pomóżcie z diagnozą

Witam,mam problem z koniem podczas transportu po kupnie , koń rozciął sobie staw ndgarstkowy(przednia noga) rana zaleczona,koń już nie kulał(opieka weta),opuchlizna po jakimś czasie zmalała ale znów zaczęła się robic na stawie ->wezwanie kowala,kowal stwierdza ,że koń jest zbytnio wystrugany,odczuwalna miękka tkanka,koń po jakimś czasie zrobił w niej dziurę,wzywam weta-> wet stweirdza podbicie i ropę,więc opatrunek z riwanolem.Nic nie pomaga ropa nie wycieka,opuchlizna nie schodzi ze stawu.Znów wet -> radzi pogrzebanie w dziurze do pierwszej krwi i znów riwanol i niewypuszaczanie .Inny wet zaś radzi poczekać aż rana się zasklepi i dezynfekować i wogule tam nie rozgrzebywać bardziej i wypuszcać na miękkie.Cała ta zabawa trwa już miesiąc dodam,ze to jest młody koń 2,5 roku i nie chciałabym ,żeby nigdy nie poszedł pod wierzch....

jestem nowa tu  i desperacko szukam jakiejś porady,jeśli post nie w tym miejscu gdzie powinien się znaleźć do przepraszam.
pozdrawiam Elliot
Opisz opuchliznę. Ma cechy zapalenia: ciepła, bolesna, napięta ? Czy zimna, ciastowata?
Mi trochę ten staw nadgartkowy nie pasuje. Co on ma do podbicia? Nie chodzi Ci przypadkiem o pęcinowy staw?
Jak był wcześniej leczony koń - jakieś leki przeciwzapane?
W czym koń zrobił dziurę - w miękkiej tkance źle sytrugnaej podeszwy kopyta?
Skąd jesteś? Może ktoś doradzi porządnego koniowego lekweta...
Prześwietliłaś nadgarstek ?
to może być ropa w kopycie, ale takie macanie z zewnątrz to jak wróżenie z fusów... lepiej zrobić rtg całej nogi

Jeden z moich koni miał kiedyś zadnią nogę napuchniętą od pęciny po kolano niemal... całą noga grzała, kulał... ustąpiło po lekach przeciwzapalnych i/lub antybiotyku (nie pamiętam dokładnie, to było dawno). Nikt do konca nie znał przyczyny tej opuchlizny... po 2gim kolejnym przekuciu dopiero kowal odnalazł ropę... a przy przekuciach co 6-8 tyg to ok 3,5 miesiąca od zdarzenia...

po prostu ropa siedziała bardzo głęboko - wyjść i tak by nie wyszła od dziurki - chyba, że koronką.

Koronką nie poszła - odkopaliśmy ją przy rozczyszczeniu i przekuciu....

natomiast ja również polecam zasięgnąć pomocy lek wet z DOBRĄ praktyką w koniach
[quote author=_Gaga link=topic=90487.msg1653525#msg1653525 date=1358418927]
Mi trochę ten staw nadgartkowy nie pasuje. Co on ma do podbicia?
[/quote]
???

albo ktoś nie wie o czym pisze albo nie wie jak napisać, żeby inni wiedzieli 😉
Cóż, mój ojciec z wieloletnią praktyką przy koniach - nadal uważa, że koń w nadgarstku ma kolana ;-)
i nijak nie idzie go przekonać do moich "jakichś tam teorii" ;-) kolana przednie ma i już  🤣 🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 stycznia 2013 12:30
no tak, jeśli  kolana przednie, to ten "staw nadgarstkowy" to pewnie pierwszy staw nad pęciną.

Elu - tez tak podejrzewam  🤣
[quote author=_Gaga link=topic=90487.msg1653525#msg1653525 date=1358418927]
Mi trochę ten staw nadgartkowy nie pasuje. Co on ma do podbicia?

