Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.

U kogo robisz taternicki?
50 podciągnieć brzmi jak katorga  😂 ja nadal ani jednego nie zrobię  😂
3 dni do wyjazdu!  💃
No, ale stara, z taśmą! Ja nie umiem bez. ANI RAZU. I w piramidce, nie w ciągu 😉 Ale tak czy tak, ręce obumarły na tydzień 😁
Taternicki u Piotrka Sztaby 😍 😍

A na ile jedziesz, na tydzień? Skąd Ty masz tyle urlopu! Zazdro! 😀
Jakie tyle?! Dopiero drugi tydzień z tegorocznego zużywam. Wracam w piątek/sobotę. Póki co za chwilę lecę na wspin i w planie mam zmusić kolegę do latania 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
04 lipca 2017 19:43
Lotnaa, Ty ciągle w górach! 😀 Częściej niż ja! 😀


"Ciągle" to bym nie powiedziała, na ile tam się coś uda wyrwać. Ale, jak by nie było, mam "trochę" bliżej niż Ty  😉
50 podciągnięć?!  😲 Pal licho, w piramidce (?) czy z taśmą, mega szacun!

Które podejściówki wzięłaś? Bo ładne są, zdasz mi relację później. A plecak jaki chcesz? Ja właśnie upolowałam używamy (choć jak nowy) 35l, i po pierwszych testach chyba żałuję, że nie wzięłam kolejnego Deutera :/ Niby są cięższe, ale jakoś zupełnie inaczej mi na grzbiecie leżą  🤔

magda, baw się dobrze!!!

Dobra, idę ćwiczyć, żeby totalnego wstydu nie było  🤣
Piramidka to robienie: 1 podciągniecie - przerwa 30s - 2 podciągniecia - przerwa - 3 - przerwa - ... a potem w dół. Jak sie zrobi do 7/8 to tyle wychodzi 😀 wczoraj Kwiatek kazał robić tak samo i było milion razy lepiej 🏇

A co do gór, ja tam uważam, że super. Przy malutkim dziecku - rewelacja 🙂

Wzięłam Arcteryx Arakys (czy jakoś tak), akurat są dość brzydkie, ale znajomi taternicy polecają je do max III dróg, więc idealnie 🙂 a co do plecaka to ja nie chcę Deutera na pewno, bo jest za ciężki do wspinania. Mocno rozważam TNFa, nie pamietam teraz modelu, który miała koleżanka na obozie zimowym. To wodoodporny a'la wór z troczkami na dziaby, z wyciąganym pasem biodrowym, bardzo lekki. Tylko nie wiem czy stelaż da się mu wyciagnąć..? Muszę to zweryfikować. Myślałam też o montano, ale ma 25l a jednak zimą zabieram puchówkę na stanowisko i nie widzę opcji by mi się zmieściła. A nie jestem Paszczakami (Arturem i Alicją) ktorzy pakują się na zimowy wspin w jeden mikro plecaczek 😉
Lotnaa, dzięki!

Powiem wam że mi się marzy by się wybrać w Tatry na wspin - jeden dzień z jakimś instruktorem, który mi pokaże co to znaczy wspinanie w Tatrach. Coś łatwego oczywiście 😉
Wczoraj ja polatałam (w sumie bez większego stresu), ale kolegi nie udało się namówić na loty :/ jeszcze mi nigdy nie odpadł, a prawie 20 kg różnicy wagi mamy, więc miałam nadzieję że choć raz poleci na ściance żebym miała spokojniejszą głowę przed skałami 😉 No nic, wyślę go na Nitówkę to mi polata pewnie  😀iabeł:
Magda, przecież możesz sobie wykupić takie komercyjne wspinanie 🙂 Aczkolwiek 1-dniowych opcji nie widziałam, ale weekendowe są w różnych szkołach. Przy czym koszt za 2 dni (sam instruktor) to 500 zł. A nie może Cię jakiś doświadczony kolega/koleżanka zabrać? Drogi kursowe to nie jest jakieś wyzwanie 😉 To znaczy wspinaczkowo szczerze mówiąc - żadne 😀 Tyle, że IV w Tatrach to nie IV w skałach - tu dochodzi ekspozycja (a więc psycha), częste załamywanie się pogody, kwestie sprzętowe (trad), trudności topograficzne, większy wysiłek (bo 10 wyciągów to nie 1 czy 2, a jeszcze jak towarzystwo grzebie się na stanie - o co nie trudno - to wszystko trwa latami). Gdzieś były jakieś badania (wyliczenia), że taternik w Tatrach 20% czasu się wspina, 80% ogarnia operacje sprzętowe 🙂

