Podziękowania

Witam wszystkich dalsze moje wspomnienia . Nasz klub w Ciechocinku był w Spłódzieli Warzyniczo- Sawoniczo Plebanka , która finasowała nasz wyjazdy na zawody . Jest tak wspaniały hotel , domki z drzewa dla gosci na przeciwko naszej byłej ujeżdżalini jak przychodził weekend to cały hotel i domki były zalęte muszę nadmienić to były mroczne czasy zgniłej komuny . Zawsze w sobotę robiliszmy pokaz dla tych gosci skokowy masę ludzi przychodziło popatrzeć . Wróćmy do tematu na każdy wyjazd musiał trener śp Burniewcz prawie błagać prezesa o mozliwość wyjadu co zresztą przez ogromny szacunek dla mojego trenra zawsze dostał zgodę na wyjazd . Jeżdzilismy Starem zabieralismy tylko 3 konie ponieważ odgradzaliśmy pół pakamery gdzie stały konie solidnymi drągami i jechalismy z rumakami a była jescze do włożenia ; sprzęt jeżdziecjki , paka z żywnoscia dla koni , nasze stroje , siano i my . Trener zawsze siedził w szoferce . Jak jechalismy np do Sopot to wyjazd był o godz 6 rano w stajni byłiśmy już od 4 rano . Oj starsznie byliśmy udręczeni tymi warunkami tyle godzin w samochodzie z końmi . Zawze jak zajechaliśmy wszyscy nas podziwali że jedziemy w ten sposób . Mieli oni wspaniałe konowozy z Kwidzynie , Satarogardu , Bydgoszczy a my biedne żuczki nie raz się wsydzilismy że my tacy biedacy do takich potentatów w sprzecie staliśmy się bardzo przybici . Ale nas cudowny wspaniały trener śp Burniwiecz nas tak pięknie domotywował że zawsze te zły humor na ta sytucję mijał . Zawsze na zawodach w skokach klasy L, P, N mieścilismy się w czubie co u innych wprwialiśmy w ogromną zadumę jak mogli z taliego małego klubiku nam dowalić to dla nas było cudowne uczie serce pękało z radości . Kochani natępne moje wejście na re-voltę będzie jutro napiszę swpje wspomnienia z wyścig . Dziękuję każdemu z osobna że czyta moje wspomnienia ogromna radosć mi wsprawiacie że mogę się podzielić z wami swoim przeżyciami .
chciałoby się czytać więcej i więcej 🙂
Dziękuję bardzo cudownie jest jak ktoś czyta i takie wspaniałe opinie wyraża dziękuję bardzo wszystkim...... :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Dziękuję bardzo cudownie jest jak ktoś czyta i takie wspaniałe opinie wyraża dziękuję bardzo wszystkim...... :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

TO MY CI DZIĘKUJEMY! :kwiatek:
Nie przepraszaj za pisownię, tylko pisz więcej 🙂

chciałam tylko dodać, że wzruszyłam się przy wspomnieniach o śp majorze
Dobry wieczór wszystkim napiszę wspomnienia z życia wyścigowca . Na tor Służewiec na mówił mnie klega który tam pacował złote góry obiecał ale ja w duchu zawsze mam głębokom analizę kto domnie mówi i wyciągam wnioski . Skusiłem się mój klub w Ciechocinku ledwo dogorywał a więc powziołem decyzję aby pojechac do Warszawy na tor Służewiec kontynuować dalsze wyzwania w jeżdzie na rumakch . Tafiłem do trenera Stawskiego jednego z czołowych trenerów . Dlamnie wyścigi były czymś nowym wszystko takie duże stajni było bez liku i czasm na poczatku się gubiłem . Mało ważyłem w miarę 57 kg. Życie ludzi wyścigów zawsze było i jest oddanie swego czasu prywatnego tak jak było i jest w moim przypadku stary ramol kawaler . Piersze 2 tygodnie objaśniano mi z czym to się je czyli życie wyscig i jazdy na rumakch . Najgorszy okres to jesień zajaski nowych koni . Najpierw szły stępa z człowiekiem do maszyny prowadzą je obok jak był spokojny do z wyczuciem podczepialiśmy do maszyny parę kułem sobie chodziły . Były dramatyczne chwole jak koń odciągnoł od maszyny i katar pękał jak zabawka , ile czasu było go złapać ale konie są zwierzętami stadnymi i czasm przychodziły o rumaków nie daj BOŻE jak poszedł na teren wyścig horor . Jak już kapkę zaskoczyłem pewne procedery wyścig wsadzono mnie na folbluta nie miałem żadnych problemów aby nie spać folbluty wiadmo maja we krwi bieganie np; jak psy rasy Harty tylko im aby terenu ubyało . Uwieszcie jak po trenigu wracałem do hotelu miałem ręce wyciągniete jak małpa . Folbluty strasznie targały na torze w zależności jakie dyspocyje wydał trener np; wolno całe koło , albo malutki folkieterek , albo od 500m stopniowo porawiaj . Myślałem na samym poczatku że nie wytrzymam chciałem się zwolnić ze wzgledu na moje rece ale długie tłuczenia w duchu powiedziały mi Romanie wytfaj do końca i zostałem powiem wam kochani że nie żałuję to był mój najcudwnieszy w zyciu rozdział gdzie odnosiłem sukcesy sportowe i duchowe . Błagam tylko nie pomyście sobie ze byłem jakimś championem nic tych żeczy . Dziękuję redakcji re-volty .pl i wam że mogę kapkę powspomianać kapkę doradzić uczyniliście że jestem bardzo zmotywowany i szczęśliwy że jestem tu dziękuję.
