Twoja kadencja była krótka 😎 Też mam kosztorys 😉 i na tym co mam, opłaca mi się trzymanie tylu koni co mam... niewielkim nakładem 😉 ew dwa kuce mogłabym jeszcze przyjąć, ale już zapadła decyzja, ze w małym boksie stanie Matylda 😉 Tylko, ze ja sie nie upieram, ze zainwestuje np w nowe boksy i podniosę cenę 😉 ew zainwestuje kosztem wyżywienia 😉
Megane, a no krótka. Ktoś zwietrzył, że można lepiej zarobić 😉. Wystarczy tylko pokombinować. Wiadomo, że jedzenie to podstawa, bez innych rzeczy można się obejść. 😉
bera7 - i właśnie jest różnica miedzy osobami z wiedzą również praktyczną, doświadczeniem, zaangażowaniem w swoją pracą, z troską o konie a innymi osobami. Pensjonaty dla rekreacji czy ośrodki sportowe prowadzone przez pierwsza grupę będą prosperować i będą mieć klientów: za 800 zł i za 2500 i więcej zł miesięcznie. Zależy co kto chce i na co go stać. Ale to minimum dla dobrostanu konia jest takie samo czy w pensjonacie za 800 czy w ośrodku za 2500. Dobrze ujęłaś to Ty, Lostak i Misiek. Smok, te wymagania "słoików" o których napisałeś wcale nie są takie powszechne i nie dotyczą tylko ich - w ogóle nie zależą od miejsca zamieszkania. Ani siatki na siano ani padokowanie na porządnej trawie cały dzień - to nie są podstawowe rzeczy, na których zależy większości właścicieli koni. Ale to temat rzeka.
Grace, tylko to minimum nie zawsze kosztuje tyle samo. Tylko tyle próbowałam napisać dahorse, a zostałam posądzana, ze dorabiam się luksusów kosztem głodzenia koni 😉.
bera7 i tu strzał w dziesiątkę - Ty policzyłaś, jesteś świadoma ile zje koń, ile kosztują rachunki i pracownik. Większość dzierżawców tego nie robi, nie przewiduje i potem przeżywa bolesne zderzenie z rzeczywistością. Też kiedyś chciałam dzierżawić stajenkę pod Warszawą - 13-boksową, która z założenia miała zarobić na pracę stajennego i dać mi i moim koniom miejsce, gdzie się nie bawię w ciuciubabkę z właścicielem stajni. Nie została mi wydzierżawiona, bo otwarcie powiedziałam właścicielowi obiektu, że nie zamierzamy na tym zarobić a źródło mojego utrzymania jest całkiem inne. Od tej pory jest tam już chyba 3ci dzierżawca, a wszyscy poprzedni po kilku miesiącach odchodzili, a najpierw pustoszała im zapełniona na początku stajnia, bo nagle orientowali się, że zarobku brak, a na koniach i jedzeniu oszczędności najłatwiej zrobić.
jasne, rozumiem. Koszty dzierżawy podnoszą koszty bardzo. Na swoim znacznie łatwiej planować. Ale jak jest uczciwe podejście do konia i troska - to większość klientów dorzuci 50 czy 100 , bo wiedzą że konie są dobrze zaopiekowane. Vide - Misiek, cenę podniósł a zapewne nikt nie wyprowadzi się. 🙂
Olq, tak z ciekawości... czemu właścicielowi zależało na tym, abyś zarabiała? Jeśli płacisz dzierżawe, to tylko ta kwota powinna go interesowac. (Chyba, ze piszesz o pewnej stajni, którą wlascicielka chciała rozreklamować... i to był priorytet)
Megane - mała stajnia pod Konstancinem. Też myślałam, że jak płacę to mu nic do tego czy mam z tego kokosy czy dokładam, ale chyba nie dowierzał, że można coś robić po prostu z pasji, na małą skalę i nie oczekiwać z tego dochodu;p. Widać lepsze wrażenie robili ci o opowiadali o wielkich zyskach, rozwoju, stawianiu hali (za zarobione na 13 boksach pieniądze :hihi🙂;p
olq, chyba wiem o której stajni mówisz. Historia dokładnie ta sama, lokalizacja się zgadza 😉 Szkoda miejsca, mam do niego sentyment. Aktualnie mój dawny znajomy coś tam rzeźbi ale nie byłam, nie gadałam i nie wiem jak to działa.