Przemoc domowa - jak i kiedy reagować ??

Mieszkam sobie na jednym z Warszawskich blokowisk.
Mój blok to tzw mrówkowiec.
Sąsiadów znam kilkunastu ( i to takich z którymi w windzie wymienię parę zdań o pogodzie )
Reszta mieszkańców tego bloku to dla mnie obcy ludzie.

Moich sąsiadów którzy mieszkają pode mną znam tylko z widzenia i niestety częstego " słyszenia"

Ich kłótnie mnie przerażają.
Wiem że jej mąż ją bije wiedzą też to inni mieszkańcy tego bloku.
I chyba tylko ja coś robie z tym fantem.

Ich kłótnie potrafią trwać i dwa dni latają garnki talerze i Bóg wie co jeszcze ( niestety stare bloki z wielkiej płyty maja to do siebie że " niosą w pionie" )

Wzywam policję bo swoimi kłótniami budzą mi dziecko.
Ale policja przyjeżdża i odjeżdża.
Wydaje mi się że ta kobieta jest po prostu zastraszona przez swojego męża .

Jakieś rady pomysły??
Ja sie nie wyprowadzę ale nerwowo powoli nie wytrzymuje klotnie są u nich naprawdę raz na tydzień
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
11 maja 2013 21:11
Tak naprawdę, to tylko czekać, aż zrobią sobie wyraźną krzywdę. Jak jeszcze mieszkałam na Mokotowie, to do sąsiadów z parteru policja (blok niedaleko Komendy Głównej) przyjeżdżała codziennie, a czasem nawet kilka razy dziennie. I nic, przyjechali, pogadali, wrocili. W końcu ktoś utłukł sąsiada i ktoś poszedł siedzieć. Ci co zostali dalej się tłuką, chleją. Nic nie zrobisz. Ewentualnie, jak mają dziecko, to może ktoś ruszy tyłek, ale samo to, że zakłócają porządek budząc Twoje dziecko, to niska szkodliwość społeczna czynu.
a może kobieta nie wie jak odejść? może potrzebuje pomocy, wsparcia, kopniaka? ja bym ją złapała, gdy byłaby sama i zapytała czy mogę jakoś pomóc. nie umiałabym czekać z założonymi rękami "aż zrobią sobie krzywdę" i pózniej spojrzeć w lustro po tragedii, której mogłam zapobiec.
a może kobieta nie wie jak odejść? może potrzebuje pomocy, wsparcia, kopniaka? ja bym ją złapała, gdy byłaby sama i zapytała czy mogę jakoś pomóc. nie umiałabym czekać z założonymi rękami "aż zrobią sobie krzywdę" i pózniej spojrzeć w lustro po tragedii, której mogłam zapobiec.


No właśnie chyba kobieta jest mocno zastraszana przez męża
Nigdy kobieta sama nie chodzi ( jej maż to obcokrajowiec muzułmanin albo inne cudo )
Zawsze trzyma sie za nim on panisko wielkie ona z siatami pełnymi zakupów )
Szczerze ani razu nie widziałam jej samej.

Z opowieści sąsiadów którzy gadać chcą ( i na tym chęć pomocy się kończy ) maż raz bil ją przed blokiem.