???

albo ktoś nie wie o czym pisze albo nie wie jak napisać, żeby inni wiedzieli 😉
[/quote]
Albo ucierpiał nadgarstek, a leczą podbicie. W ogóle to słynne "podbice" to chyba najczęstsza przyczyna kulawizn  😁 No bo jak kulawy to pewnie się podbił, nie ? :P
Kwestia czy opuchlizna jest od kopyta aż po nadgarstek  czy tylko w obrębie stawu. Bo jeżeli tylko w obrębie stawu to moim zdaniem ma niewiele to wspólnego z podbiciem czy ropą w kopycie.
Lepiej zrobić rtg i ew. jak rtg nic nie wykaże to usg stawu.
Opisz opuchliznę. Ma cechy zapalenia: ciepła, bolesna, napięta ? Czy zimna, ciastowata?


opuchlizna wcześniej gdy była rana było ciepłe nabrzmiale i miekkie dostawał wtedy leki przeciw zapalne.teraz ta opuchlizna jest mniejsza juz niebolesna jak dotykam ale jeszcze miekka.
[quote author=_Gaga link=topic=90487.msg1653525#msg1653525 date=1358418927]
Mi trochę ten staw nadgartkowy nie pasuje. Co on ma do podbicia? Nie chodzi Ci przypadkiem o pęcinowy staw?
Jak był wcześniej leczony koń - jakieś leki przeciwzapane?
W czym koń zrobił dziurę - w miękkiej tkance źle sytrugnaej podeszwy kopyta?
Skąd jesteś? Może ktoś doradzi porządnego koniowego lekweta...
[/quote]

nie nie mylę sie staw nadgarstkowy który wcześniej byl rozciety jak mówiłam.Też mnie to dziwi ,zę opuchlizna tu ale ponoć niby może tak promieniować od ropy ,która wcale nie leci
tak dziura jest od wewnętrznej strony kopyta( podeszwa)
jestem z Opola waj. Opolskie
Prześwietliłaś nadgarstek ?


nie niebył prześwietlany
ceffyl   Niektórzy ludzie są taktowni. Inni mówią prawdę.
17 stycznia 2013 21:38
Elliot po pierwsze EDYTUJ POSTY ❗ bo Cię modzi zjedzą 😉

co do opuchlizny to może być też np. uszkodzenie torebki stawowej, może byc minimalne i jest wysięk.. teoretyzuję bo nie widzę i wetem też nie jestem
mogł się pojawić jakiś czas po pierwszym urazie bo tkanka osłabiona a koń mogł się w międzyczasie uderzyć w tym miejscu, w ogóle może to nie mieć związku z poprzednim wydarzeniem

z podbiciem nijak mi sie to nie wiąże ..
opolanka   psychologiem przez przeszkody
18 stycznia 2013 07:24
Elliot, ja miałam klacz, która nabiła sobie nadgarstek w boksie. Miała tam zbierające się płyny, które były odciągane. Niestety, stan zapalny utrzymywał się lub nawracał, skończyło się to paleniem tego nadgarstka (było to 14 lat temu, pewnie dziś metody się zmieniły). udało się to zaleczyć, ale koń do pracy nie wrócił, trafił na łąki.

Zrób zdjęcie w dobrym oświetleniu i wstaw tutaj.
Ja bym całkiem odwrotnie pomyślała. Zakaziła się rana nadgarstka i ropa znalazła ujście poniżej.
Zakażenia idą w dół. Rzadko wstępują. Tak bym wiązała z dziurką w kopycie. Przetoka.
I jeśli trwa miesiąc i nie grzeje i nie ma ranki to ja bym to już grzała.
Ale oczywiście badania dodatkowe są tu kluczowe.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
18 stycznia 2013 07:31
Trudno ocenić bez zdjęcia tego zjawiska.
Trudno. Mogło być też tak, że nadgarstek był bardziej uszkodzony niż tylko rana skóry.
Wtedy warto było badać szczegółowo.
jutro przed pracą będę u konia postaram sie o zrobienie zdjęcia i zamieszczę.A czy ktoś może mi polecić jakiegoś dobrego weta z okolic Opola?
Elliot weterynarzy poszukaj tutaj:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,101.0.html
Ja bym całkiem odwrotnie pomyślała. Zakaziła się rana nadgarstka i ropa znalazła ujście poniżej.
Zakażenia idą w dół. Rzadko wstępują. Tak bym wiązała z dziurką w kopycie. Przetoka.
I jeśli trwa miesiąc i nie grzeje i nie ma ranki to ja bym to już grzała.
Ale oczywiście badania dodatkowe są tu kluczowe.


