Hackamore czy wędzidło ? (wszystkie za i przeciw)

Wiecie co, chyba się troszkę czepiacie biednej dziewczyny... ona chciała tylko potwierdzić, że w jej przypadku zmiana na hackamore była korzystna... przecież wyjaśniła a co jej chodzi, może nie do końca się wszyscy zrozumieli, ale jak ktoś tylko chce, to wie o co jej chodziło... nie ma co "łapać" kogoś za słowo...
Severus   Sink your teeth into my FLESH
09 listopada 2009 09:27
Zdjęcia to tylko wycinek, poza tym pisałam już wyżej, że na zdjęciach koń NIE JEST ZEBRANY! Nigdy nie uważałam, że ona jest zebrana. Dlatego pisałam w cudzysłowiu. Zganaszowanie od zebrania także odróżniam. Nie twierdzę, że jestem najmądrzejsza na świecie, a inni są idiotami, ale wiem, co to jest zebranie, na czym polega i jak wygląda. I powtarzam po raz n-ty: koń na zdjęciach (ani w ogóle) nie jest zebrany.

Może źle to ujęłam w pierwszym poście - moja wina i przepraszam za niefortunny opis - ale w kolejnych starałam się jak najlepiej opisać sytuację. Przeczytajcie dokładnie poprzednie posty... Trudno mi przekazać dokładnie o co chodzi, i stąd nieporozumienia. Nie chcę się z nikim sprzeczać, po prostu nie chodziło mi o to, co zostało zrozumiane.  🙁
a ja wiem o co chodzilo Severus i nie widze nic zlego w uzyciu tego okreslenia- zaczyna sie "zbierac". dziewczynie chodzi o to, ze kon przestaje wyciagac leb i szarpac/rzucac nim, uspokaja sie, skaraca ramy i zaczyna byc mozliwa praca. naprawde zebrane to sa konie na C. i to tez nie zawsze.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
09 listopada 2009 09:51
Na haku robi się z niej inny koń: nie zapiera się, nie zadziera głowy, da się przytrzymać (choć z przysiadaniem nadal walczy), nauczyła się cofać i zaczyna się powoli "zbierać"  🙂


katija chciałam napisać dokładnie to samo co Ty, ale mnie ubiegłaś. No to nie będę powtarzać, dodam tylko:

Ja zacytowaną wypowiedź zrozumiałam, że - zaczynamy powoli pracę nad "zebraniem", czyli wstęp, czyli ustawienie na pomocach. Może Severus zastosowała zbyt daleko idący skrót myślowy, ale w kolejnych postach już tyle razy wyjaśniła o co jej konkretnie chodzi, że nie rozumiem po chu...steczkę ta nagonka, że zebranie to nie ganasz z odwrotnym grzbietem.
Severus   Sink your teeth into my FLESH
09 listopada 2009 12:35
Cobrinha, katija, ElMadziarra - dziękuję, wreszcie ktoś zrozumiał o co mi chodziło  :kwiatek:
Mam chwilowy problem z pyskiem swojego konia. Jest wyłączona na jakieś 1-2 tyg. od wędzidła :/
Jak dobrze dopasować hak z krótkimi czankami? ile mają leżeć od kości jarzmowej i jak mocno ma być dopięty?

Proszę pomóżcie  :kwiatek:
Severus   Sink your teeth into my FLESH
13 września 2010 11:58
anetakajper - ja zapinam tak żeby leżał na końcu kości nosowej, ale nie uciskał chrap; a co do "ciasności" dopięcia to zależy jak nam się pracuje, potrafię zmieniać kilka razy w ciągu jazdy
hej, mógłby ktoś wkleić wyraźne zdjęcia jak powinien być zapięty hak? Na jakiej  wysokości? Mam kobyłę wyłączoną z wędzidła na conajmniej miesiąc i żeby nie stracić treningów i jej nie roztrenować to trenerka doradziła mi hackamore. Pierwsza jazda oczywiście będzie przy niej, ale chciałabym sama dopasować  🙂 z góry dziękuję za podpowiedzi 🙂

