lazuryt00

Konto zarejstrowane: 07 stycznia 2013
Ostatnio online: 04 grudnia 2023 o 22:02

Najnowsze posty użytkownika:

KOTY
autor: lazuryt00 dnia 16 października 2022 o 10:27
Perlica, tu sytuacja jest bardziej skomplikowana z racji, ze moja nie umie jeść miękkiego jedzenia. Brzmi komicznie, ale tak jest. Jedyna formą jaka akceptuje to baaardzo rozrzedzona zupa z mokrego, gdzie może zlizać mokre. To są zaraz lata prób przestawiania jej na wiele sposobów na mokre, sukcesem było jak zjadała właśnie taka 'zupe' z połowy saszetki. Nie ma możliwości, abym zrezygnowała z suchego, bo ona fizycznie nie jest wstanie zjeść takiej ilości mokrego, aby jej nie zagłodzić. To mokre i tak było 'zdrowym' dodatkiem do jej diety, nie podstawą.

Na razie będę wykorzystywać mokre do dodatkowego nawadniania jej, bo mimo ze nie 'wylizuje' ten papki, to nadal wypija cała wodę z tego. Trudno.

Ten kot z zamysłu miał być na surowym, a okazało się, że zaadoptowałam drapieżnika, który nie przepada za mięsem. Ja długi czas temu się poddałam i pilnuje jedynie, aby pila wystarczająco i szukałam zdrowszych alternatyw dla 'typowego' suchego.
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 16 października 2022 o 01:00
Jakiś miesiąc temu chwaliłam kota, że w końcu łaskawie zaczął szamać mokre po 1,5 roku bycia u mnie i dzisiaj przez czysty przypadek losu upewniłam się w fakcie, że ostatnie 2 tygodnie niedojedzonej saszety to faktycznie wina nowej, suchej karmy.

Przerzuciłam ją na tłoczoną na zimno Feringę i zrzuciłam fakt niedojadania kolacji przez lekko zwiększoną objętością suchej (śniadanie), którą dostaje. Dzisiaj wieczorem wpadłam dosłownie na 30 sekund do domu i rzuciłam jej na kolacje suche, bo szybciej, gdzie zazwyczaj na noc ma saszetę (mniej rzeczy ją rozprasza i jak już usiądzie, to zje). Wróciłam właśnie do pustej miski po suchym. Jeżeli ja znów mam się bawić kolejne 1,5 roku przestawiania na mokre.. trafi mnie coś. Pokręcone zwierzę.
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 15 października 2022 o 13:51
Ja straciłam od urlopu (kocisko przyzwyczaiło się, że jestem 24/7 w domu) przywilej samotnego korzystania z łazienki. I nie w stylu: "Ty idziesz, to i ja pójdę", tylko "WPUŚĆ MNIE MAMA, MUSZĘ, BO SIĘ UDUSZĘ". Drze to się, jak nie wpuszczę to po wyjściu patrzy miną zbitego psa. Musi wejść i musi pilnować, nie ma innej opcji, bo rozniesie pół mieszkania. Nie ma problemu z moim wychodzeniem do pracy, nie ma żadnych lęków separacyjnych, ale łazienka jest wspólna. Koniec kropka 😂 Rozsiada się w zlewie i nie obchodzi ją już nic.
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 26 lipca 2022 o 18:50
donkeyboy, taki mam plan - torebka 400g i zobaczymy, jak zasmakuje 😅 Ale do zamówienia jeszcze trochę czasu i tak zerkam w internety, co ludzie sądzą i co myślą.

Dla mnie nie musi być widocznej różnicy w kocie, byle była to zdrowsza alternatywa dla organizmu. Chociaż i takie potrafią zaszkodzić, jak napisałaś: 'Co kot, to co innego'.

No i jesteśmy teraz w fazie zrzucania tłuszczyku, bo Pan Wet nie dał się przekonać, że ten zwisający brzuchol to tylko skutek uboczny sterylki 🤣 Jeżeli mogę jej dorzucić coś bardziej wartościowego do i tak zmniejszonej ilości karmy z racji redukcji, to będę błądzić i próbować różnych opcji - tak jak z mokrym przez 1,5 roku się bawiłam.
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 26 lipca 2022 o 15:46
donkeyboy, ja czaiłam się na Feringe, cenowo wypada całkiem podobnie do Purizona, który aktualnie się nam sprawdza - worek 3kg za 150 zł, jest dychę droższy na kilogramie. Nie przeliczałam jeszcze jak różniłoby się dawkowanie, wiec nie wiem też o ile mniej lub więcej wydajna jest czy jest podobnie.