Możliwe. Widziałam coś takiego - najpierw syfiąca się rana pod nadgarstkiem była i niby się zagoiła, ale syf powędrował sobie niżej i znalazł ujście przy koronce.
No, ale wszystko jest możliwe. To może być sprawa powiązana ze sobą, a mogą być też dwie niezależne od siebie.
Szukaj dobrego weta!

I na pocieszenie: Znam kobyłę, która ma po niegdysiejszej kontuzji stawu nadgarstkowego miękką, niebolesną wypukłość na nim i w niczym to jej nie przeszkadza, jest normalnie użytkowana.
Też widziałam jak znalazlo ujście nad koronką. Otarcie od kantara. Tak to u koni bywa.
A w tym przypadku? Chyba pora napisać, że nie da się postawić diagnozy przez internet. Loteria, domysły i tyle.
Wszelkie kontuzje Ducha notorycznie były diagnozowane jako "ropa w kopycie".
Ropa się nie pojawiała przez blisko miesiąc (była, że tak powiem wywoływana), ale mimo wszystko weci nie zmieniali zdania. Tyle, że ja już przy drugiej wizycie (po tygodniu) prześwietliłam konia i nic na RTG nie wyszło.

Słyszałam natomiast, że ropa może nie znaleźć ujścia i się rozejść. Słyszałam to od weta, nie wymyślam sobie. Nie wiem, ile w tym prawdy 👀

Tyle, że koń dalej kulał, więc zmieniłam weta (potem jeszcze raz zmieniłam :hihi🙂 i okazało się, że to był stan zapalny. W owym momencie, blisko 1,5 mc po wypadku (koń doznał urazu na padoku, miał ewidentne rany na szkitkach) miał już dość ostry stan zapalny stawu kopytowego. Koń wyleczony, ale trwało to... bardzo długo. I niestety doszło przy okazji do uszkodzenia innych partii.

Elliot, ja bym prześwietlała 🙁
opolanka   psychologiem przez przeszkody
19 stycznia 2013 22:51
Elliot, ja jestem z Opola wiec moze doradze.
do nóg polecam dr Steca (spod Opola) lub dr Golonke (to juz dalej ale tez warto).
moja wet akurat za granica

gdzie stoisz?
kulawizna od ropy w kopycie  może wyjść "pół metra" wyżej
przerabiałam
opuchnięte nadpęcie od połowy wysokości, i w górę, staw skokowy, aż ponad niego
oczywiście wszyscy macali staw skokowy - , że to pewnie przyczyna
dziwne tylko było, że opuchlizna ewidentnie idzie w górę, koń nie był kulawy jakoś ewidentnie, znaczył tylko na kole idąc w kierunku gdzie ta noga była nogą wew
przyjechał wet sprawdził tętniczki - wziął kopyto, czułki, nóż, ropa wylazła, opuchlizna zeszła 😉

Elliot sprawdź właśnie tętniczki
Drodzy forumowicze proszę Was o jakieś podpowiedzi, porady, bo powiem szczerze, że jestem strasznie zestresowana i nie wiem co myśleć (od 2 tygodni myślę tylko o tym, śni mi się to i w ogóle popadam w paranoje chociaż teoretycznie nic tragicznego się nie dzieje).
Wybrałam ten wątek, bo wydaje się najodpowiedniejszy, a nie chciałam zaśmiecać forum nowym wątkiem tylko na moje potrzeby.
A więc postaram się odpowiedzieć w czym problem.