Witam przepięknie na samym początku życzę wam w ten dzioneczek waletynkowy jak najwięcej życzeń , miłości , radości . Skończylismy na trenerze Stawskim , póniej pracowałem u trenera Mazurka . Potem śp dż Tomuś Dul załatwił mi pracę u tr Kauby praciwałem i jeżdziłem 2 lata ale nie zbyt mi odpowiadała tam praca trenigowa za dużo , ludzi i koni a wymagania do pracowników ogromnie duże . Więc któregoś dnia na wyścigach spotkałem trenera Walickiego i zapytałem a trener do mnie niema sprawy Romek przychodż . Był to mój strzał w dzieiątkę była to najleprza dezyzja życia choć wiadomo są inne np; komuś powiedzieć kocham cię itp. Nidy do końca życia trenerowi Walickiemu nie zapomne że był umnie w szpitalu MSW -ia w Warszawie po wypadku podczas gonitwy płotowej 5 razy nawet jak już prawie umierałem a byłem 12 dni na ojomnie . Miałem pękniety kręgosłup , wszystkie prawie żebra połamane , stłuczenie lewej połkuli , muzgu , nie dowaład lewj strny , kwiaki na mózgu . Jak byłem w szpitalu jak roślinka modiłem się do BOGA bym mógł chodziasz chodzić i BUG mnie wysłuchał ja chodzę i żyję .Jak byłem na komisji lekarskiej w Toruniu 6 lat temu uzano że mam uszczerbku na zdrowiu 75 procent . Widzicie codziennie dziękuję BOGU za wszelkie otrzymane łaski i modlę się za moich darczyńców . Niektórzy ludzie nie wierzą że jestem iwalida 1 grupy , wyglądam i przemieszczam się po terenia aż miło . Miałem dziewczynę z Warszawy miała naimię Daniela córka najleprzego fizuka w Polsce matak była docentem bylismy razem 4 lata nawet się zaręczyliśmy . Po wypadku groził mi wózek inwalicki i aby jej nie robić problemów życiowych dałem jej wolny wybór opuściła mnie przeżyłem to bardzo boleśnie . Moi kochani rodzice już nie rzyją , a rodzina wcale się mną nie interesuje przykre . To ludzie z iternetu lepiej się mną interesuje i wspomaga . Przepraszam że zeszłem z tematu ale pewne sprawy trzeba naświetlić aby każdy miał jasny czysty obraz mojej skromniej osoby. Przyżekam że dziś wieczorkiem napiszę szczegółowy tok moich trenigów u trenera Walickiego i będzie dogłębna analiza wspópracy między rumakiem a jeścem . Tradycyjnie dziękuję po sto kroć kłórzy to czytają dziękuję wam jesteście de-besttttttttttt. 🙂 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: 🙂
Dobry wieczór wszystkim z godnie z obietnicą piszę dalsze wspomnienia . Mój najwspanialszy okres na wyścigach zawdzięczam mojemu trenerowi Andrzejowi Walickiemu , a propo najlerztemu trener na torze wyscigowym Służewiec żaden trener nie może się poszczyczyć takimi wynikami . Poświecił swoje życie rumakom wyścigowym . Zawsze portafił na najważniesze nagrody konia przygotować na dany dzień , chodząca skarbinica wiedzy o rumakch . Pamiętał nawet jak rumak w jakieś gonitwie przebirgł 2-3 lata temu .Nieraz po skończonym karieniu wieczorkiem , czyszczeniu rumaków siadliśmy po stajnią