Edit: już dopasowane przez trenerkę🙂
efeemeryda   no fate but what we make.
28 września 2010 13:46
Mam problem z moją klaczą i jej niechęcią do wędzidła, nie mówie tutaj o żadnym przeżuwaniu czy coś bo jestem osobą początkującą i to jeszcze nie mój etap taka praca z koniem, jeżdżę czysto rekreacyjne. Problem polega na tym, że ona nie lubi jeździć na kontakcie, czasem jedynie udaje mi się taki bardzo słaby, przy jakimkolwiek innym w galopie czy kłusie wyrywa strasznie łeb na różne strony i leci także generalnie jest problem. Sprawdzałam już czy to w dużej mierze moja wina, i choć wiadomo, że moja ręka wiele może pozostawiać do życzenia, to klacz pod innymi, dobrymi jeźdzcami robi dokładnie to samo więc nie jest to moja wina. Stopień nasilenia problemu jest różny, bywa tak, że szarpnie w czasie godzinnej jazdy raz, bywa, że nie szarpię w ogóle, a czasami bez przerwy  🙁 Ponadto za każdym razem przy zakładaniu ogłowia trzeba jej wkładać palce w diasteme, żeby otworzyła pysk aby jej włożyć wędzidło, zawsze tak było (wiem od ludzi, którzy się nią zajmowali zanim ją kupiłam), myślałam, że niektóre konie po prostu tak mają, ale właśnie tutaj na forum natknęłam się na to, że może to być właśnie jakiś uraz do tego wędzidła czy coś.
Właśnie dlatego zaczełam zastanawiać się nad hakiem i teraz moje główne pytanie jest takie, czy to, że daleko mi jeszcze do ideału pod względem ręki, że jestem po prostu początkująca oznacza, że mogę jej hakiem wyrządzić większą krzywdę niż wędzidłem ?

nie zrozumcie mnie źle, ja się jej nie wieszam na pysku ani nic z tych rzeczy  🙂
Ja na Siwej jeżdżę na hacku od niedawna 🙂. Zrezygnowałam z wędzidła dlatego, że bała się o pysk i nie chciała wgl skakać. Teraz jest bardzo chętna i nie ważne ile stoi - skacze wszystko (na wędzidle potrafila wyłamać na 60cm... choć to pewnie wina mojej ręki  🙄 ). Na hacku ma lepszy ruch na wędzidle wydaje się być ''zablokowana'' i nie chce iść do przodu. Chociaż muszę przyznać, że ostatnio zapięłam sobie wędzidło i było całkiem, całkiem 😀.
Teraz jeżdżę na raz na tym, raz na tym 🙂.Ostatnio nawet skakałam na wędzidle i nic nie kombinowała (wydaje mi się, że dlatego, że już w miarę ogarnęłam moje ręce w skoku ). Na tą chwilę jestem w stanie zrezygnować z hacka :P.
a sprawdziłaś zęby?? Może nietoleruje akurat tego wędzidła i np. na smakowym, plastikowym byłoby trochę lepiej?? Masz kogoś z dołu kto Ci pomaga??

Złamanie kości nosowej itp to mity które krążą na temat haku. Jak dobrze dopasujesz, założysz np. miśka czy po prostu pasek zamiast łańcuszka to powinno być ok.
A właśnie zapomniałam napisać, że właśnie potrzebowała dentysty.
Teraz już ma spiłowane i pewnie dlatego już jest ok. Ale ruchu nadal nie ma takiego jak na wędzidle.
efeemeryda   no fate but what we make.
28 września 2010 14:15
Zęby były sprawdzane, pomaga mi trochę jedynie koleżanka, która jeździ od ponad 10lat, ma swojego konia i doświadczenie tyle,że takie rekreacyjne, jedyne co razem ustaliłyśmy to to, że ona jest po prostu zaszarpana, była jeżdzona na zasadzie hejaaa i do przodu niestety, no ale co na to poradzić to właśnie ona też nie bardzo wie, obecnie ma wędzidło raz łamane metalowe, zwykłe (takie miała zawsze), wypróbowałąm też takie z miedzianym łącznikiem i nie było żadnej różnicy. Z tym plastikowym to problem jest o tyle, że to słabe wędzidło, a ona za dobrze ujeżdżona nie jest na dosiad nie reaguje prawie wcale, więc jak nie będę miała, żadnego "argumentu" w ręce to jej mogę po prostu nie móc kontrolować.. po za tym, nie mam za bardzo kasy na kupowanie tak ciągle nowych wędzideł na próbe, stoimy w bardzo kameralnej stajni i nie ma nawet od kogo pożyczyć żeby sprawdzić, ale hak właśnie jest na miejscu i dlatego przyszło mi do głowy żeby wypróbować to co mam zanim zaczne z konieczności kupować. Tylko wolałam się upewnić tutaj czy to dobry pomysł.
Gillian   four letter word
28 września 2010 14:16
Siiiiwa, bo nie przeszkadzasz jej ręką!