Ja ze swoim podrabianym 'majkunem' mam cyrk, jeżeli chodzi o kwestie jedzeniowe, mało co jej smakuje i mało co faktycznie na dłuższa metę z nami zostaje, kot w domu rodzinnym na tym korzysta 🙂 Z suchymi się bardzo lubi i najchętniej je je, mokrym gardzi, wiec naszą podstawa jest właśnie suche. Stąd moje szukanie jakiś lepszych alternatyw dla niego.
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 25 lipca 2022 o 15:46
Czy ktoś tutaj karmi koty sucha karmą tłoczoną na zimno? Nie do końca podoba mi się fakt, że mój w większości szama typową suchą, mimo że o tak zrobiliśmy postęp w jedzeniu mokrej - pół saszety na dzień to sukces naszych prawie wspólnych dwóch lat. Zastanawiam się nad zmianą, aby choć trochę zdrowiej było, a zmniejszona ilość węglowodanów korci dość mocno.

Macie jakieś opinie? Hit czy kit? Przekombinowanie czy faktycznie korzystne?
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 10 grudnia 2020 o 17:51
Oficjalny wynik 1😲 dla puszek Mac'sa 😅

Młoda oszalała na ich punkcie i nie muszę nawet ich rozwadniać na zupę. Zostajemy przy nim dopóki jej się coś nie odwidzi. Ale co się nawalczyłam to moje. Dziecie się też dorobiło większego drapaka - szczęśliwa jest, bo w końcu może się wspinać. Nie widziałam jej jeszcze wchodzącej na górne piętra standardowo, skacząc po platformach. Wspina się po pałąkach. A ja mam trochę czasu teraz dla siebie, bo odkąd jest drapak, zajmuje się sobą na nim, więc mogę ruszyć mój nieszczęsny licencjat w spokoju. A co do uczelni - stała się ulubienicą moich prowadzących, a nawet dziekana, bo zawsze się wpakuje mi na kolana podczas zajęć czy spotkań samorządu. Przestalam być znana jako "Pani Róża", a stałam się "Panią od kota" 🙄
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 10 grudnia 2020 o 17:31
k2arola, nie na raz, a jedna na mycie powiedzmy 🙂 ja mam kręciołki, więc ja lecę na OMO. Na pierwsze O wrzucam odżywkę bazową, w zależności jakie mam mycie - proteinowe czy humektantowe. Łagodny szampon na skore głowy, zmywam wszystko i zamykam emolientem, który u mnie jest obowiązkowy, szczególnie w jesienno-zimowym okresie. Jak mam same emolientowe mycie to myje odzywką, bo mi się nie opłaca inaczej 😁

Co do olejowania - ja włosy myje raz na tydzień, max. dwa, wiec po prostu wymieniam poszewki po, a to też nie są ogromne ilości oleju, aby zostawiać ślady po sobie. Najtrudniejsze w PEH jest odkrycie czego potrzebują i co lubią nasze włosy. Ja do tej pory nie wiem, jakie proteiny lubią się z moimi włosami. Z czasem to przychodzi naturalnie, znajdziesz odżywki, które będą Ci na najbliższy okres pasować i nawet nie będziesz się zastanawiać, co z włosami zrobić.
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 09 grudnia 2020 o 09:54
Proponując odżywki nawet nie pomyślałam, aby wspomnieć o równowadze PEH, bo po tylu latach już to jest coś naturalnego. Ale praktycznie w moich poleceniach poleciała cała równowaga, bo Garnier i Anwen to emolienty, Isana humektany, Yope to PEH. Apropos PEHowych, bardzo lubię tez błyskawiczna z Cafemimi, trochę jej nie doceniam, a zawsze po niej mam GHD. No i z racji kręciołków, to są bezsilikonowe propozycje (Garnier ma, ale on się ulatnia).

Co do drożdżowej - dla mnie była cudowna do pewnego czasu, bo dorobiłam się uczulenia na itchy Ms’y.

Nocne olejowanie to jest dla mnie coś obowiązkowego. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak szybko można zobaczyć efekty regularnego olejowania.
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 08 grudnia 2020 o 20:58
U mnie na noc też są drzwi zamknięte, jednak z drobnym wyjątkiem - kot jest ze mną w pokoju 😁 Żyję na stancji i jak w czasie dnia kot ma możliwość chodzenia po całym mieszkaniu (łącznie z pokojami współlokatorek, zakochane są w niej), tak w nocy uruchomiło jej się pedałowanie w drzwi dziewczyn i chcę im oszczędzić pobudek. Jak jest u mnie to śpi spokojnie całą noc do pierwszego ruchu w mieszkaniu - po tym ja mam po spaniu 🙄 Już jest lepiej i jak tylko przestanie się tak dobijać do nich, zrozumie że "zamknięte" równa się "nie dla kota w tym momencie", znów pewnie będzie puszczona na całe mieszkanie i pośpię dłużej.

Zaczynam wygrywać walkę z Chandrą o jedzenie mokrego - wróciłyśmy do jedzenia, może nie tak chętnie jak wcześniej, ale to już coś. Pozmieniałam jej miejsce jedzenia, zmieniłam trochę grafik, do mokrego wróciła woda, więc teraz to bardziej zupka niż stałe jedzenia, ale je!

