"Zielone" bez granic?

Na tym profilu było już tyle bzdur, że szkoda gadać.
desire   Druhu nieoceniony...
09 listopada 2015 15:56
Nie rozumiem, jak długo jeszcze ludzie będą nabierać się na pseudo fundacje 'ludzie przeciw myśliwym'... aż zacytuje samą siebie z innego wątku:
tam swego czasu więcej zdjęć myśliwych z Czech, Austrii, Ukrainy. Jak ktoś ich o tym informował i podawał profil to najczęściej był blokowany, a akcja nagonkowa dalej trwała, manipulują i nakręcają ludzi.. Przecież miłość do zwierząt jest trendi, a skoro już tyle fundacji z zwierzątkami domowymi to trzeba było stworzyć coś nowego, najlepiej z zwierzątkami leśnymi..  tym, że nielegalnie zbierali kase 'na walke przeciw', która lądowała do ich prywatnej kieszeni, bo mieli poblokowane inne konta też nie wspomnieli, a o problemach z prawem właściciela funpage można by książke napisać.. Robią afere z odstrzału lisów, których i tak jest w pi%^uu, robią afere z legalnych odstrzałów, zatwierdzonych przez koła, nadleśnictwa itp..
dodam też, że fundacja o której wyżej mowa z kłusowników robi myśliwych - co jest według mnie haniebne i godne potępienia - a ludzie się na to łapią i łykają jak pelikany..  🤔wirek: 😵
Rozumiem, że to kłusownicy postawili u mnie we wsi na skraju lasu ambony co 50m i specjalanie zostawiają niedokoszoną kukurydzę...
nie ma to jak uczyć żreć na polu...
Widok jak w Auschwitz  - wieżyczki strażnicze tak gęsto usiane, że nic żywego nie przejdzie.
Strach z dziećmi do lasu na spacer iść- non stop strzały.



(...)
Tania zweryfikuj swoje źródło informacji.
I błagam, nie mylcie kłusowników z myśliwymi.

Ten profil uważnie obserwuję. To nie znaczy, że bezkrytycznie przyjmuję. Podałam link właśnie pod dyskusję. Bo o koniu akurat.
W zeszłym tygodniu wysłuchałam w Radio Kraków audycji z udziałem pana od "przeciw" i myśliwych . W tym jednego, którego ogromnie szanuję (i lubię) . Niestety zapis audycji znikł, podobnie jak komentarze nieprzychylne histerycznej pani redaktor. I nie mogę podlinkować. Ogólnie: groch o ścianę. Zero próby porozumienia.Chciałam zilustrować pewien stan wojny. Tylko tyle.
Rozumiem, że to kłusownicy postawili u mnie we wsi na skraju lasu ambony co 50m i specjalanie zostawiają niedokoszoną kukurydzę...
nie ma to jak uczyć żreć na polu...
Widok jak w Auschwitz  - wieżyczki strażnicze tak gęsto usiane, że nic żywego nie przejdzie.
Strach z dziećmi do lasu na spacer iść- non stop strzały.




. Napisałam, zeby nie mylić myśliwych z klusownikami. To co opisujesz to zgodne z prawem urządzenia lowieckie i nęciska, nie zeby uczyć żreć w polu tylko zeby już w polu nic nie żarło. Kto nie chce ten nie zrozumie.
"Kontrola ujawniła także szereg nieprawidłowości w dokumentowaniu przebiegu polowań. Zdarzało się, że nie zwracano upoważnień do wykonywania polowania indywidualnego, dokonywano odstrzału zwierzyny na podstawie upoważnień wystawionych na inne osoby lub wykazywano w upoważnieniach zwierzynę upolowaną w innych obwodach. Odnotowano także przypadki rozszerzania zakresu raz wydanych upoważnień o dodatkowe gatunki i większą ilość zwierzyny (od kilku do nawet kilkudziesięciu sztuk w sezonie w jednym tylko obwodzie). NIK zauważa, że takie działania noszą znamiona kłusownictwa.

