Z Ikarusów to jeszcze pamiętam, że często jak do stajni nimi jechałam, to musiałam się mocno za poręcze trzymac, bo na zakrętach można było na oknie wylądowac 😁 Prawie jak rollercoaster 😀
Ikarusy kojarza mi sie przede wszystkim ze smrodem, ale tak poza tym to duzo przezylam w tych autobusach. 🙂 Jak ostatni raz bylam w Polsce i wsiadlam w jeden z tych nowych, to mi jakos tak dziwnie bylo. Najchetniej jezdzilam w przegubowym i stalam wlasnie po srodku, na tzw. kole, przy gumach 😎 Przy zakretach stawialam jedna noge na kole, jedna na zewnatrz i heja 😀
Poza tym lata 80-te to gumy Donald i Turbo (kult). Napoje w woreczkach tez 🙂 Do Pewexu jezdzilam raz w tyg, aby kupic lizak z gwizdkiem, czy Bounty. 😉 Kartofle kupowane od rolnika, ktory stal na podworku i darl sie "Kaaartoooofleeeeee!" 😁 i mleczarz przynoszacy co rano mleko bezposrednio pod drzwi. Pamietam tez, ze moim ulubionym jedzeniem bylo: krakowska w jedna raczke, a bulka z maslem w druga 😜 do dzisiaj dalabym zabic za krakowska 😁
Wiekszosc bajek byla inna, niz te wyswietlane teraz. Kiedys przegladalam sobie ta strone "Nostalgia" i normalnie wspomnienia wrocily 😎
Ikarina, a Toj nick to nie od Ikarusa? 🤔wirek: 😁 😁 😁
tylko zartuje
Anka, ja z tego co napisalas nie pamietam tylko mleka przynoszonego pod drzwi... A nawet jezeli pamietam, to tylko tak jakos bardzo mgliscie 🙄
za to pamietam klej guma arabska 😁 taki z gumowym korkiem, ktory byl praktycznie nie do otwarcia, ale za to jak sie go juz otworzylo, byl nie do zamkniecia, tylko czekalo sie az pozostalosci na "korku" zaschną 😁 niestety, kiedy juz zaschly, nie dawalo sie go ponownie otworzyc 👿
A ze wspomnień mam jeszcze jedną bajkę. Pamiętacie kapitana Tsubasę? Ten, co grał w nogę tak, że piłka leciała przez 3 odcinki 😁 Ja byłam wierną fanką 💃
Ikarina, uśmiałam się 😁 Dobry opis gry Tsubasy 😁 Oczywiście, że pamiętamy!
Kartofle kupowane od rolnika, ktory stal na podworku i darl sie "Kaaartoooofleeeeee!" 😁
Bardzo mi tego do dzisiaj brakuje, to już tradycja była! A tak pewnego dnia i z tego ni z owego Pan rolnik przestał krzyczeć 🙁 Ciekawa jestem czy w innych rejonach Polski sprzedawano w ten sposób kartofle? 😁 (bo z tego co udało ci udało mi się wyczytać, Ty Anka też ze śląska się wywodzisz?).
I pan z wielkimi kanami mleka, który rozwoził je wozem, do którego zaprzęgnięty był piękny, zimnokrwisty kasztan, a ja dostawałam fioła i nogi gubiłam biegnąc z małą kaneczką po mleko. Żeby tylko konia pomiziać... 😉
U nas na osiedlu co sobotę przyjeżdża samochód z kartoflami i innymi warzywami, chodzi taka pani i krzyczy na cały głos "kaaaartofleeee"! Kiedyś to furmanką rolnicy wozili. Zawsze pędem do okna konika zobaczyć 😉
Jeśli chodzi o Ikarusy, to ciekawie było czasem w 80-tce na trasie Gliwice -Zbrosławice 😁
kaprioleczka no to mleko i te kartofle to prawie 25 lat temu 😵 ale wspomnienia sa 😁
A kto z was jezdzil na kolonie? 🙂 Wszystkie dzieciaki na dziko z dala od rodzicow. Smarowanie pasta, wywieszanie bielizny na maszcie i dyskoteki 😁
Podpytalam mamy 😉 mowi, ze mleko nie (nasza sasiadka wystawiala sobie puste butelki takie pollitrowki od smietany, bo pracowala w mleczarni i dlatego mi sie tak zapamietalo), ale kartofle jak najbardziej tak 😀
a na kolonie jezdzilam co roku 😀 bylo bosko 😀 smarowanie pasta i kapiele w lodowatej Rabie 😀 nie wyobrazam sobie, zebym teraz do tej rzeki wlazla 😉
Ikarusy - ja sobie bez nich Warszawy nie wyobrażam , a mają zniknąć do 2012 ( przeklęte i nikomu nie potrzebne ME ) 🙁 Mają swój klimat . Dużo lepsze latem od Solarisów , a Neoplany to w ogóle tragedia - mini okieneczka . I śmierdzi . Karteczki - krótko , ale jednak zbierałam . Gdzieś do dziś część kolekcji leży , jakiś rok temu je znalazłam . Naklejki - w sumie tylko zbierałam smoki z Kukuruku 😉 Andruty - kiedyś robiliśmy na technice nawet 🤣 Znaczy andruty przekładane z czekoladą . Donald i Turbo - przebój dzieciństwa - natomiast słyszałam , że to Donald jest rakotwórczy . Kiedyś jak mieszkałam w Toruniu gdzieś w bocznej uliczce od Starego Miasta była wystawa , a na niej te rakotwórcze gumy i Donald tam był - i mama nie chciała nam kupować , a przepadałyśmy za Donaldem . Disney - Donald , Myszka Miki , Pluto do dziś uwielbiam 😀 Kolonie - jeździłam od 7 roku życia do 17 ? 3 razy zamiast koloni to były obozy językowe . Pasta , Zielone Noce , Śluby Kolonijne , kocówy ... Do dziś pamiętam jak moja młodsza siostra wysłała kartkę do rodziców z prośbą o fundusze "Kochane pieniądze przyślijcie rodzice" 😂
