Koń kombinuje, próbuje dominować pod siodłem

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 grudnia 2012 22:34
mój pierwszy koń chciał mnie zdominować, ktoś polecił mi gouge i podczas stawania dęba koń włożył nogę w paski. Nie wiem jakim cudem mu się to udało. Ja z tego konia zrezygnowałam, nie był na moje umiejętności.


Pozwoliłam sobie pogrubić ostatnie zdanie, bo jest to bardzo mądre zdanie, szkoda że tak mało osób ma takie podejście  😉


3 foule i w górę fajnie by było, gdyby przede  ktoś doświadczony (np trener  😉 ) wsiadł na tego konia- może od razu koń by się uspokoił, a może to naprawdę nie Twoja wina, tylko np ból zębów, kręgosłupa etc.
Dzięki i mam nadzieje że rzeczywiście tak będzie, jeżeli już będę w trakcie jakiś treningów z koniem i będą efekty to napiszę tu co i jak i czy jakoś dogadałam się z koniem i co było tego przyczyną ;-)
Życzę powodzenia :kwiatek: A na pocieszenie dodam, że "baby" (przynajmniej z mojego doświadczenia) są trudniejsze we współpracy niż wałachy.
Było takie powiedzenie
klaczy trzeba wytłumaczyć, wałacha zmusić, a ogiera poprosić 🙂
coś prawdy może w tym być, chodź ze zmuszaniem to nie za bardzo 🙂
Dzięki wielkie jeszcze raz, oooo tak kasik to akurat wiem że klacz a wałach to czasem niebo a ziemia.. Ale to też zależy na jakiego konia się trafi 🙂 Olga96 nie znam powiedzenia ale też popieram że jest w tym prawda ale oprócz tego zmuszania bo rzeczywiście , tym nic nie zdziałasz, chociaż byś chciała z całych sił..
[quote author=3 foule i w górę link=topic=90273.msg1631599#msg1631599 date=1356906595]
Okej, dowiedziałam się już paru bardzo istotnych rzeczy, bez których raczej nie pójdę dalej, jedynie mogę pogorszyć sprawę jakimikolwiek patentami typu ostre wędzidła,  czarne wodze itd. Fakt, że na początku wmawiałam sobie że może coś z koniem jest nie tak, że może coś z zębami, może czegoś się boi, potem pomyślałam że może ja coś robię źle [...] [/quote]

