Depresja.

Infantil, poczytaj o reakcji zamrożenia. To taka ekstremalna reakcja na stres, gdy jesteś juz mega przemęczona, rowniez długoterminowo. Ja mam identycznie, od dziecka tak reaguje i z zewnatrz wyglada to jakbym była z kamienia a w środku czuje sie troche tak jakbym oglądala świat przez szybę, nie docierają do mnie wszystkie informacje, nie czuje emocji, które adekwatnie powinnam czuć. Teraz wiem o co w tym chodzi i staram sie bardziej o siebie dbać zeby tych stanów było jak najmniej. Wróciły mi odkąd mam dzieci i doświadczam uczucia permanentnego wyczerpania.
usunięty
31 maja 2019 14:50
Ja z takim pytaniem technicznym...
Wiadomo, że mimo leków zdarzają się gorsze dni. Czy jest coś co wtedy pomaga Wam się zmobilizować?
Żeby wstać, zjeść, wyjść do pracy czy gdziekolwiek indziej...

Mam problem z bliską mi osobą i zastanawiam się jak mogę ją zaktywizować. Generalnie oprócz ChAD z przeważającą ilością silnej deprechy ma długi i inne problemy zdrowotne. Musi zmienić pracę, gdyż z owadziego sklepu non stop odchodzą pracownicy i zaczyna to przypominać obóz pracy dla tych, którzy jeszcze to wytrzymują. A od neurologa ma przeciwwskazania do pracy tego typu- ze względu na kręgosłup.

Zamieszkałam z tą osobą i płacimy koszta na pół, dokładam się do lekarzy- mimo że nie zarabiam dużo i w połączeniu ze studiami zaocznymi mocno mnie to obciąża. Ale chcę pomóc, żeby mogła oddawać w ratach dług.
Ogarniam mieszkanie, gotuję, wyszukuję i podsyłam co jakiś czas po kilka- kilkanaście ofert pracy, jednak nic z tego nie wynika.

Dziś znowu:

"- przejrzałaś te oferty co Ci wysłałam?
- nie"

Ponoć mam anielską cierpliwość, ale dziś mnie już trochę poniosło i się lekko uniosłam, ale w jej stanie to i tak doprowadzanie do płaczu 🙁  Chcę ja jakoś zmobilizować do chociażby zmiany tej pracy, bo aktualna też ją dobija. Zmiana pracy to już będzie duży plus...

Może aktualne leki też już za słabe czy coś... Ponad rok jest na tej dawce, a przeprowadziła się nie tak dawno i termin w Wawce na NFZ dopiero udało się na początek sierpnia... Prywata odpada finansowo  🤔

Ot, może macie jakieś pomysły co mogłabym zrobić. Bo obecność, wsparcie słowne, zabieranie na konie i robienie różnych cudactw typu "mini spa"  nie robi roboty, a wyzysk w owadzie się zwiększa  😵

Przepraszam, jeśli chaotycznie piszę, ale walę na raty w pracce  🏇
Żona mojego kolegi miała depresję po chorobie, może nie jakaś wielką ale bez tablet uspokajaczy nie była w stanie funkcjonować. Poleciłem koledze żeby kupił CIACH! Czuję się dobrze nawet nie zorientował się że przestała brać tablety. Jej mąż przez wiele lat na każdą zmianę pogody ból głowy, też minęło.

Bardzo proszę o powstrzymanie się z podawaniem gotowych receptur (szczególnie altmedowych) na tak poważne schorzenie jakim jest depresja! Twój argument jest czysto anegdotyczny. W przypadku wystąpienia depresji rozwiązania należy szukać u LEKARZA SPECJALISTY.  🙇
Viss Mod.
Averis   Czarny charakter
31 maja 2019 17:33
Przypominam, że depresja to choroba potencjalnie śmiertelna. Dlatego to naprawdę niesamowite, że ludzie mają czelność pisać na publicznym forum tego typu "porady". I to bazując na dowodach anegdotycznych w postaci sztuki jednej "żony kolegi".
I nie ma żadnych "tablet uspokajaczy", tylko LEKI, które POMAGAJĄ i które odstawia się lub przyjmuje tylko po konsultacji z lekarzem. Suplementacja jest pomocna, ale nie zastąpi leczenia/ terapii. Poza tym, litości - nie każde zaburzenie nastroju jest depresją! A ona sama ma tyle różnych przyczyn i odmian, że trzeba naprawdę mieć spore ego, by stwierdzić, że zna się uniwersalny sposób wyjścia z niej.

