Kącik muzyków ;)

My siedziałyśmy, ale trzeba było siedzec prosto, nie wolno nam było się pochylac, opierac, itp 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 marca 2014 09:33
Dzięki :kwiatek:
Fajne ćwiczenia na rozśpiewanie znalazłam na youtubie, dziś się porządnie rozgrzeję przed śpiewaniem i zobaczę, czy da to jakieś efekty 😁

edit: To jeszcze jedno- zdarzało Wam się odchrząkiwać podczas śpiewania? Z czego to wynika?
CzarownicaSa, właśnie przesłuchałam cię 😀

Powiem tak - da się to jeszcze odpracowac. Barwa głosu nie jest tragiczna, po prostu jest mnóstwo rzeczy technicznych, które musisz przecwiczyc i wyrobic. Może nie uda ci się wypracowac głosu, aby ryczec, jak Whitney, ale uważam, że na spokojnie, jeżeli ktoś będzie umiał cię prawidłowo poprowadzic - osiągniesz poziom czystego i miłego dla ucha głosu
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 marca 2014 11:48
Na więcej nie liczę, byleby dało się tego w ogóle słuchać 😁
CzarownicaSa, będzie, będzie. Barwę masz, słuch masz, resztę da się wycwiczyc.

Edit - głos i styl śpiewania potrafi się na przestrzeni lat baaardzo zmienic. Porównaj sobie Dodę kilkanaście lat temu i dzisiaj - jak dla mnie metamorfoza dośc spora



CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 marca 2014 12:43
Głos Dody bardzo mi się podoba, tylko pioseneczki jakieś takie nie bardzo swego czasu śpiewała 😉 Ale faktycznie różnica duża, choć nie wiem czy to nie kwestia dojrzałości- co innego śpiew nastolatki a co innego dorosłej kobiety, głos się zmienia.

No, jak już odważna wczoraj byłam to i dziś będę 🤣 W sumie nie będę mogła robić postępów jak mi nikt nie wskaże błędów 😉 To dwa dzisiejsze nagrania, nad tą piosenką pracuję jak wspominałam. W pierwszym słyszę duuuuużo fałszów, w drugim jakby mniej. No i znów to samo- wydawało mi się, że śpiewam z energią, ale na nagraniu słyszę, że zdycham. Wychodzi na to, że mam duży problem ze słyszeniem samej siebie i muszę nad tym mocno popracować.
http://kociamuzyka.wrzuta.pl/film/40F3mhSlqBE/babe_zeslal_bog_1
http://kociamuzyka.wrzuta.pl/film/42aJnFUptIG/babe_zeslal_bog_2
CzarownicaSa, wiesz czego ci brakuje? Przepony 🙂 Wciągnij brzuch i postaraj się wydac z siebie dźwięk, abyś poczuła, że wychodzi z samego środka ciebie. Narazie cwicz z pojedynczymi dźwiękami
To zdecydowanie wątek dla mnie 🙂 Również muzykuję amatorsko, głównie śpiewając, ale gram też na gitarze. Śpiewam od kilkunastu lat, najpierw w szkolnych chórkach, potem w liceum uczyłam się trochę śpiewu musicalowego, a od kilku lat w chórze akademickim. Chór jednak daje niesamowite możliwości - świetni ludzie, wyjazdy, festiwale, mamy też super specjalistkę od emisji głosu, dzięki której zaczęłam się trochę bawić w klasykę. Szkoda, że już za stara jestem na karierę ;p trochę żałuję, że w dzieciństwie rodzice nie wysłali mnie do szkoły muzycznej, albo chociaż na jakieś lekcje.

CzarownicaSa dobrze, że się nagrywasz, to dużo daje, ale ważne jest również patrzenie na siebie podczas śpiewania 😉 Śpiewaj do lustra, nagrywaj się na kamerkę. Wtedy też można by ci więcej podpowiedzieć co do techniki, bo śpiew to cały zespół reakcji organizmu na dane czynności podejmowane przez człowieka, takie jak opuszczenie szczęki, otwarcie gardła, czy uruchomienie przepony  😉.
potem w liceum uczyłam się trochę śpiewu musicalowego

