"Nie ogarniam jak..."

CzarownicaSa, no wyrwali na raz, bo bez sensu poddawać dziecko kilka razy sedacji (a skoro zabieg w sedacji, znaczy raczej pacjentka nie współpracowała na "trzeźwo"😉. Oprócz tego warto ratować w ten sposób zęby sąsiadujące... No i też "dba" u dziecka jest pojęciem względnym, większość społeczeństwa np nie wie, że przestrzenie międzyzębowe też należy czyścić i to codziennie 😉 A dziecko nawet jak zęby myje, to najczęściej niedokładnie, a do tego mało kto zwraca uwagę na ograniczanie słodyczy w diecie dzieci... Plus jak wspominasz brak kontroli u lekarza.
Kłopot w tym, że warto pamiętać iż im zdrowsze mleczaki, tym większa szansa na zdrowsze zęby stałe, a wydawałoby się, że dorosłym ludziom (w domyśle rodzicom) powinno zależeć na zębach mając świadomość, że trzeciego kompletu nie będzie 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
09 sierpnia 2017 23:19
Rozumiem i sie zgadzam, ale i tak mnie to przeraża 😉 to 6 ran na raz otwartych... No dla mnie wizja straszna 😲 Ale rozumiem i wiem ze czasem tak lepiej.
Z tego co słyszałam to tutaj sedacja u dzieci w takich zabiegach to norma, niezależnie od poziomu współpracy. Nie wiem na ile to prawda.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
11 sierpnia 2017 07:19
CzarownicaSa- szkoda, że nie poszli z dzieckiem do innego dentysty w celu konsultacji. Znam dentystę, który leczy zęby za wszelką cenę. Gdybym trafiła do takiego jak to dziecko, o  którym piszesz,to byłabym bez zębów. Ogólnie widziałam dziewczynkę z zębami mlecznymi mocno popsutymi, które po leczeniu były całe pokrytę srebrną powłoką, bo były w tak tragicznym stanie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 sierpnia 2017 07:44
Znajoma poleciała do Polski leczyć młodej zęby, bo tutaj chcieli 5 latce wyrwać znaczną część uzębienia przeżartego próchnicą butelkową. W Polsce babka posmarowała jej zęby jakąś czarną maścią, mówiła że ma to powstrzymać postęp próchnicy i utrzymać zęby zanim nie wyrosną stałe. Nie wiem która metoda lepsza bo się na tym kompletnie nie znam, ciężko mi określić.
Ale tutaj widzę ewidentne zaniedbanie siostry, która tak jak nasza mama chodzi z dziećmi dopiero jak coś naprawdę poważnego się dzieje(a jest gotowa krytykować ją za nasze wychowanie na każdym kroku 🙄 ). I ona uważa, że dentyści tu są przewspaniali.
W sumie nie ogarniam mojej siostry. Nigdy nie ogarniałam i chyba ogarniać nie będę.
CzarownicaSa, dlatego moje dziecko ma co pól roku przegląd paszczy. Ja też mam pretensje do mamy, bo chodziła ze mną do dentysty , jak już ból dawał mi mocno w kość.
Ja panicznie boje sie dentysty, walczę z tym ale z marnym skutkiem. Dlatego u mojego dziecka wizyta u dentysty, ma być zakorzeniona jako ta fajna i bez bólu.
aszhar, u mnie w domu było to samo. Teraz moja siostra bardzo dba o zęby swojej córki. Ja jeśli kiedykolwiek dorobię się dzieci to będę je prowadzać do dentysty tak często jak będzie pozwalała na to logika. Sama mam duże problemy z zębami i boję się dentysty (chociaż i tak mniej od kiedy znalazłam fajną dentystkę) więc bliskim chcę tego oszczędzić. Inna sprawa, że leczenie zębów jest pioruńsko drogie...
BASZNIA   mleczna i deserowa
13 sierpnia 2017 08:37
Chess, no właśnie jak się prowadza co pół roku,  to i koszty mniejsze, ja akurat za przegląd nie płacę jako stały rodzinny klient.  Moje laski nawet każą sobie robić bez znieczulenia,  bo raz dwa i po krzyku. Materiału mało,  robota nieskomplikowana..
To prawda, w UK hurtowo wyrywa się mleczne zęby. A to wszystko przez cukier.
Tu na ten temat w dokumencie:

(Od razu na początku, około 3 minuty filmu.)
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
16 sierpnia 2017 07:49
Na grupie facebookowej zwróciłam babce uwagę na błędnie zastosowanie "bynajmniej" - poprawiła błąd (i ok) , a teraz robi ze mnie wariatkę  🤔wirek:
Nie ogarniam ludzi serio ...
safie, ludzie nie lubią, gdy wytyka im się błędy publicznie. Tu nie ma nic do ogarniania 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
16 sierpnia 2017 16:18
Ja mam niewiarygodnie niskie mniemanie o właścicielach Biemdablju...
Czarownica, filmik masakryczny  😲

ale co do bmw i ich właścicieli - to jak można wrzucać wszystkich do jednego wora?? Mój facet jeździ czarnym sportowym bmw, a jest człowiekiem na poziomie, wykształconym i do tego zajebistym kierowcą. I znam mnóstwo takich ludzi. Sama kocham tę markę i planuje sobie sprawić taki wózek w niedalekiej przyszłości. Taki kretyn równie dobrze mógł jechać fordem albo kią..

Co do tematu wątku...
To jak mnie dziś wyrolowała jedna drukarnia z rz-wa to się nadaje do Uwagi. Ponad 2 tyg. temu zamówiłam wizytówki i powiedziałam, że muszę je mieć najpóźniej w TEN piątek.
Koleś z drukarni był wielce obrażony, że mu się klienci trafili, ale dał spoko cenę i stwierdziliśmy, że "zaryzykujemy". I co? Przez dwa tyg. dostawałam kretyńskie, autystyczne maile (że pliki nie są w krzywych zapisane - oczywiście bzdura, nie chciało mu się pdf do corela wrzucić) itp. I dzisiaj mi wysłał ostateczny projekt - milion razy tłumaczyłam, że lakier UV ma być tylko na logotypach a nie kuźwa wszędzie. To zrobił w projekcie wszędzie i uwaga, uwaga - termin: 23.08. Gdzie ja już wtedy jestem na targach, dla mnie najważniejszych w roku.........
Myślałam, że mnie w środku rozj*****
Tacy janusze biznesu powinni spłonąć w piekle  😤

Jak ktoś chce wiedzieć, którą drukarnie w rze omijać, to zapraszam na priv...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
16 sierpnia 2017 16:57
abre, na tej grupie w kółko jest ktoś poprawiany np. że nie jedzie się "na Chorwację" tylko "do Chorwacji". Ja tam wolę, żeby mi ktoś napisał, że zrobiłam błąd, żebym mogła go poprawić, a nie wychodzić przed wszystkimi na analfabetkę  😉

Czarownica, matko  😲 mam nadzieję, że da się ustalić kto to i zrobią wszystko, żeby dziecku nic nie groziło

Meise, uda Ci się coś ogarnąć do tego czasu?? Nauczka na przyszłość, że jak ktoś jest niezadowolony, że przyszedł klient to trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie :/
Meise, uda Ci się coś ogarnąć do tego czasu?? Nauczka na przyszłość, że jak ktoś jest niezadowolony, że przyszedł klient to trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie :/


Oj, nauczka jakich mało. Instynktownie czułam, że coś jest nie tak. Wychodząc z drukarni (zanim zrobił ofertę) mówię do mojego wspólnika: nie dam temu kretynowi zarobić...
Udało się ogarnąć, ale musiałam zaangażować prezesa firmy mojego chłopa w pomoc. On ma szerokie kontakty w tej branży (częste targi, itp) i mi załatwił u kogoś. Bardzo ciężko było, ale się udało, żeby były na ten piątek. Oczywiście wyszło ponad 2 razy drożej, ale ciul. Będę mieć piękne, profesjonalne, wypasione wizytówki. Dla mnie to akurat b. ważne  😉 Najlepszy był komentarz mojego inwestora na ten cały stek przekleństw, które napisałam mu na skype: ja to tam całe życie jeżdżę na targi bez wizytówek  😁
safie, skoro chcesz: nie "na tej grupie", tylko "w tej grupie" 🙂
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 sierpnia 2017 21:03
halo, a widzisz, nie do końca 😉

Szanowni Państwo,
zwracam się z uprzejmym pytaniem: czy określenia pisać na grupie oraz publikować na grupie są poprawne? Mowa jest o grupie na Facebooku, która służy jako forum do wymiany komentarzy w wątkach-postach opublikowanych przez użytkowników. Per analogiam do pisania na forum. W mojej opinii zachodzi zależność następująca: grupa pełni tutaj funkcję synonimiczną względem forum, zatem określenie na grupie nie jest błędne. Czy moje rozumowanie jest właściwe?