a pamietacie fluoryzacje zebow? 🙂 ja pamietam jeszcze kapitana planete, skakanie w gume, pana tik taka, majke jezowska, sprzatanie swiata, przysmak swietokrzyski, kolo fortuny 🙂
Mis Koralgol (czy jak to tam się pisze), miś uszatek, Reksio, Kasztaniaki (moja ukochana bajka z dobranocki 😍 ) czy te takie śmieszne ludki z plasteliny 😉 Jeszcze 'Wilk i Zajac', Krecik i wiele innych kreskówek 😉
"Kto chce kto chce malowane owce?" - to jak czlowieczek cos mial i zechcial sie tym czyms laskawie podzielic. "Palec pod budke, bo za minutke budka sie zamyka, gosci nie przymyka" - wtedy nalezalo jak najszybciej wsadzic palec pod dlon osoby budkujacej, cholera wie po co? "Pierwsza czuje!" "Druga czuje" "A kto trzeci czuje, to od tego zalatuje" - trzeba bylo wykazac sie czujnoscia, gdy ktos puscil baka 👀 jak sie nie bylo pierwsza ani druga "czujaca", automatycznie bylo sie winnym smrodowi! Az tak bystra w wyczuwaniu "zalatywania" nie bylam, wiec - wycwaniwszy sie - pare razy zdarzylo mi sie podniesc alarm pt. "Pierwsza czuje!" mimo, iz zadnego zalatywania nie bylo 😁
a z tym czuciem to bylo pokretne jak choroba jasna. czasami na stwierdzenie "pierwsza czuje" mozna bylo uslyszec: "kto pierwszy czuje od tego zalatuje" 😁 najlepiej bylo czuc jako drugi 😉
tez to wszystko pamietam. pamietam tez, ze jak bylam mlodsza to MTV bylo muzyczna telewizja i puszczalo teledyski 😲 caly dzien! teraz to juz im sie chyba nawet w nocy nie bardzo zdarza.... 🙄
a z tym czuciem to bylo pokretne jak choroba jasna. czasami na stwierdzenie "pierwsza czuje" mozna bylo uslyszec: "kto pierwszy czuje od tego zalatuje" 😁 najlepiej bylo czuc jako drugi 😉
Haha rzeczywiście, tak tez bywało... Tricky! 🙂 I jeszcze: "Pierwsze słowo do dziennika, drugie słowo do śmietnika", no i riposta: "A dziennik sie spalił, a kosz OCALIŁ" 🤣
ikarina, kulfon kulfon co z ciebie wyrosnie? gruszki na wierzbie czy sliwki na sosnie? zebow nie myjesz, kolegow wciaz bijesz, dziure masz w swych najnowszych spodniach... 😀 😁
Skoro jestesmy przy Kulfonie i Monice, to trzeba by wspomniec o Panu Tik-Tak i Ciotce Klotce! "Ciociu ciociu nie badz taka, wracaj zaraz do tik-taka, nie siedz dlugo w górze tam, bo bez ciebie smutno nam!"
Co do tych "wilaczanek" - u nas było "kto poczuł ten wytoczył" czy jakoś tak, niekt tego nie umiał powiedzieć, ale zawsze było na pierwszą osobę, która poczuła, więc najlepiej było siedzieć cicho 😎 I z tym "pierwsze słowo do dziennika drugie słowo do śmietnika" to mieliśmy inną ripostę, ale zapomniałam ; ) W każdym bądź razie okazywało się, że śmietnik był dziennikiem ; )
A mnie jeszcze zapadł w pamięci zapach maglu! Pamiętam jak mam wracała ze świeżą pościelą. MMmmm.... Czarodziejka z Księżyca to był hit! Mam do teraz mangi. 😀 I lizaki farbujące zęby i język na zielono, niebiesko i czarno 😀 A pamięta ktoś serial "Cudowne lata"?
i jeszcze "beverly hills 90 210" - uwielbialam ten serial, choc jak go pokazywali mialam z 5 lat, wiec nic nie rozumialam 😁 😁 😁 zreszta uwielbiam go do tej pory 😉
byla tez taka piosenka "Kundel Bury" ktora wbila mi sie w pamiec, bo moja kolezanka z podworka spiewala ja "kunderbury" 😂
a czy Wy z okazji olimpiady tez robiliscie sobie olimpiady na podworku? 😉 mysmy robili, pamietam tylko jedna, ta z 1996. po wakacjach 96 zaczelam jezdzic konno zupelnie regularnie (w sensie codziennie, wczesniej jezdzilam 2-3 razy w tygodniu i nie jezdzilam w zimie) i juz nie mialam czasu na zabawy na podworku 😁