Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.

do medycyny chinskiej i homeopaty marsz ale juz!
Ner, nie wierzę w takie rzeczy :kwiatek:

Ale faktycznie, masz w pewnym sensie rację. Jak na niespełna 30-latkę trochę za dużo mam chorób. Więc musze się przyjrzeć całości. Podejdę jednak do tego konwencjonalnie, ale holistycznie. Na razie ortopeda i rehabilitacja, żeby rozbić to, co się zrobiło, a do tego całkowita zmiana diety (mam już specjalistę, który mnie poprowadzi, trochę gościu ma niekonwencjonalne myślenie, ale nie na tyle bym mu nie zaufała). Chcę spróbować oczyścić organizm i stworzyć mu lepsze niż do tej pory warunki.

Dziś pierwszy dzień wiosny, więc zaczynam zmiany 😉

Ale to nie wątek o mnie, ot ze wspinaniem na jakiś czas muszę się pożegnać 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
20 marca 2017 13:31
amnestia, ło fak! Kurcze, naprawdę podejdź do tego całościowo. Coś tu system niedomaga, koniecznie podejdź do tego holistycznie, popatrz na jelita, alergeny, dietę itd. 
Trzymam kciuki bardzo!
Już kończąc OT, w związku z TN sporo zmieniłam, wiem co mnie uczula (chyba, na tyle ile można wierzyć testom, które robiłam - wykonywałam też ten MRT), jelita badałam. Ale coś jeszcze gdzieś siedzi, coś robię "nie tak" 🤔

No nic, może się uda wyprostować 🙂 a tymczasem w ramach "don't skip the leg day!" - będę ćwiczyć nogi i tyłek 🤣 🤣
amnestia, ło fak! Kurcze, naprawdę podejdź do tego całościowo. Coś tu system niedomaga, koniecznie podejdź do tego holistycznie, popatrz na jelita, alergeny, dietę itd. 
Trzymam kciuki bardzo!


A tak w temacie. Czy ktoś korzysta z usług dietetyka specjalizującego się ww wspinaczce?
Ja nigdy nie korzystałam, ale gro moich znajomych to wegetarianie, a mój coach ze skałkowego Wojtek "Wojtas" Michalski meeega dużą wagę przywiązuje do diety. Ale dedykowanych diet nie znam.


Z ciekawostek: podczas wspinu zimowego jedliśmy tylko śniadania, potem może baton, ale raczej herba jeśli już. I dopiero po powrocie, czyli średnio po 20. Myślałam, że my jesteśmy takie nieogary, ale trust me - nie ma czasu (już nie mówiąc, że nikt nie chce ściągać rękawic 😁 ). Bo na stanowisku trzeba spędzać jak najmniej czasu. De facto wspinanie zajmuje może 30-40% czasu na wyciągu. Reszta to operacje sprzętowe. Każde 5 minut grzebania potrafi urosnąć do 30. A jak jest np. 10 wyciągów to się robi pół dnia 😉

Pierwszy dzień zaczęłam od zwykłej kanapeczki. Resztę zabrałam do plecaka. Następne dni to było "odchudzanie" plecaka, bo był dużo za ciężki i solidne śniadania (owsianki z orzechami, siemieniem lnianym, owocami; kanapki z awokado). I potem długo, długo nic 🙂

Pamiętam, że mój chłop, który ma bzika na punkcie zdrowej diety, upierał się, że będzie jadł w trakcie wspinu. Jak robił Korosada (M5, 12 wyciągów) to przyznał mi rację. Jedyne co zeżarł to batonika. Wychodzili przed 8, skończyli o 22. Takie tam wspinanie zimowe 😀
Widziałyście może w polskich sklepach te kije do robienia pierwszej bezpiecznej wpinki? Zupełnie mnie to nie interesuje czy styl czysty czy nie bo chcę się wspinać dla siebie i czuć się bezpiecznie.
Oj ja nie... wydaje mi się, że tego nigdzie nie ma, bo i zapotrzebowania nie było.
Na ebayu tylko znalazłam:

http://www.ebay.pl/itm/Beta-Stick-Clip-Stick-Clipstick-For-Reaching-Climbing-Bolts/272275892602
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 marca 2017 09:16
magda, warto? To nie lepiej, żeby ktoś Cię przyasekurował, tak jak przy boulderingu?
Lotnaa, jak mam wystającą ostrą skałę centralnie pod miejscem wspinaczki do 1 wpinki, która jest np na 4-5 metrach to spotowanie możesz sobie robić... nic to nie da...
Teoretycznie można sobie zrobić z patyka coś takiego albo poprosić kogoś mocniejszego o założenie wpinki, ale raz że nie zawsze jest taka możliwość, dwa że fajnie by było nie być zależnym od tego. Nie wiem czy kupię takiego 'sticka' ale rozglądam się.
Merka obczaj sztukę żywienia z warszawy
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 marca 2017 19:25
magda, jeśli pierwsza wpinka jest na 4-5 metrach, to znaczy, że ktoś, kto obijał drogę, zrobił bardzo kiepską robotę  🤔  Takie wpinki mogą być na bardzo trudnych drogach, a nie na szóstkach, które (zakładam), że robisz.
VI z dołem nie robię póki co. Na V zdarzają się wpinki wysoko. Teoretycznie jest łatwo, ale ja się stresuję to wiadomo... telepka, delirka, jeden błąd i może być bardzo słabo.
Zobacz tu np. - perspektywa przekłamuje, ale gościu jest nad głowami już zdecydowanie, a do wpinki ma kawałek. Pod tą drogą jest właśnie ostra skała.



Zamówiłam sprzęt. Została lina do kupienia. Ktoś coś słyszał o linach Gilmonte (konkretnie model Raasta)?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 marca 2017 21:07
No mówię, że lipa, skoro tak wysoko. Chociaż takie rozporki to akurat nie są trudne.

Boziu boziu, może w końcu uda mi się pojechać w góry w weekend. Jakieś maleństwa i tylko na kilka godzin, ale SAMA i bez dziecka.
Ja nigdy nie korzystałam, ale gro moich znajomych to wegetarianie, a mój coach ze skałkowego Wojtek "Wojtas" Michalski meeega dużą wagę przywiązuje do diety. Ale dedykowanych diet nie znam.


Z ciekawostek: podczas wspinu zimowego jedliśmy tylko śniadania, potem może baton, ale raczej herba jeśli już. I dopiero po powrocie, czyli średnio po 20. Myślałam, że my jesteśmy takie nieogary, ale trust me - nie ma czasu (już nie mówiąc, że nikt nie chce ściągać rękawic 😁 ). Bo na stanowisku trzeba spędzać jak najmniej czasu. De facto wspinanie zajmuje może 30-40% czasu na wyciągu. Reszta to operacje sprzętowe. Każde 5 minut grzebania potrafi urosnąć do 30. A jak jest np. 10 wyciągów to się robi pół dnia 😉

Pierwszy dzień zaczęłam od zwykłej kanapeczki. Resztę zabrałam do plecaka. Następne dni to było "odchudzanie" plecaka, bo był dużo za ciężki i solidne śniadania (owsianki z orzechami, siemieniem lnianym, owocami; kanapki z awokado). I potem długo, długo nic 🙂

Pamiętam, że mój chłop, który ma bzika na punkcie zdrowej diety, upierał się, że będzie jadł w trakcie wspinu. Jak robił Korosada (M5, 12 wyciągów) to przyznał mi rację. Jedyne co zeżarł to batonika. Wychodzili przed 8, skończyli o 22. Takie tam wspinanie zimowe 😀


Merka obczaj sztukę żywienia z warszawy


Dziękuję bardzo za pomoc  :kwiatek:
Lotnaa, ci co obijają i pewnie zdecydowana większość ludzi wspinających się uważa, że łatwy teren to nie ma sensu obijać ani niżej ani gęściej. Ja jestem cykorem (co zawsze podkreślam 😉 ) więc dla mnie to paraliżująca sprawa. A wiadomo - jak zacznę panikować to jeden niewłaściwy ruch i może być kiepsko. W zeszłym roku wbiłam się w V i instruktor na żywca wchodził mi pierwszą wpinkę założyć bo byłam już ze 2 metry nad ziemią, do wpinki jeszcze kawałek, a mi się panika zaczęła włączać... Teren oczywiście dość prosty, ale bez asekuracji to nie dla mnie. Mam nadzieję że kiedyś choć trochę wycwiczę głowę i będzie mi łatwiej. Choć teraz wspinam się znacznie częściej niż w zeszłym roku, to już powinno mi być łatwiej.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
22 marca 2017 08:00
magda, musiałabyś zobaczyć, co robią boulderowcy, np. w Font  🤣