Więc myślę, że jak masz okazję - to go for it! Tatry to wspaniała przygoda, ja już się nie mogę doczekać aż samodzielnie będę się wspinać. Na 90% dostanę premię w pracy i zamierzam kupić cały szpej (mam liny tylko i kości, ekspresy górskie i taśmy, brakuje mi mechaników). Ale nie czuję się jeszcze taka mocna, żeby bez taternickiego się wspinać. Przede wszystkim na tatrzańskim uczą autoratownictwa, radzenia sobie z problemami, ucieczki z zapychu czy spania w ścianie.


Ps. a propos problemów to na obozie zimowym tak poprowadziłam linę, że się zaklinowała, w efekcie utknęłam nad przelotem poniżej stanu, na płycie z wyjeżdżającym śniegiem. Bez instruktora nie wiedziałabym co zrobić, a tak poinstruował on moją partnerkę i się z tego ambarasu wydostałyśmy. Takich rzeczy najczęściej uczą i ja jestem głodna tej wiedzy! 😀
Mam jednego znajomego, który jeździ w Tatry. Nie ufam mu na tyle, by chodzić z nim z dołem na panelu, więc tym bardziej w góry nie pojadę 😉 Ekspozycja póki co nie zprawiała mi raczej problemów. Na prawym kominie na Sukiennicach się zawahałam, ale wdech-wydech i zaczęłam się bawić widokami i powietrzem 😀 wiadomo że w górach to co innego. Bardziej mnie asekuracja własna przeraża tak czy inaczej. W tej kwestii zastanawiam się czy nie zrobić tak, że zacznę kompletować szpej i pójdę na powtórkę z kursu na własnej. Ale to nie w tym roku zapewne.
Nie, no, o takich znajomych mi nie chodzi 😀 Wiadomo, że to musi być ktoś ogarnięty i zaufany. I silny, co by mógł w razie czego pocisnąć wszystkie wyciągi 😀
W górach jest zupełnie co innego, trust me, zupełnie. Skałki przy tym są takie... mikre 😀 Pamiętam, że jak pojechałam po górach w skały to niemal skakałam do chwytów, taką silną miałam psychę. Zresztą, z zasady w górach się nie lata 😉 Bo lot może być fatalny w skutkach. Jak mój Mateo był na Cieniu Wielkiej Góry to mieli na jeden wyciąg (lina 60) 2 przeloty, także tak 😀

Co do własnej, to akurat b.dobry pomysł (może niekoniecznie kurs, myślę że masz już na tyle wiedzy, że możesz sama próbować jak skompletujesz szpej). Ja żałuję, że mało chodziłam tradowo (letnio, bo zimą to akurat prowadziłam tylko na własnej). Moja koleżanka (w skałach VI.2 więc dużo lepszy wspinacz ode mnie) przed tatrzańskim kupiła szpej i dużo się wspinała tradowo na łatwym. I mówiła, że to zaprocentowało na kursie. No nic, liczę że skoro dałam radę w rakach i z dziabami to normalne wspinanie też powinno mi wychodzić 😀 😁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
05 lipca 2017 13:21
amnestia, fajne te butki, wyglądają tak bardzo lekko i minimalistycznie.
Co do plecaka, to ja wzięłam Osprey'a ze względu na wagę właśnie, no ale coś za coś, Deutera się lepiej nosi.

Kurcze, musisz być mega odważna! Ja chyba nigdy bym się nie odważyła prowadzić takich dróg, no za słabą głowę mam jednak.
Lotnaa, wyglądają jak kapcie 😂 No, ale ludki polecają, więc wzięłam. No i na 8a była spoko cena 😎


Ja mega odważna? Eeee 😀 Jestem przeciętnym człowiekiem. Przy czym wiesz... jak już jesteś w zapychu to i tak, no... musisz z niego wyleźć. No, bo co? 😀 Ja miałam takie myśli jak się pogubiliśmy na Babie i zrobiło się zaje*** trudno (a miała być solidna zimowa IV+, a nie coś co wyglądało jak V+). Przerażają mnie trawersy, a tam trzeba było taki jebitny przejść, zero chwytów, a ja już znalazłam mikro dziurkę na ostrze dziabki to po włożeniu tegoż cały kamyk odpadał, i trzeba było szukać innego chwytu. Masakra! Ja w ogóle już po to się popłakałam, takie były imołszyns 🤣 No, ale w trakcie przejścia nie myślałam w tych kategoriach, trzeba było się ratować i tyle. Zjazdu nie było gdzie zrobić, bo kruszyzna straszna, jedyna droga była w górę lub w bok 😉 Przy czym nasza wycieczka przewidziane była na przyjemne 3-4h, a trwała 8h 😀

