Lonżowanie i trening - koń szkółkowy

Hej.
Mój koń jest koniem szkółkowym (no cóż, miłość nie wybiera), 8 lat, wałach. Znam go od początku, więc łączy nas silna więź itd. Tyle w temacie, proszę o powstrzymanie się w komentarzach o uwagi na temat koni z rekreacji :P Nie mierzę w wysoki sport, chcę tylko poprawić komunikację i sylwetkę konia.
Generalnie jest to koń do pchania, nie niesie się sam. U wielu osób powoduje depresję na czas jazdy :P Natomiast ja nie mam z nim żadnego problemu, może nie idzie jak burza, ale też nie robi tego z łaski. Pode mną jest chętny, chce współpracować.
Kupiłam kawecan, zaczęłam lonżować. Na razie bez wypinaczy, bo dopiero się dokształcam w tym kierunku 😉 Na razie szlifuję działanie głosu, bata i lonży.

Nie wiem czy dobrze, ale traktuję lonżę jako podstawowy trening konia. Nie ma jeźdźca na grzbiecie, nie ma siodła, nie ma wędzidła, nic nie rozprasza i można pracować.
Wcześniej lonżowałam na ogłowiu albo kantarze, ale zmądrzałam, kupiłam kawecan. Od razu widać znaczną różnicę, jest bardziej energiczny i idzie do przodu.

Jeżdżę też od roku na czarnej wodzy (nie stać mnie na trenera). Początkowo tylko trzymana w rękach, dopiero potem kombinowałam ze skracaniem jej. Niestety byłam zmuszona trochę eksperymentować, więc proszę o wyrozumiałość. W każdym razie: bardzo pomogło, teraz jak jeżdżę, to po pierwszych kłusach na luźnej wodzy zbieram stopniowo czarną (na woltach, bo zauważyłam, że tak najłatwiej) i jak osiągam dobre ustawienie, to mu ją mocno luzuję i koń zostaje ładnie zebrany, czuć jak pracuje zadem. Problemem są przejścia. Koń wypada z ustawienia, chyba, że przytrzymam go mocniej czarną, ale przecież nie o to chodzi. Chyba że jest to dopuszczalne? Ogólnie traktuję czarną wodzę jako pomoc w ustawieniu go a potem luzuję. Jeżeli trzeba, to znów zbieram i tak w kółko (a przynajmniej kiedyś tak było, teraz już jest duża różnica, koń się ładnie utrzymuje w ustawieniu - do momentu przejścia).

Chciałabym wypracować:
- lepsze samoniesienie
- rozluźnienie (zazwyczaj z tym ciężko - nie jest napięty jak struna, ale zdarza mu się, że się "zamyka", jeżeli wiecie o co mi chodzi)
- swobodne zebranie się i podstawienie zadu
- wyższą akcję nóg
- przejścia w równowadze

Proszę o rady w tym zakresie 🙂 I ewentualnie innym, bo jestem otwarta na propozycje 🙂

Chciałabym skupić się na lonżowaniu, chyba że to zła droga i lepsza jest praca z siodła? Oczywiście nie lonżuję tylko, jeżdżę też. Czytałam o lonżowaniu na dwóch lonżach. Proszę o porady, jak to robić, od czego zacząć, czego nie robić, na co zwracać uwagę, co jest dobrym znakiem a co złym itd.

Generalnie nie spieszę się z tym, jeżeli nauka potrwa 3 miesiące, to fajnie, jeżeli 3 lata, to też ok. Nie oczekuję, że po 2 jazdach i 4 lonżach będzie się nadawał na olimpiadę :P

Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi 🙂
Czarna wodza na każdą jazdę? I to od roku? To moja droga wypracujesz sobie co najwyżej "oszukańcze ustawienie", a nie to, co chcesz 🙁
W dodatku nie oczekiwałabym zebrania u konia szkółkowego - czy dobrze rozumiem, że koń regularnie chodzi w rekreacji?
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
03 grudnia 2015 10:43
Skąd jesteś i jaki jest powód użycia czarnej , że była niezbędna ?
Zabrze.

Niestety chodzi regularnie w rekreacji - dzięki temu mam tańszy pensjonat, a że jestem biednym studentem, to nie do końca mam wybór.

Nie jeżdżę na czarnej zawsze  - jeździmy też w tereny (godzinne, dwugodzinne, różnie), chociaż ostatnio zimno i ciemno :/ Na hali nie zawsze biorę czarną - to też zależy od jego humoru. Jak widzę, że będzie energiczny, to nie biorę, staram się zbierać go z ręki i dosiadu. Jak widzę, że ma kiepski dzień i jest zmierzły, to czarna, żeby go trochę ogarnąć.