W niektórych kołach łowieckich stosowano zabieg pozwalający na polowanie przez cały sezon łowiecki na podstawie jednego upoważnienia: wydawano upoważnienie z pierwszym terminem ważności do 31 grudnia danego roku, a następnie przedłużano je do 31 marca kolejnego roku."

tutaj więcej ciekawostek:
https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-gospodarce-lowieckiej.html 
Hm.... te raporty NIK, po aferze z jej Szefem to trochę mają mniejszy kaliber. W sensie wiarygodności. No niestety instytucja ucierpiała.
Ciekawsze jest to, że ostatecznie nie zmieniono Ustawy. I chyba od nowego roku nie będzie wolno wejść na cudze pole. Tak zrozumiałam. Może Espana mnie poprawi, jeśli się mylę?
Teraz już dziki całkiem poniszczą pola. A lisy wyjedzą drób przy zagrodach.
tak Tania, tak
pan szef NIK całą noc siedział i preparował te wyniki kontroli  😵
tak Tania, tak
pan szef NIK całą noc siedział i preparował te wyniki kontroli  😵

Tego nie napisałam. Tylko tak OT, że pan zacną instytucję popsuł jeśli idzie o wiarygodność. Raport ciekawy. Efekty braku zmiany Ustawy jeszcze bardziej.
Bardzo ciekawy. Przypominam, że NIK kontroluje, a nowe przepisy uchwala Sejm i Senat.

Podobnie powalający raport dotyczył kontroli NIK wykonywania ustawy o ochronie zwierząt między innymi w zakresie realizacji przez gminy opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Po kontroli sformułowano wiele wniosków, między innymi, że sytuację zwierząt poprawiłby na przykład nakaz czipowania psów. Była też kwestia tych nieszczęsnych łańcuchów. Najwięcej uwag dotyczyło terenów wiejskich. Ale nie jest dla nikogo tajemnicą, że siłą blokującą od lat zmiany na tej przestrzeni był/jest PSL.

Zmiany dotyczące łowiectwa będą tak samo trudne do przeprowadzenia, bo wielu prominentów lubi sobie puknąć sarenkę dla rozrywki.

i z raportu: "Szkody w uprawach rolnych odnotowywano co roku na powierzchni nie większej niż 1 proc. skontrolowanych obwodów łowieckich"
także ochrona upraw to kolejna bajka dla naiwnych, mająca na celu usprawiedliwienie tego wynaturzonego debilizmu jakim jest myślistwo w obecnej formie
i czym tak naprawde rozni sie "mysliwy" od "klusownika"? "Mysliwy" moze paradowac w odswietnych ciuszkach, strzelac na legalu i powolywac sie na "piekna" tradycje, a cel i efekt koncowy jest ten sam. Zabijanie to zabijanie. Ba, jedni zabijaja dla jedzenia, drudzy dla funu  😜 Tylko to nazewnictwo...
z raportu wynika, ze w dużej mierze myśliwy = kłusownik
panowie (i niestety także panie) działają generalnie bez żadnego nadzoru, często bez pozwoleń na broń, bałagan w dokumentach itd
"Kontrola ujawniła także szereg nieprawidłowości w dokumentowaniu przebiegu polowań. Zdarzało się, że nie zwracano upoważnień do wykonywania polowania indywidualnego, dokonywano odstrzału zwierzyny na podstawie upoważnień wystawionych na inne osoby lub wykazywano w upoważnieniach zwierzynę upolowaną w innych obwodach. Odnotowano także przypadki rozszerzania zakresu raz wydanych upoważnień o dodatkowe gatunki i większą ilość zwierzyny (od kilku do nawet kilkudziesięciu sztuk w sezonie w jednym tylko obwodzie). NIK zauważa, że takie działania noszą znamiona kłusownictwa.

W niektórych kołach łowieckich stosowano zabieg pozwalający na polowanie przez cały sezon łowiecki na podstawie jednego upoważnienia: wydawano upoważnienie z pierwszym terminem ważności do 31 grudnia danego roku, a następnie przedłużano je do 31 marca kolejnego roku."