Jest milion rzeczy które możesz robić źle.
Nie ma lepszej rady niż trener, ale można Ci też trochę pomóc wirtulanie.
Po pierwsze napisz więcej o koniu i o sobie, a następnie nakręć filmik z jazdy i pokaż. Jak nie film, to chociaż zdjęcia.
Od kiedy konia masz, w jakim jest wieku, co i od kiedy robi, kto jeździł wcześniej, czy wsiada ktoś oprócz Ciebie...
No i o swoim doświadczeniu jeździeckim trochę.
Ja słyszałam inną wersję: wałachowi każesz, z ogierem dyskutujesz, klacz prosisz 🙂
Było takie powiedzenie
klaczy trzeba wytłumaczyć, wałacha zmusić, a ogiera poprosić 🙂
coś prawdy może w tym być, chodź ze zmuszaniem to nie za bardzo 🙂
klacz się prosi, wałacha zmusza, a ogierowi się każe/tłumaczy 🙂
Mi bardziej pasuje wersja z dyskutowaniem z klaczami  🤣 😀
olga96, ale wiesz, z kobietą się nie dyskutuje, można ewentualnie ładnie poprosić :P
a w sumie co racja to racja  😀
do tej pory w pracy ze zwierzętami sprawdza się taka maksyma- nie rozkazuj, jeśli wiesz, że nie masz szansy na zgodę- szkoda autorytetu 😉 Ja moje klacze proszę ale tylko wtedy gdy wiem, że mi nie odmówią, w przeciwnym razie zaczynam się cofać 😉
Julie nie wiem czy kontynuować dalej temat, najczęściej powtórzyło się jednak słowo "trener" i raczej teraz w jego kierunku będę z koniem działać. Jasne, moge wrzucić filmik, zdjęcia, opisać wszystko ale czy to ma sens skoro większość powiedziała żebym wzięła trenera i żeby on pomógł mi i mojemu koniu dojść do porozumienia. Owszem jest milion takich rzeczy, ja w zasadzie nie dowiem się sama co robię źle, zobaczy to osoba doświadczona z ziemi, to znaczy zobaczy.. Nie wiem czy zobaczy ale na pewno coś pomoże i na pewno jakoś się da, nie jest nie wiadomo jak źle tylko nie mogę tego zlekceważyć tylko wziąć trenera i popracować z nim przez pewien czas i słuchać jego rad. Okej, skoro masz pomysł na wirtualną pomoc to 'czemu nie?' Nie zaszkodzi, ew. może poprowadzić do tego że pomoże. O koniu: Gniada klacz, 170 w kłębie, malowana, bez żadnych narowów, dobrze skacze, jest to głównie koń ujeżdżeniowy, elementy potrafi do klasy N włącznie, w obejściu grzeczna, na padoku w hierarchii jest najwyżej, ma zdominowane wszystkie konie, była zajeżdżona w wieku 6 lat (teraz ma 9, 12 czerwca 2013 stuknie jej 10) przez 3 lata stała sama bez kontaktu z końmi, wtedy zaczęła prace ujeżdżeniową, jest z hodowli p. Chomiaka z okolic Słupska, mam ją prawie pół roku , bo akurat 6 stycznia minie czyli za tydzień. Wykonuje wszystkie polecenia jeźdźca jeżeli chodzi o elementy typu: łopatki, trawersy, ustępowania, ciągi, przejścia, zwroty etc., miała 2 źrebaki, ogólnie nie boi się ruchu ulicznego, nie jest płochliwa, dobrze idzie jako czołowa, nie ma problemu z odłączeniem się od koni, czasami odłączam się od dziewczyn z terenu i wracam, pare razy się tak zdarzyło i nie przeszkadzało jej to. Nie mam pojęcia co jeszcze napisać.. To chyba takie podstawowe informacje, może troche wgłębne co niektóre. Myślę że tyle o koniu..? O mnie: mam 15 lat, konno jeżdżę od 2007 roku od stycznia, wtedy zaczęłam chodzić na pierwsze jazdy, jakoś tak to było, przedtem zajmowałam się wieloma końmi, wałachami , klaczami i jednym młodym ogierkiem 1,5 rocznym, przed tym koniem miałam innego , zwał się Debiut ale nie chciałabym poruszać jego tematu, powinniście zrozumieć. Miałam treningi z trenerem na poprzednim koniu i pare razy na obecnym. Swoje początki miałam w szkółce jeździeckiej, potem u instruktora który miał konie, potem już jak umiałam jeździć to tylko prywatne stajnie. Od kiedy mam konia to pisałam (od pół roku tego, przedtem miałam innego czyli to było 9 msc temu i miałam go przez miesiąc) o wieku też pisałam - ma 9 lat, w czerwcu będzie miała 10, od jakiegoś miesiąca, może lekko dłużej zachowuje się w taki sposób że próbuje wywieźć w stronę stajni aczkolwiek nie robi tego, ale próbuje, fika też no ale jest to norma u koni, może u niej lekko ponad normę. Wcześniej jeżdżona była przez poprzednią właścicielkę Olę, dobrze jeżdżąca osoba, która idzie w stronę ujeżdżenia, stąd też uczyła moją klacz do ujeżdżenia a nie brała jej do skoków. Głównie jeżdżę ja, o czasu do czasu wpuszczę znajomą ze stajni ale to rzadkość i tylko na chwilę. Nie jestem w stanie sama opisać swojego doświadczenia. Nie należę do osób jakoś super jeżdżących z super dosiadem, ale jeżdżę i radzę sobie z tym jakoś, nie jestem w stanie określić jaki mam poziom, co wiem a czego nie 😉 może jak zamieszczę tu filmik lub jakieś zdjęcia to będzie łatwiej Tobie i innym przypisać mnie i mojego konia do opisu  :kwiatek:

Edit: załączam dwie fotki z przed ostatniej jazdy, to była taka jazda akurat bezproblemowa, nie działo się nic szczególnego, chodziła fajnie.
No dobrze dobrze, o to mi chodziło. Z Twojego opisu wynika, że zielona nie jesteś i wszystko to brzmi dość rozsądnie mimo Twojego młodego wieku,  koń raczej też zielony nie jest 🙂
Mówisz, że masz ją pół roku, a problemy pojawiły się około miesiąca temu, tak?
Rozumiem też, że poprzednia właścicielka miała większe doświadczenie jeździeckie od Ciebie.
Wstępnie, to myślę, że kobyła jeszcze do niedawna nie kombinowała, bo miała zakodowane przez poprzednią właścicielkę dobre podstawy wyszkolenia. Ale ponieważ jeździec zmienił się na mniej doświadczonego i po prostu działa inaczej, pewnie popełnia jakieś błędy (jak każdy z nas) a do tego jeździ bez trenera... to kobyła zaczęła próbować "czy muszę, czy nie muszę" 😉
Tak się dzieje bardzo często.

