Zniesienie moratorium na odstrzał łosi

Becia23   Permanent verbal diarrhoea
11 czerwca 2014 01:18
Ogromny rozrzut w tej powierzchni... za duży, żeby uznać tę generalizację za valid.
Nie brane są również pod uwagę zmienne, które wymieniłam kilka postów wcześniej - dużo, dużo zmiennych, które mogą mieć ogromny wpływ na podaną liczbę.
Skąd ta statystyka? 😉

Wiesz, wrotki, zastanawia mnie jedno - wszystkich swoich rozmówców uważasz za idiotów, a jednak zacięcie z nimi polemizujesz - wiesz jak szło to powiedzenie o niedyskutowaniu z idiotami...? 😉 Po co to robisz?

Tym samym kończę dyskusję, bo nie potrafisz rozmawiać na poziomie wyższym niż ten, który reprezentuje przeciętny 10-latek (tzn. o obelgi mi chodzi).
Wiesz, wrotki, zastanawia mnie jedno - wszystkich swoich rozmówców uważasz za idiotów, a jednak zacięcie z nimi polemizujesz - wiesz jak szło to powiedzenie o niedyskutowaniu z idiotami...? 😉 Po co to robisz?
z litości i z wiary (nomen omen) w człowieka
wyliczenia są trafne,bo skuteczne, co potwierdza empiria, choćby na podstawie wzrostu pogłowia łosi w Polsce  😎
O myśliwych mam zdanie jak najgorsze. Spośród tych, których spotkałem, a spotkałem wielu (tak się złożyło), większość to samochwały, niedorajdy i pijusy (osobliwie rekrutujący się spośród wojskowych...). Nie jestem zresztą w tej opinii odosobniony. Naszą okolicę dotyka plaga dzików, szczególnie dotkliwa dla sąsiadów uprawiających kukurydzę. Kto nie ogrodzi pola solidnym pastuchem elektrycznym i sam nie pilnuje nocami - temu żadni myśliwi nie pomogą. Nawet, jeśli dadzą się namówić i przyjadą, to tylko puste butelki po nich rano zostają. Tak generalizując, to inaczej być nie może: w Polsce uprawianie myśliwstwa to w dalszym ciągu rodzaj przywileju dla nielicznych. Szeregi myśliwych w zasadzie uzupełniają się w drodze kooptacji, bo żadne zdane egzaminy, ani żadna w ogóle obiektywna okoliczność nie sprawi, że ktokolwiek myśliwym zostanie - o ile "koledzy" z PZŁ na to nie pozwolą. A że genetycznie było to środowisko czynowników z nomenklatury i wojska - to do tej pory hobby tym mogą się zajmować tylko ich dzieci i ci, których oni jakoś do swojego towarzystwa dopuścili (a jest to oczywiście towarzystwo wzajemnej adoracji, tak samo zresztą jak w PZJ czy w PZHK - tylko gorzej, bo w końcu jeździectwo to był w słusznie minionym ustroju pryszcz, którym mało kto się przejmował, myśliwstwo miało wyższy status, to było hobby dla I sekretarzy...). Tak więc zapewnienia o jakimś "naukowym", czy "racjonalnym" podejściu do populacji tego lub owego gatunku specjalnie do mnie nie przemawiają.

Tym niemniej, dokładnie z powodów wyżej opisanych, nie sądzę, aby łosiom cokolwiek ze strony panów ze strzelbami groziło...

Natomiast pomysł tzw. "ekologów", żeby na szeroką skalę "re-introdukować" wilka - a takie pomysły, mam wrażenie, że całkiem poważnie, co poniektórzy zgłaszają (właśnie a propos plagi dzików na polach kukurydzy, plagi zajęcy w sadach czy plagi bobrów - wszędzie!) - to już horror!!! Absolutnie, kategorycznie, z całą stanowczością jestem na nie!