A dlaczego czarna wodza… No cóż, to duży koń i bardzo się wydłużał, nie potrafił się podstawić. Moim zdaniem była niezbędna. Źle zajeżdżony i tyle. On praktycznie od razu był w rekreacji, "zajeżdżany przez klientów". Ale to już nie moja wina, teraz staram się to zreperować - na własną rękę, ale nie mam innej możliwości.

Jak dla mnie efekt jest dobry: widać ogromną różnicę pomiędzy tym co było a tym co jest. Ale nie jest to jeszcze to, do czego dążę. I nie dam sobie wmówić, że z konia rekreacyjnego nic nie będzie - zdaję sobie sprawę, że jakby przez ten rok jeździł na nim ktoś bardziej kompetentny, to byłoby sto razy lepiej i efekt byłby jeszcze bardziej widoczny. A jeżdżę na nim ja, uczę się razem z nim tak naprawdę i naprawdę jest różnica. Tak jak mówiłam - na zawodach nie mamy szans, ale koń na jazdach lepiej się czuje. Wcześniej był osowiały i zaparty, teraz idzie i ma energię (oczywiście "wszystko zależy od jeźdźca" - większość ma z nim niemały problem).
LatentPony   Pretty Little Pony :)
03 grudnia 2015 11:18
Przydałyby się zdjęcia, filmiki z jazdy aby móc cokolwiek na ten temat powiedzieć, ale...

1) Zebranie konia zaczyna się od ruchu do przodu, od podstawienia zadu i rozluźnienia grzbietu, właściwego rytmu. Nie osiągniesz zebrania ustawiając mu głowę na czarnej, nie tędy droga. Nie bez powodu mówi się, że zbiera się konia od tyłu do przodu (od zadu do głowy, od łydki do ręki - jak zwał, tak zwał). NAJPIERW zad i praca grzbietu, potem martwimy się głową na czarnej.
(Nie mówię tutaj o koniach wymagających specyficznej pracy, korekty. Chodzi mi o podstawową pracę z młodym koniem, lub niedoświadczonym, rekreacyjnym.)

2) Stosując czarną wodzę bez sensu, na każdym treningu oszukujesz siebie i nie pomagasz koniowi. Czarna wodza to narzędzie pomagające koniowi znaleźć drogę w dół, służące do korekty koni, a nie do codziennej jazdy.
Wydaje mi się Ettariell, że do zebrania u Was to daleka droga. Co najwyżej mogłaś wypracować ustawienie. I to wydaje mi się, że "na sztywno", czyli rozczłonkowałaś konia. Zgaduję oczywiście, ale nie bardzo chce mi się wierzyć w inną opcję. Masz jakieś zdjęcia jak to wygląda u Was obecnie?

Z konia rekreacyjnego (chodzącego pod jednym jeźdźcem, czy tam dwoma np.) wiele można wycisnąć. Ale IMHO dużo mniej - lub mówiąc wprost - mało, z konia szkółkowego. Któremu serwuje się regularny misz-masz pomocy.
Ettariel, mało konsekwencji. Wypinaczy nie założysz (a to dość idiotoodporny patent), a jeździsz na czarnej. Wypinacze z elastycznymi wstawkami nie trzymają pyska na sztywno (proponuję złapać je dwie ma rękami i trochę porozciągać, ponapinać, poodpuszczać - to nie jest wcale nieprzyjemne uczucie, poważnie), a czarna jest fajnym patentem albo na pokazanie drogi w dół, albo jako backup bezpieczeństwa dla gorących/wystanych/nakręcających się koni i w obydwu przypadkach jeździ się tak, że czarna wisi i jest dłuższa niż wodze. Nabierana na sztywno dla ustawienia głowy to tylko gwóźdź do trumny.

Zabrze.
Niestety chodzi regularnie w rekreacji.


I to niestety szalenie utrudni Ci pracę, albo ją w ogóle uniemożliwi. Każdy kto wsiada, jeździ tego konia inaczej, a większa większość pacjentów robi to nieudolnie, sztywno, bez żadnego planu i nawet nie będąc świadomym reakcji konia. Koń się uczy z tym żyć - wrzuca ignora, robi się autystyczny i zobojętniały na to, co się dzieje na jego grzbiecie zakładając, że tak po prostu wygląda świat. Nie będzie rozumiał, że akurat Ty chcesz mu coś pokazać i wytłumaczyć.