Plus dzisiaj przyszedł jej prezent świąteczny, przez co mój kurier mnie znienawidził i zabronił mi zamawiać takich wielkich paczek 👀
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 08 grudnia 2020 o 20:36
Zależy jaka półka cenowa i jak z dostępnością - czy zależy Ci na stacjonarnym zakupie, czy jednak online wchodzi w gre 👀

Ja osobiście miłością darzę po wsze czasy Garnier Botanic Therapy żurawionowy. Wiem, że teraz Rossmann i Natura wprowadzili Anwen, Irys jest bombą (reszta nie szkodzi, ale szału nie ma). Moją humektantową miłością jest Isana, jedyna odżywka H, którą moje włosy tolerują i ma naprawdę w porządku skład, co może być zadziwiające. Yope Orientalny Ogród to szał, nigdy mnie nie zawiódł. Te cztery pozycje mogę ze szczerego serca polecić.

Rossmanna wypuścił teraz Onlybio i włosy są w porządku po nich (mówię o maskach do wysoko- i średnioporów), ludzie szaleją za nimi i widzę naprawdę dobre efekty.
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 06 grudnia 2020 o 20:20
efeemeryda, śmierć dwóch kotów. Obywa na nerki. Zaznaczę - byłam małym dzieckiem, wiedzy nie posiadałam, rodzice starali się jak mogli, ale te naście lat temu wiedza nie była tak powszechna jak teraz. W skrócie - pierwszy zmarł na PNN. Przyczyną jedną z wielu było karmienie głównie suchą. Przy drugim byli już ostrożniejsi, mieli świadomość co się może stać, kot regularnie badany - jednak nadal na suchym, przepisanym i podawanym zgodnie z zaleceniami weta. To samo, najpierw kamienie, potem niewydolność. Pożegnaliśmy drugiego. Oba miały stały dostęp do świeżej wody, jednak to było za mało. Przy dwóch kolejnych ja już byłam starsza, mądrzejsza, dieta się drastycznie zmieniła (w trakcie ich życia co prawda), obydwa szczęśliwie żyją z ponad 14nastką na karku. Mam oczywiście świadomość, iż samo karmienie suchą karmą nie determinuje do zachorowania na PNN, ale jeżeli mogę uniknąć chociaż tego czynnika w życiu kota, za którego jestem w 100% odpowiedzialna i bym tego nie zrobiła - plułabym sobie w brodę.
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 06 grudnia 2020 o 19:01
Perlica, dzięki, zerknę! Chociaż mam wrażenie, że pozostałe porcje polecą do moich kotów w domu rodzinnym. Próbowałam różnych firm, różnych smaków - zawsze memłała i męczyła, ale jadła. Teraz wypięła się na wszystko. Na dniach powinny być u mnie nowe puchy - próbujemy na nowo z nimi.  Chociaż mam wrażenie, że jej przeszkadza konsystencja puszek/mięsa, niż sam smak. Uwielbiam ją, ale mogłaby okazać wdzięczność, że ma ciepły domek i jeść, co dają, a nie wylądowała na ulicy 🙄

Lanka_Cathar, ten tydzień był ironiczny 🙂 Mam pełną świadomość, że kot jeść musi i brak pożywienia przez krótki okres czasu może być drastyczny w skutkach, ale jak pisałam wyżej - kot nie był w 100% głodzony, "przegładzanie" dotyczyło odcięcia suchego i próbach pokazania jej, że mokre może być też w porządku - przez cały dzień coś jadła, koniec końców skończyła całą porcję i od tego dnia już bardziej ochoczo podchodziła do mokrego.

safie, ja tak zrobiłam ze swoją i efekty były do tego tygodnia 🤣 Pilnowałam, aby zjadła faktycznie tyle, ile musi. Z tym że ona wcześniej już dziabała minimalnie mokre, więc nie wiem jak to wyglądałoby apropos dość drastycznej zmiany w sposobie karmienia. Ale w takim razie nie wiem jak wygląda to ze strony faktycznie zdrowotnej - możliwe iż popełniłam błąd.
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 06 grudnia 2020 o 16:57
efeemeryda, mam bardzo złe wspomnienia z trzymania kota jedynie na suchej, także chciałabym tego jednak uniknąć. Dlatego w domyśle chciałam zminimalizować suche do jak najmniejszej racji. Cały czas szukam opcji i próbuje różnych rzeczy (moje koty w domu rodzinnym bardzo się cieszą z regularnych dostaw jedzenia, których Chandra nie tykała). Jeżeli wszystko zawiedzie i sama się nie przekona - zostanie na suchym. Ale szukam opcji, stąd też moje pytanie. Na razie lecimy na suchym, bo coś jeść musi.

safie, ja po prostu nie oferowałam jej suchego danego dnia, bo miałam świadomość, że jest bardziej chętna jeść je i od rana proponowałam co kilka godzin mokre. Nie chciała - chowałam po kilku minutach. Jeżeli chciała - zostawiałam. To nie tak, że zostawiłam kota na tydzień bez żarcia 👀 "Przegłodzenie" u mnie tyczyło się w stosunku do suchego - mogłam doprecyzować.