Zwierzyny dzikiej zwykłemu człowiekowi nie wolno dotknąć nawet kijem. Za podniesienie padliny, jeśli się ją znajdzie - grozi co najmniej kara administracyjna. Nawet rzeczone pastuchy elektryczne nie mogą być za silne, bo gdyby temu dzikowi coś się stało, rolnik może mieć kłopoty.

Jak Wy sobie w tej sytuacji wyobrażacie wprowadzenie do środowiska wilka..??? Przecież wilk w pierwszej kolejności dobierze się do takiego źródła pokarmu, do którego będzie miał najłatwiejszy dostęp. Po co miałby czatować na bobry - skoro po wsiach wszędzie pełno koni, krów, psów, a i ludziny - całkiem bezbronnej, a przynajmniej formalnie rozbrojonej i sterroryzowanej przez gang mieniący się "gosudarstwem" - pełno..?
Ja też popieram interwencję człowieka w tym przypadku. Żubry, sztucznie i na siłę chronione chorują na gruźlicę.
Dowiedziono, że w okolicy ich bytowania chorują krowy.( Ba! Nawet opisano gruźlicę u wilka w pobliżu).   👀
Nie ma już dzikiej przyrody, co się sama reguluje.
Jest akcja przeciwko polowaniom, która ma służyć jej autorom, nie zwierzętom.
http://www.smz.waw.pl/wp-content/uploads/2013/09/zu10.pdf
jkobus ja słyszałam, że wilki nie polują na ludzi i nie zbliżają się do ludzkich wsi, jeśli na swoich terenach łowieckich mają inną zwierzynę - zające, jelenie, sarny itp. Ponoć one unikają dość starannie kontaktu z człowiekiem, chyba że jest naprawdę głód i nie mają kompletnie co jeść. Nie wiem, ile w tym prawdy.
Tak.. w książkach, które pisał James Oliver Curwood. Tak było. Jednak dawniej i dzik nie latał po miejskich śmietnikach, ani lis.
Namnożenie wilka to igranie z ogniem. Takie np. źrebię to łakomy kąsek będzie dla niego.
Jeśli nasi "myśliwi" tak będą chronić wsie przed wilkami, jak chronią je przed dzikami - to wilki musiałyby być genetycznie upośledzone, żeby się do inwentarza nie dobrać! Dawniej stada wilków unikały ludzkich siedzib, bo tak było dla nich bezpieczniej. Obecnie sąsiedztwo człowieka nie wiąże się z żadnym istotnym ryzykiem dla dzikich zwierząt - lisy, dziki, sarny, zające, bażanty to w tej chwili gatunki praktycznie pasożytujące na człowieku i specjalnie trzymające się jak najbliżej pól, wysypisk śmieci czy kurników. Nie ma istotnego powodu, dla którego wilki miałyby się w tej sytuacji zachowywać inaczej niż stada zdziczałych psów - z tą różnicą, że są od większości psów sporo większe, silniejsze i bardziej niebezpieczne!
[quote author=Murat-Gazon link=topic=95246.msg2115590#msg2115590 date=1402466910]
jkobus ja słyszałam, że wilki nie polują na ludzi i nie zbliżają się do ludzkich wsi(...)
[/quote]
Do wsi sie jak najbardziej zbliżają. Owce, kozy, kury, kaczki, cielęta, źrebięta - to rewelacyjne i nie uciekające (ogrodzone) pożywienie dla wilka. LINK
LINK2
U nas na wsi lis kolejno pożera .... koty. Kury, króliki to wiadomo, to od dawna. Jednak wypatrzyłam polowania na koty.
A wilki zjadają psy z budy uwięzione na łańcuchu. Teraz, kiedy ich jest mało i może jeszcze jakiś lęk mają w sercu.
W dużym, głodnym stadzie mogą zapolować na dzieci.
Kocham wilki i wiem, że sztuczne ich mnożenie nie jest dobre dla NICH.
Tania, lisy niestety polują też na małe (i z rasy i z wieku) psy z braku laku...
[quote author=_Gaga link=topic=95246.msg2115606#msg2115606 date=1402468139]
Tania, lisy niestety polują też na małe (i z rasy i z wieku) psy z braku laku...
[/quote]
No właśnie. Przekroczyły bez trudu granicę. Bo po co ganiać po polu za jakąś przepiórą?
Misie też nie żywią się wyłącznie miodkiem i poziomkami.  😉
W sumie macie rację z tymi wilkami. Nawet jak wilk będzie polować na sarnę, która rzeczywiście pasie się dziesięć metrów od ludzkich zabudowań, to już nie problem przejść te dziesięć metrów i złapać sobie przy okazji cielaka czy źrebaka. Prawda.
A lisy latają nam po podwórku stajni, polując na bażanty, które z upodobaniem siadują w krzakach tuż za płotem.
Ostatnio nawet lisicę z młodymi widziałam, chyba je uczyła polować na te bażanty.