Risky, a czy ta osoba jest w terapii?
Aweris czy ty masz problem z czytaniem?  😉

Wiadomo, że mimo leków zdarzają się gorsze dni. Czy jest coś co wtedy pomaga Wam się zmobilizować?
Żeby wstać, zjeść, wyjść do pracy czy gdziekolwiek indziej...

, dokładam się do lekarzy-

Może aktualne leki też już za słabe czy coś... Ponad rok jest na tej dawce, a przeprowadziła się nie tak dawno i termin w Wawce na NFZ dopiero udało się na początek sierpnia...


A ty piszesz czy ta osoba jest w terapii  🤔
To co napisałem nie jest anegdotą, wiele klinik, uniwersytetów, prowadziło badania nad działaniem Wit D3 przy depresji, poczytaj,poszukaj badań, tu mała wzmianka:

Przeprowadzone na Teherańskim Uniwersytecie Nauk Medycznych badanie[2] (z podwójnie ślepą próbą, randomizowane i kontrolowane placebo) próbowało odpowiedzieć na pytanie, czy zasadne jest dołączenie witaminy D3 do standardowej terapii epizodu depresji za pomocą fluoksetyny.[3] 42 osoby z diagnozą zaburzenia depresyjnego, postawioną wg DSM-IV, podzielono na dwie grupy. Nie różniły się w znaczący sposób pod względem takich parametrów jak wiek, wyjściowy poziom witaminy w surowicy, stosunek liczby kobiet do mężczyzn, użycie kremów z filtrem, palenie papierosów czy wyjściowe nasilenie objawów depresji. Grupa badawcza otrzymywała 20 mg fluoksetyny i 1500 IU witaminy D3 przez 8 tygodni, w tym samym czasie grupa kontrolna pobierała fluoksetynę i placebo.

Co 2 tygodnie dokonywano pomiaru nasilenia objawów za pomocą Skali Depresji Hamiltona[4] (HDRS) oraz Inwentarza Depresji Becka[4] (BDI).

W Skali Depresji Hamiltona (HDRS) oraz Inwentarzu Depresji Becka (BDI) grupa leczona jedynie fluoksetyną uzyskiwała średnie wyniki odpowiednio 30,2 (HDRS) oraz 31,65 (BDI) w chwili rozpoczęcia badania, a po 8 tygodniach farmakoterapii - 17,2 (HDRS) oraz 17,95 (BDI).

W grupie, w której dołączono witaminę D3, średnie wyniki w kwestionariuszach wynosiły 29,4 (HDRS) oraz 32,45 (BDI) na początku eksperymentu, a w chwili jego zakończenia 11,7 (HDRS) oraz 13,2 (BDI).

Powyższe badanie wykazuje, że w populacji pacjentów z zaburzeniami depresyjnymi witamina D3 może okazać się skutecznym dodatkiem do klasycznych metod leczenia.

I jakie to są altmedowe rzeczy :idziesz do lekarza, przychodni robisz poziom Wit D3, suplementujesz i sprawdzasz poziom też w przychodni, a nie u Janusza w garażu. W każdym kraju masz podane poziomy dla ciekawych, te poziomy w różnych krajach bardzo się różnią. W badaniach otrzymywane są pozytywne wyniki, pomimo stosowanych zbyt małych dawek, dawkę trzeba dobrze dostosować tak żeby metabolity Wit był na odpowiednim poziomie. I to może zrobić każdy choć trochę myślący lekarz.
Niedobory D3 sprzyjają zaburzeniom nastroju. Warto zwrócić uwagę czy nie mamy niedoborów. Jednak nie przeceniamy jej zbawienności.
Obowiązkowo sprawdzić poziom hh tarczycy! D3 po prostu warto sprawdzić. Nie łykać witaminy w ciemno.
tunrida tarczyca w normie- był robiony szeroki zakres badań i tarczyca cacy...

Co do wit. D- akurat z tym można spróbować, wiem że czasem sami psychiatrzy zalecają suplementować ją, zwłaszcza burą zimą.