Ale Ci tego zazdroszczę! W liceum miałam okazję uczestniczyć w dwutygodniowym (ale bardzo zintesyfikowanym - po kilka godzin dziennie) kursie prowadzonym właśnie pod kątem śpiewu musicalowego, super sprawa 🙂
Ja uczyłam się prawie 2 lata. Bardzo dużo mi to dało, praktycznie całkiem na nowo musiałam uczyć się swojego głosu (wcześniej to było tylko takie nucenie pod nosem w chórkach, nie mające zbyt wiele wspólnego z poprawnym śpiewem 😉) Z perspektywy czasu jednak wiem, jak łatwo jest nabawić się nie koniecznie dobrych nawyków i jak ciężko je później przepracować. Z tym śpiewem musicalowym nie było tak kolorowo, bo śpiewałam tylko i wyłącznie rejestrem piersiowym (błąd nauczyciela), przez co mocno ograniczałam swoje możliwości, skalę, repertuar itd. Potem okazało się, że jestem sopranem koloraturowym i zdecydowanie lepiej czuję się w śpiewie klasycznym. Umiejętności musicalowe, czy też estradowe wykorzystuję w gronie znajomych, na ogniskach, przy gitarze 😉
Ja chodziłam do szkoły muzycznej 4 lata.
Na skrzypce (i pianino jako dodatkowo). Z rożnych powodów przestałam.
Żałuje. Bo w 4 lata zrobiłam 6 lat szkoły. (Robiłam po 2 lata w jednym)

Prawdę mówiąc na skrzypcach ńie zagram nic. Na pianinie tez nic.
Za to znam doskonale nuty i cała teorie.
3 lata temu zaczęłam chodzić na gitarę klasyczna. Regularnie co tydzień. I gram.
Właśnie z nut 🙂
I mam problem, bo ja mam doskonały słuch i słyszę kazdy fałsz w graniu. I utwór zaczynam tyle razy do czasu jak nie bedzie idealnie. Bo mnie wqrwia ten fałsz.

Byłam w chórze, zarówno w szkole jak i w szkole muzycznej miałam śpiew i chór.
Ja mam bardzo wysoki głos. Nawet mam pseudo  Maria Callas 🙂
Ja się zastanawiam, czy nawet jak bym wróciła do spiewu, to czy dałabym radę osiągnąć, czy już za późno 🤔
Dodofon, a jak sobie radzisz bez nut? Bo moja mama po szkole muzycznej z nut zagra wszystko, jak jej się zamknie nuty, to niewiele, a z kolei tata samouk z nut za dużo nie wyczyta, ale sam wymyśli wszystko 😉
Ze słuchu jeszcze nie zagram.
Jakąś improwizacje chwytami typu nana nana. Całkiem uroczą.
Oczywiście gram jakieś utwory bez nut - ale z pamięci, czyli grałam z nutami i teraz jadę juz bez.
Ja tysz sie dopisuje. U mnie wokal i piano. Obecnie piano stoi nieuzytkowane po traumie ze starym, gburowatym nauczycielem, ktory sie do mnie przystawial. Fuj.. Od tamtej pory nie gram i ciagle sobie obiecuje, ze zaczne. A wokal jak wokal. Szkolilam intensywnie,a teraz juz mi wszystko sflaczalo.

I mam jak Dodo, ze slysze absolutnie wszystko i kwachy mnie absolutnie irytuja :/ Z tym, ze ja bez problemu gram ze sluchu, a z nut juz gorzej.
W sumie nie wiem co jest lepsze, czy samemu, czy z nut. Ale chyba tworzenie samemu daje więcej możliwości.
Na szczescie mialam w PL nauczyciela- jazzmanna, ktory tez widzial zalete w moim sluchu 😉
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
06 marca 2014 20:31
W zerówce śpiewałam w chórku kościelnym. Następne spotkanie z muzyką miałam w 3 klasie podstawówki, kiedy to zaczęłam śpiewać w szkolnym wtedy chórze (potem przeszedł pod patronat GOK-u). Śpiewałam tam (pierwszy głos- dodatkowo wyciągałam najwyższe dźwięki) do końca gimnazjum. Potem śpiewać przestałam (nie licząc tego, że czasem przy koniach coś pośpiewam). A występowaliśmy i na szkolnych uroczystościach, i w GOK-u, i jeździliśmy na jakieś uroczystości.
Przy naborze do chóru często pomagałam przy przesłuchaniach. Jestem wrażliwa na fałszowanie  😉 Przy oglądaniu programów typu ,,Must be the music" czasem mnie skręca i głośno krytykuję uczestnika (chociaż pewnie ja sama teraz bym lepiej nie zaśpiewała).
Chyba w gimnazjum chodziłam co tydzień przez dwa miesiąc na płatne lekcje gry na pianinie. Nauczyciel niezbyt się przykładał- sama musiałam przynosić nuty tego, co chciałam nauczyć się grać, a tylko raz uczyłam się grać (ze słuchu) utworu ,,Dla Elizy". Potem odpuściłam naukę gry. Nie chciałam, żeby rodzice byli obciążeni finansowo tymi lekcjami. Zresztą zaraz miałam inne zainteresowanie- konie. Później zdarzało mi się pograć w domu na keyboardzie (teraz nie mogę zasilacza znaleźć), starałam się grać ze słuchu, rzadziej z nut.