Reasumując podczas wspinu nie analizuję zbyt dużo i nie myślę czy się ubiję, czy nie. Tylko napieram. Jest nawet taka rada od starych taterników, że jak się robi trudno, a Ty jesteś w tymże cruxie i szukasz miejsca na osadzenie przelotu i nihuhu nie możesz znaleźć, to lepiej olać i dzida do góry. Bo więcej sił i morale się straci na robienie asekuracji. Dlatego ważne jest by osadzać w ŁATWYM terenie. Bo często gęsto ciśniesz jakąś prościzną połogą i fajnie, i pięknie, i chillout, a nagle jesteś w trudnościach i zdajesz sobie sprawę, że nigdzie nic nie wsadziłaś i jak zaliczysz lot to kurde długi 😀

I przypominam, ja w Tatrach byłam tylko na prostych dróżkach 🙂 W różnych (najczęściej ch****) warunkach pogodowych, ale dalej na łatwym (prócz tej Baby). Na Korosadzie czy Cieniu bym spuchła 😀




EDIT: Jestem dupa nie wspinacz. Wczoraj miałam ciężki dzień (mega intensywny trening ujeżdżeniowy rano, praca, mało jadłam i trening wspinaczkowy) i beznadziejnie się skończył. Podczas wspinania na jakiejś łatwej VI drodze (może nawet VI-), ale dość parametrycznej, gdzie kluczowy chwyt był ciężki do złapania dla niezbyt wysokich osób, poleciałam. A to tylko dlatego, że w tym cruxie (w dachu) pominęłam wpinkę, przeszłam trudny moment i robiłam strzał do następnego chwytu, gdy trener krzyknął, że zapomniałam o wpince. Tak się zafiksowałam i  zawahałam, że nie złapałam tego chwytu, do któego wystrzeliłam, mimo że nie miałam akurat tam żadnych problemów wcześniej. Ot, dynamiczny ruch. I poleciałam. Ale tak *%$%$#, ze się obróciłam głową do dołu i z całym impetem uderzyłam plecami w paczkę. Mój asekurant też słabo mnie asekurował, bo mi w ogóle nie wydał luzu, mega mną szarpnęło (za co dostał opierdziel, no ale). Efekt? Całe plecy mam krwistoczerwone, zdarta skóra, jakieś krwiaki gigantyczne. A dziś boli mnie tak, że czuję się jakby mnie coś potrąciło.

Swoją drogą psycha mi wysiadła. Poprowadziłam, zaraz po locie, tę drogę raz jeszcze. Potem prowadziłam kolejne, ale trzęsłam się jak osika. Zawsze uważałam, że nic na ściance nie może się stać. A teraz sobie myślę, że mogłam uderzyć głową 😲

Beznadzieja 🙁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 lipca 2017 12:42
amnestia, cholera, jak Ty się czujesz? Mocno to niefajne, a asekurujący nie widział, że wpinki nie zrobiłaś? Przecież tak się nawet zabić można  🙄

Udało mi się wczoraj znów uciec w góry, działa to na mnie jak psychoterapia 😜 Chociaż zakrawa to też na głupotę - na szlaku 5,5h, a w aucie łącznie 5h :/ Pasowałoby się do Innsbrucku przeprowadzić.





Dobijają mnie moje stopy i w ogóle cały aparat ruchu - od pierwszego kroku w dół czuję ból, o kolanach już nie wspomnę. No chyba nigdy nie będę w stanie robić jakiś dłuższych tras, czuję się jak babcia czasem  😕

A dziś wybraliśmy się do boulderowni - już zapomniałam, jakie to fajne! Zrobiłam zaledwie 3 małe bouldery, bo Hanka miała swoje zdanie na temat bycia z tatą  🙄 , no ale kurcze - mega mi się podobało, chyba będę sobie jeździć sama wieczorem co jakiś czas.

magda, jak tam w skałach?



amnestria, jak tam, obolała?