u nas było to samo, bleee jazda, bleee skoki. Założyłam hak - miodzio. Po prostu rewelka.
Aż się nauczyłam tego i owego odnośnie ręki... wróciłam na wędzidło, jest super.

efeemeryda, jeżeli jesteś w stanie ogarnąć łapki tak, żeby nie zaciągać, nie przytrzymywać się wodzami to spróbuj z hakiem, bo koń ma ewidentnie jakiś kłopot.
Ja swojego konia początkowo jeździłam na normalnym wędzidle oliwkowym, długo nie chciała go przyjąć, był bunt, walka i dzida do przodu z kogucią szyją, zmieniłam ogłowie wędzidłowe na bezwędzidłowe, było super, później /nie dając rady w terenie z koniem/ zamówiłam z USA jumping hackamore /hack bez czanek, bardziej miękki/ również było fajnie, później znów wędzidło i koń chodzi jak złoto 🙂
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
28 września 2010 14:49
Ja po lekturze r-v nt. rodzajów wędzideł i ich działania, wsadziłam mojej lamie grubą, pustą w środku, pojedynczo łamaną oliwkę, trochę przy dużą, ale to miał być tylko eksperyment. Eksperyment zakończył się sukcesem, okazało się, że trafiłam w dziesiątkę, bo od tamtego czasu jest to ukochane wędzidło mojego konia, który przestał być lamą.

Nie tak od razu i nie sam z siebie, przekonywanie  go (czyt. kłótnia z nim) do zaprzestania udawania lamy trochę trwało, ale wcześniej był problem z nawiązaniem jakiegokolwiek dialogu, bo lama nie chciała o niczym słyszeć, natomiast po wsadzeniu w pysk oliwki, zaczęła się dyskusja (burzliwa, bo burzliwa, ale zawsze jakiś dialog), że może jednak będzie to koń.

Nie obyło się jednak bez pracy nad sobą, tj. nad stabilizacją ręki, czyli tak naprawdę nad dosiadem, oraz nad wyczuciem, nad świadomym użyciem pomocy. No i kupa cukru też poszła, żeby była lama zaczęła coś mamlać.

Pomysł z hakiem też był rozważany, ale skoro koń zaczął akceptować wędzidło, to stwierdziłyśmy z trenerką, że idziemy tą drogą, bo z efektów wynika, że obrany kierunek jest słuszny.

Ostatnio jak siedziałam na koniu (w sierpniu  😀 ) byłam w stanie uzyskać rozluźnienie, fajny lekki kontakt i nawet rzucia całkiem nieźle nam szły.
efeemeryda, tylko wez pod uwage, ze jesli chcesz zalozyc takie skorzane hackamore z krotkimi czankami, to jest to dosc delikatne i slabo dzialajace. a piszesz, ze jednak potrzebujesz pewnych argumentow dla tego konia. a hack z dlugimi czankami, to juz jednak dla wprawnych jezdzcow moim zdaniem. napewno jazde probna zrobi na zamknietej ujezdzalni 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
28 września 2010 15:39
no właśnie też o tym myślałam bo czytałam, wlaśnie że to z długimi jest bardzo mocne i tego to bym się bała, a i tak to które moge pozyczyc co jest na miejscu to właśnie takie z krótkimi, więc jeśli już to spróbuje tego i dla bezpieczenstwa na zamkniętym maneżu 😉
dziękuje za wszystkie rady i uwagi  🏇 🏇
hej może nie jestem w temacie ale chciałam sie spytać o hackamore ,ponieważ planuje zakup i czy z hackamore konie przychodzą chetniej do reki poniewaz mam opornego konia i jestem mała gdzie nie moge go obiąć . no ale do rzeczy . czy konie łatwiej rpzychodzą do reki ?🙂 moze już ktos mowił ale nie doczytałam . 😉
[quote author=Tuptuś link=topic=9513.msg817960#msg817960 date=1292948739]
czy konie łatwiej rpzychodzą do reki ?🙂