i rozmawialiśmy o rumakch trenera w trenigu szczerze do bólu . Po przejażdżkach , galopach na torze roboczym trener się pytał czy ; trzyma dystans , czy na zakręcie zmienił nogę , czy mocno ciagnie na wodzy . Było to pytanie bardzo istotne dla trenera czy zmienił nogę na zakręcie jeżeli nie zmienił było to oznakom że druga nogę koń oszczędza i trzba było jej się przyjżeć w stajni jak rumak stał . Zawsze wieczorkiem trener chodził po kolei każdego dnia od koni do konia po poksie sprawdał ścięgna , korto czy zjadł szczególnie się przyglądał w boksie koniom kontuzjowanym . Przy liczbie rumaków w trenigu w danym roku tak było ich 80-do 90 było to wyzawanie dla trenera ale zawsze sumienie podchodził do tych spraw . Jakie cudowne uczycie jest jak galopujesz i pod swoimi nogami czujesz ogromną jedność z rumakiem , czujesz jego energie jak przepływa od konia , widać było że rumak jest formnie i można na niego liczyć a jak miał jeszcze przeżutkę w dystasie to znaczy że jeszcz poprawił np przy ;500 , 800 m czyli jescze przyspieszył wiadomo było że nie może przegrać . Po trenigu porannym jak się szło do hotelu i wiedziałeś że wykonałeś wszystkie zalecaenia taktyczne , trenera aż serce i dusza była przeogromna . Dlatego my wszyscy wyścigowcy mamy tak że reagujemy w ułamku sekundy na pewne reakcjie konia i człowieka . Mam taki dar od Boga że wystarczy jak z kimś zamienię parę zdań zawsze mogę go ocenić i przeważnie mi się to udaało , jeszcze do dziś mi został ten nawyk ale już kapkę przytępiony . Obiecuję że jutro napiszę dalsze wspomnienia nie będę mówił o czym niech to bedzie nie spodzianką . Dziękuję pięknie każdemu z osobna że przeczytał do końca moich wynurzeń wspomnieniowych dziękuję ........... 🙂 🙂 🙂 🙂 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Czekamy z niecierpliwością Viritim  :kwiatek:.
Dziękuję pięknie  :kwiatek:za doczytanie i opinię jutro napiszę odczucia podczas gonitwy płotowej i zachowanie .  Życzę wszystkim udanego , rodzinnego , miłego weekendu  🙂 🙂 🙂 🙂 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Viritim, Twoje słowa cytuję  "Po trenigu porannym jak się szło do hotelu i wiedziałeś że wykonałeś wszystkie zalecaenia taktyczne , trenera aż serce i dusza była przeogromna"  tak mnie urzekły... teraz ile to się ludzie nagadają, że tyyyle od nich instruktor czy trener wymaga, pamiętam jak niektórzy mieli problem z tym, że MUSIELI nogi koniom schładzać po treningu skokowym, albo zawinąć owijki na noc, jak niektórym się nie chciało konia siodłać.. a tutaj, zupełne oddanie się pasji, trener jest tym, kim powinien być, szacunek i zawziętość, chęć bycia najlepszym, wszystkie zalecenia wykonać... a nie po łebkach...

i słowa o tym, jak trener zawsze wieczorami każdego konia sprawdzał, nie tylko czy zjadł, ale też sprawdzał nogi, ścięgna.... jakie to chyba niespotykane teraz...