Ponad trzy tygodnie temu przeniosłam konia do innego miasta do nowej stajni. Co ważne przez zimę koń stał w stajni mojej przyjaciółki, spędzał całe dnie na padoku a pod siodłem chodził tylko weekendami ( i to raczej w lekkie tereny z powodu kiepskich warunków podłoża przez zimę).
Podjęłam decyzję żeby przenieść konia do miasta w którym pracuję i mieszkam na stałe ( do Łodzi).

Na okres przeprowadzki i aklimatyzacji w nowej stajni zbiegło się kilka ważnych (o których także wspominałam weterynarzowi) faktów :

1) wdrażanie konia do regularnej jazdy (mam nadzieję, że nie narzuciłam zbyt dużego tępa, chociaż teraz też się nad tym zastanawiam i mam wątpliwości),

2)nagła zmiana pogody (jak przyjechał do nowej stajni to na maneżu leżał jeszcze śnieg, a w ciągu tygodnia temperatura podskoczyła do 22 kilku stopni),

3) tygodniowa przerwa od wychodzenia na padok (czekaliśmy na wybieranie obornika żeby tuż przed konia odrobaczyć- takie zasady w pensjonacie, koń musi być odrobaczony bez względu na to kiedy był poprzednio odrobaczany zanim wyjdzie na padok ze stadem). W związku z tym, że nie wychodził codziennie na padok a ja w tygodniu pracuję i nie mogę być u niego codziennie, zdarzało się, że cały dzień stał w boksie,

4) pierwsze wyjście na padok z nowymi końmi i straszne szaleństwo ( dzikie galopy, brykanie, zaczepianie innych koni).

Niestety koń pierwszy raz wyszedł na padok zdrowy, a wrócił lekko kulawy (znaczył na prawy przód).
Zauważałam to podczas pierwszego kłusa pod siodłem. Zsiadłam, konisko wylądowało w boksie. Noga nie grzała, nie była spuchnięta.

Po 3 dniach dojechał wet. Jednak jak pech to pech- ja też się w tym czasie rozchorowałam (dość poważnie miałam prawie 40 stopni gorączki). W związku z tym konia weterynarzowi pokazała koleżanka, a ja konsultowałam się z nim telefonicznie.
Był u nas dr który na co dzień jeździ od kilku lat z dr Szpotańskim. Jestem nowa w łódzkim świecie jeździeckim, ale dowiedziałam się, że dr jest uczniem dr Szpotańskiego i ma b. dobre opinie.

Zbadał konia, poobserwował w ruchu i stwierdził następujące fakty:
1) noga sucha, nie grzeje, brak opuchlizny

2) brak objawów bólowych przy badaniu palpacyjnym (także w obrębie mięśnia międzykostnego)

3) nie wydaje mu się aby koń miał ropę w kopycie ( nie wiem jak się to bada usłyszałam tylko wynik)

4) próby zgięciowe - negatywne (znawcą końskich kulawizn nie jestem, miałam szczęście, że przez 18 lat mojej jazdy konnej sporadycznie pojawiały się kulawizny u koni. Także zabijcie mnie ale nie wiem czy dobrze rozumiem- wynik negatywny? Czyli koń nie kuleje bardziej po utrzymywaniu kończyny przez jakiś czas w różnych konfiguracjach zgięć. Dobrze rozumiem?)

5) Stwierdził, że jedynie przy silnym zginaniu na bok? (niestety 40 stopniowa gorączka nie pomaga w dobrym rozumieniu wypowiedzi) pojawia się bardzo nieznaczny odruch bólowy, ale ciężko stwierdzić, czy to po prostu nie panikowanie przy jakimś tam uczuciu dyskomfortu.

6) Koń czysty w stępie, w kłusie nieregularny ( raz czysty raz lekko znaczy). Nie stwierdził zmian w sposobie chodzenia na twardym czy na miękkim podłożu.

To są oczywiście moje interpretacje słów doktora, a nie cytaty słowo w słowo, ale sens taki mniej więcej był.