Z tego co pamiętam to badanie D3 odpłatne i to powyżej 6dych chyba (przynajmniej u mnie i kilka lat temu), ale będę też o tym pamiętać, sprawdzić nie zaszkodzi
Czy ktoś z Was był na Ustawieniach Hellingerowskich?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
04 czerwca 2019 07:33
Z ciekawości - czy dla osoby będącej w terapii taka pseudo pomoc nie będzie szkodliwa? W sensie - czy warto podchodzić na zasadzie "a może akurat pomoże" czy jednak negatywne skutki mogą mieć wpływ na całokształt postępów terapeutycznych? Bo z tego co czytałam o tej metodzie, to raczej większość środowisk psychoterapeutycznych ją "potępia"  👀
W sumie nie chciałabym dyskutować o tym na forum, bo nie dość, że to kontrowersyjny temat, to jeszcze w moim przypadku dość złożony i nie jest to pomysł na zasadzie "a może pomoże". Natomiast jeżeli ktoś na ustawieniach był, to chciałabym zamienić słówko lub dwa na priv  :kwiatek:
właściwie smarcik jak jesteś ciekawa, to też możemy pogadać o tym na priv, zwyczajnie nie chcę publicznie.
Czy ktoś brał Aciprex? W ulotce wyczytałam, że może obniżać poziom potasu i magnezu. Mam skurcze mięśni, więc zastanawiam się czy mogę się suplementować  magnezem i potasem? Czy jedno z drugim się nie kłóci?
Możesz się suplementować do woli.  🙂 Tylko ja bym najpierw sprawdziła czy masz te niedobory potasu i magnezu.
Dzięki  :kwiatek:
Łapią mnie paskudne skurcze, więc chyba raczej tak... No, ale masz racje, sprawdzę.  🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 czerwca 2019 12:15
Przypominam, że depresja to choroba potencjalnie śmiertelna.


A która własnie zebrała żniwo w tym roku wśród  moich starych znajomych.
Pierwszy chłopak - 30 lat , urodziło mu się dziecko, nie był leczony, nie dał rady podnieść się z łóżka, nie pozwolił sobie pomóc. -> W lutym powiesił się.

I dzisiaj... dowiedziałam się , że moja koleżanka z lat młodości (liceum, wspólne imprezy, ogniska) popełniła samobójstwo.
Leczyła się już kilka ładnych lat. Brała proszki, chodziła na terapie. Osierociła dwójkę dzieci w wieku 5 i 8 lat oraz Męża. Przegrała walkę.

Depresja to podstępna choroba. A mi tak strasznie przykro, że ludzie fajni, z mega potencjałem nie są w stanie przezwyciężyć bólu istnienia i po prostu kończą ze sobą.  😕
infantil Ja bylam wielokrotnie na ustawieniach i jestem bardzo za.Odezwij sie na PW.jak chcesz.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 czerwca 2019 13:41
Czy ktoś z Was był na Ustawieniach Hellingerowskich?