to przełożę to dla tych co nie mają pojęcia o co chodzi
NIK nie lata po lesie tylko kontroluję dokumentację, rozrost biurokracji w lesie jest podobny do tego w innych dziedzinach życia w naszym kraju (gdyby mnie dzisiaj skontrolowała jakaś inspekcja było by jeszcze gorzej, ale czy to świadczy o tym, że jestem złym lekarzem?). Wykonanie odstrzału na podstawie upoważnień wystawionych na inne osoby lub wykazywano w upoważnieniach zwierzynę upolowaną w innych obwodach polega na tym, że koło ma wyznaczone ilości odstrzałów, za nie wykonanie planu odstrzału zwierzyny płowej płaci kary do nadleśnictwa. Co się dzieje kiedy do końca okresu polowań zostały 2-3 tyg a myśliwi którzy mieli odstrzały ich nie wykonali - na brakujący odstrzał jadą do lasu inni mający uprawnienia, żeby jednak wykonać plan, kto pierwszy strzeli informuje resztę, że odstrzał wykonany i wpisuję się go na osobę na którą było wystawione imienne upoważnienie. Podobnie jeśli koło ma kilka obwodów, w jednym jest więcej zwierzyny a w drugim mniej, plany ustalono jednak wg powierzchni i znowu problem.
Rozszerzanie upoważnień polega na dopisywaniu "odstrzałów" na wydanym wcześniej kwicie zamiast wypisywania następnego - no po prostu kłusownictwo całą gębą
"Szkody w uprawach rolnych odnotowywano co roku na powierzchni nie większej niż 1 proc. skontrolowanych obwodów łowieckich"
Powierzchnia obwodu łowieckiego to kilka tyś ha (strzelam), 1% od 1000ha to 10ha x np. 5-8ton kukurydzy (nadal strzelam) to jakieś 35-50tyś, pikuś. Napisali jaka jest łączna powierzchnie obwodów polnych w Polsce?

Zgadzam się, że PZŁ jest pełne patologii, ale jak wszystko co ma w nazwie związek (czytacie czasami Bartosza Jurę?), ale to akurat wg mnie nie to.
Nie próbuję pisać o zasadności czy moralności bo jak dobrze wiemy, nikt tu nikogo nie przekona, więc po co

ps. nie poluje


edit
panowie (i niestety także panie) działają generalnie bez żadnego nadzoru, często bez pozwoleń na broń, bałagan w dokumentach itd

a świstak siedzi i zawija ...
Gillian   four letter word
10 listopada 2015 08:57
A propos dokumentowania, czy można gdzieś się zapoznać z harmonogramem polowań w określonym rejonie? w ubiegłą sobotę w samo południe wybrałam się w teren do lasu i niestety szybko spierniczałam, bo rozległo się kilkanaście strzałów, musiało być gdzieś niedaleko. Przeważnie ubieram się do lasu kontrastowo, żeby mi nikt dupska nie odstrzelił ale mam obawy czy to wystarczy  🙄
[quote author=kotbury link=topic=97374.msg2447216#msg2447216 date=1447084775]
Rozumiem, że to kłusownicy postawili u mnie we wsi na skraju lasu ambony co 50m i specjalanie zostawiają niedokoszoną kukurydzę...
nie ma to jak uczyć żreć na polu...
Widok jak w Auschwitz  - wieżyczki strażnicze tak gęsto usiane, że nic żywego nie przejdzie.
Strach z dziećmi do lasu na spacer iść- non stop strzały.




. Napisałam, zeby nie mylić myśliwych z klusownikami. To co opisujesz to zgodne z prawem urządzenia lowieckie i nęciska, nie zeby uczyć żreć w polu tylko zeby już w polu nic nie żarło. Kto nie chce ten nie zrozumie.
[/quote]

A!!! Nowa nauka powstaje: POPULACYJNA NAUKA DZIKICH ZWIERZĄT...

... bo sama kilka postów wyżej pisałaś, że jak się odstrzeli jednego to inne i tak przylezą żreć...

Moze jakby zbierać plony na czas i ich nie zostawiać to by nie miały po co tam łazić...

No i rozumiem, że na przestrzeni ok 3 km (cała linia stylu lasu z polem) musi stać tego tyle, co 50 m!
To jest jakieś wynaturzenie gatunku ludzkiego - MY PANY! Nasze pola! Nasze plony! My musimy żreć! I wsyztsko co też chce jeść zastrzelimy!
kocie zgodzę się co do wynaturzenia, tylko w tym wypadku widzę je inaczej. Nie MY PANY, tylko MOJA KASA, coś zeżarto MOJĄ kukurydze, to ktoś MUSI MI zapłacić,. Wydaliśmy ciężką KASĘ na o odszkodowania, musimy coś zrobić, żeby więcej jej nie wydawać
[quote author=espana link=topic=97374.msg2447347#msg2447347 date=1447097787]
[quote author=kotbury link=topic=97374.msg2447216#msg2447216 date=1447084775]
Rozumiem, że to kłusownicy postawili u mnie we wsi na skraju lasu ambony co 50m i specjalanie zostawiają niedokoszoną kukurydzę...
nie ma to jak uczyć żreć na polu...
Widok jak w Auschwitz  - wieżyczki strażnicze tak gęsto usiane, że nic żywego nie przejdzie.
Strach z dziećmi do lasu na spacer iść- non stop strzały.