Dodatkowo dr zrobił dokładny wywiad ze mną (powiedziałam min o tym wszystkim co napisałam wyżej- powrót do roboty, wyjście z nowymi końmi na padok itd).
Diagnoza (chociaż oczywiście to tylko podejrzenia dr), w przełożeniu na mój język  😉 - dr wyklucza poważne urazy typu pęknięcia, zerwania ścięgna itd. uważa, że na ten moment nie ma wskazań do robienia zdjęć RTG.  Najprawdopodobniej koń zastany wyszedł na padok, szalał i "nadwyrężył" nogę (tak z weterynaryjnego na mój język). Nakręcił się? Nie wiem jak to rozumieć. Tak sobie to wyobraziłam w odniesieniu do ludzi- jak bez rozgrzewki zaczniemy szybko biec i źle staniemy i potem boli nas noga w kostce ( ale nie jest skręcona, spuchnięta, tylko boli przez jakiś czas).

Podał zastrzyk przeciwzapalny i zostawił nam na tydzień saszetki leku danilon equidos (2 dziennie z paszą). Kazał od następnego dnia brać na spacery w ręku. Mówił, że koń powinien mieć zapewniony ruch, ale zakaz padoków póki co.
Po zakończeniu kuracji przeciwzapalnej sprawdziłam konia pierwszy raz w ręku- w stępie czysty w kłusie raz czysty raz lekko skracał tą nogą.
Telefon do dr- dr twierdzi, że trzeba mu dać spokojnie jeszcze kilka dni po zakończeniu leczenia, ale skoro jest poprawa to dobry znak.
Następne kilka dni spacerów (w ręku tylko stęp), sprawdziłam go w kłusie i cały czas zdarzają się momenty, że lekko znaczy ( ale nie cały czas, co któryś krok). No ale czysty w kłusie  nie jest na pewno...

Jestem przerażona- jak już wcześniej pisałam nie mam doświadczenia z kulawiznami, dopiero po wizycie weta zaczęłam czytać w internecie (też tutaj na forum) o urazach nóg, że powinno się bezwzględnie robić od razu pełną diagnozę ( zdjęcia RTG, USG). I popadam w coraz większą paranoję, że może mu zaszkodziłam.
Ale z drugiej strony zaufałam weterynarzowi, który ma b. dobre opinie.

Teraz czekam na wizytę w przyszłym tygodniu dr Szpotańskiego (który wraca z urlopu zdrowotnego), ale stres nie pozwala mi normalnie funkcjonować.
Zamęczam pytaniami chyba wszystkich znajomych (końskich i "niekońskich"😉.
Będę chciała żeby dr zrobił zdjęcia czy wykonał USG.

Dlatego postanowiłam napisać tutaj ( chociaż przyznam, że się bałam reakcji).
Nie oczekuję diagnozy przez internet, bardziej waszej opinii popartej doświadczeniem (a czytając forum widzę, że wielu z was ma tutaj ogromne doświadczenie jeśli chodzi o kontuzje końskie).
Rozmawiam z końskimi znajomymi, którzy mówią mi, że jakby chcieli przy każdej sytuacji gdzie koń przez kilka dni lekko znaczy robić zdjęcia, USG itd. to by dawno zbankrutowali.
Ja się stresuje, bo to moja pierwsza kulawizna, która dotyka mnie "osobiście".
Podpowiecie coś?
Jest szansa, że to rzeczywiście jakieś nadwyrężenie niegroźne od szaleństw na padoku? Dzisiaj mija 12 dzień od momentu kiedy zaczął znaczyć, a 9 dni od wizyty weta.
Bardzo proszę o wszelkie sugestie, wasze opinie- boję się, że przez te kolejne dni zanim przyjedzie wet zamartwię się na śmierć i zamęczę wszystkich w okół.

Jeszcze kilka może istotnych informacji:

- koń jest ze mną od roku, przez pierwsze 8 miesięcy był w średnio- intensywnym treningu skokowym ( jazda 6- razy w tygodniu, 2-3 razy skoki, tereny, czasem zawody). Z nogami nic się nie działo- nie znaczył, nogi nie puchły, nie grzały.
Z mojej strony dbanie o nogi kończyło się na chłodzeniu wodą po jeździe i pamiętanie żeby zawsze stępować przed jazdą min. 20 minut ( żeby wytworzyła się maź stawowa).
Mam kontakt z osobą, która miała konia od zajeżdżenia aż do momentu kiedy trafił do mnie (koń zajeżdżony kiedy miał ok 4,5 lat). Pod nią koń też skakał i startował- twierdzi, że nigdy nie miał problemów z nogami.
Koń to 8- letni wałach.
Podpowiecie coś?
Z góry dziękuję i przepraszam za mój esej  :kwiatek:

edytowałam błąd ort.