Praca z koniem, który jest dorosły i całe swoje życie chodził nieprawidłowo, to niestety przeważnie mordęga. Liczona w najlepszym przypadku miesiącami, w gorszym - latami, a i tak nie wszystko ma szansę dotrzeć do poziomu takiego, jak u poprawnie szkolonego konia. I nie mam tutaj na myśli elementów czy jakichś zaawansowanych ujeżdżeniowych "sztuczek", tylko podstawy: kontakt, przepuszczalność, impuls, elastyczność w szyi i potylicy, elastyczność w kłodzie. Ciało konia z czasem się zmienia. Jeśli nie zachowujemy i pielęgnujemy tej gibkości, którą mają naturalnie młode konie, to jej po prostu nie będzie. A to samo, co dzieje się z końskim ciałem, dzieje się z końską głową. Jeśli koń nie był nigdy w życiu zorientowany na jeźdźca, wyczulony na słuchanie go, współpracę i komunikację, przyzwyczajony do tego, że noszenie plecaka na grzbiecie nie jest robione byle jak, tylko czasami wymaga wysiłku i kompromisu, gotowości do zrobienia czegoś poza swoją strefą komfortu, to niestety przechodzisz przez etap niechęci, buntu, zacięcia.

Czeka Cię bardzo trudne zadanie. Nie masz na miejscu żadnej profesjonalnie jeżdżącej pomocy?
Quanta słusznie prawi - to tak jakbyśmy wymagali od 30-letniej kobitki rozpoczęcia kariery gimnastyczki. Ile z nas nie jest w stanie wykonać już pewnych rzeczy, bo a to przykurcze mięśni, a to zrosty, a to boli, a to strzyka. Nasze ciało to odbicie naszych przeszłych działań.

Z końmi jest tak samo. Nie należy, a chyba wręcz nie można, oczekiwać cudów jeśli zaniedbało się pierwsze lata. I wiem, że Ty cudów nie oczekujesz - zapewne w rozumieniu elementów wyższego ujeżdżenia. Przy czym w sytuacji jakiej obecnie jesteście (szkółka) to cudem może być rozluźnienie.

Może lepszym rozwiązaniem byłaby dzierżawa? Zawsze to n-jeźdźców na koniu mniej. A i współpraca z koniem (i dla konia!) przyjemniejsza.
ushia   It's a kind o'magic
03 grudnia 2015 12:27
Jest to nieuczciwe wobec konia

Wymagasz od niego, zreszta mocno silowo (czarna to jest silowe rozwiazanie), ustawienia, ba, zebrania
Chcesz zeby pracowal na kontakcie w równowadze, swobodnie i w ogóle super hiper

Jednocześnie fundujesz mu szkółkę
Gdzie jeżdza różni ludzie z bardzo różnym poziomem umiejętności, często klepiąc tyłkiem po grzbiecie, łapiąc równowagę na wodzach

To jak on ma swobodnie pracować grzbietem, rozluźnic sie i dążyc do kontaktu?

Konia jednocześnie chodzącego w rekre trudno jest na bieżąco odkorbiać, utrzymać na jakims poziomie
Progres w takiej sytuacji jest mocno wątpliwy i bardzo trudny do uzyskania

pomysl moze raczej o wspoldzierzawie, zabierz go ze szkolki
Ja bym tam mocno nie demonizowała połączenia treningów i szkółki. Tzn. wiadomo koń GP nie pojedzie, N-ki pewnie też nie, ale to bardzo fajny system dla konia chodzącego w rekreacji żeby regularnie wsiadał na niego osoba lepiej jeżdżąca i przypominała mu co z czym się je. Dobre dla konia ( bo powiedzmy te dwa razy w tygodniu koń rusza się prawidłowo nie tracąc dzięki temu potrzebnych do bezbolesnego ruchu pod siodłem mięśni, poza tym lepiej chodzący pod siodłem koń dostaje zawsze mniejszy wpierdzel od rekreacji) i dobre dla rekreantów ( bo mają konia który coś tam potrafi i nie zamula za bardzo), niekoniecznie dobre dla osoby poprawiającej ( ciężko ruszyć do przodu z nauką jeżeli ciągle poprawia się podstawy).

Co do lonży to tak jak quanta pisze. Kuriozalne jest banie się wypinaczy i jednoczesne używanie czarnej wodzy.

No i powiedzmy sobie szczerze...jeżeli koń wychodzi z ustawienia w przejściach, zamula i nie potrafi iść w rozluźnieniu to gdzie tu mówić o podstawieniu zadu i samoniesieniu?
ushia   It's a kind o'magic
03 grudnia 2015 13:35
owszem, korygowanie rekreanta przez osobe ktora potrafi jest dobre dla konia, ba nawet konieczne i powinno byc "uprawiane" w kazdej szkolce
ze nie jest to inna historia

tylko ze tu mowimy o odwrotnym przypadku - prywatny kon chodzi w rekre, a jego wlascicielka ma wobec niego konkretne wymagania i nie patyczkuje sie z metodami zeby je wdrozyc
a to nie ma prawa dzialac - nie bedzie postepu w pracy z koniem regularnie psutym rekreacją
Jeszcze zależy, jaka to jest rekreacja... czy koń chodzi 2-4 godziny dziennie pod każdym, czy godzinkę, półtorej i ma jakiś fajniejszych jeźdźców...