Tak – jeśli grupa to takie miejsce, w którym spotykają się (wirtualnie) ludzie, żeby porozmawiać (tak jak właśnie forum), to zapewne konstrukcja pisać/ publikować / odpowiadać itd. na grupie jest właściwa.
Osobom, które nie są użytkownikami Facebooka, takie sformułowanie wyda się zapewne dziwne, ale wynika to z tego, że nie oswoiliśmy się jeszcze z nowym znaczeniem słowa grupa.

Źródło: Poradnia językowa sjp.pwn.pl

Żeby nie było - doskonale wiem, że "w tej grupie znajomych ...", czy "w tej grupie zawodowej ...", ale to "w" nie pasuje mi w odniesieniu do grupy facebookowej  :kwiatek:
wystawiłam na sprzedaż konia, odsadek, w opisie zaznaczyłam, że koń ma pełne, naprawdę dobre pochodzenie, że jest sympatyczny, lgnie do ludzi, nie jest płochliwy - milion wiadomości, ludzie proponują mi naprawdę śmieszne ceny (wiem, że nie podałam swojej propozycji, ale jak ktoś chce zakupić danego konia, to mógłby zobaczyć, jak wygląda obecny rynek i ile mniej więcej koń tej rasy i w tym wieku kosztuje). pani zaproponowała mi 1500zł, a kiedy powiedziałam, że konia za półdarmo nie oddam, to powiedziała, że to dobra cena, druga pani obniżyła moją propozycję o połowę, bo stwierdziła, że nie wiadomo czy koń nie będzie agresywny, a jeśli będzie to nie będzie nadawał się do sportu i rekreacji. co jest ze mną nie tak? 🤔 🤔
nie ogarniam ogłoszeń bez ceny
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
18 sierpnia 2017 05:41
borkowa., ale cena jest jakąś tajemnicą? Nie każdy chce konia z super rodowodem, ani nie każdy "siedzi" w temacie. Czasami ktoś szuka sympatycznego konia do potuptania, a pełno jest ogłoszeń, że koń z super rodowodem: matka - Baśka; ojciec - Kasztan 😉
Warto jednak podawać jakieś widełki cenowe przy sprzedaży czegokolwiek.

Jak szukałam siodła to od razu rezygnowałam kiedy w ogłoszeniu nie było ceny, a po kontakcie czytałam "proszę coś zaproponować"  🤔wirek:
Dokładnie. Ktoś chce kupić konia za 5 tyś a ktoś za 35. Nie dając swojej ceny narażasz się na kontakty z osobami, które chcą kupić za 5 tyś.
i macie całkowitą rację 🙂 jeśli podałabym, przykładowo: 10 tysięcy, to ktoś, kto chce za koni dać 2 nawet by nie zawracał sobie i mi głowy i podałabym tę cenę, bo tak jest po prostu lepiej, ale koń nie jest mój, ja tylko wstawiłam ogłoszenie tak napisane, jak ktoś mi podyktował, więc jest to wina trochę z naszej strony, ale niemniej i tak dziwią mnie osoby, które do mnie piszą 😵
Mi takie niepodawanie ceny bardzo kojarzy się z polskimi standardami HR-owymi.
Każdy liczy, że chcąc sprzedać konia za 10k spadnie mu z nieba kupiec i zaproponuje 15k... good luck.

Do mnie piszą rekruterzy z różnymi ofertami. Moje pierwsze pytanie dot. warunków finansowych, jakie są w stanie zaproponować (chociażby widełki). I wtedy się zaczyna: niech pani coś zaproponuje / jakie są pani oczekiwania / ile by pani chciała zarabiać / najlepsze: to nowe stanowisko w strukturach firmy i nie ma jeszcze ustalonej przewidywanej stawki  😁

A ja bym chciała zarabiać milion miesięcznie. Oczywiście euro. I co?

1/20 przypadków jest normalny. Reszta to chyba panienki wydarte z ulicy po ukończeniu gimnazjum, 0 profesjonalizmu.

Nie ogarniam tego januszowego rynku.

