"Nie ogarniam jak..."

A czas kąpieli też był? 👀
Na szczęście nie  😂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 stycznia 2017 13:32
To moi poprzedni doczepili się, że kosmiczny grzyb który wylazł ze świeżo( 😎 ) pomalowanych ścian po 2tyg(!) mieszkania to nasza wina, bo... suszymy pranie w domu(zero ogródka czy balkonu, mieszkanie na 1 piętrze), nie grzejemy i nie otwieramy okien. Oczywiście jednocześnie 😀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 stycznia 2017 13:36
JARA, spodobałaś mu się?  😎

edit: czy był po prostu freakiem?  😂


Nie wiem co miał facet za bałagan na strychu, ale gdzieś tu go opisywałam. 😉
Wynajął nam mieszkanie z cieknącą wodą z kibla, z przytkaną rurą odprowadzającą wodę ze zlewu w kuchni i z łazienki, z niegrzejącym kaloryferem w jednym z pokoi.
Kibel naprawiliśmy, wyremontowaliśmy mu jeden pokój, rury przetkaliśmy, a kaloryfera w mega zimę przez 3 miesiące nie doprosiliśmy się żeby naprawił. Miał pretensje, że nie chce mu wozić poczty, którą dostaje na nasz adres i że nie chcemy na własny koszt wymienić wodomierzy w mieszkaniu 😉
Jak się w końcu wkurzyliśmy i wyprowadziliśmy (oczywiście po okresie wypowiedzenia), zostawiliśmy mu nowiutki pokój, z nową wykładziną, a on do nas z ryjem, że... kaloryfer nie działa w pokoju. No shit sherlock!  😁 nie działał jak się wprowadzaliśmy i obiecał wysłać kogoś żeby to naprawił. Ahh i że ten drugi pokój nie został wyremontowany przez nas, też miał pretensje.

ohh sporo tego było 😉


*remont odbywał się na nasz całkowity koszt, myśleliśmy, że to spoko człowiek, że będziemy tam długo mieszkać, ale warunki było trochę "gierkowskie".
desire   Druhu nieoceniony...
05 stycznia 2017 21:40
[quote author=Poncioch link=topic=95120.msg2632668#msg2632668 date=1483541075]
Szukam mieszkania do wynajęcia i nie ogarniam wynajmujących. Mieszkania nie odświeżane od czasów PRL, z meblami po prababci, ceny z kosmosu. A jak już udało mi się znaleźć ciekawe mieszkanko, to okazało się, że właściciel wynajmuje tylko małżeństwom, bo ma takie zasady i już. Dyskryminacja żyjących na kocią łapę   😵


To ja Ci powiem, że jak szukałam mieszkania do wynajęcia w miasteczku pod Wrocławiem, jako osoba dorosła, mająca wtedy 27lat dostałam takie warunki najmu: Właściciele potencjalnego mieszkania chcieli przyjechać do mnie do domu, zobaczyć w jakich warunkach ja mieszkam i chcieli podpisy od moich rodziców, że w razie eksmisji przyjmą mnie spowrotem do domu. Mój facet, dwa lata starszy miał takie same warunki, do niego też chcieli przyjechać 😁
[/quote]