Wymyśliłam kolejny etap:
1. zakaz polowań
2. reintrodukcja wilków
3.


I już. Ekologicznie i patriotycznie będzie.  😉
Ja jestem na nie polowaniom. Bo jeśli to by wyglądało idzie sobie dzik i kulka w głowę to okej bo to jest etyczne.  Ale tak nie jest. Powracają polowania z psami i jak czasem widzę filmiki jak się jakiś dzik albo sarna miota a  psy z każdej strony go podgryzaja a myśliwy stoi i się śmieje.  To już jest okrutne.

Albo u nas był odstrzal bobrów bo zalewalo komuś działkę przez ich tame.  No ale tam wylewalo rok rocznie wiec to nie wina bobrów że ktoś sobie ubzdural postawić tam dom a drugi mądry dal zezwolenie
Kilku myśliwych, których poznałam, spowodowało, że mam bardzo złe zdanie o tej grupie społecznej. Limity odstrzału nie istnieją, prtawo ich nie obowiązuje, sa panami lasów i pól. Jakiś czas temu w TV opisywana była sprawa jednego ze zbudowanych przejść dla zwierzyny nad autostradą. Świetnie, tylko jakim prawem myśliwi z tamtejszego koła łowieckiego ustawili tam ambonę. Do obserwacji zapewne ...  😀iabeł: Mieli świetny widok na przechodzące zwierzęta, do wyboru do koloru, prawie jak na talerzu podane. To maja być równe prawa, danie szansy na ucieczkę ? Oczywiście oni też zabijali tylko chore, kalekie osobniki.... jasne. Niespotykane miłosierdzie. Dopóki takie sytuacje będą miały miejsce doputy nie ma co się dziwić, że są osoby majace takie podejście do tematu.
jagoda1966, nie uważasz, ze lepiej mieć czystą pozycję do strzału i strzelać na komorę, niż z nieczystej , zakrzaczonej pozycji strzelać i jedynie zranić?
Tak, czy inaczej strzelać w stronę autostrady by nie mogli - w przypadku rykoszetu mogliby człowieka zabić...
Wilk jest tam gdzie jest jeleń, bo to ulubiony gatunek płowej zwierzyny tego drapieżnika, saren raczej wilki nie ruszają
Bobry spowodowały u nas duże problemy z sianem, bo przez ich działalność na ileś ha łąk wjechać nie mozna
Amyśliwi których znam to fajni normalni ludzie, którzy oprócz wykonywania planu łowieckiego przez strzelanie buduja paśniki, dokarmiaja zwierzynę, zdejmuja wnyki
ciekawa jestem na ile osoby, które są przeciwko odstrzałowi (ogólnie) byłyby przeciwne, gdyby były rolnikami... Siedząc sobie w mieście w bloku można dywagować. Ale siedząc na wsi i naprawiając wiecznie zniszczone przez sarny ogrodzenia, tracąc tysiące na zniszczonych przez zwierzyny uprawach, tracąc zwierzęta inwentarskie przez drapieżniki czy bojąc się wyjść z domu, bo dzik jest na podwórku... ma się trochę inny stosunek do biednych zwierzątek.