Ale mi się dziś wspinanie śniło! No szok, aż mnie mega ochota naszła!  🤣
Laski u mnie diagnoza na razie pod znakiem zapytania. Poszłam do turbo specjalisty i on twierdzi, że USG nieprawidłowo zrobione. Dziś powtórka i dowiem się co mi jest, ale może masakry nie ma!


Magda
ma rację, w polskich skałach, na prostych drogach ta pierwsza wpinka potrafi być naprawdę wysoko. Raz się w V nie wstawiłam, bo właśnie psycha mi podziałała. To ja już wolę trad i osadzać kiedy chcę 😀 Ostatnio usłyszałam, że asekuruję się tak gęsto, że jest jak na ściance prawie 😉 Swoją drogą Mateo na Korosadowiczu poleciał z VI wyciągu i wyrwał (założone akurat przez instruktora) 2 przeloty. Wiecie jak jest w górach... ta asekuracja to nie co metr. Masakra! Siadła mu psycha strasznie po tym locie. I prowadził już tylko najprostsze wyciągi, ja mu się nie dziwię.

A propos czystości stylu, zimą też się na to patrzy. Ale nie aż tak. Np. jak jest w dupiu ale widzisz jakąś starą taśmę, haka to się nei zastanawiasz tylko się w nią wpinasz (albo wkładasz ostrze dziabki). Wiadomo, że to się może urwać, ale głowa się uspokaja a ty masz czas wówczas na założenie swojego przelotu. To samo z techniką wspinania. Bardzo popularny jest styl "częstochowski". O ile latem raczej tak się nie robi, to zimą co drugi wspinacz używa kolan podczas wspinaczki. Może to nie wygląda efektownie (takie wciąganie cielska), ale działa 😀
dlatego trady nie dla mnie, mam wizje, ze te wszystkie kosci czy friendy sie wyrwa 🙂 A juz totalnie nie ogarniam zaufania do petelek...  😜

Amnestra oczywiscie zrobisz co zechcesz, ale jak dla mnie wiara nie ma tu nic do rzeczy. Organizm to calosc, zdrowie jest suma wielu czynnikow i np przez bledy zywieniowe mozna sie polozyc do grobu. Konwencjonalny lekarz leczy skutek, a nie przyczyne, wiec to droga do nikad czesto. Pomijajac juz fakt, ze chociazby medycyna chinska jest wieki starsza od naszej. Na Twoim miejscu szukalabym wszedzie gdzie sie da, w koncu o zdrowie i zycie chodzi 🙂

My sie w koncu wybieramy na sciane w przyszlym tygodniu! Prawdopodobnie padnie na boulderownie, bo latwiej z dzieckiem sie poruszac, ciekawa jestem jak to wyjdzie  😁
Spoko rozumiem :kwiatek: Do pewnych rzeczy po prostu nie mogę się przekonać. Ale w potęgę diety wierzę i już naprawdę sporo zmieniłam. Ale chyba nie dość dużo. Przy czym trudno zmienić wszystko na raz, robię to stopniowo. Choćby picie wody, której nienawidzę i potrafiłam nie pić cały dzień (serio...). Teraz się zmuszam 😉 Zmiany wprowadzam metodą małych kroczków, bo nie sztuką jest coś zmienić na szybko, ale zmienić tak, by stało się to nowym stylem życia.


Ej super z tą ścianką! Mega mega fajnie!
nie doszlas jeszcze do sciany, czego Ci absolutnie nie zycze 🙂

Noo tez sie ciesze, pewnie bedzie jakas mini relacja  😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 marca 2017 10:25
A ja zaczynam myśleć o sprzedaży sprzętu  🤔 Nie pamiętam kiedy ostatnio się wspinałam, zupełnie nie mam na to czasu i nie sądzę, żeby w najbliższych latach miało się to zmienić. Będę więc po prostu z zazdrością oglądać Wasze zdjęcia.
a co masz fajnego?  😁
Ja właśnie odebrałam paczkę ze szpejem 😀 Jeszcze 'tylko' lina (i płachta).