Ettariel - parę pytań i sugestii 😉 czy myślałaś nad współdzierżawą? jeśli nie, to czy jest opcja wynegocjowania z prowadzącą szkółkę instruktorką dwóch spraw: żeby koń chodził pod lepszymi jeźdźcami (albo pod małymi dzieciaczkami, które same jeszcze nie sterują = nie zepsują za dużo) i żeby prowadziła Ci np. 1 jazdę tygodniowo w zamian za udział Twojego konia w szkółce? Zakładam, że tę "rekreację" u Was prowadzi jakiś instruktor. Chyba że całkiem niekompetentny... to może lepiej nie kombinować. Ale jednak warto znaleźć kogoś do pomocy. Nie musi to być zaraz trener - możesz dać ogłoszenie na re-volcie, poszukać jakiejś ogarniętej dziewczyny i możecie sobie nawzajem treningi prowadzić, analizować zdjęcia, filmiki. Zawsze to jakaś pomoc i ewentualny progres.

Druga sprawa - mam prośbę - przejrzyj sobie dokładnie, na czym polega piramida ujeżdżeniowa. Bo szczerze mówiąc, to słyszysz, że gdzieś dzwoni, ale nie wiesz, w którym kościele 😉 Zerknij, w jakiej kolejności są ustawione poszczególne elementy piramidy, co w jakiej kolejności powinnaś osiągnąć. Podpowiem, że na początku jest rytm, czyli: pilnujesz równego tempa poruszania się konia, sama równo anglezujesz i poruszasz się na koniu; potem masz rozluźnienie - czyli wprowadzasz ćwiczenia rozluźniające takie jak wolty, serpentyny, półwolty, dokładne wyjeżdżanie narożników, w przyszłości łopatki; potem dopiero masz kontakt - czyli wymagasz jazdy w ustawieniu. Nie wcześniej! Zebranie masz na samym szarym końcu, czyli jednym słowem, czeka Cię jeszcze sporo pracy.... 😉 i czasu....

Jeszcze kilka rad: jedź na spokojnym, równym kontakcie, BEZ CZARNEJ WODZY, wykonuj poprawnie przejścia, równe koła i półwolty, eleganckie zakręty, nie "zbieraj", nie majzluj wodzami, nie skręcaj wodzami. Uspokój swoje ciało, prowadź konia wyłącznie swoim ciałem, biodrami, nogami - jak w tańcu. Zachowaj spokój, elastyczność, rób sama ćwiczenia rozciągające. Koń jeżdżony w ten sposób SAM przyjdzie Ci do ręki, jedynie możesz go do tego zachęcać (odpowiednimi ćwiczeniami na przykład, delikatnymi podpowiedziami w postaci otwierania i zamykania wodzy, napędzania łydką i biodrami w kierunku elastycznej, ale lekko przytrzymującej ręki = nie działającej wstecz!), nigdy nie jeździj siłowo!

Powodzenia!
Dzięki za podpowiedzi 😉

Koń chodzi max godzinę dziennie wyłącznie pod dobrymi jeźdźcami - nie sadza się na niego początkujących (chyba, że wybitnych :P). Nie siadają na niego osoby ciągnące za pysk, kopiące i lejące palcatem za byle co, taki był moj warunek.

Co do wypinaczy - nie boję się ich. Po pierwsze: nie mam ich :P Ale to kwestia do rozwiązania. Po drugie: nie mam zielonego pojęcia z czym to się je. Jak podpiąć wiem. Ale na jaką długość, pod jakim kątem to już nie mam pojęcia.

Co do czarnej: staram się nie zbierać go na sztywno. Nie myślcie, ze wsiadam i od razu go zbieram. Najpierw jeżdzę, kręcę wolty, narożniki, zmiany kierunku itd. Dopiero jak czuję, że trochę odpuszcza, to ciut zbieram. I znowu jeżdżę i znowu zbieram i tak w kółko.

Co do zajeżdżania: no niestety to już nie moja wina, teraz mogę tylko naprawiać. Nie chcę wysokiego ujeżdżenia, chcę dobrej komunikacji i żeby on się z tym wszystkim czuł dobrze. Chociaz naprawdę jest duzo lepiej - jeszcze pol roku temu nawet nie rżał. Teraz się odzywa, i to nawet cześciej niż reszta koni.

Co do zdjęć: postaram się cos wykombinować, ale nie wiem na kiedy, bo siostra w szpitalu a ja jeżdzę po godzinach.

On lubi skakać. Można to jakoś wykorzystać?

Co do aktywizacji zadu: właśnie dlatego zaczęłam lonżować. Żeby skupił się na sobie, a nie na jeźdźcu, wędzidle itd. Czy raczej nie tędy droga?