dla mnie nie ogarnianiem jest przyjechanie komuś do domu i patrzenie jak mieszka (wtf?  :wysmiewa🙂, ale przy umowie np. notarialnej zwykle rodzice potwierdzają swoimi podpisami, że jakbyście nie płacili i doczekali się eksmisji to macie gdzie wrócić (jeśli rodziców nie ma, to potrzebne jest pismo poświadczające o meldunku w danym miejscu/akt własności nieruchomości, której jest się właścicielem) inaczej, według prawa, wynajmujący w okresie zimowym nie mógłby Was eksmitować. I jest to coraz bardziej powszechna praktyka, mnie to nigdy nie dziwiło. Jest mnóstwo oszołomów, moja znajoma takiego niepłacącego lokatora, który już potem zrobił się "dzikim lokatorem" (zajmował mieszkanie w którym już wszystko było odcięte) próbowała się pozbyć... 2 lata!  🤔 😵
desire, jestem świeżutko po przeprowadzce do wynajmowanego mieszkania i to o czym mówisz to umowa najmu okazjonalnego. Faktycznie trzeba dostarczyć od notariusza dokument mówiący o tym, że jeśli właściciel lokalu będzie chciał Cię wyrzucić to masz gdzie wrócić. Zapobiega to całemu postępowaniu sądowemu i można od razu przejść do potencjalnej eksmisji w asyście policji (nie będę się wgłębiać bo jeszcze coś pokręcę). My dodatkowo załatwialiśmy oświadczenie moich rodziców plus pismo ze spółdzielni, że są oni właścicielami swojego mieszkania 😉 I tutaj to papier od notariusza ma moc prawną a nie podpisy rodziców bo to jest po prostu papierek, który daliśmy dla spokoju ducha obu stron.
Całość brzmi trochę strasznie ale ogólnie jest w porządku.
Faktycznie nieźle zabezpiecza właściciela lokalu przed jakimiś mendami, które siedzą w mieszkaniu, nie płacą, niszczą itp. Nasi "właściciele" tak właśnie mieli z drugim mieszkaniem. A są to złoci ludzi 🙂
Za to pomysł wizytacji jest nieźle odjechany.
heh Robiąc remont w mieszkaniu zmuszeni byliśmy wynająć coś, przeglądając ogłoszenia często była zmianka o małżeństwie-sorki mając 32 lata to trochę głupio tłumaczyć się dlaczego tak żyjemy a nie inaczej. Jednak absolutnie nie dziwię się ,że ludzie wynajmując lokale starają sie zabezpieczyć. Kiedy byłam jeszcze na studiach tato wynajmował nasze drugie mieszkanie piętro ponad moim, to była tragedia na szczęście udało nam się ich pozbyć tylko pech chciał,że akurat tato wyjechał na urlop a mój partner był u siebie. Jeden miły pan zarzygał 2 piętra a drugi siłował się ze mną w moich drzwiach bo przyszedł poi klucze bo skoro jestem córką właściciela to mam mu otworzyć  bo pijany nie mógł znaleźć swoich- była 3 nad ranem. Po tym incydencie mieszkanie stało 4 lata nieużywane,teraz wyremontowała je i mieszka moja siostra.
Często ludzie ucza się na błędach - swoich albo innych
Czarownica ja się troszkę nie dziwię lokatorowi, co kazał regularnie przewietrzać mieszkanie. Ja mam to w umowie! Oddałam swoje mieszkanie, pół roku po remoncie, w którym nigdy nie było grzyba, "poleconym" lokatorom, którzy po kilku tygodniach wyhodowali pleśń na uszczelkach szyb i grzyba za szafą oraz w szafie! Oszczędzali na grzaniu, suszyli pranie, nie otwierali okien, nie mieli nawet mikro-rozszczelnienia, więc... Bonusowo dostałam gwóźdź wbity w nowiutkie drewniane meble kuchenne, bo lalunia nie miała pomysłu jak inaczej zorganizować sobie miejsce do wieszania ściereczki...
Wychodzi na to, że mieszkam w raju - nowiutkie mieszkanie, właściciela widzę raz w roku przy okazji jakichś drobnych przeróbek czy napraw, nasz kontakt ogranicza się do życzeń na urodziny/święta i smsa z informacją o wysokości rachunku za prąd. Może to wszystko mi się przyśniło?  🤣
Z drugiej strony skoro nadal jest tyle mieszkań z grzybem i syfem, to znaczy, że jest na nie popyt. Znam takich, co uważają, że na czas studiów to i w oborze można mieszkać (i nie jest to kwestia finansów), "bo to nie jest dom taki na stałe tylko mieszkanie na kilka lat - więc nie musi być zadbane" (autentyczny tekst). I nie dbają ani o własne, ani o wynajmowane mieszkania - nie raz nie dwa usłyszałam, że jestem dziwolągiem, bo o wynajmowane dbam jak o swoje.  🤔wirek:
Altiria, jest popyt na takie mieszkania ze względu na to, że są one tanie. Nie wiem jakich masz znajomych, ale nie znam kogoś, kto nie wolałby mieszkać nawet na czas studiów w fajnym, czystym mieszkaniu, gdzie wszystko działa, gdzie przyjemnie się wraca po zajęciach. Ale wielu ludzi po prostu na to nie stać. Sama mieszkałam przez 4 lata w 'studenckim standardzie', ale mimo wszystko starałam się, by moja część pokoju wyglądała ładnie, by było czysto etc. Moja współlokatorka z pokoju była za to wielce oburzona, że przed jej niezapowiedzianą wyprowadzką właścicielka kazała jej zrobić porządek z dziurami w ścianie, których zrobiła chyba z 60... (4 czy 5 poziomów włóczki przez całą długość ściany - gwozdek co 10cm, do włóczki przyczepione zdjęcia klamerkami - ładnie wyglądało dopóki nie zdjęła tego przed wyprowadzką ;-) ). Uważała, że te dziury to w tym mieszkaniu najmniejszy problem, że i tak powinien być remont. Może i miała rację, ale to nie znaczy, że trzeba/można niszczyć jeszcze bardziej.
vanille, powtórzę się:
Znam takich, co uważają, że na czas studiów to i w oborze można mieszkać (i nie jest to kwestia finansów)


