Słuchajcie zgadzam się z Wami w 100%. Ja również dogrzebałam się do wszystkich informacji i filmów o których pisała
Quanta i stąd moje zdziwienie... Bo koń z niemieckich filmów nijak nie przypomina tego obecnego, okropny regres. Pytanie tylko właśnie co jest tego przyczyną. Czy trafił w nieodpowiednie ręce już u nas (bo niemiecka cena była jak najbardziej adekwatna) czy od początku "głowa" nie była najlepsza... Sama znam przypadki koni które trafiając w odpowiedzialne ręce które zapewniły im odpowiednią dawkę ruchu i odpowiedni trening wychodziły na hmmm... konie 🤣. Chociażby ta klaczka:
KLIK Parę lat temu była własnością mojej znajomej, raczej nie nadawała się do jazdy. Koń kupiony od handlarza i pomimo dużej urody nie znalazł się tam przez przypadek. Ciężko było się z nią dogadać... No właśnie, trzeba byłoby tylko zadać sobie pytanie czy warto tak ryzykować. Wiadomo większość z nas (a przynajmniej ja) oglądała w dzieciństwie "Poskramiacza koni" - nad metodami z filmu nie dyskutujemy, jako dziecko postrzegałam to zupełnie inaczej 🙄. I chyba każdy czułby satysfakcję z dokonania prawie niemożliwego, tylko pytanie ilu z nas tak naprawdę może się to udać. Ile osób ma odpowiednią ilość czasu, umiejętności, samozaparcia... Wiecie co? W tym wszystkim trzeba pamiętać o jednym. Kręgosłup mamy jeden i jeśli chcemy realizować nasze pasje dobrze, żeby był w jednym kawałku... Nie warto ryzykować.
A słyszał ktoś z Was o koniach z hodowli Mazurka?
Skróciłam link.