Dla fanów Kaprioli

Kaprioleczka-ja robiłam podkladki z grubego styropianu.
Bardzo, bardzo ci współczuję i trzymam kciuki,żeby z tego wyszła.Ja przerabiałam ochwat w pazdzierniku 2013 roku i niestety konia musiałam po 3 miesiącach uśpić.
To było straszne traumatyczne przeżycie,Czasami dla dobra konia musimy podjąć taka decyzję ale ja do tej pory  nie mogę o tym spokojnie rozmawiać.U mojego konia stwierdzono również czerniaka z przerzutami,
Bardzo cierpiał-o chodzeniu nie mogło być mowy .
Trzymam za was kciuki bardzo mocno bo czuję w jakiej jesteś sytuacji i jak teraz się czujesz.
Podkładki juz są w "produkcji" z gumy granulowanej - okazało sie ze ja ich niestety sama nie wytnę. Po rozmowie klinika sie naprawde zaangażowała - nie wyobrażam sobie takiej kooperatywności w PL niestety, za dużo klinik juz przerobiłam. Tymczasowo na nogę z dziwacznym czubkiem (dobre zdjęcie w wątku z naturalnym struganiem) zrobiliśmy na razie podkładkę unosząca piętkę co wyrównuje poziom miedzy pazurem a piętka. Wczoraj okazało sie za śliskie; dzis zmiana podkładki i działa!  😜 Zaraz zdejmujemy Kapriole z podwieszenia, godzinę prawie cała obciążała pooperacyjna nogę (2 dni temu -wcale). Dzieki za wsparcie dziewczyny. Nadal jest tu bardzo nerwowo i cała ta zabawa jest jedna wielka niewiadoma ale walczymy  :kwiatek:

Reniaa przykro mi z powodu Twojego ogona. Trzymaj sie tam!  :przytul:

edit: brak spacji 😉
Kaprioleczka,  trzymaj się, ochwat tej mojej, też mnie dobił, na razie jest na lekach.
w nocy miałam załamanie nerwowe pt "to się nie uda, ona i tak umrze". teraz za 15 minut musze wychodzic a jestem w kompletnym proszku bo zaspalam, bo oczywiscie 3/4 nocy nie spałam panikując. czasami myśle, że ten ochwat mnie wykonczy zanim ja, a przeciez to ja musze byc wsparciem i obsluga dla niej, a nie odwrotnie

😵 😵 😵
Dużo siły życzę Kaprioleczka . Zobacz ile już przeszłyście, nie poddawaj się i walcz dalej !  :kwiatek:
Dużo siły życzę Kaprioleczka . Zobacz ile już przeszłyście, nie poddawaj się i walcz dalej !  :kwiatek:


no wlasnie a jesli to wszystko co przeszlysmy i tak jest na marne?  😕 ja juz jade na resztkach sil od kilku miesiecy, a co dopiero teraz. masakra, nic tylko sie pochlastac  😕

edit: http://www.janow.arabians.pl/pl/aktualnosci/2015_10_pianissima.php o kant zadku rozbić ten rok. naprawde  😵
Kaprioleczka, co Cię nie zabije, to wzmocni. Pamiętaj 🙂 dasz radę!
Kooperatywność kliniki sie wlasnie skończyła bo "odgórnie" podjęto decyzje ze kon progresuje wiec nie bedzie żadnych zmian leczenia, podkładek itp. Za mało tej kooperatywności se w wiaderku naniosłam  😵
Kaprioleczka, ale ty nie masz nic  do gadanie w sprawie własnego konia?
No wlasnie okazuje sie ze nie mam  🙄  🤔wirek:

Dzis okazało sie ze kość sie przebiła, wszystko sie babrze, zabieram konia do Polski. Transport zamówiony, mam nadzieje ze da radę. Dzielna dziewczyna walczy jak szatan  😅 proszę mi tu zorganizować jakiś klub wsparcia  :kwiatek:
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
19 października 2015 14:05
Kaprioleczka, od nas są kciuki, kopytka, łapki i wszystko co da się zacisnąć w celu wsparcia 😉 Pisz w razie potrzeby, jakby coś Wam było potrzebne, jakaś pomoc  :kwiatek:
Nam jest cud potrzebny.  😕 zupełnie tego nie rozumiem kon wstaje i chodzi jakby mu było coraz lepiej, a jest coraz gorzej 🙁
Jest klub wsparcia. Ja życzę Wam wszystkiego najlepszego z całego serca i bardzo mocno Wam kibicuję  :kwiatek:
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
19 października 2015 14:41
Kaprioleczka, walczy, a Ty musisz razem z nią. Wspieramy Cię myślami  :kwiatek: Gdzie ją zabierasz? W sensie do której kliniki?
Kaprioleczka, kciuki są! Podłączam się do pytania gdzie dalej będzie leczona?
Zabieram ja do Tomka świątka. Jest specjalista od leczenia ochwatow, nawet trudnych. Mam nadzieje ze dojedzie cała i ze jakoś sie uda. Choć nie potrafię sobie tego wszystkiego wyobrazic. Jestem przerażona i rycze jak bóbr
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
19 października 2015 15:21
A macie już umówiony transport itd?
Kaprioleczka, trzymam kciuki, musi się udać!
Tak. Wszystko już klepnięte. Wyjazd w środę nad ranem.  I tak mieliśmy szczęście bo transport akurat wiezie konie do Belgii, i wracając zajedzie Po nas.  Mam nadzieję że się uda, bo to będzie bardzo długa i trudna podróż. Pocieszam się że ona ogólnie czuję się bardzo dobrze, i gdyby nie odpadające Kopyto to pewnie zabierałabym ją po prostu do domu. Wiec moze da radę w tym transporcie, bo to przeciez ogólny stan konia jednak decyduje o tym jak kon sobie radzi w trakcie jazdy. A ona je, pije, załatwia sie, podgryza mnie, tylko ze po prostu większość czasu leży. Ale dzis łaziła po boksie pomimo ze kość jej wylazla.
Kaprioleczka- jeżeli jest w stanie ogólnie dobrym to wież jak najszybciej-choć podróż bardzo długa i niebezpieczna.Ale jezeli jest w takim stanie jak piszesz ja zaryzykowałabym.Mój nie miał tej możliwości-też kontaktowałam się ze Swiątkiem ale jego warunkiem było-by koń nie był ogierem i był w stanie ogólnie dobrym.
Jeżeli będziesz potrzebować jakiejś pomocy to pisz-ja bardzo mocno trzymam kciuki za was.
Kaprioleczka, ale jak będzie jechała? Koni z ochwatem nie można przewozić na stojąco, bo balansują.
plan jest by jechala na leżąco w ciężarówce - więcej miejsca i możemy po zatrzymaniu przekształcic to łatwo w "boks wypoczynkowy" po prostu wyłączając silnik. ona generalnie grzecznie lezy wiekszosc czasu, dostanie glupiego jasia coby nie probowala wstawac za duzo i jakos walczymy.

wlasnie szkoda jej jest bo ona sie TAK dobrze czuje, co raz wiecej wstaje, co raz lepiej chodzi, co raz lepiej sie podpiera, je, pije, spi, zalatwia sie, droczy sie ze mną, tylko ta cholerna noga  😵
Będzie dobrze! Zobaczysz 🙂 Wyrokiem byłoby trzymać ją w tym szpitalu dalej. Dla mnie przebicie podeszwy i odklejanie kopyta nie jest progresem w leczeniu!
tak im powiedzialam. ale oni mi na to powiedzieli ze jak kopyto zejdzie to wyrosnie nowe i tyle  🤔 przynajmniej ja to tak zrozumialam, moze cos zle zrozumialam, ale nie brzmialo to opytmistycznie, ten ochwat chcieli dopiero za 10-14 dni rozczyszczac, a tak w ogole nie wiedza bo oni mi teraz zmienia tego kowala na innego/lepszego, tylko do tego "lepszego" sie nie da dodzwonic wiec on to moze w tym tygodniu, moze w przyszlym albo i w jeszcze nastepnym i to mnie ostatecznie zniechecilo bo to ma byc co raz lepiej, a od czekania to tylko zobaczymy co raz wiecej kosci wg mnie, ale gdzie tam ja sie znam  🙄

w ogole do teraz bylam naprawde zadowolona z tej kliniki i w sumie nadal jestem, bo bardzo ladnie jej zrobili ta noge, a to przeciez bardzo trudna operacja. Tylko niestety tak jak z problemami z sercem nie chodzisz do dentysty tak z problemem z kopytem nie mozesz isc do chirurga.
Moim zdaniem jeszcze miesiąc i szanse dla Twojej klaczy byłyby malusie.
dlatego juz zadnego czekania i jedziemy i tyle. mam nadzieje ze jakos da rade. troche sie martwie bo okazuje sie ze nawet w transporcie medycznym tego typu nie mozna przewozic morfiny przez granice wiec dostanie inny lek, mam nadzieje ze tez da rade.

patrza na mnie jakbym jej glowe ukrecila ale ja jakos wiem ze ona da rade w tej przyczepie, byle by sie tylko udalo z tym ochwatem. choc boje sie jak cholera NAPRAWDE.
Ponia   Szefowa forever.
19 października 2015 23:25
Kapri,  trzymam kciuki mocno!  Będzie dobrze! DACIE RADĘ DZIEWCZYNY:*
Od ochwatu się nie umiera, bynajmniej od razu. U Tomka będzie już bezpieczna, będziesz mogła spać spokojnie.
no własnie słysze takie pochwaly dla tego Tomka ze czuje sie bezpieczniej myslac ze moze on tego konia jakos posklada do kupy  👀
Kaprioleczka szczęśliwej podróży 🙂 będę za Was jutro mocno trzymać kciuki 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się