Ikarusy powoli wyjeżdżają z wielu polskich miast. Wiem, że dla wielu osób Ikarus to coś więcej niż zwykły autobus, to symbol minionych lat, symbol 'epoki'. A z czym wam się kojarzy Ikarus? Może macie jakieś ciekawe wspomnienia dotyczące lat 80-tych, kupowania na kartki itp.. przyznam, że fascynuje mnie ten temat 😉
Jutro (23.10) w Lublinie na placu Litewskim o godzinie 19 organizujemy happening "Pożegnanie Ikarusa". Serdecznie zapraszam!
Ja tak stara nie jestem, by pamiętać kartki i te klimaty, bo ja rocznik czarnobylski, ale Ikarusa.. ho ho. Specyficzny zapach, brak ogrzewania co skutkowało wiecznie zaparowanymi szybami, przegub i wygodne siedzenia, których mogą pozazdrościć nowoczesne autobusy 😉
no i wiecej miejsca niz w tych nowych solarisach! i i i... niesamowite doznania przy predkosci 70 km/h i wyskakujacych z nikad dziurach w drodze xD i beje i slady po szczynach na koncu autobusu...
Albo połowiczne zamarźniecia zimą i wygiete od wilgoci z sklejki obicia na bokach autobusu od wewntarz. Albo zamarzniete tylnie dzrzwi......No i nie zapominajmy o Ikarusach na nocnych kursach to dopiero jazda w przegubowcu jak się rozpędzil do 80 km na h była 🙂
To prawda! W Ikarusach więcej miejsca było i jakoś ludzie mieli więcej przestrzeni osobistej. W przejściu można było spokojnie stanąć, nie przytykając pośladków do niczyjej twarzy. I ten mroczy klimat przy słabym oświetleniu 😉 Nowe autobusy są wygodą, ale chyba tylko dla kierowców. W Ikarusach jest dusza i wspomnienia.
W Katowicach i okolicach to jeszcze masa Ikarusów jeździ! Jaki tam relikt? 😉 Regularnie tym na uczelnię śmigam. Ogólnie to sentymentu do nich nie mam... Zimą to chyba nawet na dworze jest cieplej, trzeba krzyczeć żeby porozmawiać z osobą obok no i te piękne dziury w "harmonijce" przegubowej! (i moje czarne wizje- dlatego najczęściej siadam w pierwszej części😉) Plus: dreszcz emocji "wjedzie pod ta górę? nie wjedzie..?".
dokladnie. z reszta w nowych autobusach: sa za male okna. w lato w ogole nie wlaczaja klimatyzacji, otwarcie okien nie pomaga bo sa tak male i badziewne. kiedys zemdlalam w takim wlasnie nowym autobusie :/ w zime tez nie grzeja. a jak grzeja to przesadnie i tez umrzec mozna
a w ikarusie to mi nigdy nie bylo zimno. sa super. po warszawie jeszcze troche jezdzi - zwlaszcza noca. to dopiero sa przygody!
Tata mi nie pozwalal ogladac Gigiego, bo uwazal, ze demoralizujacy 😁 a Daimosa kochalam, kocham nadal i tak bym chciala, zeby zrobili jakas re-edycje, w koncu to kreskowka z lat 70
Apropos tematu, w Krakowie Ikarusow juz nie ma. Ja je naprawde lubilam, wygodne, fajne, a jak sie trafilo na nocnego niespelnionego kierowce-rajdowca to dopiero bylo 😁
Czytam, czytam i nie mogę uwierzyć... Ikarusy - wygodne? 😲
Nie cierpiałam tego gruchotu, paskudny, na ogół "pachniało" w nim w sposób, który powodował, że mi się szybko robiło niedobrze. I jakoś tak dziwnie często... się psuł.
Ikarus to był cud nowoczesności! Pamiętam podróż "ogórkiem" z Lublina do Władysławowa. Poza miejscami na siedzeniach były takie klapy pośrodku z pasem dopinanym jako oparcie. Podróż w upale trwała chyba z 18 godzin.
Psuł się? U mnie jeżdżą dalej i się w ogóle nie psują za to inne solarisy jak najbardziej. Wyjedzie to to i w połowie drogi klapa, stanie na przystanku i nie może ruszyć. Do tego mamy teraz w mieście istny cud techniki z drzwiami na fotokomórkę 🙄 Jeżdżą w godzinach największego szczytu, i się stoi po kilka minut na przystanku i czeka aż ludzie się ścisną na tyle, że można zamknąć drzwi 🙄
A ja pamiętam i Yattamana, i karteczki zbierałam, na gumę Donald załapałam się już tak ledwo ledwo, za to oglądałam namiętnie Z archiwum X z mamą 😁 i Nikitę. Z archiwum X bałam się strasznie ale oglądałam.