. Napisałam, zeby nie mylić myśliwych z klusownikami. To co opisujesz to zgodne z prawem urządzenia lowieckie i nęciska, nie zeby uczyć żreć w polu tylko zeby już w polu nic nie żarło. Kto nie chce ten nie zrozumie.
[/quote]

A!!! Nowa nauka powstaje: POPULACYJNA NAUKA DZIKICH ZWIERZĄT...

... bo sama kilka postów wyżej pisałaś, że jak się odstrzeli jednego to inne i tak przylezą żreć...

Moze jakby zbierać plony na czas i ich nie zostawiać to by nie miały po co tam łazić...

No i rozumiem, że na przestrzeni ok 3 km (cała linia stylu lasu z polem) musi stać tego tyle, co 50 m!
To jest jakieś wynaturzenie gatunku ludzkiego - MY PANY! Nasze pola! Nasze plony! My musimy żreć! I wsyztsko co też chce jeść zastrzelimy!
[/quote]

No i nie zrozumiałaś.
i tak beda wydawac, przeciez zwierzeta tez musza jesc. One sobie pola kupic nie moga. Ciezka kase okregi dostaja na depopulacje i jak widac cos nie wychodzi. Wiec jak dla mnie to jest po prostu interes jak jeden z wielu i do tego towarzystwo moze sie kosztem zycia innych stworzen zabawic.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
10 listopada 2015 10:05
Espana, to wytłumacz cel tego, bo ja też nie rozumiem.

U mnie we wsi jest pole po kukurydzy z masą resztek kukurydzy i nie było by nic w tym dziwnego, ale pole to było wcześniej ogrodzone - przed zwierzyną. Teraz w kilku miejscach siatka jest zdjęta. Po co? Domyślam się, że to dla zwierzyny. No ale po jaką cholerkę je uczyć fetowania jak na carskim stole? Skoro za chwile będą uznawane za szkodniki, co po cudze sięgają?
i tak beda wydawac, przeciez zwierzeta tez musza jesc. One sobie pola kupic nie moga. Ciezka kase okregi dostaja na depopulacje i jak widac cos nie wychodzi. Wiec jak dla mnie to jest po prostu interes jak jeden z wielu i do tego towarzystwo moze sie kosztem zycia innych stworzen zabawic.


Jakie okręgi i o jakiej kasie mówisz?

Espana, to wytłumacz cel tego, bo ja też nie rozumiem.

U mnie we wsi jest pole po kukurydzy z masą resztek kukurydzy i nie było by nic w tym dziwnego, ale pole to było wcześniej ogrodzone - przed zwierzyną. Teraz w kilku miejscach siatka jest zdjęta. Po co? Domyślam się, że to dla zwierzyny. No ale po jaką cholerkę je uczyć fetowania jak na carskim stole? Skoro za chwile będą uznawane za szkodniki, co po cudze sięgają?


cranberry a wiesz, do kogo należy pole?
Jeśli rolnik sieje/sadzi to wiadomo, że nie chce zwierzyny w uprawach. Jeśli robi to myśliwy to na pasach zaporowych, żeby żarły tu a nie u rolnika. W takich miejscach ustawia się też urządzenia łowieckie. Robi się to również na polach czy skrajach pól rolników, bo o to proszą.
Myślę, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy ze skali problemu. Dziki rozmnożyły się na potęgę. To nie jest unikalny dziki zwierz co się chowa w lesie. Wczoraj opowiadał mi pan o polowaniu w okolicach Świnoujścia. O tym, że się wabi dziki na szelest siatki z Biedronki. I lecą tabuny. Takie zagęszczenie populacji ją osłabia. Mnożą się choroby. Na przykład gruźlica. Zakażają się wypasane krowy a od nich ludzie. Włośni, Alarii jest mnóstwo. O ASF już nie wspomnę. Nie szukając Świnoujścia: w Krk odebrałam alarmującą prośbę o pomoc od pana, który boi się o dziecko chodzące do szkoły w samym mieście. Bo dziki biegają.
Lisy i ich rola w roznoszeni echinokokozy. To straszna choroba. A wyniki badań są wstrząsające. Do tego wścieklizna. U nas już ponad 70 przypadków w tym roku. Lis się przeniósł w okolice ludzkich osiedli i się tam doskonale czuje.
Nie poluję. Nie umiałabym. Lubię patrzeć na zwierzęta na wolności. Mam mieszane uczucia. Pisałam o tym często. Jednak widzę, że coś się w przyrodzie popsuło. I jeśli nie ma państwowej służby do regulowania populacji to pozostają myśliwi. Inaczej populację wyselekcjonują choroby. Było już tak w przypadku zajęcy.
Taniu zające to wykończyła przede wszystkim monokultura w rolnictwie. Żeby przeżyć zając potrzebuje minimum 70 gatunków traw i ziół. Kiedyś liczne drobne uprawy poprzetykane były miedzami i remizami śródpolnymi, gdzie zając czuł się świetnie. A teraz tylko kukurydza. Tysiące hektarów. Plus wzrasta liczba drapieżników, futro nie jest w cenie, więc i mniej się na nie poluje.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
10 listopada 2015 10:51
Z tego co wiem, pole jest w prywatnych rękach.

