"Nie ogarniam jak..."

Mam po drugiej stronie ulicy Mini Tesco... zgadnijcie, co się tam dziś działo! Interwencje policji, przynajmniej dwie. Parkowanie centralnie pod czyimś płotem, pod samym sklepem... Trawa była, nie ma. Gdyby można było auto wstawiać na dach to by wjechali!
Watrusia, mam tak samo. Też się zdziwiłam. W tym roku nawet kolejek nie było, nawet tusze karpia od ręki. Może zależy od zagęszczenia ludności na jednostkę handlową 🙂
Wiecie co, ja wczoraj wieczorem pojechałam do dużej krakowskiej galerii i też wszyscy mi cały dzień powtarzali, że oszalałam. A ludzi nie było więcej niż w każdy zwyczajny piątek. Załatwiłam co miałam załatwić, życzyłam wszystkim wesołych świąt i pojechałam spokojnie do domu.
W ogóle pod koniec tego roku osiągnęłam jakiś taki spokój ducha, po raz pierwszy w swoim życiu, aż chyba skrobnę coś w wątku o podsumowaniach, bo sama siebie nie ogarniam (pozytywnie). Dojrzewam, albo co 😉
Pracuje w sklepie z telefonami, grami, konsolami i generalnie sprzetem nadajacym sie na prezent dla każdego.
Od dwóch tygodni szał ciał. Kupują ludzie sprzęt na święta, czasem wracali, oddawali itd.
Dzis tez mielismy otwarte, ale krócej. Raczej tłumów nie było.
Ale tłum wpadł do nas na 15 minut przed zamknięciem.
Nie ogarniam... tak na ostatnią chwile, byle coś kupić i mieć z głowy. Często to wynikało z samej rozmowy, gdy nawet kupujący nie wiedział co brać, byle by było...
halo, bo ja wiem?  Mieszkam we Wrocławiu, ludziów 😉 full, a jednak mogę zrobić normalnie zakupy, bez wdeptania w ziemię i tak co roku. Robię zakupy przedświąteczne w dużych sklepach, coby nie latać od sklepu do sklepu, w poszukiwaniu artykułu którego akurat potrzebuję. Milla,  ja też w tym roku kupowałam prezenty w ostatniej chwili, tzn dzisiaj, tak wyszło, z tym że nie 15 minut przed zamknięciem sklepu  😵
Facella   Dawna re-volto wróć!
24 grudnia 2016 22:04
Watrusia, tylko ile jest Tesco, Intermarche, Auchanów, Kauflandów i Carrefourów we Wrocławiu? Mój szef ma 5 albo 7 takich hal, ale on ma na skraju (Bielany np.), od Wrocławia jest generalnie kto inny i on ma prawie 20 hal, a i tak nie są to wszystkie we Wrocku. U mnie jest po JEDNYM Tesco, Auchanie, Kauflandzie i Intermarche (od niedawna zresztą), parę Biedronek i 3 Lidle. Owszem miasto też jest mniejsze, ale kumulują się wszyscy z okolicznych mniejszych miejscowości. Wydaje mi się, że klientów na sklep przypada proporcjonalnie więcej, niż we Wrocławiu, stąd może ten tłum. Jeśli o 10 rano wołają czerwone wsparcie, bo kasy nie wyrabiają, co poza sezonem się nie zdarza, to jednak o czymś świadczy.
Facella jak rzucili dziś schab 1zł za kg, to co się dziwić  😁

ps gdzie jest 3 Lidl? Wiem tylko o tym na Przylesiu i Ustroniu.
Facella,, chodzi mi o to, że nazwanie ludzi bydłem, jest obraźliwe, ja też w tym okresie przedświątecznym  kupuję, tzn zaliczam się do bydła?..... To co ty piszesz i halo, że to zależy od zagęszczenia ludności  ma jednostkę handlową, to ma jednak sens.Tyle że jak już pisałam, pieniacze są niezależnie od pory roku i świąt. Co do niewyrabiania kasy, to choćby w Biedronce w zwykły dzień, muszą dzwonić po wsparcie, bo kolejki duże.

ps gdzie jest 3 Lidl? Wiem tylko o tym na Przylesiu i Ustroniu.