Ja uwielbiam Ikarusy tak samo jak tramwaje "parówki". Ich najwieksza zaleta - poza oldskulowym wygladem, ale to mozna docenic dopiero teraz, po latach. bo calkiem niedawno to byl jeszcze newschool 🤣 - sa duze, rozsuwane okna. Jak taki ikarusek sie rozpedzil, to latem czulo sie wiatr we wlosach. Lubie te stare brazowe siedzenia - niektóre z naszytymi latkami, dziurawa gume w przegubach, dzwiek wydawany przez rozpedzajaca sie lub hamujaca parówke, czy korbki w starych tramwajach niemieckiego typu, kursujacych ciagle w Poznaniu. Tyle, ze ja z tych, co maja dziwaczne upodobania - ja jestem wielka milosniczka slamsiastych blokowisk - koszmaru Le Corbusiera, duzych fiatów i polonezów, starych gier chodzacych pod dos-em i tym podobnych.
A z dzieciecych wspomnien jeszcze: -Twin Peaks, Dynastia, Dzien za dniem. Obowiazkowo niedzielny Disney, szczególnie serial nie rysunkowy - w pozniejszych czasach bylo to Siódme Niebo. -Plyn Ludwik i proszek do prania E - Ludwik do dzisiaj jest nr 1 w Polsce. -News, jakoby guma turbo byla "rakotwórcza" - chrupki Super Chruper ( i ta reklama: "Super Chruper ach co za smak! To ekstra czipsy i dzwiek taki czystyyy!" :lol🙂 -"cieple lody" -commodore 64 na kasety, atari, amiga i IBM - dostepne kompy. Miales amige, byles kims! Miales AjBiEma - byles prawdziwym bonzo.
Ze starych gier to oczywiscie Krol Lew, Ksiaze Persji, Prehistoryk, dwa goryle, stunts przypominajcie dalej
Chrupki Super Chruper odkrylam niedawno na nowo, caly czas sa na rynku! Pamietacie, taka reklama byla z wampirem, ze sie wkladalo takiego chrupka do buzi i to mialy byc zeby 😀 sa wszedzie do kupienia, pomidorowe, uwielbiam je!
Pamietam, tez slyszalam o Turbo ze rakotworcza. No i jeszcze gumy "kulki" byly kupowane calymi paskami.... I herbatniki BeBe 🙂
cieple lody byly bleeee
a video to bylo moje najwieksze marzenie! Spelnilo sie w 2 albo 4 klasie podstawowki, nie pamietam juz, ale to bylo COS 😀
aaa Freddie dokladnie, zeby wampira o smaku pomidorowym 🤣 Z gier jeszcze: Wolfenstein, Duke Nukem, Secret of Monkey Island, Test Drive 3, Cywilizacja, Dune 1 i 2, Alone in the dark, Eternam, Elvira, Ishar, Wikingowie, Larry 🤣, olimpiada letnia i zimowa, Alladyn.
Wideo to rzeczywiscie bylo cos, tak samo jak telefon stacjonarny - szczególnie dla tych, co mieszkali w "nowych" blokach. Ach, wyczekiwany telefon!
A pamieta ktos album WWF? Taki, co sie wklejalo naklejki ze zwierzetami, krajobrazami itp? Super byl, do dzis zaluje, ze po wyklejeniu calego, oczywiscie wyslalysmy go z siostra na podany adres, zeby wziac udzial w jakiejstam loterii... Pamietam, jak dzieciaki spotykaly sie co niedziela o 11 pod osiedlowa ksiegarnia "na wymiane"; jak ktos pokazywal swoje duble, a Ty patrzac na nie mówiles/as: "Mam, mam, mam, mam, nie mam, mam mam..." 😉
Pamiętam jak Ikarusami dojeżdżałam do szkoły (na innym osiedlu).
To była linia nr 60 - autobus legenda.
Kierowcą był dziadek równie zabytkowy jak sam autobus. Na nosie kierowcy okulary - jak denka słoików po musztardzie. Do tego niesamowite manewry w postaci zatrzymywania się na przystankach z poślizgiem (przegubowym ogórem!). NO i najlepsza akcja jak to kierowca raz dzwi zapomniał zamknąć i autobus mknął sobie z dobre dwa kilometry zanim kierowca zakumał, że coś nie tak 😵
A szyszki pamiętacie? Dmuchany ryż zlepiony karmelem? Turbo, Donald, odpustowe gumy z tandetnym pierścionkiem w prezencie. Pamiętam też bilety za 20gr, najlepsze oranżady na świecie, kasety z papierowymi naklejkami, oranżadki w proszku Tang, karteczki w segregatorach, naklejki w albumach, "kapsle".
To mi przypomnialo manie moich szkolnych kolezanek z czasów podstawówkowych - mianowicie zbieranie karteczek z notesów 🙄 Nigdy tego nie rozumialam i zawsze gardzilam takimi zbieraczkami, no bo, cholera jasna, na co komu glupie karteczki z notesów?
Eeee ja też miło nie wspominam Ikarusów z czasów studiów w Krakowie. Jak sobie przypomnę jazdę nimi po alejach - wiecznie zapchane, śmierdzące, zdezelowane i prawie przewracające się na zakrętach. I faktycznie wiecznie się psuły. Łee nie tęsknie 😉