Nie wiem po co ten personalny przytyk na temat moich znajomych, bo akurat o nich martwić się nie musisz, to normalni ludzie mieszkający w normalnych mieszkaniach.  😉 Ale spotyka się w życiu różne osoby, w tym takich, którzy mogą mieszkać w syfie i im to nie przeszkadza. I sęk w tym, że takie mieszkania nierzadko tańsze nie są, tylko właściciel uważa, że jak na wynajem, to może być grzyb na ścianie i cieknący kran. To ten samo poziom "nie ogarniam" co wytapetowane i wypsikane wcale nie najtańszymi perfumami panie zostawiające po sobie nieziemski smród i syf w publicznych toaletach.
Altiria, może źle to zabrzmiało, nie miał to być żaden przytyk tylko luźne pociągnięcie wątku :-)
Odnośnie wynajmowanego mieszkania to też kwestia terminu kiedy się szuka, cierpliwości i szczęścia 😉
My mieliśmy możliwość wzięcia mieszkania w stanie "po babci" i dosłownie tego samego dnia pojawiło się nasze aktualne. Niemal w tej samej cenie. Po generalnym remoncie. Wszystko albo nowe albo w super stanie. Cud, miód i orzeszki ze świetnymi właścicielami w pakiecie.
To my też trafiliśmy na jakiś cud. Studenci, żeby nie było 😉 Już się bałam, że nic w rozsądnej cenie nie znajdziemy, bo późno się zaczęło robić i czas na przeprowadzkę nadchodził. I tak samo, kontakt z właścicielką tylko jak przysyła nam rozliczenia rachunków i jak potrzebujemy coś naprawić/wywieźć/przywieźć/przekazać pocztę. Jedyny minus mieszkania, to mięsny na dole, w którym rano tłuką jakąś siekierą i słychać jak wwożą towar, ale szło się przyzwyczaić. A płacimy, jak na lokalizację, całkiem przyzwoicie 😉 To wygląda, że naprawdę nam się zdarzyło mieć niesamowite szczęście, bo do tego mieszkanie świeżutkie, po remoncie jak się poprzedni lokatorzy wynieśli. Jeszcze bardziej doceniam teraz, jak tak Was czytam 😜
U nas jeszcze całkiem przypadkiem wyszło tak, że do większości prac (codziennie gdzie indziej) mam o wiele bliżej i super dojazdy komunikacją. Na paliwie też dużo oszczędzamy a raczej oszczędzalibyśmy gdyby nie podwyżki cen 😉
Z tym, że my szukaliśmy po sezonie studenckim (pod koniec października z planem zamieszkania od grudnia) i baliśmy się, że zostały same ochłapy albo diabelnie drogie mieszkania. Inna sprawa, że zaklepaliśmy oglądanie mieszkania 15 minut po pojawieniu się ogłoszenia na fb i już następnego dnia wieczorem pojedliśmy decyzję. Właściciele byli na tyle w porządku, że przetrzymali je dla nas przez miesiąc aż do momentu, który sobie zaplanowaliśmy na przeprowadzkę.
Ja szukałam mieszkania w ostatnim tygodniu września "na wczoraj" (zmieniłam wybór uczelni), znalazłam przypadkiem i mieszkam już 4 lata, a znajomi od czerwca oglądali dziesiątki mieszkań i 90% się przeprowadzała po roku, wychodzi na to że lepiej wynajmować bez większego zastanowienia.  🤣
My tu chcemy siedzieć ile wlezie <3 Właściciele też chcą mieć z głowy. Mieszkanie to ich zabezpieczenie przyszłości więc chcą mieć stabilnych fajnych lokatorów. Więc nasze potrzeby się pokrywają 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
08 stycznia 2017 22:47
Nie ogarniam niektórych gości naszej restauracji, a w sumie jak czytam tu i ówdzie, nie tylko u nas się to zdarza.
Przypuśćmy, 30 (mamy 50) stolików wolnych, 29 czystych, z jednego chwile wcześniej goście zeszli i jest jeszcze zastawiony brudnymi kubkami, talerzami. Czemu niektórzy, mając do dyspozycji 29 czystych, wybierają ten pozastawiany jeszcze?  🤔wirek: Co, myślą ze jak usiądą przy czystym, to nikt ich nie zauważy?
jest jeszcze zastawiony brudnymi kubkami, talerzami. Czemu niektórzy, mając do dyspozycji 29 czystych, wybierają ten pozastawiany jeszcze?  🤔wirek:


Może to ci z tych co w syfie lubią mieszkać i przy takim stoliku czują sie bardziej swojo? Jak w domku.  😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
09 stycznia 2017 13:56
A może stoliki stoją w jakimś konkretnym, dobrym miejscu? Ja mam tak, że nigdy nie usiądę na środku czy przodem do sali, albo muszę mieć salę za plecami albo chociaż ścianę z boku. I też wolę czasem zająć taki stolik i spokojnie sobie poczekać aż ktoś go sprzątnie niż siadać tam, gdzie mi nie pasuje.
Pewnie chodzi o lokalizację stolika. A one są wszystkie takie same? W sensie ilości miejsc?
Bo ja np. jak jestem sama, to preferuję jak najmniejszy stoik w przytulnym i/lub ładnym miejscu. Np. w rogu, przy oknie, czy z jakimś innym, ładnym widokiem. Najmniej będę chciała usiąść gdzieś centralnie na środku, na widoku, w przejściu.
Jakie są siedzenia? Wszędzie takie same krzesła? Bo jak mam do wyboru krzesła, albo miękkie fotele lub kanapy, to też wybiorę to drugie i usiądę nawet jeśli jeszcze nie jest sprzątnięte.
Np. w barze Przystań, na sopockiej plaży, zawsze pierwszy jest okupowany i rezerwowany stolik przy akwarium, a w drugiej kolejności te znajdujące się przy oknach z widokiem na plażę. Niby wszystkie takie same, z takimi samymi krzesłami.
Generalnie, jeśli stolik, który wyjątkowo przypadł mi do gustu przed chwilą się zwolnił, to usiądę i poczekam na sprzątnięcie.
Dla mnie nie ma w tym nic dziwnego.
Plus gwarancja, że do tego stolika kelner podejdzie w pierwszej kolejności  😁
Bischa   TAFC Polska :)
09 stycznia 2017 18:42
Nie ma reguły w wyborze brudnych stolików. Przy barze np mamy tablice świetlne z odlotami, pod nimi kilka dwuosobowych stolików, rzadko zajmowanych Gdy są brudne. Stoliki są 2 i 4 osobowe, z możliwością wstawienia czy złączenia przy większej grupie ludzi. Miękkie krzesła, fotele, kanapy. Stoliki z kanapami i fotelami stoją przed restauracja. Tam wczoraj, tyłem nawet do Tv (mamy dwa telewizory) przy zastawionym stole siadła kobieta. Wiec no tak dziwnie troche, ale co kto lubi 😉
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
10 stycznia 2017 22:57
Nie ogarniam i coraz bardziej irytuje mnie nowe zjawisko na fb -zbieranie setek i tysiecy likow czy komentarzy po coś darmowego ...  😵
subaru2009, ja to dzisiaj widzialam po raz pierwszy, i od razu dwa takie posty
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
10 stycznia 2017 23:27
Na grupie o Wrocławiu co chwilę jakiś mi się pokazuje :/ jeszcze jak jakiś faktycznie charytatywny cel się trafia to spoko, ale zebrać o jedzenie czy inne rzeczy typu monitor ? Serio ?
Facella   Dawna re-volto wróć!
11 stycznia 2017 06:18
Ja widziałam zbieranie na tatuaż, blender, zegarek, niezliczoną ilość biletów na koncerty, a nawet dzieciaki zbierające lajki i komcie na konisia... "jak zbiorem 1000 lajkuw i 1000 komciuw to mamusia kópi mi konisia, pomuszcie!". Chryste...
Jak to mówią - twój wall świadczy o tobie 😉 nie rozumiem problemu. Przeciez jak jest coś co wkurza, to można to usunąć i po kłopocie.

Laski więcej luzu - serio wpis dziecka na fb może tak wkurzyć dorosle baby? :kwiatek:
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
11 stycznia 2017 06:41
Sienka, temat wątku to " nie ogarniam", a nie co wkurza 😉
Aaaa ok, to wiele tłumaczy  😀 wcześnie jest, nie ogarnęłam - czyli też wpisałam się w temat 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się