No,bo są dwa  😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
25 grudnia 2016 00:21
Nie nazwałam nikogo bydlem (a przynajmniej nie tym razem), wspomniałam tylko o zachowaniach ludzi pozbawionych kultury. I wspomniałam tez, ze zdarzają się normalni klienci, do których absolutnie nic nie mam i nie o nich mi chodzi. Proszę, nie czytaj wybiórczo, bo nie będziemy miały o czym rozmawiać w ten sposób. Jeśli jako klient zachowujesz się jak człowiek dobrze ułożony, to możesz sobie robić zakupy kiedy dusza zapragnie i nic mi do tego. Tu nie chodzi o to, kiedy robi się te zakupy, ale o to, w jaki sposób. Jakoś przed świętami zawsze trafiam kumulacje pieniaczy. A może dają się oni bardziej we znaki, bo roboty jest 5x więcej i jest cięższa, wiec szkoda mi czasu, siły i nerwów na starcia z takimi.
Co do wsparcia kasowego - w Tesco są dwa stopnie, żółte i czerwone. Nigdy nie słyszałam, żeby wołali czerwonych poza okresem przedświątecznym. Generalnie rano, tak do godziny 11-12, rzadko kiedy wołane jest nawet żółte wsparcie. Nie ma aż takiego ruchu w ciągu pozostałych 11 miesięcy co w grudniu.

Google pokazuje, że mamy 3 Lidle, ale to faktycznie jakaś bujda. Pomyliło mi się Netto na Przylesiu z Lidlem.
Ja w okresie przedswiatecznym (od jakis dwoch tygodni minimum) nie bylam w zadnym markecie... O przepraszam, weszlam na stoisko alkoholowe w jednym, bez wchodzenia na halę, bo potrzebowalam rum do ciasta. Odrazaja mnie te tlumy w marketach, o galeriach juz nie wspomnę.
Facella, bo to Sivens wyjechała z tym bydłem , a nie ty, stronę temu napisałam post, a dyskusja się na temat zakupów po prostu rozwinęła.
Scottie   Cicha obserwatorka
26 grudnia 2016 10:33
Watrusia, ja też kupuję w okresie przedświątecznym w marketach- ale nie czuję się jak bydło i w żaden sposób mnie ten post nie uraził/nie dotknął. Za to bywając w sklepach właśnie w okresie przedświątecznych widuję najwięcej agresywnych klientów. W piątek w Biedronce o mało nie doszło do rękoczynów, bo przyszedł facet ze zwrotem i nie podobało mu się, że kasjer wezwał do tego kierownika sklepu...
Chociaż z drugiej strony- funkcjonuję w Warszawie, a mieszkam pod i szczerze mówiąc- mieszkańcy Warszawy są dosyć specyficzną i wymagającą grupą ludzi 😉 Wcześniej tego nie widziałam (mieszkałam z rodzicami na przedmieściach i nie miałam dużej styczności z miastowymi), ale teraz coraz częściej zaczęłam to odczuwać.
Facella - ja Cię bardzo dobrze rozumiem, w okresie szkolnym kilka lat stałam na promocjach w dużych marketach (real, tesco). Jak urodziłam Julię zaczęłam pracę w Empiku w galerii i te 2 lata wspominam jako horror!! Wiem jak ludzie się zachowują, wiem jaka masakra jest przed świętami, co się dzieje w sklepie w wigilię i ogólnie w zwykłe codzienne dni.
Także  👍 trzymaj się i nie daj i najlepiej spróbuj olewać chore zachowania "szlachciów" co im się wszystko należy, bo nie warto co psuć sobie nerwów.

Bischa   TAFC Polska :)
02 stycznia 2017 22:37
Nie ogarniam, jak można było nie przyjść i nie zapytać mnie, czy to nie mój bigos stoi na stole w socjalnym w pracy?  🤔
Mieliśmy taka tabakę, ze zdążyłam jedynie na 5 minut wyjść na przerwę, podgrzać i dwa kęsy zjeść i został na stole, przykryty drugim talerzem. Wróciłam z dostawą i znalazłam swój bigos w śmieciach 🙁 "Bo nikt się do niego nie przyznawał". A czy ktokolwiek pomyślał, żeby mnie zapytać?  🙁 Tym sposobem przez pozostałe 11 godzin nie miałam nic w ustach, kasy ze sobą też nie...
Facella, bo to Sivens wyjechała z tym bydłem , a nie ty, stronę temu napisałam post, a dyskusja się na temat zakupów po prostu rozwinęła.