KOTY
autor: lazuryt00 dnia 06 grudnia 2020 o 13:54
keirashara, przegłodziłam ją na samym początku jak do mnie przyjechała i się zaaklimatyzowała, kiedy zaczęłam zauważać problemy z mokrym. Wtedy to zadziałało i jadła w miarę w porządku, chociaż też miała problemy i memłała. To jest dla mnie w ogóle też zastanawiające, bo suche gryzie bez problemu, gdzie to są twarde chrupy, a podobnej wielkości kawałek mięsa, całego czy zmielonego, będzie wypluwać i się męczyć. Co do suchego - przy pełnym BARFie miałam odcięte, ale kiedy nie jadła nic cały dzień, a ewidentnie głodna była - dałam jej i je wciągnęła. Stąd wiem, że apetyt ma. Ona je baardzo mało, ale nie widzę po niej, aby chudła. Wręcz przeciwnie. Jakby tak podliczyć na oko, bo sporo zostawia (ale najczęściej nie wraca skończyć) - z 40g mokrego (miała dostęp to większej ilości, decydowała się nie jeść) [EDIT] A teraz nie tyka w ogóle mokrego. W momencie jak obcinałam jej te suche i teraz, kiedy je wróciłam, aby jadła cokolwiek, ale się nie zapychała, tak koło 20g. Właśnie dlatego też martwi mnie to, że tak niechętnie je - bo widzę, ze to są małe ilości. Chcę jednak zaznaczyć, że ona jest serio spora i wielkości mojego dorosłego kota, waży koło 4kg pewnie teraz.

Ona ma bardzo dużo energii, wydaje się okazem zdrowia, więc nie wiem jak ją czytać. Czy sobie mnie wytrenowała i działa na moje poczucie winy, bo jestem złą matką i nie chcę biednemu, głodnemu kotku dać suchego i koniec końców się ugnę, aby zjadła cokolwiek

Co do wetów i karmienia - też jestem sceptyczna, tutaj nie ma co się martwić, chcę jedynie wykluczyć problemy zdrowotne, które mogłyby powodować, że je tak mało.
KOTY
autor: lazuryt00 dnia 06 grudnia 2020 o 12:01
Witam wszystkich po raz kolejny, lata temu przyczłapałam do wątku z dwoma rodzinnymi kotami, jednak samotność po wyprowadzce, COVID i po prostu chęć posiadania futrzaka (w końcu całe moje życie, od pierwszych dni na świecie do dnia przeprowadzki na studia, koty były w moim życiu) wygrały i dorobiłam się własnego. Kotka uratowana przed wyrzuceniem na ulice/schroniskiem. Ogólnie z kochanego, ale nieświadomego i nieodpowiedzialnego domu.

Odzywam się w sumie z prośbą o poradę. Chandra nie umiała być kotem jak ją przywiozłam. Dopiero się uczy skakać, bawić etc. Tak samo nie umiała jeść mokrej karmy. Czy to mocno rozwodnionej, bardziej stałej, mniejsze kawałki, większe, wymieszanej z suchą. Po dziś dzień mam okropny problem z nią, chociaż teraz zaczynam powoli wierzyć, że zaczęła być po prostu wybredna. Od początku w planach miałam przerzucić ją na BARF, także kiedy zaczęła w miarę zjadać mokrą karmę, wprowadzałam surowiznę. Przez dwa tygodnie leciałyśmy na samej piersi wymieszanej z gotową mokrą, aby się przyzwyczaiła do surowego. Przeszłyśmy całkiem niedawno w full BARF i zaczął się strajk. Gdzie wcześniej jadła wszystko surowe, teraz nie chce nic tknąć, w kawałkach, zmielone, wymieszane z karmą suchą. Nic a nic. Nawet wcześniejszej mokrej. Ona mogłaby być jedynie na suchym i byłaby przeszczęśliwa, co nie wchodzi w grę. Jedyna rzeczą, którą nadal chętnie je, jest sama pierś z kurczaka. Czy to w ogóle jest opcja, aby dostawała jedynie tą pierś jako "mokre", plus suche, aby jednak ta dieta była zbalansowana i dostawała wszystko, co jej potrzeba? Do każdego innego mięsa czy podrobów ma wstręt aktualnie, nie mam pojęcia skąd się on wziął, ponieważ strajk rozpoczął się, kiedy byłam w połowie przygotowanych dla niej porcji - nie było to nowe mięso czy inne składniki. Zależy mi, aby nie była jedynie na suchej.

Nie jest to kwestia braku apetytu - nadal go ma, jedynie jest skierowany w stronę suchej karmy. Inne zachowania się nie zmieniły. Do weta się przejdziemy, aby zobaczył czy to może nie coś zdrowotnego, jednak do tego czasu musi coś jeść.

Dorzucę zdjęcia tej dżdżownicy niewdzięcznej. Jest w połowie Maine Coonem, dlatego jest dość duża jak na swój wiek (niecałe 8 miesięcy) i ma mini pędzelki na uszach 👀
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: lazuryt00 dnia 05 maja 2020 o 10:07
FurryMouse, gratulacje! Dobrze, że już jesteście w domu. Masz obok kogoś, kto Ci pomoże i jednak bycie u siebie jest zdecydowanie bardziej komfortowe, niż kiszenie się w szpitalu, szczególnie w obecnej sytuacji.