Mieszkałam w domu na obrzeżach miasta. Przy lesie. Stado dzików stojące na przystanku autobusowym było normą. Ja czuję przed wielkimi dzikami respekt i wielokrotnie bałam się dojść do domu. A dziki miały super miejscówę ze śmietnikiem-karmnikiem. 
Przepraszam, wysłało się omyłkowo.
_Gaga uważam, że to było posunięcie poniżej pasa. To było w okolicy jedyne miejsce będące przejściem dla zwierzyny i jako takie tylko powinno byc traktowane, a nie jak arena strzelnicza. Chyba nie tylko mnie to zbulwersowało, bo ambona została zlikwidowana. Moja opienie dotyczy zabijania dla własnej przyjemności i satysfakcji.
Dyskusja dotyczy zabijania łosi. Obecnośc dzików mnie również dotyczy momo iż na stałe mieszkam w mieście to weekendowo/wakacyjnie wybywam do domu nad jeziorem. Bywa, że dziki podchodzą do ogrodzenia, ale nie sa karmione, więc oddalają się. Każdy prowadząc biznes ryzykuje, rolnik też.
Każdy prowadząc biznes ryzykuje, rolnik też.

A to jest stwierdzenie poniżej pasa
Kilkanaście lat miałam swoją stajnię - cały teren wraz z z pastwiskami grodzony siatką leśną / część ogrodzeniem betonowym. Pastwiska rokrocznie nawoziłam i obsiewałam wydając kilka tysiecy zł. Jedna noc wystarczała dzikom aby nie tylko moje starania przeobrazić w jedno wielkie buchtowisko, ale i siatkę trzeba było sztukować - bo rwały i uważać aby konie się nie połamały tak ogromne szkody powodowały dziki...
I nie - dziki nie były dokarmiane nigdzie... Wiele razy dzwoniłam i do kół łowieckich i do łowczego miejskiego - nikt przenigdy mi nie pomógł... dziki jak były tak są... jak niszczyły tak niszczą.

Jeszcze 10 - 12 lat temu w ogóle nie bylo tego problemu w tym miejscu... nie wiem czy jest więcej dzików, czy mniej miejsca dla nich - ale aktualna ich ilość i szkody, które robią - to jakiś koszmar...
Pomijając pracę - chciałabyś co roku tracić kilka tyś zł z powodu "dzikich pomysłów"? 🤔
Buchtowiska w pastwisko w tydzień nie zamienisz...
Mamy różne zdanie na temat co jest fair, a co nie. Sama widzisz jacy myśliwi są porządni.
Bo to są dwie całkiem różne sprawy.

Jedna sprawa - czy zabijanie zwierząt (dzikich czy oswojonych) jest uzasadnione moralnie, ekonomicznie, przyrodniczo, zdrowotnie, itd.

Druga sprawa - czy tzw. "polityka łowiecka" tu i teraz, we współczesnej Polsce jest aby na pewno sensowna - i czy jest realizowana przez na pewno właściwych ludzi i z powodzeniem..?

Na pierwsze pytanie negatywnie może odpowiedzieć i zachować pełną konsekwencję tylko ktoś, kto godzi się z własną natychmiastową śmiercią. Albowiem żyć nie zabijając - nie sposób. Wegetarianie spożywając produkty roślinne też odpowiadają za śmierć milionów zwierząt: zwierząt, które giną przy uprawie roli, przetwórstwie i transporcie żywności, które tracą swoje siedliska, które są zatruwane środkami ochrony roślin itd. Więc wybór sprowadza się tylko do tego, w jaki sposób nasze zabójcze względem innych zwierząt zamiary uzasadniamy, w praktyce zabijać tak, czy inaczej - trzeba.

Zaś pomysły na "pozostawienie natury samej sobie" to w tej chwili już nawet nie mrzonki, a sabotaż...