A kopyta? Jak wyglądają, kiedy były robione? Koronka nie jest uwypuklona?
Niestety weterynarze bardzo po macoszemu traktują kopyta. Nawet ci bardzo dobrzy.
Czy po przeniesieniu nie zmieniła się dieta konia? Na padoku nie najadł się młodej trawy? Dostał inny owies?

Dzięki za odpowiedź 🙂
Kopyta były robione na kilka dni przed przeprowadzką- czyli ok. 4 tygodni temu. Koń od kilku lat był cały czas podkuty. U mnie po kilku miesiącach ( po sugestii kowala, że ma bardzo słabe kopyta) został rozkuty i nie kuję go do teraz. Po rozkuciu nie było problemów z kopytami- a nawet po pewnym czasie mam wrażenie zaczął chodzić lepiej i bardziej uważnie (jak był podkuty to miałam takie odczucie jakby w ogóle nie szanował nóg, co chwilę się potykał i stawiał te nogi tak "agresywnie" nie zwracając uwagi na podłoże).
Teraz zrobił się bardziej uważny, nie potyka się.
Koronka nie jest uwypuklona (nie wiem jak to do końca wygląda, ale nie dostrzegam żadnej różnicy między koronką w zdrowej nodze).
Kopyto nie grzeje.
Nie wiem jak dokładnie wet badał kopyto (jak pisałam nie było mnie przy tym) ale stwierdził, że raczej wyklucza ropę w kopycie czy podbicie.

Co do zmian jakie zaszły podczas zmiany stajni:
- na pewno podłoże na ujeżdżalni ( w poprzedniej było bardzo twarde a tutaj miękkie, piaszczyste) na padoku też było bardzo twardo- tutaj miękko.

- trawy się nie najadł - na padoku jest mało trawy (konie mają dowożoną skoszoną trawę na padok, ale tego dnia kiedy był na padoku pierwszy raz i wrócił kulawy nie było dowożonej trawy)

- owsa na początku dostawał mało i stopniowo była zwiększana dawka (ale mam takie wrażenie, że w nowej stajni owies jest "lepszy" nie wiem jak to nazwać "bogatszy"😉. Wiem, że po kilku dniach zaczął dostawać już normalnie (chociaż dawka dzienna była trochę większa niż w starej stajni),

- i chyba co dla niego było najtrudniejsze (od roku wychodził na padok co dziennie min. na 7- 8 h bez względu na pogodę) to stanie cały dzień w boksie przez pierwszy tydzień i wychodzenie tylko na jazdę, albo w ogóle jak nie dałam rady dojechać. A potem nagłe wyjście na padok z nowymi końmi= szaleństwo.

Co do kopyt czytała tutaj sporo o naturalnym werkowaniu. Jego odkąd jest ze mną kuł a potem tylko strugał taki tradycyjny kowal. Ale muszę przyznać, że wyprowadził mu trochę kopyta ( stał bardzo nisko na piętkach, a kopyta były słabe, pękały przy gwoździach). Teraz ma dużo lepsze, nie pękają nic się z nimi złego nie dzieje.
Ale to moja bardzo laicka opinia. Może jest źle strugany... Ale nagle po roku zaczął by od tego kuleć?
Czy ropa w kopycie może być prawie dwa tygodnie i nie dawać innych objawów (grzania czy pulsowania) poza lekkim znaczeniem w kłusie?


Spokojnie, bez paniki. Może być tak jak sugeruje wet- jakieś nadciągnięcie, które z czas ustąpi. Czy kuleje w kłusie na asfalcie tak samo, jak w grząskim podłożu?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się