Wybacz, że tak spóźnione, ale... cóż. Los zdecydował dać mi jeszcze czas na bycie samej i ponownie staje się jedynie czytelnikiem.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: lazuryt00 dnia 22 kwietnia 2020 o 20:47
FurryMouse, pati12318, jak się czujecie? Mentalnie przygotowane? 😀

Mnie zdecydowanie powinno się zabrać dostęp do internetu, bo zaczęłam przeglądać ubranka i przepaaadłam. Czemu to wszystko jest takie piękne i urocze? Jesteśmy też po pierwszym USG i z racji, że zrobiłam je praktycznie na ostatnią chwilę, mam 80% pewności, że gnieździ się we mnie synu. Nie wiem na ile temu ufam, przez całe to zawirowanie z pandemią, sytuacją w życiu, niestety musiałam zmienić lekarza prowadzącego mnie. Co jest super stresujące 😵 Ale jest plus - przestałam wymiotować jak kot!
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: lazuryt00 dnia 12 kwietnia 2020 o 12:11
Dziękuję :kwiatek: Z tygodnia na tydzień co raz bardziej zaczynam się cieszyć, ale chciałabym oderwać się od muszli 👀
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: lazuryt00 dnia 11 kwietnia 2020 o 16:06
Poczytywałam wątek od kilku lat, zaczęłam w momencie jak moja bliska znajoma zaszła w ciąże i potrzebowała mentalnego wsparcia. I tak zostałam regularnym cichym czytelnikiem (jak i całego forum od zawsze), który po diagnozie sprzed trzech lat o niemożności posiadania dzieci, nie miał najśmielszych oczekiwań, że kiedyś w nim zagości. Powiem szczerze, że nie wiem co mam o tym myśleć, bo życie mi się wali i zdecydowanie ciąża nie pomoże w postawieniu go na nogi ale... w sumie to dziwne i ekscytujące uczucie, kiedy tam w środku jest nowe życie i radośnie się kształtuje. Może to jest w pewien sposób znak na ewentualne nowe drzwi w moim życiu i zamiast próbować naprawiać stare, zwiać przez te nowe i zacząć wszystko od początku?
Kącik WEGE :-)
autor: lazuryt00 dnia 29 listopada 2019 o 21:47
Kobietki, jestem w kropce. Ja wegetarianka, druga połówka nie da sobie wyciąć mięsa z menu, nie przepada za wege knajpkami. Jesteście w stanie polecić miejsce gdzie jest smacznie w Warszawie, nie zostawię pół wypłaty, a propozycje dla wegetarian są bardziej ambitne niż półmisek warzyw?
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lazuryt00 dnia 07 listopada 2019 o 20:25
Jakich mniej więcej cen biletów lotniczych do Londynu z Warszawy mogę się spodziewać na początku grudnia kupując je na końcówkę lutego? Zawaliłam sytuację finansową w listopadzie i nie dam rady kupić teraz.. już mnie to przeraża i nie wiem czy słusznie.
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: lazuryt00 dnia 03 sierpnia 2019 o 19:07
Hej, od lat przekonywałam samą siebie do tatuaży i w końcu podjęłam decyzje - we wrześniu się kłuję 👀 w związku z umiejscowieniem ich, a mianowicie obydwie kostki na nogach, nachodzi mnie pytanie związane z treningami. Wiem, że z tatuażem trzeba się obchodzić delikatnie, unikać tarcia, aby miał dostęp powietrza etc, a że wtedy na nodze miałabym skarpetkę, podkolanówki (osobiste upodobanie w jeździe w podwójnej warstwie), sztyblety plus sztylpy... Może z racji tego, że to pierwsze tatuaże, jestem przewrażliwiona, ale bałabym się wsadzić taką nogę na kilka godzin w ten zestaw, do którego dochodzi aktywność fizyczna. Owinąć folią i nie panikować, bo nić się nie stanie, czy w ogóle olać sprawę i się nie przejmować? Albo zrezygnować chociaż przez dwa tygodnie z treningów?
Powietrze pachnie jak malinowa mamba, czyli JEST FAJNIE
autor: lazuryt00 dnia 12 lipca 2019 o 17:41
SzalonaBibi gratulacje i udanego wypoczynku!  :kwiatek: :kwiatek:

Tymczasem ja wciągnęłam na tyłek po raz pierwszy od półtorej roku bryczesy i jadę oglądać konia do dzierżawy. Nie żartuję, popłakałam się robiąc to, bo równocześnie dzisiaj po raz pierwszy od półtorej roku jestem tak cholernie szczęśliwa, że wracam do tego co tak bardzo podnosi mnie na duchu i wyciąga z każdego dołka. Chyba wracam powoli do gry...
Młode Konie
autor: lazuryt00 dnia 08 lipca 2019 o 10:42
KaNie o, i taka odpowiedz mi pasuje, bo poznałam faktyczny ewentualny powód takiego zachowania, a nie zarzucanie mi tylko wszechobecnego laictwa  :kwiatek: faktycznie jest w tym sporo logiki jakby się nad tym zastanowić, dziękuje.
Młode Konie
autor: lazuryt00 dnia 08 lipca 2019 o 09:46
Ostatnio wdałam się w dość nieprzyjemną dyskusję dotycząca młodych koni i ich wychowania. Mianowicie: został wystawiony na sprzedaż dwulatek, ogier, mały konik, w opisie było napisane, ze był już siodłany, nikt na nim nie siedział. Zapytałam się jaki większy sens był w pakowaniu dwulatkowi siodła na grzbiet i zostałam zrugana ze wszystkich stron za mój nieprofesjonalizm i laictwo, bo, uwaga, cytując „ty chyba nie masz doświadczenia z młodymi końmi, a szczególnie ogierami i nie wiesz jak wiele siły maja takie zwierzęta i trzeba go nauczyć szacunku” oraz „konie na wyścigi są zajeżdżanie już w wieku 2 lat” i olaboga. Na każda moja odpowiedz, ze zdaje sobie sprawę ze wszystkiego, ale istnieje wiele innych alternatyw na prace z takim młodziakiem i wsadzanie mu siodła na grzbiet wcale nie nauczy go szacunku do drugiego człowieka, powracały argumenty „nie znasz się”, „laik”, „ogier jest super silny i nie wiesz jak to jest wychować ogiera”. Według mnie to dwa lata to  dyskusyjny wiek jeżeli chodzi o wdrażanie konia w zajazdkę, nawet jeżeli przez kolejny rok nikt nie miałby na niego wsiadać. Pozwólmy mu być jeszcze dzieciakiem. Ale przez to wszystko zaczęłam sama wątpić w swoje słowa i przekonania, wiec proszę Was o wypowiedzenie się:  czy faktycznie popełniłam faux pas i pochwaliłam się totalnym żółtodzióbstwem?
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 08 maja 2019 o 12:53
drabcio, słuchać włosów i patrzeć, co im odpowiada 😀 Możesz sobie mieszać odżywki jak tylko chcesz, ja mam jedną podstawową odżywkę do zamknięcia włosa na koniec (Babuszkę drożdżową), ale rzadko kiedy zdarza się, że myję tą samą odżywką kilka razy pod rząd.
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 07 maja 2019 o 12:37
Porowatość włosa może się zmieniać w zależności od stopnia zniszczenia włosa, także to jest całkiem możliwe, ze ze średnioporow stały się niskoporami 🙂
Powietrze pachnie jak malinowa mamba, czyli JEST FAJNIE
autor: lazuryt00 dnia 06 maja 2019 o 17:19
Julie, ja do Koszalina mam bardzo duży sentyment, bo mieszkałam w okolicy, to i, jako zdecydowanie większy niż moje ówczesne miasto, był okupowany 🥂 Choć tak naprawdę polubiłam i poznałam go bardziej, kiedy robiłam prawo jazdy, mimo że całe życie tak naprawdę przesiedziałam w Świdwinie i do Koszalina miałam rzut beretem.
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 06 maja 2019 o 17:10
drabcio jeżeli siedziałabym co trzeci dzień w łazience z maską na łbie po 40 minut to by mi życia nie starczyło 😁 tak jak efeemeryda, z tym że ja jestem CG - myje głowę odżywką (w zależności co to ma być za mycie, w myciu używam "zasadniczych" odżywek), spłukuję, wrzucam emolient na głowę, myję ciało, golę, na sam koniec spłukuję i stylizuje. Z tym że jedna rzecz mi nie pasuje w myciu efeemeryda, bowiem - pierwsze O ma chronić włosy na długości przed szamponem, więc jaki jest sens zmywanie odżywki przed użyciem go? Całą ideę metody trochę szlag trafia w takim wypadku.
Powietrze pachnie jak malinowa mamba, czyli JEST FAJNIE
autor: lazuryt00 dnia 03 maja 2019 o 22:31
Zastanawiałam się czy napisać tu, czy w "Nic mi nie wychodzi", bo mój aktualny humor to jedna wielka sinusoida.. ale kurde. Może to za wcześnie do świętowania, ale od jakiegoś czasu jestem szczerze szczęśliwa. Czuję, że mam koło siebie ludzi na których mogę polegać. Znalazłam pracę, która sprawia mi cholernie dużo szczęścia, mimo że to tylko odzieżówka. Po raz pierwszy czuję się niewykorzystywana przez pracodawcę, nie czuje się szczuta przez innych współpracowników. Nawet jeżeli mam zmianę dziesięciogodzinną dwa razu pod rząd - jestem szczęśliwa i wypoczęta psychicznie po wszystkim. Nasza ekipa jest super zgrana i czasem idę do pracy tylko i wyłącznie dla nich. Studia, które na początku były moim kołem ratunkowym i wyborem z przypadku, stały się czymś, co uwielbiam i nie wyobrażam sobie siebie robiącego cokolwiek innego. Poznałam wspaniałego prowadzącego, który otworzył mi oczy na świat samokształcenia i motywuje mnie, aby wymagać od siebie i osiągać powoli to, co sobie zaplanowałam. Pokochałam miasto, do którego tak bardzo nie chciałam się wyprowadzać. Wracam w czerwcu w siodło po roku przerwy. I choć nadal zdarzają się dni (bardziej wieczory), kiedy jest gorzej, gdzie głównym powodem moich załamań jest tęsknota za byłym - zwykle sen zwalcza te złe myśli i zaczynam nowy pozytywny dzień na nowo. Zaczęłam zdrowszy tryb życia, daję sobie czas na wypicie rano kawy owiniętą w koc i siedzącą w otwartym oknie - zaczęłam doceniać takie drobnostki. Ostatnio cieszą mnie najmniejsze rzeczy i to jest fajne. Po prostu - jest fajnie. W końcu.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lazuryt00 dnia 28 kwietnia 2019 o 21:55
Na pewno będę musiała do kogoś zanieść, bo mój laptop nie ma już nawet wejścia na płyty. Co to za prezentacja? Na jakiś zapchaj przedmiot, zupełnie do życia mi niepotrzebny, ale cóż poradzić.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lazuryt00 dnia 28 kwietnia 2019 o 20:39