Ja też byłam, w 2015 roku. Pomogło. To co się działo po 5 miesiącach w moim życiu przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
zabeczka17 Mój znajomy ją znalazł w aucie, co on teraz przeżywa bo widział auto dzień wcześniej z otwartymi drzwiami i nawet nie pomyślał, że ona sobie coś zrobiła. Dopiero na drugi dzień jak jechał ciągnikiem to stanął i zobaczył .
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 czerwca 2019 00:08
To przykre... Myślałam, miałam nadzieję że kiedyś z tego wybranie. Widziałam ja u psychologa.Depresja to ciężka choroba... Szkoda też jej dzieciaków.
Mogli ją zamknąć do zakładu na leczenie jak mąż wzywał dwa dni wcześniej pogotowie to stwierdzili, że wezwanie bezpodstawne. Ona już wtedy brała tabletki, planowała to od dawna.  Szkoda, że u nas nie ma takiego prawa, że jak ktoś próbuje samobójstwa to idzie na leczenie a nie zostawiany jest na pastwę losu. 
Osoba, która jest naprawdę zagrożona samobójstwem, JEST hospitalizowana bez zgody. Jednakże.... nie zawsze jest to takie proste do rozstrzygnięcia, kto naprawdę jest w stanie to zrobić, a kto nie. Tu, jak widać, podjęto złą decyzję.  🙁
Ale powiem ci, że statystycznie, na tyle na ile mam na co dzień do czynienia z takimi rzekomymi deklaracjami samobójstwa, to może z 1/2 jest w ogóle warta pochylenia się nad tematem. I z tej 1/2 tylko mała część naprawdę wymaga hospitalizacji bez zgody.
Ludzie twierdzą, że się zabiją, bo: 1) są pod wpływem alkoholu, środków i taki właśnie w danej chwili mają humor, po wytrzeźwieniu wszystko im mija, 2) właśnie złapali nerwa podczas kłótni rodzinnej 3) mają np. zaburzenia osobowości i szantażują otoczenie w różnym celu 4) źle się czują z różnych powodów i chcą JEDYNIE by otoczenie zwróciło na nich uwagę 5) mają chwilę słabości, a już po 20 minutach im mija ( są takie osoby labilne emocjonalnie które w chwilach słabości "histeryzują"😉
I te osoby, po przyjeździe karetki, czy po dowiezieniu karetką na Izbę Przyjęć, zaczynają mówić co innego i definitywnie przeczom myślom "S".
Wiesz ile takich osób tygodniowo odsyłam? I nie zabijają się!

Naprawdę, nie jest tak łatwo czasami, ocenić właściwie daną sytuację. I nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Jak widać, tu oceniono źle. Bardzo współczuję rodzinie i rozumiem wasze rozżalenie, ale naprawdę nie jest tak, że nic się nie robi.
Inna sprawa, że kilka lat temu, łatwiej i chętniej lekarze zatrzymywali chorego bez zgody na leczenie. Właśnie w takich sytuacjach.
Obecnie, zaostrzono prawo. ( za PiS-u)  Pozmieniano przepisy. Utrudniono lekarzom podejmowanie takich decyzji i z moich obserwacji lekarze częściej odpisują pacjenta, niż kładą bez zgody. (nie chodzi tylko o rzekomych samobójców, ale i o inne przypadki psychiatryczne)
.........

Np. taka sytuacja.
Ktoś, możliwe, że pijany, bo dziś pił, deklaruje podczas kłótni z rodziną myśli "S". Przyjeżdża karetka. Ratownicy zabierają pacjenta 20 km na najbliższy SOR. Tam pacjent jest oglądany przez lekarza SOR-u, ale nie ma psychiatrii, więc trzeba zamówić inną karetkę przewozową ( tamta była systemowa i już sobie pojechała) i zawieźć takiego człowieka na najbliższą izbę psychiatryczną odpowiadającą temu rejonowi. A czasami zanim się to zrobi, to trzeba pobrać krew na alkohol, bo wiadomo, że psychiatra pijanego oceniał nie będzie. Wychodzi, że już prawie trzeźwy. Czeka się więc na karetkę, często jedyną przewozówkę!! w całym tym szpitalu. Jedzie pacjent kolejne 50 km na izbę psychiatryczną. Tam karetka czeka aż psychiatra zejdzie i oceni. Psychiatra zajęty, jest jeden, zejdzie za 30 minut. Czekają. Schodzi, konsultuje, odsyła. Karetka odwozi pacjenta na wyjściowy SOR. Tam pacjent jest odsyłany do domu ( lub już ma kartę odpisową w reku od psychiatry). Pytanie- kto teraz po pacjenta przyjedzie z domu? Jeśli był to pijak i rodzina ma nerwa i nei odbiera telefonu, to NIKT po niego nie przyjedzie. Więc znów wysyła się karetkę, która robi teraz za taksówkę. I ta jedna karetka ma w takiej sytuacji "pozamiatane" na kilka ładnych godzin.
Wszyscy sobie w szpitalu zdają sprawę, jak wyglądają takie akcje. I takich akcji jest naprawdę wiele!!  Karetki pozajmowane, robota bez sensu.