U mnie oczywiście super fajnie. Kilka dróg porobiłam ładnie, choć póki co z nowych to na wędkę tylko dwie. Skóra się kończy a to dopiero początek wspinu  😂 będę tu do piątku i do piątku mam z kim się wspinać  🙂 kolega z którym przyjechałam i robi kurs ma mega wyniki bo już machnął VI+ OS  😀 robi szybko postępy, nie to co ja haha 😉
Lotnaa, magda - już jest ok! Bolało 2 dni, skóra teraz bardziej swędzi niż piecze, ale wszystko się ładnie goi. Jutro sekcja, mam lekkiego stresa. Muszę się odblokować, bo ja nie wiem co to będzie na tym taternickim 🙁

Lotnaa, ale góry! Wow! Widoki kozak!

magda, zazdro! 😀 Żeby doba była dłuższa to bym też pojechała! Ale ostatnio mój konisław chodzi tak, że nie chce mi się z niego zsiadać i autentycznie żal mi "tracić" weekendu na skały 😀
dzizas, okazuje sie ze chyba z polowa ludzi z mojej pracy sie wspina, a jak nie oni to ich partnerzy. Wczoraj moja szefowa powiedziala, ze jej maz jest alpinista. Lol  🙂
Wróciłam 🙁 Było suuuuper  😍
Pogoda niestety nie dopisała, w większość dni była stabilna zlewa. Wszystko mam mokre i śmierdzące od nieustającej wilgoci... Wspinałam się z różnymi ludźmi, poznałam masę osób  😀 9up pod tym względem jest MEGA. Szczególnie w tygodniu, jak nie ma tłumów - siada się i znajomości same się zawiązują. Łatwo znaleźć partnera do wspinu 🙂 Porobiłam masę dróg, poprawiłam życiówkę 😉 Poprowadziłam nareszcie Kancik Jastrzębiej  😍 fantastyczna ruta! Tylko raz spanikowałam totalnie, choć zdarzało się trząść się i wisieć na bloku. Ale przede wszystkim zrobiłam masę przejść z których jestem najzwyczajniej dumna!  😀 Kilka fot:

9up o poranku  😍


Dla kontrastu stan ścieżki na Krzyżną Górę w trakcie gradobicia i niżej powrót do 9upu po zlewie



Oraz suszenie wszystkiego 😉


Dwóch z moich partnerów wspinowych (w tym best ever  :emoty327🙂 z instruktorem-stażystą


Wędka na Małpiej ściance VI.1  😂 (swoją drogą super droga!)


Tu spanikowałam 😉 i to teoretycznie po trudnościach  😂


Jastrzębia Turnia  😍


I widoczki z Sukiennic - perspektywa trochę przekłamana.

Lotnaa   I'm lovin it! :)
15 lipca 2017 09:20
magda, ale mega foty! Super, zazdro straszne, czytając od razu nabiera się ochoty na wspinanie. Chociaż teraz to może jakieś trójkowe drogi byłabym w stanie robić  🤣

Edit:
Kurs już w niedzielę, aaa! Stresa mam. Wygląda na to, że będziemy tylko w trójkę - ja, instruktor i jakiś obcykany w górskich klimatach ksiądz  🤣 Jedziemy do Dachstein, miałam nadzieję na Grossglocknera, ale tam ponoć słabsze warunki. Cóż, może jeszcze kiedyś go śmignę.

Tymczasem wrzucam foty z ostatniej wycieczki, kurcze, górka mała, 2300 raptem, ale jaki klimat  😍 Wlazłam w 3h i miałam straszny niedosyt, chciało się więcej.
Więcej tradycyjnie na fb.



Ej umknęła mi relacja magdy! Super gratuluję! Jak ta VI.1? Udało Ci się ją zrobić? 😀

Lotnaa, Ty jak coś wrzucisz 😜 Ogarnęłaś wszystko ze sprzętu? Oksy? Rękawiczki?
Ja mam kurs za tydzień i mam bóle brzucha ze stresu 🙄 😁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
20 lipca 2017 20:24
amnestia, a co to są oksy?  😡

Rękawiczki mam jakieś z du.y, tzn. wezmę jedne narciarskie, a oprócz tego pseudo-wodoodporne łapawice męża i do tego jakieś polarówki. A ogólnie innego sprzętu to chyba stricte nie potrzebuję, udało mi się upolować goretexowe, niemal nowe spodnie Salomona za całe 40 euro  🏇 które koleś wysłał po 10-ciu dniach, ale na szczęście już doszły. Z plecaka po ostatnim wyjściu jednak jestem niezadowolona i żałuję, że nie wzięłam Deutera, ale na zmianę już za późno, najwyżej będę go próbować sprzedać.