Cudownie się czyta te wspomnienia i chce się więcej i więcej! Także czekamy na kolejne  :kwiatek:
Puk puk wiatam wszystkich pięknie zgodnie z obietnicą ciąg dalszy wspomnień . Mój ukochany rumak champino gionitw płotowych Virtim był w ternigu u mego trenera Andrzeja Walickiego . Rumak trzymał dystans czyli był sztejerem im dłużej dla niego tym lepiej . Abyście sobie nie pomyśleli że piszę jakieś czar mary możecie sobie obejżeć na finisz.pl na forum w temacie dyskusje towarzyskie mój post pt; Wiara instalował go Passo polecam jest zemną wywiad dla tvp-polonia i zemną po wyścigo oraz umnie w moim domku . No ale jak ktoś sobie zarzyczy . Przed wyścigiem płotowych trener dawał jasne decyzje jak pojechać w wyścigu płotowym np; Romek poprawisz przy 800 m i jak zobaczysz że ma jeszcze rumak w sobie paliwa jedż i będzie dobrze . Przepraszam że jestem monotematyczny praca i jadzda u trenara Wlickiego uważam za najpięknieszy okres w moim życiu jako jężdziec miała chyba trener domnie zaufanie a ja do nigo . Po wyjechaniu przeg gonitwą płotowy na zlelony tor fokiętru pojeżdżalismy stępa pod płot aby pokazać rumakom co za chwolę będą działały . Jechaliśmy do lini staru do sędziego startowgo Rysia J . Jeżdziliśmu przed startem w kółeczku jak bomba poszła w górę . Następnie ustawialiśmy się w jedną linię i padło magiczne słowo jazdaaaaaaa. Niemożna przd skokiem jechać w łeb w łeb owszem w dystaśnie można . Zawsze jak się najeżdżało na płot jadący obok ciebie jeśdziec cwaniaczek dojedżał do ciebie wyprzedazjąc ciebie o krótki łeb i czasm koń  zawcześnie się wybił i nie dokrywał płotu za mocno poczesł o szpaler i płot i mogło się skaczyć wywrotkom . Ale tak czasm mógł tak zrobiś tylko dośwaitacziony jeżdziec płotowy . Jak już czułem w wykonałem wszyskie instrukcje trenera i wiedziałem że nie mogę już przegarć wyścigu i kotrolowałem sytuację w wyścigu jakie szczęście i błogostan człeka nachodził po przejechaniu celownika czyli foto komurki . Dziękuję za przecztaynie moich wspomnień obiecuję jutro się spotykamy na re-volta .pl . Niewiecie jaka ogromną radością piszę swoje wspomnienia dziękuję redakcji re-volty że mogę tu być z wami . 🙂 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: 🙂
Dobry wieczór wszystkim  :kwiatek:. Może jeszcze dziś bardziej napiszę o swoich przemysleniach , ale jutro napiszę dalszy ciąg wspomnień z mego życia jako jeżdziec . Jest mi cholernie przykro że wciąż muszę prosić o pomoc innych z netu . To dżokej club na torze Służewiec powinienen się zaiteresować , widzą że jestem w cyber przestrzeni daję sobie jako tako radę przy wsparciu innych . Już wielu ludzi mnie pyta że po takim wypadku porafię kochać konie i tor wyścigowy na Służewcu czasem sam sobie się dziwię czemu ale z tago baksyla do rumaków zostaję się do końca życia . Choć wielke dysypin uprawiałem już od 5 roku zycia i tak ; 3 lata pływanie , 6 lat tenis ziemny i 30 lat jeżdziectwo , skoki , wkkw , wyścigi płotowe . Przepraszam może jestem zbyt mono tematyczny na wyścigach odnosiłem największe skukcesy sportowe  , jak i prywatne np; dzieki temu poznałem wspaniałych ludzi . Wciąż rok rocznie toczą się boje o prztrfanie wyścig jest to hore czasem aż na wymioty się zbiwra na te same problemy np; czy zwiększy się płona , nagród , czy tor robiczy będzie , ciągle czy . Pisałem do prezesa dżokej clubu o jakieś wsparcie mnie w tak trudnym moim polożeniu wiecie co napisał że zbraku odpowiednich przepisów nie może spełnic mojej prośby . Tak jak człowiek jeżdził wyścigi i był zdrowy to wszystko było cacy . Tak uważam że włodarzy toru temat się już przedawnił . Mam 75 pocent uszerbku na zdrowiu iwalctwo na stałe 1 grupy czuję się jak śmieć wyrzucony do kosza , przepraszam za mój krfiżerczy język ale szlak mnie bieże na to wszytko . Jutro jak obiecałem napiszę dalsze moje wspomnienia życzę wam miłego , rodzinnego , udanego wieczorka a niechturym dobrej nocki papatki...  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Vitrim nie dziwie się Twojemu rozgoryczeniu. Oczywiście ,że masz racje i oczywiste dla mnie jest ,że klub dżokejów lub inne stowarzyszenie sportowców powinno Ci pomóc. Jednak rzeczywstośc tworzona przez urzędasów jest inna, brutalna. Liczą się tylko pieniądze, znajomości itp. Mój mąz jest tak jak Ty rencistą , po wypadku ale samochodowym. Szpital, zwolnienia lekarskie, zasiłek rehabilitacyjny i...tylko zakłąd na to czekał -zwolnienie z pracy w swietle prawa. Nie musieli tego robić ale kodeks pracy im to umożliwiał więc chętnie skorzystali. Lecza męza w różnych szpitalach (z przerwami) już 8 lat.Tylko ,że mój mąz ma rodzinę, ma mnie, ma córkę więc jest mu dużo lżej równię finansowo. Tobie musi bys bardzo ciężko, wiadomo renty to chyba gorzej niż zasiłęk, człowiek schorowany pracy podjąc nie może, zresztą lekkiej pracy na rynku -brak.Byłe może w Opiece Społecznej, może oni Ci mogą pomóc. Gmina powinna Ci pomóc w rachunkach za mieszkanie. Wiem,że to wszystko jest przykre ale musisz przez to przejść.Trzymaj się dzielnie, walcz o swoje a nam tutaj częściej i więcej opowiadaj. Milo, bardzo miło się CZYTA tWOJE WSPOMNIENIA.