[/quote]

moim zdaniem to głównie zależy od ręki  🙄
Gillian   four letter word
21 grudnia 2010 16:40
zależy od ręki, ale zasadniczo "łatwiej" konia poskładać OD ręki mając zapięty łańcuszek pod brodą  😁
U mnie mała, jedenastoletnia dziewczynka jeździ na swojej klaczy (165cm) na hacku i juest bardzo fajnie. Wiadomo, że nie jeździ jakoś super, ale konia nie szarpie, a jest mała i na wędzidle nie mogła sobie z klaczą poradzic, ta wieszała się na pysku i nie odpowiadała na pomoce. Teraz jest dużo bardziej postawiona na pomoce, dziewczynce udaje się ją "poskładać" i moim zdaniem jest to dobre rozwiązanie, dziecko uczy się jaki jest prawidłowy kontakt, a nie szarpania się z koniem i z czasem będzie wiedziała także na wędzidle co powinna czuć na rękach. Ja mojego kuca też jeżdżę czasem na hacku, wczesniej jakieś pół roku jeździłam tylko na nim, koń zrozumiał co to zaokrąglenie, w przyjazny sposób wyrobił sobie do tego odpowiednie mięśnie i teraz spokojnie jeździmy na wędzidle, które dużo lepiej zaczął akceptować. A w teren czasem też ubieramy hacka, przy najmniej koń spokojnie moze sobie podskubać jakieś krzaki po drodze, a ja czuję lepszą kontrolę.

przed "terapią" hackową: 
w trakcie:   
po:
dzięki za odp . ja co prawda mam 14 lat ale i tak nie za bardzo go obejmuje i  nie mam tyle siły żeby z nim wygrac . mam ndzieje że coś sie zmieni
czasami zakladam mu wypinacze ,wyrabiają sie mięsnie ale i tak poźniej robi tak zwaną żyrafe 🙂
mam nadzieje że hack  przyjdzie mi po świetach i bede mogła zacząc pracowac .  🚫
mam pytanie czy na hackamore można skakac ? przepraszam za off topik  😉
Tuptuś, mięśnie to Ty wyrób od regularnej pracy, od ruchu w zaokrągleniu, bo wypinacze cudów nie dają.

Masz aż 2 strony do przeglądnięcia, gdzie dziewczyny opisywały skoki na hacku. Skakać to możesz nawet na gumce z majtek, pytanie czy potrafisz i jaki w tym cel
dzięki . przejrzę .
ja troche nie ogarniam  sorki  😀
a co do mieśni i wypinaczów tez uwazam że cuda nie dają 🙂
A ja mam okropnie mieszane uczucia co do haka.  Generalnie byłam zmuszona zmienić wędzidło na hackamore, z powodu urazu pyska.

Koń pierwsze dwa razy chodził super (ale to u nas norma przy zmianie wędzidła - zaskoczenie nowym), niby wszystko fajnie, ale jednak jakoś tak mniej precyzyjnie. Chociaż muszę przyznać, że nie miałam problemu z gorszą "sterownością" czy czymś w tym rodzaju. 

Za to skoki chyba lepiej, mam co prawda mniej kontroli na dojeździe,jeśli chodzi o przytrzymanie, ale sam skok-  mam wrażenie że koń się chętniej i pewniej odbija, nie boi się tak o mordkę jak na wędzidle.

Ale jeśli idzie o  zwykłą pracę- dużo gorzej się rozluźnia na tym haku, i od paru dni obserwuję coś dziwnego - mianowicie koń napiera dość mocno na rękę i pikuje z głową do dołu, nie że mnie targa, ale mam tonę na ręku i  zbyt mocny kontakt. Na wędzidle zawsze był miły, miękki i leciutki, nie było mowy o żądnym napieraniu, wieszaniu, itp.