Mam taką jedną wymianę mailową z panią z jednej dużej podrzeszowskiej firmy. Czytam czasem znajomym jak się chcemy pośmiać 😀
safie, "zapewne" jest właściwa. Albo "zapewne" nie jest. Biorąc pod uwagę użycie "na". Które w języku polskim jest uprawnione, gdy dotyczy przestrzeni/powierzchni obudowanej, gdzie zbierają się ludzie; takiego słowa. Na dziedzińcu, na auli, na hali, na korytarzu, na stadionie, na forum. Można to sprowadzić do na (terenie) x.
Jeśli przyjąć "na grupie" jako poprawne, to znacznie bardziej poprawne będzie potępiane "na stajni".
Ale faktycznie piszemy "na fejsbuku", informacje zamieszcza się "na portalu", "na stronie".
W każdym razie zadnie:
"na tej grupie w kółko jest ktoś poprawiany np. że nie jedzie się "na Chorwację" tylko "do Chorwacji"" brzmi kuriozalnie.
Jak widzę ogłoszenie bez ceny, albo z modnym na fb dopiskiem cenę podam na PW to mnie  👿 nie rozumiem robienia z ceny przedmiotu tajemnicy... To trochę tak jakby pójść do marketu i o podanie ceny każdego produktu pytać ekspedienta... Do tego koszmaru wystarczy dołączyć tekst "Proszę zaproponować cenę..." 😵

Załamało mnie zachowanie jednej ze starszych dam na zawodach... Była możliwość przejechania się na kucyku, ustawiła się kolejka dzieciaków. Zaczęła się mała przepychanka, bo kto pierwszy się wepchnął za płot, ten siadał. Nagle słyszę starszą panią, która krzyczy do swojego wnuka (?) "Pchaj się, pchaj... Z łokcia... Pokaż jaki jesteś ASERTYWNY". Nie ma to jak od najmłodszych lat uczyć dzieci takich zachowań w dodatku pod przykrywką modnej ostatnio asertywności  😵
halo ale z kolei "w sieci", "w internecie". I odnośnie przykładu, co jest poprawiane - jak najbardziej "do Chorwacji", ale już "na Węgry / Litwę / Słowację / Ukrainę". Polski pełen zagadek. 😉
Offtopic.  😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 sierpnia 2017 11:49
halo, czym się różni facebookowa grupa od forum? niczym. świat się zmienia, zastosowania/znaczenia słów też się zmieniają.


Do mnie piszą rekruterzy z różnymi ofertami. Moje pierwsze pytanie dot. warunków finansowych, jakie są w stanie zaproponować (chociażby widełki). I wtedy się zaczyna: niech pani coś zaproponuje / jakie są pani oczekiwania / ile by pani chciała zarabiać / najlepsze: to nowe stanowisko w strukturach firmy i nie ma jeszcze ustalonej przewidywanej stawki  😁



meise, ale w Polsce utarło się, że to poszukujący pracy proponuje za ile chce pracować...
dla mnie to normalne, że ktoś pewny siebie, znający swoją wartość dokładnie sprecyzuje swoje oczekiwania,
jak mam osobę "bąkającą" nie wiem, niech Pani coś zaproponuje.... to sorry.... znaczy, ze taka osoba średnio się nadaje... bo nawet nie wie ile chce zarabiać

średnio ogarnięty człowiek sprawdzi ile się zarabia na podobnych stanowiskach w danym regionie, przekalkuluje sobie i zna pewną odpowiedz...
Dodofon, zgodziłabym się, jakbym to ja szukała pracy i odpowiadała na dane ogłoszenie. Ale jeżeli ktoś przychodzi do mnie z ofertą, to wypada, żeby on dał propozycję (jeżeli chce mnie zainteresować), bo jeżeli ja mam to zrobić pierwsza to z góry stawia mnie to na przegranej pozycji negocjacyjnej.
Ja zawsze będę mówić stawkę zaporową w takim wypadku  😎

Ogólnie wymaganie podania proponowanej stawki bardzo mi pomogło odnaleźć swoją wartość na rynku pracy. Nie szukam pracy, ale zawsze chętnie się dowiaduje na ile ktoś wycenia moją osobę  😉
Kiedyś, jak znów mi się zachce pracować u kogoś (aczkolwiek nie sądzę), może się to przydać 🙂

majek   zwykle sobie żartuję
18 sierpnia 2017 13:37
Meise, chyba nie widzisz mozliwosci, jakie daje Ci zaproponowanie stawki!
Nawet jak nie szukasz pracy, fajnie sobie podbudowac ego jak sie zgadzaja na twoje warunki z kosmosu (przynajmniej ja tak mam, wiem, zla dzieczyna jestem)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się