Natomiast co do polskich myśliwych i polskiego prawa łowieckiego, to ja już napisałem, co o tym myślę...
Jagoda1966- a na pewno tam strzelano? Z ambony przy przejściu? Bo są też stanowiska do liczenia zwierzyny.
Ja tam uwazam ze to czlowiek pasozytuje na naturze, w tym zwierzetach, odbiera im wszystko i oczekuje swojej wygody, czyli kontroli i, w razie "potrzeby", nie problem pozbyc sie x zwierzat, bo to dzikie dzikusy zagrazajace ludzkiej populacji i ich majatkom. Szkoda ze ilosci ludzi sie nie kontroluje... Bardzo szkoda. Zapomnial czlowiek ze jest czescia tej natury, a nie wladca swiata...

O mysliwych mam takie samo zdanie jak Ogorek, pomysl odstrzalu losi... szkoda slow.
My żeśmy tak z tą naturą tak zachachmęcili, że teraz cokolwiek byśmy nie "naprawili" w jednym miejscu - zepsujemy w drugim. Z jednej strony szkoda mi tych łosi i innych odstrzeliwanych zwierząt, a z drugiej strony szkoda mi rolników, którzy zmagają się z problemami takimi, jak Gaga. Weź, człowieku bądź tu mądry i znajdź złoty środek. Złotego środka nigdy nie znajdziemy, bo umysłem nie ogarniemy całego biosystemu, jeszcze do tego, żeby to wszystko współgrało z działalnością człowieka - to się nigdy nie uda, NEVER EVER 🙁
To człowiek zabiera zwierzętom przestrzeń życiową wiec niech się nie dziwi że niszczą coś co kiedyś było ich. Kilkaset metrów od mojego domu zrobili strefę inwestycyjną.  Kilkanaście hektarów ogrodzonych siatką.  W życiu nie było u nas na pastwisku tyle saren odkąd zwierzęta mają mniej miejsca. Ale drzewa się odgrodzilo pastuchem, przy płocie stawiam siano i jest spokój.
Gaga a jeśli dziki które przeryly ci pastwisko przeszukaly juz wszytsko wokół i nic nie znalazły ? Może dla nich to była kwestia życia a śmierci glodowej. Polecam książkę inferno. Dosyć drastyczna ale sięga daleko w przyszłość ludzkiej działalności.
Ale teraz rozmawiamy o łosiach.  Zniesienie odstrzalu może doprowadzić do tego co się stało z turami i prawie żubrami.  Bo teraz jak jest zakaz to zakaz. A jeśli będzie legalne zabicie łosia to nie tylko uprawnieni myśliwi będą polować. Sądzę że wzrośnie liczba klusownikow bo teraz nawet jak coś upoluja to mówić nic nie mogą bo kara. A tak nie zawsze będzie dociekane kto papiery ma kto nie. Jeszcze raz polecam inferno to może ktoś zauważy do czego zmierzamy, bo historia lubi się powtarzać
A co z młodnikami? Łoś, skoro jest duży - musi dużo jeść. Wielkość Łosia sprawie, że ogryza rośliny na wysokości 50-200 cm ponad ziemią. Długa, chwytna górna warga - ta która wzbudza tyle politowania w jego wizerunku - i ruchliwy, szorstki język zamieniają się w maszynę do przegryzania pędów z liści pęczków, krótkopędów

Łoś latem potrzebuje około 30-50 kg pokarmu dziennie, zimą około 12 kg a wiosną 10 kg. A to już niemało. Dla zdobycia posiłku łoś idzie przez młodniki. Jak sowiecki tank, jednocześnie obdzierając z kory te drzewa, których nie połamał. Nie jest przy tym oszczędny. )W końcu to nie jego młodniki)

Drzewka obdarte z kory na długości kilkudziesięciu centymetrów mają marne szanse na przeżycie. A całe hektary młodników przestają istnieć.
Dla leśników łoś jest niestety szkodnikiem
nerechta: Jeśli nie chcesz więcej "pasożytować na naturze" to jest to bardzo łatwe i jak najbardziej możesz. Wystarczy tylko umrzeć...
Jkobus kiepskie rozwiązanie 😉 na obecny stan rzeczy albo wojna albo jakaś nowa dżuma da radę. I niestety patrząc na to co ludzie wyczyniaja to dążymy do tego w zatrważającym tempie
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się