Zastanawiam się czy na skoki nie zakładać haka, a zwykłej roboty nie robić na wędzidle, bo trochę już za nim tęsknię. Chyba że znajdę jakieś kiełzno, które mu odpowie na całej linii, bo ciągle w zasadzie szukam idealnego rozwiązania.
Ja z haka już zrezygnowałam. W teren cały czas ubieram, bo koń sobie coś zawsze podskubnie, a do lasu jeździmy raczej żeby się zwierze wybiegało i odpoczęło więc o żadnej pracy i tak nie ma mowy.

Na początku hak nam bardzo pomógł. Niestety z czasem koń zaczął się chować przed przeszkodą na tyle ze nie widział co skacze. Jak chciałam zrobić półparadę wyhamować, koń się tylko rolował. Wiec wróciliśmy do wędzidła. I widać różnicę przed hakiem a po haku. Jest zdecydowanie lepiej teraz. Zobaczymy jak będzie na zawodach.
Gillian   four letter word
21 grudnia 2010 21:57
po ostatnich zawodach zdecydowanie wracam do haka. Na mocniejsze kiełzno nie mam odwagi, a targanie mną nie jest fajne. Na haku było zawsze ok 🙂
Ja jeżdżę na tzn niemechanicznym hackamore(czyli bitless bridle) tak jak guli.

Ale spróbowałam ostatnio jak koń będzie chodził na wędzidle, bo co chwila ktoś mi mówił, że na takim ogłowiu jak jeżdze nie ma mowy o kontakcie, że tak nigdy nie będzie zebrania itp. Chodziła na wędzidle bardzo fajnie, było dużo lepiej niż się spodziewałam(w ogóle było na plus dla wędzidła w stosunku do tego jak chodziła na nim zanim zaczęłam jeździć na BB). Ale ja jednak wolę jeździć na bezwędzidłowym, to w sumie trochę moje ideologiczne widzimisie, ale skoro koń chodzi tak samo na obydwu ogłowiach...

Ale hacka mechanicznego(czyli tego 'normalnego) nie toleruje, przy każdej próbie wzięcia na kontakt trzepie głową i wręcz próbuje się wspinać, czego NIGDY przy żadnej innej okazji i żadnym innym kiełznie nie robi... nie wiem dlaczego na to jest taki protest 🙄
Przyjeżdżam do pewnej klaczy z OGROMNYMI problemami pyskowo-grzbietowymi, tzn.ucieka od dosiadu i od wędzidła. Klacz chodzi w rekreacji, więc po letnich obozach mocno jej się pogorszyło. Nie da się przysiąść w galopie (a jest szybka) bez rzucania głową na wszystkie strony; każde, nawet najmniejsze przytrzymanie na pysku jest równoznaczne z zadarciem jej pod chmury. Chodzi z jelenią szyją i odwrotnym grzbietem. Jest zaszarpana w pysku przez osoby, które używają tylko "hamulca ręcznego". Klaczy tak fatalnie się kojarzy wędzidło, że ucieka przed ogłowiem i nie da się okiełznać bez pomocy drugiej osoby. Na haku robi się z niej inny koń: nie zapiera się, nie zadziera głowy, da się przytrzymać (choć z przysiadaniem nadal walczy), nauczyła się cofać i zaczyna się powoli "zbierać"  🙂

edit: żeby nie było nieporozumień (patrz post niżej) klacz na zdjęciach NIE JEST zebrana. Miały one pokazać poprawę w noszeniu głowy - wcześniej nos był dokładnie w poziomie. Jej "zbieranie się" polega na bardzo krótkotrwałym podstawianiu zadu, po czym przypomina sobie, że ma się zrobić wklęsła. Niestety, klacz już długo chodzi w rekreacji, a jest bardzo wrażliwa w pysku i grzbiecie, więc została mocno "zepsuta". Klacz nie jest moja i jeżdżę na nie dość rzadko, więc wszystko co na niej wypracuję do następnej jazdy znów zostaje rozwalone...

Znam tego konia osobiście i bardzo się dziwie, że jest teraz w takim stanie. Fakt, że był to koń idąc do przodu, ale nigdy nie miała okropnych problemów grzbietowo-pyskowych. Dracena była  to dla mnie koniem instruktorski, rewelacyjna jako prowadząca w terenie i idealna dla osób zaawansowanych (rekreacyjnie).  Dziwne, że aż tak się zmieniła.  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się