?  :hihi🙂 i od tej pory nie ma problemu. tylko i wylacznie na komende i to od czasu do czasu  😉
MOja grzbebie tylko jak sie zdenerwuje/zniecierpliwi. Przy czyszczeniu raczej jest to sporadyczne bo  kobył bardzo lubi pieszczochy ;]
Kiedyś występowało to nagminnie podczas jedzenia czy stania na uwiązie.. dzisiaj zdaje sie że z tego poprostu wyrasta.
Najbardziej się wkurza jak prowadzę ją na padok i tak wolno  ją odpinam przy wejściu na łąkę.... a ona tak by chciała już pobiegać ;] Na szczęście łatwo jej przemówić do rozumu.
Kiedyś jak grzebała noga to łapałam ją za pęcine. Dodałam do tego komendę - daj nogę ;]  Kobył jak ma dobry humor to zdarza sie że poproszony  w ten sposób mi poda swoją nóżkę . Ale tylko jak stoję przed nią ;]
 
A kujecie grzebaki żeby oszczędzić kopyto, czy zostawiacie, żeby sobie kwadratowe zrobił?
moja ma dwa lata więc nawet jakbym chciała to ją nie podkuje ;] na szczęście wyrasta  z ,,kopacza"
Moja za krótko grzebie, żeby ją podkuwać, choć kopyto z deka starła.
Ja zastosowałam psychologię stosowaną, czyli krótko i ostro - strzeliłam batem po kratach. Przestała grzebać, zaczęła brykać, po czym zezowała na mnie zdegustowana. W nocy zrobiłam to samo. Rano, jak przyszłam, to nie było rozgrzebane.  😀iabeł: Mam nadzieję, że za krótko grzebała, żeby jej się to utrwaliło na amen.
no wlasnie nie wiem czy ją podkuc czy nie... kował bedzie w przyszłym tygodniu i wtedy ocenimy.
Przeciez całe życie koń nie bedzie stsł na gumie ... 🙁 ale z drugiej strony lepiej zeby chodziła na bosaka jak najdłużej  😀
OMG, kucie dwulatka... pomyśl o tej macie gumowej może jednak...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się