Co wy dziewczyny za brednie gadacie... Od trzech lat regularnie wyjeżdżam na wakacje do Probarku Małego i zatrzymuje się w hotelu przy stajni... Gadacie, że wszystko podupada. To istna bzdura, piszecie, że konie zagłodzone i ogólnie masakra, a żadna z was widocznie nie zna historii tych koni... z tego co wiem w większości są to konie właścicielki stajni, ale 2 konie są wstawione w pensjonat od 3 lat i jakoś po takim czasie właściciel ich nie narzekał skoro dalej je tam trzyma. Po za tym parę koni właścicielka stajni uratowała z transportu koni na rzeź... Więc raczej ma serce do tych zwierząt bo inaczej już dawno dała by sobie spokój z prowadzeniem stajni...
A kontrola weterynaryjna owszem była podczas mojego pobytu ponieważ niejaka "pani" prowadząca fundacje zajmującą się teoretycznie zwierzętami  nasłała ją, gdyż stajnia w Probarku Małym stała się niejako konkurencją na rynku dla jej stajni. Zresztą byłam z ciekawości w stajni w fundacji i muszę przyznać, że przeraziłam się tym co tam zobaczyłam. Psy trzymane na krótkich łańcuchach i same zdrowe konie, a wydaje mi się, że fundacje zajmują się chorymi zwierzętami... zresztą "pani" E napaliła się na Shire które hoduje właścicielka stajni w Probarku Małym. Byłam świadkiem jak "pani" E powiedziała, że odbierze jej  te "perszerony", a jak została poprawiona, że to nie perszerony tylko shire to powiedziała jak zwał tak zwał, a i tak je będę miała...
Tak więc jeżeli nie wiecie to się nie odzywajcie albo przynajmniej postarajcie się dowiedzieć zanim coś napiszecie...