Ulalala! Ale szopping! 😀


LASKI MUSZĘ BO SIĘ UDUSZĘ!
Diagnoza o tendinopatii wapniejącej odrzucona! Byłam u lekarza sportowego, powtórzyliśmy wszystkie badania, wydałam miljony i wiem, że w sumie to nic poważnego mi nie jest! Doszło do urazu przeciążeniowego, co lekarz określił jako "normalne" (w rozumieniu takim, że dopiero niedawno zaczęłam się wspinać i organizm jeszcze się adaptuje; a adaptuje się przez urazy). Nie wymagam ŻADNEJ rehabilitacji, teraz mam odpocząć, a jak przestanie boleć to delikatnie wrócić do wspinania. Praktycznie już mnie nic nie boli, ale dam sobie przynajmniej 3 tygodnie wolnego. Gościu, który mnie tak nastraszył (siedział przed USG, kręcił głową, mówił że masakra i to jeszcze w tym wieku, że natychmiast trzeba leczyć itp.) to jakiś konował 🙄

Ale, ale! Może na dobre mi to wyjdzie! Bo mega się staram, żeby jeść zdrowo + odstawiłam nabiał (to dzięki Teodorze :kwiatek🙂
super!!! a nabial to zlo jesli o stawy chodzi wiec brawo  🙂
amnestria, czad!!! ja to bym chciała w końcu trafić na kogoś kto mi plecy wyleczy bo mimo że jest znacznie lepiej, to nie są one zdrowe. Nastawiacz ponastawiał, ale nie kazał ani ćwiczyć ani masować ani nic - mi to nie pasuje.


😀

Ekspresy były w cenie okazyjnej bo data produkcji sprzed paru lat. No nic, tasiemki za jakiś czas wymienię. Linę chyba w końcu tendona wezmę, tylko dla odmiany zastanawiam się nad płachtą - plecakiem/torbą  😜

Święto lasu! Ile zakupków! 😀 Laska to my się widzimy w Sokołach skoro mi nic w sumie nie jest 😜 Co powiesz na szalone V? 😁 😁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 marca 2017 09:16
Nio nio, nic tylko łoić 🙂

amnestia, powiedz mi, bo pewnie robiłaś jakies szkolenie lodowcowe. Czy we dwójkę też da się w miarę bazpiecznie chodzić, czy zalecana jest większa ilość osób? Jaka jest optymalna długość "sznurka" i odległość między osobami? Możesz podlinkować jakieś sensowne strony na ten temat?
Lotnaa, nie robiłam 😡 Ale mój coach Piotr Sztaba przy piwku mi opowiadał co i jak 😉

W skrócie: we dwójkę NIGDY nie jest bezpiecznie. Równie dobrze możecie się nie wiązać. Tzn wiesz przewodnicy tak chodzą, ale umówmy się, mają doświadczenie plus najczęściej prowadzą na krótkiej lonży (na sztywno). Wiązanie się jest po to, by wyciągnąć partnera ze szczeliny jeśli wpadnie. Nie masz szans tego zrobić jeśli jesteś sama.
Zalecana liczba osób to minimum 3. A najlepiej 4.

5 to już za dużo i wtedy zaleca się mimo wszystko rozbić to na 2 zespoły. Dlaczego? Ano, bo będziecie poruszać się jak żółwie, każdy ma inne tempo itp. a tu ważne jest by iść w miarę równo, a lina była lekko napięta. Przez lodowiec trzeba przejść szybko.

Na zespół 4 osobowy odległości powinny wynosić ok 15 metrów. Na 3 osobowy 20 m. Jak weźmiecie np. 60 metrów liny to pierwszy i ostatni robi buchtę "przewodnicką".
http://gorajestkobieta.pl/byle-jak-najdalej/ - wrzuciłam tu filmik jak Sztaba pokazuje jak skracać linę. Sposobów jest więcej, ale to mój ulubiony 🙂

http://pza.org.pl/download/3198660.pdf
http://pza.org.pl/download/324761.pdf
http://www.pza.org.pl/download/324752.pdf

Jak coś to pytaj, ale nie jestem ekspertem :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się