Zazwyczaj staram się jeździć godzinę, czasem dłużej jesli się spoci i nie wyschnie porządnie. Po 10 minut stępa na początku i na koncu (chyba, ze się spoci). Czasem zamiast stępa schodzę, rozbieram i na kantarze spaceruję i przerabiamy jakieś niewymagające zabawy Parelliego.
Najwiecej w tym wszystkim klusa, bo najlepiej się z nim wtedy pracuje. Jest energiczny i idzie. Najgorzej w galopie, ale to oczywiscie kwestia kiepskiej równowagi. W galopie w ogóle nie używam czarnej. Jak się zbierze - to fajnie, chociaż bardzo rzadko mu się zdarza. A jak nie.... No to cóż, następnym razem. Trochę to brak konsekwencji, ale wydaje mi się, że niestety to zależy od niego, nie ode mnie.
Ps. Godzina to za długo? Czy może być?
Co do tego rżenia: chodzi mi o to, że jest bardziej otwarty 😉
Ettariel, czarna wodza to patent dla doświadczonych jeźdźców. IMO - na prawdę nie dasz rady wygospodarować trochę kasy żeby potrenować z kimś doświadczonym? Myślę, że jakiekolwiek rady via net nie pomogą tak jak mądra głowa z ziemi.
Ettariel masz zapał i dobre intencje, ale naprawdę potrzebujesz kogoś kto ci pomoże "na żywo".
Kogoś, kto pomoże ci wszystko poukładać - co jest podstawą w pracy z koniem, a nad czym należy pracować w dalszej kolejności. No i jak nad tym pracować. Oraz to, czego przez internet na pewno się nie zrobi - zobaczy ciebie i twojego konia, określi jakie są wasze podstawowe problemy i co z czego wynika, pomoże ustalić plan pracy. Jeśli nie masz możliwości regularnych treningów, to chociaż spotkania co jakiś czas, żeby ktoś pokazał ci kierunek pracy i pewne rzeczy wyjaśnił.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
05 grudnia 2015 10:47
Ettariel, ja Ci przewrotnie polecę książkę Ingrid i Reiner Klimke "CAVALETTI" wydatek jednorazowy koło 30 zł. Dużo ilustracji, możesz sobie spokojnie wyrobić oko na prawidłowe ustawienie. Ćwiczenia prosto opisane, łatwe do zastosowania. Poprawią muskulaturę i gibkość konia. Jeszcze tych samych autorów "PODSTAWOWE SZKOLENIE MŁODEGO KONIA"święta się zbliżają na prezent jak znalazł. Jak chcesz konia poprawić wracasz do podstaw jakbyś miała konia zielonego i jeszcze raz przerabiasz całą skalę wyszkolenia. Jak nie masz nikogo kto dobrze wytłumaczy Ci wypinacze to tę część sobie odpuść.
Czarna wodza weg, bez trenera wysokiej klasy psujesz sobie konia gorzej niż to jego chodzenie w rekreacji. Zapominasz o "ładnym" ustawieniu przodu i skupiasz cię na tyle. Kawaletki na lonży i pod siodłem świetnie go aktywizują.
Konie szkółkowe potrafią w większości rozróżnić pod kim pracują i się dostosować do konkretnego jeźdźca. Jeśli nie chcesz startować a tylko, żeby koń chodził bez uszczerbku dla zdrowia to da się osiągnąć.
Zrób sobie eksperyment. Nagraj jazdę na czarnej wodzy i opisz sobie wrażenia z jazdy, za kilka dni nagraj dokładnie taką samą jazdę na kawecanie i porównaj. Zwłaszcza przyjrzyj się gdzie są nogi.
Bardzo też polecam "Przyjazne lonżowanie" Adama Susłowskiego w zeszłym roku weekendowe szkolenie kosztowało 350 zł, spokojnie nawet student sobie odłoży 😉 Jak nie masz dobrego instruktora w okolicy to warto rzadziej pojechać do bardzo dobrego niż często pracować z kiepskim.
No niestety z kasą licho, bo teraz się tez wyprowadzam i remont czeka.
Chciałam tez iść w maju na kurs, mam nadzieje na dotację z urzędu pracy (jestem w trakcie załatwiania i proszenia się :P). Mam tam kilku klientów i dorabiam sobie, ale papier (i wyszkolenie jakiekolwiek) chce miec. Chciałabym isc dalej w tym kierunku, aktualnie studiuję na AWFie, wiec samo nauczanie przychodzi mi łatwo. Ale wiadomo - troche inaczej naucza się dzieci, a inaczej chciałoby się jeździć.

Prawda, że on wie kto na nim siedzi. Pod wiekszością klientów zamula, pode mną jest ok.

Dzisiaj jeździłam bez czarnej i miał sporo energii, no ale czasu niewiele i niczego ciekawego nie robiliśmy. Wszystko na długiej wodzy, bo jeździłam dosłownie pol godziny i uznaję ten dzien za nieudany :P

Ja podejrzewam, że więcej błędów jest u mnie niz u niego i tu leży pies. Zakładam, że jakby siadł na niego ktos lepszy, to mógłby z niego wiecej wycisnąć. Dlatego staram się robić wszystko powoli i patrzeć na błędy i swoje i swojego konia.