Czy można na płyte CD/DVD wrzucić prezentacje z Power Pointa? Jedna wykładowczyni sobie zażyczyła taką formę przekazania ich, zamiast przez maila, a ja nie jestem pewna czy to w ogóle możliwe 👀
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: lazuryt00 dnia 24 kwietnia 2019 o 20:47
Podróż koniem na dłuższe trasy, konkretniej Szczecin -> Kraków. W takich wypadkach, gdzie taka droga to długie godziny, rodzi się we mnie pytanie, mianowicie - jeżeli robimy postoje na nakarmienie czy napojenie konia lepiej dać mu rozprostować nogi i odpocząć te pół godziny w ręku lub/i na trawie czy raczej wszystko to zrobić w koniowozie i jak najbardziej skrócić czas podróży?
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: lazuryt00 dnia 10 kwietnia 2019 o 18:37
Z czego może wynikać nagła, wysoka gorączka, blisko 40 stopni, która bez żadnych leków (brak siły aby pójść do apteki, nikt nie mógł mi nic przywieźć akurat), wyleżana przeszła i teraz czuję się świetnie, oprócz lekkich zawrotów głowy?
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 02 kwietnia 2019 o 10:27
ozzy_bb, mielone ziarna + gorąca woda i taki specyfik wcieramy w skórę głowy. Oczywiście, jak jest już w optymalnej temperaturze. Można stosować codziennie, minimalnie 2-3 razy w tygodniu, aby zobaczyć efekt. A efekty serio są dość szybko, po tygodniu zwykle widać znaczną poprawę. Jedynie co jest minusem, to zapach rosołu takiego specyfiku 😁
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 30 marca 2019 o 11:07
ozzy_bb od siebie polecę dodatkowo suplementację cynku i wcieranie kozieradki. Cynk uratował moje włosy też w sprawach hormonalnych 🙂
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: lazuryt00 dnia 28 marca 2019 o 15:56
Nie próbować zabić człowieka i go szanować? 🥂 Obstawiam, że określenie "stoi i nic nie robi" nie nawiązywało do prób wdrażania pod siodło, a po prostu frajdy z możliwości spędzenia czasu z koniem, co w obecnym stanie jest niemożliwe.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: lazuryt00 dnia 28 marca 2019 o 08:23
Muszę porozglądać się za jakimiś pancerniakami. Na razie po znajomości i po najmniejszych pieniądzach odkupuje iphona od znajomej, aby mieć cokolwiek, jestem ciekawa ILE wytrzyma.. biorąc pod uwagę że to delikatny sprzęt jest.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lazuryt00 dnia 27 marca 2019 o 21:52
Ja bym odradziła, nie jest biodegradowalny, zostaje w podłożu, a do najprzyjemniejszych środków on nie należy..
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lazuryt00 dnia 26 marca 2019 o 23:15
Uszkodziłam telefon - pęknięta matryca. Drugi raz, nie opłaca mi się go naprawiać ponownie. Stwierdziłam, ze go sprzedam. I sęk tkwi w tym, że... był wzięty w abonamencie, płacę i płacić będę przez następny rok za niego. To jest w ogóle legalne działanie, skoro nie zapłaciłam (jeszcze) w całości wartości danego przedmiotu? Pytanie mi się nasunęło, ponieważ większość osób skupujących takie uszkodzone telefony chcą dokument zakupu, na którym wyraźnie napisane jest, że płatność rat kończy się w czerwcu 2020. Oraz ignorujcie proszę fakt, iż zmasakrowałam ten telefon dwukrotnie w niecały rok, kiedy był wzięty z powodu iż.. zmasakrowałam swój wcześniejszy. Moje własne poczucie winy i dziury w portfelu jest wystarczające 🥂 Ten rok dla mnie i dla technologii jest okropny.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: lazuryt00 dnia 25 marca 2019 o 15:59
Moje sieroctwo i nieposzanowanie dla przedmiotów mimo wielkich chęci. Rozwaliłam po raz drugi (sic!) w ten sam sposób (SIC!!!!) telefon. Piszę tego posta patrząć jak ekran się rozlewa stajac się piekny różowiutki  💘 juz nawet chyba nie jestem wkurzona, bezsilna.. bo nie stac mnie na naprawę.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lazuryt00 dnia 21 marca 2019 o 20:02
vanille, nie próbowałam, nie zrobi to krzywdy farbie?
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: lazuryt00 dnia 20 marca 2019 o 17:10
Czerwone wino - jak pozbyć się ze ścian? Niestety jasnych.. Pokój wynajmowany, na przemalowanie nie ma szans, nie chcę rozstawać się z kaucją 🙄
Kącik luzaka
autor: lazuryt00 dnia 13 marca 2019 o 12:47
Czyli będę szukać, super, dzięki  :kwiatek:
Kącik luzaka
autor: lazuryt00 dnia 13 marca 2019 o 11:32
Pytanko laika, jeżeli chodzi o zagraniczną pracę - istnieje w ogóle szansa na znalezienie pracy jako luzak za granicą tylko i wyłącznie na okres trzech miesięcy? Zapewne więkość ofert jest skierowana na współpracę długoterminową, więc zastanawiam się czy w ogóle jest sens szukania czogokolwiek.
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 07 marca 2019 o 00:17
Jasne, jasne, zapomniałam totalnie, że wypadałoby napisać nazwę salonu 👀 salon Iness, cięte na sucho kosmyk po kosmku - zwykle tą metodą posługuje się pani Danusia, ALE! Jakiś czas temu wyszła dość niepochlebna opinia o jej pracy od osoby, która ją wcześniej chwaliła, z powodu zmiany metody cięcia. Mianowicie, włosy były rozczesywane w większych pasmach i tak cięte, przez co nie układały się tak jak klientka oczekiwała. Nie wiem jak po tym razie wyglądają sprawy u niej, ale mnóstwo osób chwali sobie po dziś dzień, więc chyba tragedii nie było i może to była jednorazowa wpadka. Ale żeby nie było, że polecam i później będziecie mnie kląć na krzywe włosy - wolę się zabezpieczyć, że taka sytuacja miała miejsce 😁 jednak przewaga pozytywnych opinii wygrywa nadal.