Witam pięknie wszystkich . Temat może nie zbyt chłonny ale , powiem o sobie oki?. Jestem straszny gadułą taki Romek gawędziasz , wystarczy że z człowiekiem zamienię parę zdań i zaraz go ocenię jaki jest . Brzydzę się kłamstwa nie potrafię kłamać co czasem się obraca przeciwko mnie np; byłem pisałem prawdę na finisz.pl gdzie miałem wielu znajomych . Osobiście znam Elworę K , wiele razy bywałem jak jeżdziłem u trenera Walickiego u nich w domu , byliśmy raz na sylwestra w Warszawie na Chmielnej w clubie Muza no ale. Poruszłem tam pewien temat i zaczeła się burza na mój post zaczeli mi ubiżąć więc jako męszczyza nie byłem dłuży . Mnie zakneblowali a jeden co mi naubliżał nadal sobie chasa po finiszu olał . Cholernie mi jest przykro chociazby na naszą zanjomość no ale ma ona nie ciekawy harakter . Zawsze jak był dyrektor sk Golejewko pan Maraian D, na torze Służewiec zobaczyć jak jego rumaki z sk Golejewko się sprawują często zemną debatował o swoich koniach zawsze mówiłem mu prawdę . Mogłem powiedzieć tylko o tych koniach co były u trenera co u niego jeżdziłem zawsze się moje prawie prognozy sprawdzały . Inni trenerzy cukrowali dyrektorowi ażeby na jesień pozykać z Golejewka jak najwięcej koni wiadomo że sk Golejewko jest czołową stadniną w Polsce hodowli folblutów czyli koni angilskich . Jak przyjechałem na derby w tamty roku dyrektor jak mnie zobaczył wyściskał mnie prawie jak ojciec dziękuję mu za to . Wszyscy jak stali na łączniku na dżokejce oczy przecierali z zadrości . Mam nadzieję że dyrektor mnie lubi za otwartość , szczeroś i przede wszyskim za uśmiech . Tym sosobem że jestem człekiem pododny , uśmiechęty prawie zawsze , gawędziasz zaskarbiłem sobie u ludzi szcunek . Mówią mi że mam pozytywne fluidy . Ale jest taka teoria w pełni z nią zgadzam ludzie którzy często się uśmiechają najwięcej cierpią zgadzam się z tym . Najorzej jest wieczorem jak człem sam w domku wegetuje miałem przed wypwdkiem dziewczynę z Warszawy byliśmy razem 4 lata po wypadku groził mi wózek inwalicki więc aby jej nie robić problemów życiowych dałem jej wolny wybór opuściła mnie niestety .Byłem na prtalch radkowych ale panie nie patrzą na wartosci człowieka tylko na kasę tak było i jest . Wybaczcie się tak gloryfikuję nic skromności ale już taki jestem i się nie zmienię . Mam duszę dużego romatyka zawsze obdażałem kobitę bezwarukową miłościom no ale cóż zawsze się rozchodzi o kasę . Mam taką nadzieję że może spotkam tą drugą połowę i już nie będę prosił nikogo o pomoc . Życzę każdemu z osobna rodzinnego , miłego dzioneczka. 🙂 🙂 🙂 🙂 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
deksterowa,,  absolutnie zgadzam się, coraz więcej jest ludzi roszczeniowych i byle jak odwalających pracę i obowiązki, z pretensjami o wszystko do innych  najczęściej o swoje nieudacznictwo i nieuctwo. Jak czytam Pana Romana, to widzę człowieka wychowanego w szacunku dla mentora, trenera, nauczyciela, szanującego tak elementarne zasady jak: nie kłam, jeśli coś robisz to rób rzetelnie.