No i oczywiście, nie ma lepszego rozwiązania niż trener, czy po prostu osoba bardziej doświadczona, ale kilka wskazówek na podstawie zdjęć, czy filmiku też się pewnie przyda.
Po pierwsze: Na pewno nie szarpać, tylko wysłać do przodu dosiadem i łydką.

(Rób jakieś akapity między zdaniami, zwłaszcza jak piszesz coś dłuższego. Bo tak to się wszystko zlewa w czarną plamę i ciężko czyta 😉 )

"fika też no ale jest to norma u koni" - nieśmiało chciałabym tylko zauważyć, że fikanie nie jest normą u koni. Jest raczej oznaką nieposłuszeństwa, narowu lub problemów zdrowotnych. Dobrze zajeżdżony i odpowiednio ustawiony w hierarchii koń nie fika, bo nawet mu taki pomysł do głowy nie przyjdzie. A problemy z koniem zaczynają się właśnie od nieśmiałych, lekkich sygnałów które mają na celu sprawdzić na ile będzie mógł sobie pozwolić. Skoro ty uznałaś fikanie za normę u konia, to teraz może być już tylko gorzej bo kobyła dostała na to pozwolenie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spróbować czegoś innego.
No to mniej więcej od miesiąca jest takie nasilone to jej zachowanie. Pod siodłem zrobiła się prosto mówiąc 'chamska' a ja nie wiem dlaczego, pewnie coś robię źle ale właśnie nie wiem co.

Szarpać na ogół jej nie szarpię, ale w momencie kiedy fika, macha głową (co straaaasznie irytuje) , przy okazji zawsze mnie opluje :P to w takich momentach zawsze ją szarpnęłam bo nie wiedziałam co innego zrobić w takiej sytuacji, nie wiem jakby było gdybym to po prostu 'olała'.

Tak, na pewno miała większe doświadczenie bo staruje ona w zawodach, sama nauczyła mojego konia tego wszystkiego co potrafi, wszystkich tych elementów, jest też starsza ode mnie i dłużej jeździ. No, pewnie po części tak jest, jednak za długo nie może tak zostać bo nie fajnie jest jak mój koń robi takie rzeczy, pewnie sama Pani domyśla :-)

Trenera wezmę, na pewno jednak nie wiem kiedy bo wiadomo że to wiąże się też z czasem, gotówką i miejscem do jazdy a czasem z jakąś z tych rzeczy jest ciężko. Mam nadzieje że da się to załatwić jak najszybciej, aczkolwiek chciałabym. Wstawiłam 2 zdjęcia, nie wiem czy zostały przez Pani osobę wyświetlone, to przy tej długiej wiadomości je załączyłam ;-) Poproszę kogoś ze stajni, żeby nagrał moim aparatem jakiś filmik z jazdy , ale nie wiem kiedy bo wiadomo że jutro sylwester i nikt nie będzie miał czasu na takie rzeczy, bynajmniej po nowym roku postaram się tu załączyć taki film 🙂

Na forum się nie mówi do nikogo na "Pani"  🤬

Ja bym po pierwsze sprawdziła zęby. Machanie głową zawsze powinno wzbudzać pierwsze podejrzenia w tym kierunku.

Poza tym, widać, że macie dobre podstawy, ale też widać, że można zacząć poprawki. A tu się noga w galopie podkurczyła i zabrakło oparcia w strzemieniu, a to wpływa na cały dosiad... a tu się nadgarstek wygiął...
Różne takie szczegóły mogą powodować, że koń nie czuje się w sposób stabilny prowadzony.
Ważne też jak ta jazda wygląda w sensie tego co dokładnie i w jakim czasie robicie. Także jak jest to rozłożone w tygodniu.
Zdjęcia sugerują dość słaby dosiad (działanie dosiadu) i umowny kontakt (też kiepski). Całość tym bardziej wskazuje na pilną potrzebę "kogoś z ziemi". Osoba doświadczona potrafi wychwycić zanim "coś się zacznie" i podać wskazówki, żeby się nie zaczęło 🙂 A mimo dramatycznego opisu, to chyba nie są jeszcze utrwalone problemy.