Piszesz:Jeśli robi to myśliwy to na pasach zaporowych, żeby żarły tu a nie u rolnika.

Dla mnie to kompletnie bez sensu. Zwierzyna nie wie czyje to pole. Rolnika, czy myśliwych. Dla niej to po prostu dostęp do łatwego żarcia. Zostawiając celowo płody rolne  zwierzaki uczą się i kojarzą, ze tam jest jedzenie i tyle. Wtedy są łatwą zdobyczą dla myśliwych. Jeśli myśliwi już chcą sobie postrzelać, to mogli by chociaż się trochę wysilić. A nie brać jak z tacy.
Ja pamiętam jakie żniwo zebrał u zajęcy EBHS w latach 80.
A inne przyczyny tu są ciekawie opisane.
Cała sytuacja przypomina tę z gołębiami miejskimi. Dokarmiane, ratowane wcale nie stają się silniejsze jako grupa. Przeciwnie.Mnożą się, zanieczyszczają swoje środowisko i są dosłownie wymiatane przez choroby.
I znów : dokarmianie, mnożenie i...cierpienie tych ptaków.
cranberry zwierzyna bytuje w lesie i na żer wychodzi na pola. Jeśli powstaną pasy zaporowe czy poletka na deputatach to one zatrzymają zwierzynę i zmniejszą szkody w uprawach rolnych.
Link - o, po 21 stycznia 2016 przekonamy się jak to będzie bez polowań. Chyba trzeba będzie wypuścić tygrysy? Te z cyrków.
Twoje życzenie się spełniło - w sobotę w okolicach Zamościa zmarł myśliwy postrzelony rykoszetem.


Kto mieczem wojuje, od miecza ginie, ale z tym życzeniem to bez przesady. Wbrew pozorom im źle nie życzę, przynajmniej tym myśliwym "z zasadami", bo popaprańcom życzę, żeby wróciły do nich wszystkie krzywdy które wyrządzili... ze zdwojoną siłą.
Również mam mocno mieszane uczucia. Nie można wrzucać wszystkich do jednego wora, ale jak słyszę o postrzelonych koniach, psach, innych zwierzętach domowych/gospodarskich to szlag mnie trafia. Zresztą nie rozumiem też jak człowiek zdrowy na umyśle może czerpać przyjemność z odbierania życia niewinnym istotom. Może kiedyś zrozumiem.. nie wiem
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
10 listopada 2015 12:41
Artykuł: "Obecnie właściciele nieruchomości nie muszą być pytani o zgodę przy włączaniu ich własności do obwodu łowieckiego. Trybunał uznał, że to niezgodne z konstytucją, która nakazuje ochronę prawa własności."

Bezwzględnie przyznam racje TK. W końcu jakiś głos w ochronie prawa własności.
Jan Szyszko nowy Minister Środowiska: "Tradycje łowieckie wyssałem z mlekiem matki"
http://metrocafe.pl/metrocafe/51,145523,19165833.html?i=4

czy coś się zatem zmieni w tym państwie w państwie? Nic. Raport NIK powędruje na dno szuflady.
Jan Szyszko nowy Minister Środowiska: "Tradycje łowieckie wyssałem z mlekiem matki"
http://metrocafe.pl/metrocafe/51,145523,19165833.html?i=4

czy coś się zatem zmieni w tym państwie w państwie? Nic. Raport NIK powędruje na dno szuflady.

Może to dobrze, że wyssał tradycje? I będzie wiedział co robi dla przyrody? Zobaczymy. Ciekawa jestem czy ustawa pójdzie szybką ścieżką legislacyjną.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się