Tak z innej beczki, trzy [tygodnie temu pod wpływem emocji ciachnęłam (a raczej wynajęłam znajomego) włosy w domowym zaciszu, z połowy pleców do ledwo co łopatek, okalające twarz nawet nie dotykają ramion. Co prawda, pozbyłam się długości popalonej przez prostownicę, która mnie tak irytowała, długie włosy przez to że wcześniej były prostowane namiętnie były nie do ogarnięcie przez większość czasu, puch, susz i nieład, a ja lubię siebie w krótkich włosach, ale tak sobie pluję w brodę... przeglądam te wcześniejsze zdjęcia i modle się po szybki porost. Głupia, spontaniczna decyzja.
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 06 marca 2019 o 21:38
Ascaia a gdyby tak spróbować hydrolaty? Niektóre są nawet polecane przy problemach łojotokowych, oczarowy na przykład. Mnie różany super zmiękcza włosy, a jest baaardzo łagodny dla skóry, no i ten zapach  💘 Jeżeli boisz się czegokolwiek kłaść na skalp, to można użyć go tylko na długości. Co z resztą tyczy się każdej odżywki, wystarczy że nie dotknie skóry głowy. Ale ja bym celowała w jakiś hydrolat, może z melisy albo pomarańczy? Delikatne to to, zmiękczy, nawilży, możliwie okiełzna elektryzowanie się.
Włosomaniaczki, czyli walka o piękną grzywę (świadoma pielęgnacja)
autor: lazuryt00 dnia 06 marca 2019 o 03:37
Achaja, busch, polecam Fryzjerską Budkę w Inowrocławiu jako spece od kręconych, nie wiem czy w okolicy znajdziemy coś bardziej rozgarniętego 🙂 Jeżeli chodzi o Gdańsk, to w Wejherowie tnie pani Danusia - też zna się na swoim fachu jeżeli chodzi o kręcone włosy i przyjeżdżają do niej osoby z całej Polski.
Sesja/Studia i t d ;)
autor: lazuryt00 dnia 15 lutego 2019 o 15:12
Oficjalnie stwierdzam, że Collegium Medicum w Bydgoszczy to nieśmieszny żart organizacyjny 👀 U mnie na spokojnie, mam jedną poprawkę, co prawda z przedmiotu, który kosi najwięcej studentów, ale jakoś jestem pozytywnej myśli.