A tamto powiedzenie leciało tak: wałacha się prosi, z ogierem negocjuje, do klaczy pisze podanie 😀
Nefferet z tego co ja wiem to konie z natury brykają, ale z nadmiaru energii, bądź też ze szczęścia. Powiedziała mi to sama weterynarz 😉 Na padoku , czasem nawet w boksie, jest to także pod siodłem i musisz mi przyznać rację że zdarza się u maaaasy koni takie fikanie pod siodłem, u mnie w stajni chyba nie ma konia który sobie nie fika pod siodłem, nie mówię tu o pociągusach które chyba nie są w stanie zbytnio unieść zad do góry 😀 Ale na ogół jest masa koni która fika pod siodłem i zazwyczaj powód to albo jest taki jak nadmiar energii czyli dłuższe stanie w boksie, bez padokowania, bądź też 'wesołość konia' jak to się mówi że ze szczęścia koń sobie fika bo jest zadowolony, albo robi to aby zwalić jeźdźca z grzbietu. O tym że fika z problemów zdrowotnych to słyszałam jedynie w odwrocie- że koń gdy fika to znaczy że zdrowy, nie wiem nie wiem nie wnikam bo jest różnie ale ja chyba nie znam konia który sobie nie fika pod siodłem.. 🙂

Halo , ze zdjęć troche można wyczytać ale czy da się zobaczyć działanie dosiadu? W jakim sensie to napisałaś? O co konkretnie chodzi? Bo nie rozumiem. Tym bardziej że ze zdjęć cieżko coś zobaczyć, z filmiku już dużo więcej. Przecież nigdzie nie napisałam że jeżdżę mega super ekstra , jeżdżę bardzo długo i super wszystko robię. Napisałam tylko że nie będę oceniać sama siebie, wg mnie jeżdżę jak jeżdżę ale duuuuuuuuuuuużo mam jeszcze do poprawki, nie jest się idealnym, ale mam nadzieje że treningi mnie wspomogą i będzie o wiele lepiej, MUSI! 🙂

Julie tak, o zęby też może chodzić, rozmawiałam z weterynarz i po nowym roku będzie miała sprawdzane i robione 🙂 No jeżeli chodzi o galop to wiadomo, robię tam masę błędów, najgorsze są właśnie z nogą, że odginam ją na zewnątrz zamiast do konia, albo to że się pochylam, to istotne rzeczy i to moje najczęstsze błędy. Najpierw rozstępowanie, potem kłus na kontakcie na jedną i na drugą stronę, zawsze jakiś psełdo ciąg zrobimy czy coś, jakąś łopatkę, staram się jak najbardziej urozmaicić jazdę, by nie była taka nudna że ciągle jazda w kółko i nic innego. Jeżdżę też w tereny, staram się zawsze w nowe miejsce. W roku szkolnym jeżdżę 3 razy w tygodniu i tj. piątek, sobota i niedziela. Zawsze w piątek koń po 5 dniach stania ma fulla energii i zawsze puszczam ją na padok żeby sobie pobiegała sama albo biorę na lonże. W soboty zazwyczaj teren lub jazda na maneżu, zależy od pogody. Niedziela to samo. 😉
w sumie napisałaś bardzo dużo 😉 Masz poukładaną, dominującą, samodzielną klacz i nie wiedzieć, w którym momencie popełniłaś błąd pozwalając jej na przeniesienie hierarchii panującej w stadzie na Wasze relacje. Musisz z pomocą kogoś doświadczonego dojść do tego, w którym momencie ten błąd wystąpił i go usunąć. W pracy z końmi umiejętności są bardzo ważne ale równie ważne jest patrzenie i wyłapywanie małych błędów, bo one potrafią rosnąć i przerosnąć 😉 Jazda pod okiem trenera pozwoli Ci m.in na uświadomienie sobie na jakim poziomie zaawansowania jesteś, a to wbrew pozorom bardzo wiele, bo na przyszłość łatwiej i szybciej wyłapiesz problem😉
Potwierdzam, że konie brykają również ze szczęścia 🤣 Jak obserwowałam moją małą co wyprawiała ze swoim ciałem na pastwiskach, to aż się bałam zajazdki. (tego przypadku to oczywiście nie dotyczy 😉) I niestety nie pomyliłam się. Pod siodłem brykała, niestety nie ze szczęścia 😵 Brykała do skutku w dodatku jej budowa umożliwiała skuteczne pozbycie się niechcianego bagażu. Zmieniłam siodło i założyłam solidny zaczep do podogonia,( by łatwiej było wysiedzieć), jeździłam z bacikiem, (by łatwiej wysłać ją do przodu). Odpuściła (tu już jest analogia). Obecnie bryka gdy musi przejść obok jakiegoś "potwora". Czasem jest to strach, czasem foch. Jak strach, to przeprowadzam ją w ręku albo za zadem drugiego konia, jak foch, to "przepycham". Fakt, że mam ją od urodzenia, bardzo mi pomaga w pracy 😉 Nie jestem super jeźdźcem (nie biorę udziału w zawodach, jeżdżę dla przyjemności). Nie zabieram się za rzeczy, o których nie mam pojęcia, bo uważam to za samobójstwo.
[quote author=3 foule i w górę link=topic=90273.msg1631706#msg1631706 date=1356913484]
Halo , ze zdjęć troche można wyczytać ale czy da się zobaczyć działanie dosiadu? [/quote]