Chciałbym się wybrać z nim na jakis kurs (np. wlasnie taki o lonzowaniu), no ale nie mam kasy. Wszystko odkładam, żeby móc jakos wyremontować mieszkanie (bo jest syf, kiła i mogiła).
Mam oczywiscie jakieś oszczędności z dopiskiem "KOŃ", ale to są takie na czarną godzinę i szczerze mowiac nie chcę ich ruszać.

Powiedzcie mi jeszcze jedno (przemyślenia o 5 nad ranem miałam): czy dobrym pomysłem jest lonzowanie z jeźdźcem? Zeby wyczulić na łydkę i dosiad? Żeby sobie skojarzył podczas pracy na lonzy działanie bata i głosu z dosiadem i łydką. Nie mowie, ze teraz, ale w blizej nieokreślonym czasie.
Ostatnio tez zauwazylam, ze od lonżowania ma ładniejsze przejścia (na lonzy oczywiscie, ze jeźdźcem na grzbiecie juz troche gorzej). Nie rozpędza się przy przejściu do klusa, tylko ładnie rusza "z impetem". Problemem jest trochę to, że podnosi głowę - nie jakoś mega wysoko, ale zauważalnie. Podobnie przy galopie (chociaż lepiej wychodzi mu zagalopowanie niż zaklusowanie). Nieco gorzej z przejściami do niższych chodów, ale nad tym pracujemy (i tez lepsze jest galop-klus niz klus-step). Dobrą drogą idę?
Czytałam tez o wypadaniu konia łopatka na lonzy. Zapobiega temu praca na dwóch lonżach (ale tego już się nie da chyba zrobic na kawecanie?). Mam próbować czy na razie zostawić? Mam możliwość polonżować bardziej doświadczone konie, wiec na pierwszy ogień wzięłabym któregoś z nich, a nie mojego :P Dodam tez, ze chodzi w bryczce (dawno nie chodził, ale generalnie ładnie ciągnie i dobrze reaguje na lejcach). Nie mowie tu o sportowym powożeniu, raczej o weselach, przejażdżkach itd. I tutaj akurat uczył go znajomy (kilka lat temu), bardzo dobry, delikatny, konsekwentny i w ogole same plusy 😉 Wiec praca na dwóch lonżach nie powinna byc dla niego trudna i bardzo obca?


Sorry, że tak dużo :P
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 grudnia 2015 15:52
Jeśli chodzi o czarną wodzę to ja jestem na nie. Zbyt dużo koni widziałam jak od częstego jej stosowania totalnie utraciły pracę zadem, spłaszczyły im się chody, skrócił wykrok a grzbiet usztywnił. No i co z tego jak na czarnej pysk w pionie, skoro po zdjęciu czarnej koń natychmiast wracał do ustawienia nad wędzidłem. Jest to dla mnie zaprzeczenie wszystkiego, o co chodzi w prawidłowym jeździectwie.

Niby się mówi że czarna wodza jest dla dobrych jeźdźców, ale to taka sobie mowa trawa. Bo dobry jeździec posiada takie umiejętności i technikę jeździecką że z powodzeniem się bez czarnej wodzy obędzie i jej nie potrzebuje.

Jestem również na nie jeśli chodzi o te jakieś tam "gry" Parellego. Strata czasu i narażanie konia na rozstrój nerwowy, nic kompletnie nie daje to treningowo. Już lepiej pójść z takim koniem na spacer w ręku skoro z jakiegoś powodu się nie wsiada akurat.
Niby się mówi że czarna wodza jest dla dobrych jeźdźców, ale to taka sobie mowa trawa. Bo dobry jeździec posiada takie umiejętności i technikę jeździecką że z powodzeniem się bez czarnej wodzy obędzie i jej nie potrzebuje.

Dokładnie - ten, kto mógłby po czarną wodzę sięgnąć, nie będzie potrzebował jej użyć.
Ettariel, ja zupełnie nie rozumiem po co po pierwsze tę czarną zapinasz ("Jeżdżę też od roku na czarnej wodzy (nie stać mnie na trenera)" 😵 ), a po drugie po co ją skracasz w trakcie jazdy.
Żeby Ci trochę uświadomić - wystarczy, że tę czarną o ułamek sekundy za długo przetrzymasz, już osiągniesz zupełnie odwrotny efekt do tego, o jaki powinno Ci chodzić (bo czy rzeczywiście chodzi - ciężko powiedzieć, skoro z Twoich postów przebija, że priorytetem jest głowa konia w dole).