Wspaniale czyta się wpisy Viritrim 🙂
Witam pięknie wszystkich . Zawsze trener jaką bym nie uprawiał dyscyplonę sportwą darzyłem go ; bezgranicznym zaufaniem , żetelnym podejściem do trenigu , żadnych protestów w sercu . Chcoałem im wynagodzić ich trud trenogowy jakimiś dobrymi wynikamiznie że nie raz sam sobie próbowałem wytłumaczyć czemu ale miłem ten nawyk dyscyplin we kwi . Życzę wszyskim megaśnego , rodzinnego popołudnia...... 🙂 🙂 🙂 🙂 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
lizzy   Bo ja na hubertusie gonię stajnie a nie lisa :)
16 lutego 2014 21:35
Viritim super poczytać wspomnienia człowieka z taką pasją w sercu 🙂 Pozdrawiam Cię gorąco Romeczku razem z Seganem 🙂
Nie wiem jak to sie stało, że dopiero dotarłam do tego wątku....

Viritim, piękne wspomnienia, wspaniale sie je czyta !! Więcej bardzo proszę !!
Fajne te wspomnienia wszystkie do kupy i książka była by z tego i to lepsza niż romans. Nie jedna łza wzruszenia by popłynęła. Przepleć to jeszcze opowiadaniem o sobie z dzisiaj o marzeniach na jutro o wielkich planach i malutkich zachciewajkach. Napisz też o tym proszę. Człowiek to nie tylko historia z wczoraj, człowiek to dzisiaj i teraz.Pisz proszę o tym co sprawia Ci przyjemność. No oczywiście poza nami teraz 😉
Dobry wieczór wszystkim z godnie z obietnicą piszę dalsze wspomnienia . Mój najwspanialszy okres na wyścigach zawdzięczam mojemu trenerowi Andrzejowi Walickiemu , a propo najlerztemu trener na torze wyscigowym Służewiec żaden trener nie może się poszczyczyć takimi wynikami . Poświecił swoje życie rumakom wyścigowym . Zawsze portafił na najważniesze nagrody konia przygotować na dany dzień , chodząca skarbinica wiedzy o rumakch . Pamiętał nawet jak rumak w jakieś gonitwie przebirgł 2-3 lata temu .Nieraz po skończonym karieniu wieczorkiem , czyszczeniu rumaków siadliśmy po stajnią i rozmawialiśmy o rumakch trenera w trenigu szczerze do bólu . Po przejażdżkach , galopach na torze roboczym trener się pytał czy ; trzyma dystans , czy na zakręcie zmienił nogę , czy mocno ciagnie na wodzy . Było to pytanie bardzo istotne dla trenera czy zmienił nogę na zakręcie jeżeli nie zmienił było to oznakom że druga nogę koń oszczędza i trzba było jej się przyjżeć w stajni jak rumak stał . Zawsze wieczorkiem trener chodził po kolei każdego dnia od koni do konia po poksie sprawdał ścięgna , korto czy zjadł szczególnie się przyglądał w boksie koniom kontuzjowanym . Przy liczbie rumaków w trenigu w danym roku tak było ich 80-do 90 było to wyzawanie dla trenera ale zawsze sumienie podchodził do tych spraw . Jakie cudowne uczycie jest jak galopujesz i pod swoimi nogami czujesz ogromną jedność z rumakiem , czujesz jego energie jak przepływa od konia , widać było że rumak jest formnie i można na niego liczyć a jak miał jeszcze przeżutkę w dystasie to znaczy że jeszcz poprawił np przy ;500 , 800 m czyli jescze przyspieszył wiadomo było że nie może przegrać . Po trenigu porannym jak się szło do hotelu i wiedziałeś że wykonałeś wszystkie zalecaenia taktyczne , trenera aż serce i dusza była przeogromna . Dlatego my wszyscy wyścigowcy mamy tak że reagujemy w ułamku sekundy na pewne reakcjie konia i człowieka . Mam taki dar od Boga że wystarczy jak z kimś zamienię parę zdań zawsze mogę go ocenić i przeważnie mi się to udaało , jeszcze do dziś mi został ten nawyk ale już kapkę przytępiony . Obiecuję że jutro napiszę dalsze wspomnienia nie będę mówił o czym niech to bedzie nie spodzianką . Dziękuję pięknie każdemu z osobna że przeczytał do końca moich wynurzeń wspomnieniowych dziękuję ........... 🙂 🙂 🙂 🙂 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:


Jeszcze w 2010 roku jak ja jeździłam na Służewcu,trener Walicki codziennie doglądał koni 🙂
Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik i koń nie mógł mieć nawet malutkiego zadrapanka 🙂
Dzięki temu,że też trafiłam do grupy trenera Walickiego poznałam prawdziwe życie w stajni wyścigowej.Jestem mu za to strasznie wdzięczna,bo taki "kop w zad" motywuje mnie do dzisiaj :kwiatek:
Witam przepięknie wszystkich dalszy ciąg wspomnień tym razem z związanymi konkrusami skokami przez przeszkody . Mój wspaniły śp trener Leon Burniewicz zawsze nas ogromnie domotywoł przed ogromna termą podczas zawodów . Objaśniał na parkurze z nami każdą przeszkodę np jak najechać w jakim tępie . Po tym wspaniałym wskazówkach przed konkrisami skoków siadałem sobie na trafce od izolowany od innych i wciszy wszytkie wskazówki trenra trafiłem . Pocztnając od wiazdu na parkur , przypomnienia sobie kolejność przeszkód , porzez poszeczgólny ich pokonywania zagodnie z zaleceniami mego wspaniałego trenera . Jak już wenęcznie wszystko dopracowałem sobie spokojnie szedłem do stajni tak jagbym już ukączył parur . Przygotowanie rumaka do konkursu np; czyszczenie , zakładnie ochraniaczy , rozczesywanie pięknego ogonam . Siodłanie i wyjazd na rozprężanlnie i próbnych skoków pod nadzorem mego trenera . Dużo nie skaaliśmy 2-3 razy i finito koń ma być przygotowany na konkursy w rodzimej stajni a nie podczas rozprężenia przd konkursem . Wiele razy widzieliśmy jak karują rumaki przed konkusem skoki , skoki  to człowiekowi się jezdznie tego samego nom stop o ludzie . Zawsze trener przd 3-4 zadonikami z listy startowej kazał najechać na przeszkodę aby rumak byl już na tip top rozprężony . Zapowiedż wyjazd na parkur żadnej tremy na spokojnie jagbym jechał sobie na robocie . Sygnał nie skupiałem się jak inni o kolejność przeszkód tylko nad jakością ich pokonywania zgpdznie ze wskazówkami trenera . Jaka nie samowita radość wemnie twiła że wszystkie zalecenia trenra wykonłem i do tego czysty przejazd . Taci potętaci stadniny , konie , konowozy jakimi przyjeżdżali nas nie przytłaczała znaliśmy swój potęcjał i mając tak wybitnego trenera śp L Burniewicza zawsze byliśmy w czubie . Nie jeżdziliśmy wysokich klas te nisze . Mój BOŻE jakie były cudowne powroty jak zdobyliśmy jakiś puchar dala nas tak dla biednego klubiku jakbyśmy zdobyli mistrzostwo Polski . Piszac to aż serce mie ściska na tak wspaniałe wspomnienia dziękuję panie śp trenerze Leonie Burniewiczu że dałeś naszemu jeżdziectwu tyle dobrego , swoją wspaniałą wiedzą , humorem , zasze zostaniesz w moim sercu i duszy mistrzu nad mistzrami .
Panie Romku cudnie się czyta te wspomnienia.
Ale brakuje mi podobnie jak Dorocie tego co teraz.
Prosze napisać coś o sobie z dziś, w czym teraz odnajduje Pan radość 🙂
No właśnie, jakie pamiątki posiada Pan w domu z tamtego okresu?, zdjęcia,  puchary. W co pan się wpatruje wspominając tamten czas co raduje Pana serce? a może czego Panu brakuje? np. zdjęć z okresu Pana aktywności. A tak swoją drogą to czy można do Pana wpaść żeby posłuchać tego na żywo popatrzeć na zdjęcia. Proszę powiedzieć gdzie Pan mieszka może któraś z nas osobiście zawita do Pana na herbatkę jak będzie w pobliżu. Wiemy że jest Pan zagoniony ale chwila w towarzystwie konarza jest bezcenna.
lizzy   Bo ja na hubertusie gonię stajnie a nie lisa :)
17 lutego 2014 15:32
U Romka na profilu fejsbukowym jest pełno zdjęć pamiątek 🙂 aż miło popatrzeć !