Dlatego pewno czasami ratownicy sami podejmują decyzję i nie zabierają takiego pacjenta, wiedząc z czym to się potem wiąże. I bywa, że źle ocenią sytuację.
Pisze to wszystko, żebyście zobaczyli jak sytuacja wygląda z drugiej strony.
To nie jest tak, że "zostawia się na pastwę losu". Po prostu, z różnych powodów, czasami ratownik podejmie nie najlepszą decyzję.
Inna sprawa, że kiedy ktoś CHCE popełnić samobójstwo, to i tak popełni. Nawet podczas przepustki leżąc w oddziale. Bo i tak bywa.  🙁
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 czerwca 2019 15:15
Ja myślę, że jak ktoś chce podjąć ten krok to powiesi się nawet na cewniku podczas nieobecności pielęgniarki.
Boli mnie tylko myśl o tak ogromnym i  niewyobrażalnym wewnętrznym cierpieniu z jakim ona musiała się codziennie spotykać po przebudzeniu. Tak bardzo mi przykro że nie dało jej się pomóc, nie mam na myśli doraźnie ale duchowo/ wewnętrznie.
Były i takie przypadki. To zawsze się potem mocno odbija na psyche personelu. Ale bywa...i to nawet w naprawdę najlepszych szpitalach, podczas wnikliwej obserwacji!
Gillian   four letter word
20 czerwca 2019 15:31
Pomijając to, że często jest tak, że ten kto mówi otwarcie, że się zabije nie robi tego a faktycznie targa się na życie ktoś, kogo najmniej się podejrzewa.
Dlatego mówię, że kto się NAPRAWDĘ chce zabić, to po prostu często to robi. A ci co się "zabijają i zabijają i zabijają i deklarują i zabijają i tak w kółko" to dziwnym trafem rzadko to zrobią skutecznie.
Nie sądziłam, że kiedyś przydarzy mi się coś takiego, co, gdybym zobaczyła w kinie, uznałabym za mocny kryminał. I nie mogę pogodzić się z tym, że mogłam zapobiec tragedii, a tego nie zrobiłam. I coś czuję, że znowu czeka mnie zjazd, i znowu wypłyną wszystkie dręczące mnie sprawy...
Jako, ze w tym wątku niektóre z was maja podobny problwm zapytam tutaj... polecacie jakis sposob na blizny? Kremy itp? Laser niestety odpada. Blizny sa duze i głębokie, od zyletki. Na obu rekach, ramieniu i calym udzie. Po 3 latach od zakonczenia tego epizodu chcialabym sie ich pozbyc tym bardziej, ze luby sie czepia bo "nic z tym nie robisz"  🙄
Mellsii22, a myślałaś o wykonaniu np tatuażu? Widywałam taki sposób radzenia sobie z tym problemem. Pewnie nie da sie zasłonić wszystkiego ale być może jakaś cześć
Averis   Czarny charakter
26 czerwca 2019 20:25
Mellsii22, uważam ze luby wykazuje się co najmniej brakiem taktu rzucając takie komentarze. Te blizny nie są powidłem do wstydu. Są po prostu dowodem na to, że wyszłaś z naprawdę strasznego miejsca. Jeśli chcesz usunąć je z  potrzeby serca - świetnie, nie pozwól jednak by ktokolwiek zawstydzał Cię z ich powodu.
Mellsii22 ukochany trochę przegiął moim zdaniem 😵 ale jeśli faktycznie chcesz to przede wszystkim masaż i peeling, ja często masuję swoje blizny oliwką, a peelingi robię kawowe (wystarczą fusy z wypitej kawy, ja dodaję oliwkę/olejek i żel pod prysznic), do tego może jakaś maść? cepan jest dość tani i ponoć dobry, tylko niemiłosiernie śmierdzi cebulą 😉
Co do słów mojego byłego to nawet nie komentuje, często zdarza mu się powiedzieć coś a potem pomyśleć... a za jakiś czas "złe mnie zrozumiałaś". No własnie tatuaż fajna sprawa, planuje (jak mnie już będzie stać) własnie na udzie, ale dwa rekawy to trochę przegięcie ( biorąc pod uwag mój charakter pracy). Blizny są duze bo wiele z nich jak to lekarz powiedział "powinny być zszyte" a szyte nie były i zarosły. Zastanawiam się własnie nad jakaś maścią. Opalanie trochę pomaga, peelingi stosuję regularnie. Jest poprawa, ale chciałabym to jakoś przyspieszyć  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się