Czytałam tez o wypadaniu konia łopatka na lonzy. Zapobiega temu praca na dwóch lonżach
Zapobiega temu poprawne lonżowanie. Na jednej lonży da się dokładnie kontrolować łopatki.
Dwoma lonżami też można zrobić kuku, jak zaczniesz przetrzymywać ręką/lonżą działającą w tył.

Samo lonżowanie jest ok, o ile robisz to prawidłowo. Jak koń znajdzie na niej prawidłową równowagę, to i przejścia się poprawią. Nie ma Cię obchodzić głowa konia, tylko jego zad (przód o tyle, żeby nie przerzucał na niego ciężaru).
Ettariel, spokojnie czekałam, aż napiszesz coś więcej. I się doczekałam, niestety.
Jeśli ktoś:
a) ma problem z brakiem energii, "zamulaniem" konia i Dlatego jeździ na czarnej (są przypadki, że właśnie tak trzeba, byłam ciekawa, czy to może twój przypadek, ale nie)
b) twierdzi, że jak koń ma więcej energii (z której brakiem jest problem) to "nieudana jazda"
c) twierdzi, że jak koń chodzący od roku na czarnej, po pracy na lonży "unosi głowę" - że to jest problem
ten ktoś musi sobie dokładnie przemyśleć co robi i osiągnąc choć 2 poziom kompetencji, czyli "wiem, że NIC nie wiem".
Przychylam się do rady Na_biegunach,. Masz niemożebne braki elementarnej wiedzy. I NIKT ci jej nie da w prezencie. Sama musisz ją zdobyć.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
05 grudnia 2015 18:42
Doskonale rozumiem jaką przeszkodą są finanse, ale na pewne rzeczy środki muszą się znaleźć. Za drogie są konsekwencje jeśli się nie znajdą. Czarną wodzę schowaj, a najlepiej sprzedaj (na książkę będzie) i zapomnij, że w ogóle istniała. Nie znam ani jednego konia, któremu czarna wodza wyszła na zdrowie. Naprawianie końskich pleców jest drogie. Tylko jedna wizyta masażysty to koszt 200 zł. Pomnóż x 5+
Praca na 2 lonżach to trudna sztuka, bez lekcji z obytą w temacie osobą trudniejsza niż właściwe używanie wypinaczy. Korzystaj z prostych metod, gdzie konsekwencje błędów nie są wielkie.
Kawaletki, układanie sobie bramek z drągów na przejścia, wyjazdy w teren. Straightness Training (Marijke de Jong) nawet z części darmowej można się dużo nauczyć.
Masz w prezencie 2 linki:
Straightness Training
https://www.facebook.com/Przyjazne-lonżowanie-1505575536373320/?fref=ts Bardzo fajna strona o lonżowaniu i całokształcie. Cofnij się do pierwszego posta. Znajdziesz wyjaśnienie czemu koń podnosi głowę i czemu to Cię nie powinno wcale interesować. Może z czasem Twój koń nie będzie potrzebował wyraźnie pomagać sobie szyją, wyrobienie równowagi to miesiące sensownej systematycznej pracy.
Rozejrzyj się po okolicznych wsiach i miasteczkach gdzie na wiosnę maja festyny zaplanowane. Zazwyczaj można się domówić z organizatorem o miejsce i robić oprowadzanki dla dzieci: np. 3 kółeczka za 5 zł. Na kurs i na trenera dozbierasz. A dobry trener od czasu do czasu jest niezbędny. Taki, który Ci powie, że jak koń zadziera głowę to nie ciągniesz go wodzami w dół tylko unosisz ręce do poziomu pyska nie tracąc kontaktu. W sumie jak to wiesz i masz w miarę stabilne ręce to czarna wodza jest niepotrzebna  🙄 
Na_biegunach, niestety, tobie też mam ochotę wystosować podobną radę co Ettariel 🙁
Przydałoby się "trochę" Dobrej wiedzy.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
05 grudnia 2015 19:11
halo, na wszelkie szkolenia jestem otwarta. Część przyjmę, część odrzucę, ale chętnie poznam. Jeśli bulwersuje Cię unoszenie rąk dla zachowania kontaktu to zostanę przy swoim. Rada od trenera Mickunasa, na podstawie Nuno Oliveiry.
A w dziewczynę wierzę, bo szuka. Czasem potrzebny ktoś życzliwy, żeby wskazać gdzie zacząć. Ogrom dostępnej wiedzy może przytłaczać. Jeszcze pamiętam ja się przegryzałam przez "Konia kształtuje jeździec" czytając jedną stronę po kilka razy a wracając do niej po latach odbiór innym.