Dziękuję wszystkim za tak wspaniałe opinie aż mi się strasznie miło robi. Dzię otrzymałem z Torunia list abym 24 wstawił się na komoisje rentową miałem ja na 5 lat . Jak co roku wysłyłam ksero do Torunia dokumęnty a orginaly mam w domku i na ksero piszę ; ksero zgodnie z orginałem i mój podpis . A wysłałem ; wypis ze szpitala MSW-ia z Warszawy , uszczebku na zdrowiu 75 procent , stopień iwalictwa 1 grupy na satłe, wypis z rehabilitacji ze szpitala wojskowo-rehabilitacyjnego w Ciechocinku , wyspsy z satnatoriacg gdzie byłem . Jak tak samo 5 lat temu wysłałem to wizyta u lekarza orzecznika tfała parę sekund powiedział mi ma pan na 5 lat rentę . Dlatego trzeba im przed terminem wysłać na komosję aby na spokój sobie doczyali że nie jestem jakiś kłamczóch . Kochani mimo to trzymajcie za mnie kciuki zgureczki dziękuję . Powiem wam jestem bardzo spokojny o wynik lekarza orzecznika . Papatusie. 🙂 🙂 🙂
Mocno zaciskamy kciuki Romeczku!!
Dziękuję , dziękuję , bardzo wszystkim za doping , przycylne opinie moich wypocin wspomnienowych , dziękuję wszystkim po 1000000000000000000 za pomoc jesteście kochani jesteście dla mnie jak rodzina aczkowiek sam jej nie mam ale ma was dobre duzczyczki . :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Witam pięknie wszystkich wybatcie dziś napiszę o sobie mojej osobistej matrylologi życia prywatnego . W 2005 roku po wypadku podczas gpnitwy plotowej po wypisie ze szpitala MAW-ia w Warszawie śp ojciec przyją mnie ze szptala do swego domu . Mieszał tam najmłodszy brat z kąkubiną 2 dzieci . Już na samym poczatku nie było im wsmak że śp ojciec przyja mnie pod swój dach . Brat pod wpływem swej kobiety tyrana słuchał jej np; zakęcali mi wodę ciepłą abym nie mógł się wykąpać wstawałem o 1-2 wnocy ale hamy zamyali zawór . Musiałem jechać się kąpać do sanatorich . Często do chodziło do karczemnych awatur czego było przezemnie wezawanie policji która mi zawsze przyznawała rację poniważ jestem po wypadku i na stałe zameldowany . Aby mi było wselelej nie mialem wstepu do lodówki , i korzystania z kuchni na gaz . Śp ojciec zapisał mnieszanie na mnie , ale śp ojciec był już chorowity zaniki pamęci brat przekabacił śp ojca że będzie opłacał wszystkie rachunki tylko nie mu przepisze mieszkanie na niego i zawieżli śp ojca do notariusza o zmianę testametu na niego . No i się zaczeło wyprowadziłem się z domu wynajołem pokój w Ciechocinku dużo płaciłem za nie . Między czasie pisałem do urzędu miasta o miezkanie a zanli w urzędzie miasta moją tragiczną sytuację więc mi przydzielili komunale lokum 40m kawdratoiwych 2 pokje , kuchnia , łazienka . Mieszkanie komunale są były może i są jeszcze budowane jak najtaszym kosztem każdy mieszkanic sobie uleprza . Miałem wyposarzeniu mieszkania 2 oljejaki kuchenka na prąd i to wrzystko . 8 lat temu doastałem oszkodowanie za pocenowy uszebek na zdrowiu więc staryczło mi na jego remont ubebowanie się , kupienia koąputera , telewizora . Musiałem wziąść porzyczę na instalację kaloryferów i piecyka no prąd który podgrzewa mi wodę do kaloryferów . Jestem uzależniony tylko od prądu musiałem kupić bojler elektryczny na wodę . Nie dziwcie się że płacę duże rachunki za prąd . Suma sumarum jakie by niebyło to mieszkanko ale je kocham oaza spokoju , po tylu zawiłościach mieszkaniowych nie mogę się nacieszyć to co mam . Poprostu umię się cieszyć z małych żeczy . Mam 3 braci i wcale mną się nie itersują dzieki takim ludziom jak wy którzy mnie cudownie wspieracie mogę przez te zycie jeszcze żeglować . Kochani kiedyklowiek będziecie w moich stronach dajcie znać będę waszym przewodikiem po mieście i na ozcnie się przekonacie jak sobie pomieszukję .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się