Sama interweniować sie boje.
Jeszcze gdzieś  w ciemnej ulicy kosą zarobie.
Mąż wtrącać też się zbytnio nie chce sam woli policje wezwać
Dyskretnie wetknąć jej w rękę karteczkę z informacją co może zrobić, żeby uzyskać pomoc...?
Wzywać konsekwentnie policję za każdym razem.
Zgłosić w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie.
to nie takie proste. Podobno niektóre bite kobiety potrzebują pomocy przede wszystkim psychologa. Kiedys chciałam pomóc, mąz tak lała kobietę,ze  tak wychylając się przez okno wzywała pomocy. Nie wiele mysląc wezwałam policje z prosbą aby nie mówili kto wzywał( wzywając policje trzeba podac wszystkie swoje dane). Kurcze ,czy uwierzycie,że jak przyjechała policja to to babsko z "mordą" ,że pozabija sąsiadów, że nic się nie dziej ,ze to zwykła małzenska sprzeczka itp. itd. Pozniej to ja miałam obawy bo choć policja nie powiedziała kto wezwał (powiedzieli tylko ,że sąsiedzi) to zwyczajnie bałam się ,że się domysla. Od tej pory nie wtrącam się , do cholery te bite kobiety maja rodziny, matki, braci ,siostry i nie wierzę aby rodzina, przyjaciele, koledzy nie mogli pomóc, poza tym isteniej "błekitna czy niebieska" pomoc , poza tym same mogą wezwać policję isc później na obdukcje do prokuratury itp. itd. . Nie wem dlaczego są bezradne, nie rozumiem ich bierności , a u niektórych wręcz wiary w męza ,ze się zmieni itp. Zal mi tak naprawdę nie tych bitych kobiet lecz dzieci żyjących w tych chorych związkach, bo tak naprawdę to one są ofiarami i one sa bezradne
Jeśli ta kobieta nie będzie chciała pomocy to nie pomożesz. A wydaje mi się, że skoro ona sama nic z tym nie robi to najwyraźniej nie chce. Smutne, bo wygląda na to, że boi się na tyle, że wolała zaakceptować taką sytuację niz coś zmienić. Możnaby próbować jej tłumaczyć, ale skoro piszesz, że nie widziałaś jej samej to będzie to trudne. Być może ona równiez boi się, że jak zacznie coś robić w kierunku poprawy a mąż się o tym dowie to stłucze ją jeszcze bardziej?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
12 maja 2013 08:38
Bo to często jest taki schemat, że on ją bije, ona czuje się winna, bo "zupa była za słona", on przeprasza, ona wierzy, że on się zmieni. I tak w kółko.

W przypadku obcokrajowców, a w szczególności z krajów muzułmańskich, kobieta jest przedmiotem, nie ma prawa do niczego i akceptuje swój los. Nawet się nie poskarży. Pomoc takiej kobiecie jest bardzo trudna. Szczególnie, że jeśli chodzi w tych muzułmańskich strojach, to nikt z zewnątrz nawet otarcia nie zobaczy.

Osoby będące świadkami użycia przemocy w rodzinie powinny zawiadomić o tym Policję, prokuratora lub inny podmiot działający na rzecz przeciwdziałania przemocy w rodzinie.

Kobieta maltretowana, jak również świadkowie, mogą zgłosić ją do tzw. "niebieskiej karty" :

"Procedura „Niebieskie Karty” obejmuje ogół czynności podejmowanych i realizowanych przez przedstawicieli jednostek organizacyjnych pomocy społecznej, gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, Policji, oświaty i ochrony zdrowia, w związku z uzasadnionym podejrzeniem zaistnienia przemocy w rodzinie.

Wszczęcie procedury „Niebieskie Karty” następuje przez wypełnienie formularza „Niebieska Karta” w przypadku powzięcia, w toku prowadzonych czynności służbowych lub zawodowych, podejrzenia stosowania przemocy wobec członków rodziny lub w wyniku zgłoszenia dokonanego przez członka rodziny lub przez osobę będącą świadkiem przemocy w rodzinie.

Tak więc wszczęcie procedury „Niebieska Karta” może nastąpić w wyniku zgłoszenia nie tylko przez członka rodziny, ale również przez osobę będącą świadkiem przemocy.

Ponadto, taki obowiązek nakładają również przepisy Kodeksu postępowania karnego oraz Kodeksu postępowania cywilnego. Artykuł 304 Kodeksu postępowania karnego stanowi, że każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję. Natomiast każdy, komu znane jest zdarzenie uzasadniające wszczęcie postępowania z urzędu, obowiązany jest zawiadomić o nim sąd opiekuńczy (art. 572 Kodeksu postępowania cywilnego)"

kujka   new better life mode: on
12 maja 2013 09:30
aszhar, jak maz obcokrajowiec, do dawaj ja do nas. zaraz puszcze Ci pw. takimi sprawami tez sie czasem zajmujemy.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się