Edit:
Ettariel, może to mało poprawne polityczne, ale... skoro książek znajdziesz w necie w .pdf Tylko potem, jak będziesz mieć przypływ gotówki, kup jedną czy dwie dla zasady 🙂
Na_biegunach, też byłam (30 lat temu) uczona unoszenia rąk 🙂
Problem jest ogólniejszej natury, nic personalnego.
Przez wiele, wiele lat wiedza była dobrem ogólnodostępnym. Wiedza teoretyczna, bo każdy miał jasność, że praktykować trzeba pod okiem mistrza, mentora. Naprawdę NIKT nie wpadał na pomysł, że jeździectwa można się nauczyć z książek.
No dobra - może ja  😡, na podstawie... Winnetou  🤣.
Potem ruszył internet, a w nim nadal mit "wiedza - dobro powszechne". Tym razem w wydaniu także praktycznym. To narozrabiało konkretnie.
W PL tym bardziej, że my zawsze byliśmy mocno "ja siam", a i finanse długo były nie teges (dla wielu nadal są).
A dziś jesteśmy świadkami wymierania tego mitu. Świadkami powstawania zwyczaju pilnowania swojej wiedzy i sprzedawania jej za konkretne pieniądze.
Wiedzy nadal jest mnóstwo, w książkach, filmikach i w necie, ale albo... "starej", albo... mało przydatnej.
Bo tej Naprawdę przydatnej wszyscy, godzina po godzinie, uczymy się skrzętnie Pilnować.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 grudnia 2015 21:04
Wiedzy nadal jest mnóstwo, w książkach, filmikach i w necie, ale albo... "starej", albo... mało przydatnej.
Bo tej Naprawdę przydatnej wszyscy, godzina po godzinie, uczymy się skrzętnie Pilnować.


No więc właśnie. Trzeba w obecnym natłoku informacji umieć wybrać to, co nam umożliwi poprawę umiejętności jeździeckich. Ta umiejętność jest podstawą naszego rozwoju jeździeckiego. Ci, co tego nie potrafią, niestety będą co chwila lądować w ślepych zaułkach.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
05 grudnia 2015 21:06
Na_biegunach, też byłam uczona, że jak koń podnosi głowę, Ty podnoś ręce... ale że tak zapytam... po co? Skoro koń usztywnieniem i ucieczką z kontaktu coś Ci mówi? I trzeba skupić się na przyczynie, a nie objawie, czyli uniesieniu pyska. Kto tego nie rozumie, nie powinien się w ogóle za tę zabawę brać.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
05 grudnia 2015 21:29
halo, to trochę czarna wizja. Jak wybór jest między kiepskim, złym a jeszcze gorszym to już lepiej samemu rozgryzać teorię. Myślę, że zdobywając wiedzę z książek naturalnie zaczynie się odczuwać potrzebę odpowiedniego instruktora. Jest wtedy większa motywacja, żeby zdobyć fundusze i będzie się już potrafiło odróżnić 'przyzwoitego internistę' od konowała. W najgorszym razie zmarnowałam parę minut na szukanie linków 😉

No więc właśnie. Trzeba w obecnym natłoku informacji umieć wybrać to, co nam umożliwi poprawę umiejętności jeździeckich. Ta umiejętność jest podstawą naszego rozwoju jeździeckiego. Ci, co tego nie potrafią, niestety będą co chwila lądować w ślepych zaułkach.
Prawda. Tylko trzeba mieć jakieś podstawy podstaw, żeby wybierać. Inaczej pierwszy krok to loteria. W idealnym świecie to pierwszy instruktor zapewnia te podstawy w praktyce... a najczęściej jest "tak, bo tak tam ma być i co to za pytania".
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 grudnia 2015 21:55
Niby tak, ale myślenia, zdrowego rozsądku nikt nikogo jeszcze nie nauczył, nawet najlepszy nauczyciel- to się ma albo się nie ma.





vissenna   Turecki niewolnik
06 grudnia 2015 20:31
Dawno mi tak rece nie opadly jak po przeczytaniu tego watku. Dlatego teraz siedze w ciezarowce wracajac z konmi do domu po 6 dniach zawodow w Salzburgu i skrobie ta wypowiedz na telefonie z na prawde kiepskim netem...
Droga Autorko Watku. Jazda na czarnej wodzy to oszukiwanie samej siebie. Nie ma kasy na trenera? Sprzedaj czarna wodze, kawecan, albo i konia i zacznij sie doksztalcac! I prosze mi tylko bez "biednych studentow". Ja studiujac pracowalam zeby miec na konia. Gasilam swiatlo o 1 w nocy na hali, dojezdzalam stopem jak trzeba bylo. Kon to jest zobowiazanie dla odpowiedzialnych. Drogi pensjonat? Poszukaj tanszego, bez hali.
Przestan sie oszukiwac ze chcesz jak najlepiej dla konia. jedyne czego potrzebujesz to trenera i odstawienia konia z rekreacji.
Sorry dziewczyny , ale ja juz powoli nie wierze w historie o dziewczynkach co " tak bardzo konia kochaja ze w imie tej milosci robia mu krzywde dla jego dobra".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się