W ciągu ostatnich kilku dni próbowałam ogarnąć tematy wspinaczkowe, które powinnam już umieć, trenując z mężem na balkonie  🤣 W ogóle, moi towarzysze będą mieć ze mnie niezły ubaw, ale cóż, raz się żyje.
W ogóle 4 z 5 dni ma lać, więc zapowiada się cudownie  🙄
amnestria, co ty  😂 w 2 miejscach się zatkałam. O ile w pierwszym nie miałam koncepcji jak iść o tyle w drugim był to po prostu typowo bulderowy przechwyt z klamy do wysokiej krawędzi.
Nooosiii mnie... jak za tydzień będzie pogoda stabilniejsza to chyba się bujnę w skały na weekend!
I tak szacun za próby!


Lotnaa, okulary 🤣
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 lipca 2017 12:34
Aaa, w życiu bym nie wpadła 😉 Kupiłam zwykłe Uvexy za 30 ojro, szkoda było mi wydawać ponad 100 za okulary, które użyję kilka razy w roku.

A w ogóle to nasz instruktor się rozchorował i kurs przełożony o 2 tygodnie 🙁
O nie, no co Ty???
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 lipca 2017 13:34
Ehh, teraz jeszcze oddzwaniał, za 2 tyg nie ma już grupy 🙁 Jest na koniec sierpnia, ale ja wtedy jadę do Polski. I chyba dupa  😕
Ale co to w ogóle za opcja?! Jak to nie ma grupy?? A to przepraszam nie możecie mieć kogoś na zastępstwo? Przecież trudno, żebyś Ty teraz wszystkie plany zmieniała 😲 I nie rozumiem tego, że za 2 tygodnie nie ma miejsca dla Ciebie, nosz do ch* wafla! Powinno się znaleźć!! 😤
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 lipca 2017 17:27
No my byliśmy tylko we dwójkę, ten koleś pewnie nie może w tym terminie za 2 tygodnie. Ten instruktor jest faktycznie zmartwiony, próbuje teraz lekko przesunąć ten termin na koniec sierpnia, żebym do dała radę ogarnąć z wyjazdem do Polski. Ale oznacza to, że mój T musiałby sam jechać do Lublina z Hanką (jakieś 1300km), a ja bym doleciała. Średnio to widzę 🙁
Lotnaa i co, jaki status?


Ja się za to dowiedziałam, że zaczynamy w rejonie Morskiego Oka i się zestresowałam. Z reguły tatrzańskie zaczyna się w Gąsienicowej, bo tam jest więcej łatwych dróg. Nie cieszę się chyba, czuję lekki ścisk w żołądku ze stresu 😲 Wiem, że byłam tam zimą, ale zimą jest inaczej 🤣
amnestria, czym ty się stresujesz, przecież nie weźmie nikt kursantów na nic zbyt trudnego od razu 🙂 dasz radę spokojnie!
Swoją drogą Blondas prawie codziennie ostatnio wrzuca foty z taternickiego i zaczynam zazdrościć  🙄
Póki co najbardziej mi się marzy pójść z instruktorem albo kimś doświadczonym na jakąś prostą drogę w Tatrach i zobaczyć z czym to się je, ale z drugiej strony bardzo bym chciała iść na powtórkę z kursu na własnej i dopytywać o różne sytuacje awaryjne itd itp. Jeśli spotkam w skałach kogo trzeba to popytam o takie doszkolenie.
Ale w moku prawie nic nie ma łatwego 😀 Wolałabym zacząć od prostych i krótkich żeberek na Granatach np. 😁

Magda, ja bym Ci też radziła jednak przed jakimkolwiek tatrzańskim wspinaniem, naprawdę te Tatry poznać 😉 Pójść na jakąś prostszą, ale pozaszlakową grań, zapoznać się z ekspozycją itp. W Tatrach bardzo dużo chodzi się na lotnej, tam gdzie człowiek w sumie w skałach by się wspinał to tam się idzie na lotnej, bo nie ma czasu 😀 Plus przeloty są DUŻO rzadziej. DUŻO. Przy czym to można i w skałach poćwiczyć, wydaje mi się, że bardziej takie ogólne tatrzańskie rozpoznanie by Ci się przydało. Może też przejedź się na jakiś weekend, po prostu połazić 🙂
Na weekend z Trójmiasta  😂 Generalnie to bym się chętnie wybrała i będę kombinować by to zrobić. Zobaczymy co się uda.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się