Ale ja również mówiąc "bydło" nie mam na myśli wszystkich ludzi robiących zakupy, tylko tych którym z kulturą nie po drodze. W tym roku chcąc nie chcąc kupowałam prezenty 23.12. robiąc przy okazji zakupy spożywcze, ale zazwyczaj tego unikam, bo to nie na moje nerwy. Niestety jedyny moment przed świętami kiedy miałam czas wyskoczyć na zakupy to właśnie 23.12. o 19😲0. Byłam zmęczona, wkurzona (nie lubię stać w kolejce jak każdy), do tego bolało mnie wszystko i jakoś potrafiłam się zachowywać na poziomie. Ale fakt... buractwo jest wszędzie i to nie tylko przed świętami. Wystarczy wejść na fejsa i poczytać komentarze w jakiejkolwiek publicznej dyskusji.
Facella   Dawna re-volto wróć!
03 stycznia 2017 13:04
A właśnie miałam wrócić do tematu klientów... Dzisiaj jedna pani mnie zagięła, wypowiadając się oburzonym tonem: "a czego to takie tanie?! Przecież zawsze drożej kosztowało!". Drogo źle, tanio jeszcze gorzej 😵
Ona spisku się doszukała, temu.  🤣
Jakiś czas temu pewien dystrybutor win w Polsce przeprowadził małe badanie rynku i wyszło, że Polacy nie chcą kupować produktów bardzo tanio. Mamy jakiś wdrukowany cennik poniżej którego nie chcemy schodzić uważając, że poniżej określonej kwoty produkt musi być niepełnowartościowy. Dlatego tanie (i popularne) wino kosztuje w Polsce ok. 30 zł, nawet jeśli mogłoby kosztować 25. Te poniżej uznawane są za produkty winopodobne i cieszą się mniejszą popularnością 😉 (niestety nie pamiętam wszystkich podanych przykładów, czytałam to kilka lat temu).
Mój ulubiony Egri bikaver kosztuje maks 12/14 pln. Lubię go bardzo, kupuję i piję 🙂 I niech się nie waży drożeć 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 stycznia 2017 13:39
przecież od dawna wiadomo, że tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie  🤣
nie ogarniam jak można mieć psa, który boi się petard i nie UPILNOWAĆ go w Sylwestra
tak trudno w ten jeden-dwa dni pilnować psa? Brać go na smycz? ograniczyć wyjścia?
naprawdę tak trudno schować, zamknać psa "wolnobiegającego"???

Fejs aż huczy od ogłoszeń :zaginął w noc sylwestrową
Dodofon, też nie rozumiem. Pisałam już o tym w wątku psim. U mnie na osiedlu o 19 w sylwestra pełno było psów luzem chodzących przy ludziach a strzelali już ostro. Mój był na obroży i szelkach tak zapiętych, że oba naraz nie zejdą a w sumie jedno blokowało drugie. Przy czym mój pies wystrzałów się nie boi a i tak nie odważyłabym się go puszczać luzem. Nie ogarniam i już. A sprzątaczka mi się żaliła, że musiała psa wziąć na smycz, bo do domu uciekał i nie chciał się odsikać. Ciekawe co by powiedziała jakby zwiewał w drugą stronę - pewnie następne ogłoszenie o zaginionym by było...
albo by był płacz, że pod samochód wpadł uciekając w panice ...
też tego nie ogarniam i tylko tych psów żal
Niestety ludzie nie myślą albo maja gdzies to, ze ich zwierzęta sie boją. Nie zastanawiają się nad tym, ze zwierzę jak ucieknie w panice to duże prawdopodobieństwo ze skończy pod kolami jakiegoś auta...
Nasza poprzednia sunia bala sie panicznie petard i o 16 w sylwestra wychodzila ostatni raz, potem dopiero o.3-4w nocy ale i tak się mega bala przez pól grudnia i stycznia. Chodzila w te najgorsze dni ciasno pozapinana bo byla typem który w panice próbował sie wyswobodzić z szelek czy obrozy.

Obecna Figa nie boi się strzałów wcale, ale i tak przed sylwestrem dostała adresowke, na spacer Szla zabeapieczona tak zeby się nie wyrwala i ostatni spacer byl o 21 tylko na siku pod domem... Bo naprawde szkoda ryzykować ze akurat ktos strzeli tuz kolo nas i nawet nie bojący sie pies spanikuje.
Ale aby tabletki nie dać czy chociaż psa nie zamknąć w korytarzu na ten dzień to...
Skrajne lenistwo już jest.
Gniadata   my own true love
03 stycznia 2017 19:24
Ja w ogóle nie ogarniam latających luzem psów po mieście. Przykład mojego blokowiska, obok bloków trawniczek, wszystko pomiędzy ulicami, a psy - samopas, nierzadko 2-3 metry od jezdni (nie tak wcale rzadko używanej)...
Szukam mieszkania do wynajęcia i nie ogarniam wynajmujących. Mieszkania nie odświeżane od czasów PRL, z meblami po prababci, ceny z kosmosu. A jak już udało mi się znaleźć ciekawe mieszkanko, to okazało się, że właściciel wynajmuje tylko małżeństwom, bo ma takie zasady i już. Dyskryminacja żyjących na kocią łapę  😵
A myślałam, ze takie cuda tylko na przełomie wrzesień-październik, dla studentów  😂
nie dyskryminacja, tylko prawo własności  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się