Chciałabym się nauczyć grać na gitarze, ale nie mam znajomego, który by mnie mógł nauczyć.

Ogólnie mam ambicję, żeby nauczyć się śpiewać piosenkę Jeny Lee ,,J'aimerais tellement", Eminema ,,I'm not afraid" i Metallica ,,Nothing else matters", ale moja wymowa jest fatalna- muszę najpierw rozpisać sobie, jak to się czyta  😁 Jak na razie nie mogę się zebrać.
To niesprawiedliwe, że piosenki po francusku są tak piękne, a ogarnąć wymowę tak trudno :P
od września się uczę francuskiego i to naprawdę okropne 😁 śpiewaliśmy raz kolędę to było ciężko, a niby takie proste 😀
A którą? Ja uwielbiam Minuit Chretien i Mon beau Sapin 😀
Jingle bells 🙂 Śmiesznie było 😀
Ciężko mi wyobrazić to sobie po francusku, a od dłuższego czasu siedzę w tej muzyce i wydawało mi się że już sporo słyszałam xD
Śpiewające dziewczyny 😀 -  czy wam też nauczyciele ustanawiali "diety" - czyli, co wam wolno i nie wolno jeśc, aby głos był lepszy? 😀
DeJotka,
jakaś słaba youtube wersja, ale zawsze coś 😀
ikarina, nie spotkałam się, może za mała byłam 😉
Owszem, ale raczej nie jako dieta ogólnie, tylko bezpośrednio przed śpiewaniem. Zdecydowanie nie polecam jedzenia słodyczy, zwłaszcza wszelkiego rodzaju czekoladek, kawa też nie działa najlepiej, za to podobno dobrze robi kieliszeczek koniaku 😉. Osobiście w ogóle nie lubię być najedzona i staram się przynajmniej godzinę przed śpiewaniem nic nie jeść 🙂
Ale dużo zdolnych ludzi!
Jako dzieciak zaczęłam szkole muzyczna, ale brakowało jako 6 latce dojrzałości społecznej. Na przesłuchaniach namawiano mamę by to były skrzypce głosząc jakoby słuch absolutny był... Jednak skończyło sie na pól roku na pianinie i sie zbuntowalam i nie chciałam chodzić.
Potem miałam epizod gry na saksofonie jako nastolatka i studentka, ale za mało samodyscypliny bylo do ćwiczeń.
Aktualnie z muzycznych rozrywek to śpiewam juz od killku lat z koleżankami. Ale dość specyficznie. Śpiewamy pieśni ludowe, obrzędowe z naszych okolic, ukraińskie, białoruskie. Niektórzy mówią o tym biały śpiew, spiewokrzyk. Znajoma która prowadzi te zajęcia śpiewa w Południcach- fajnie łącza tradycję z djskim graniem.
Ja z rożnych rodzajów pieśni jakie śpiewamy jestem fanka repertuaru pogrzebowego😉
A z ćwiczeń fajnych - nie jestem fanka ale są bardzo przydatne to ćwiczenia oddechowe Strielnikovej.
W sumie nie wiem co jest lepsze, czy samemu, czy z nut. Ale chyba tworzenie samemu daje więcej możliwości.


Samemu to ja sobie moge...
Teraz gram właśnie Schumanna. Przecież nie napisze utworu jak Schumann czy jakiś inny profi muzyk.
Ja lubię utwory które znam. Klasyczne. Nie ma bata żebym cos takiego wymyśliła. Ani teraz ani ńigdy.
Libeerte problem polega na tym, że na prawdę niewielu ludzi potrafi dobrze cokolwiek stworzyć  😉

Generalnie improwizacja jako taka, to trudna rzecz. Są też "naturalsi", którzy po prostu słyszą aczkolwiek żeby to było na prawdę na poziomie - ciężko znaleźć. Do tego są jeszcze zasady, zasady, zasady. Nawet w muzyce rozrywkowej, popularnej. Chociaż tam, serio, może włożone 2-3 funkcje na krzyż i wydaje się, że to fajna melodyjka. Kompozytorzy by się załamali jak muzyka wyewoluowała na gorsze i prymitywne  😁

Dodofon ale masz dyscyplinę, super! Podziwiam, że po latach chciałaś się nauczyć jeszcze czegoś nowego i kontynuujesz naukę!
No w przypadku mojego taty, to on raczej nie ma wyjścia, musi tworzyć 😁
Ale z kolei zrobić dobry cover to też sztuka 😉
salto a co mam robic w domu wieczorami?
Lampić sie w tv?? Grać w głupawe gry w necie?
Pozostaje alternatywa: czytać, szydelkować, haftowac itd.
Wole grać sobie 🙂 myśle ze jeszcze z 2-3 lata nauki i bedzie juz dobrze.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się