Oj da się da się! Powiem Ci w tajemnicy, że halo ma duże doświadczenie i dobre oko do oceniania.
Błędy robi każdy, ale mi się podoba to, że masz w sobie dużo pokory i jeśli uda Ci się zdobyć odpowiednią pomoc, to na pewno będą z Ciebie ludzie.

Dobrze, że starasz się o urozmaicanie jazdy, ale niestety jazda w systemie piątek-sobota-niedziela nie jest za dobra. No ale to zrozumiałe, że w Twoim przypadku ciężko by było inaczej.
W piątek koń jest pobudzony, w sobotę jest lepiej, a w niedzielę już może mieć zakwasy.
kasik bardzo mądre słowa i dobre przesłanie 🙂 no fakt, dokładnie taka jest moja klacz. trzeba ten błąd znaleźć albo po prostu trener musi mi pomóc przy jeździe przez jakiś czas i będzie mi łatwiej wtedy gdy ja będę wiedzieć więcej i gdy koń będzie słuchał mnie a nie ja jego. Ja tak samo- nie jestem super jeźdźcem ale człowiek całe życie się uczy i kształci, tak samo jest w jeździe konnej. Ja również jeżdżę dla przyjemności, bo po prostu to kocham, kocham konie i jazdę konną. Okej, dokończmy jutro bo jest noc, w razie gdyby pare osób tu nie weszło jutro to życzę udanego pijanego sylwestra, szczęśliwego roku 2013, i Tobie kasik powodzenia z Twoimi hucułkami! 🙂

Tobie Julie też bardzo dziękuję, wcale nie wątpię w to że halo może czegoś nie widzieć czy też widzieć, każdy ma inne umiejętności i zaawansowanie 🙂 ! Dzięki wielkie jeszcze raz !  :kwiatek:
3 foule i w górę, da się zobaczyć Nie działanie dosiadu 🙂 (pochylenie na pierwszym, podciągnięcie kolana w górę na drugim).
Ja nie mogę równać się wiedzą z poprzedniczkami, ale powiem tylko tyle: szarpanie i nerw to samo zło.
3 foule i w górę, Oczywiście że konie brykanie mają w naturze i brykanie na wybiegu jest jak najbardziej normalne. Ale brykanie pod siodłem to już zupełnie inna sprawa. Po to z młodym koniem się pracuje od podstaw, żeby wpoić mu właśnie pewne zachowania pod siodłem, a pewne zupełnie wyeliminować. Oczywiście zdarza się, że np. moje konisko radośnie bryknie przed zagalopowaniem w terenie, ale jest to ledwie wyczuwalne i zdarza się raz na jakiś czas. Natomiast na wybiegu używa sobie już bardzo spektakularnie. Przede wszystkim trzeba rozróżnić bryknięcie z radości, bryknięcie bo coś uwiera/przeszkadza/boli i bryknięcie czysto złośliwe. Jak to zrobisz to wtedy będziesz wiedziała jak zareagować. Jeżeli w waszym przypadku bryknięcia podczas jazdy są normą to raczej nie obstawiałabym radości., Zresztą wystarczy zapytać dziewczyny która z klaczą pracowała wcześniej i jeździła na niej zawody. Czy jej też brykała?
Moim zdaniem machanie głową o którym pisałaś + brykanie pod siodłem może oznaczać że coś ją boli podczas jazdy i w ten sposób ci to pokazuje. Ty szarpiąc ją w tym momencie tylko pogarszasz sprawę.
A weterynarz (nawet dobry) nie zawsze musi się znać na wychowaniu czy pracy z końmi 🙂
Moon   #kulistyzajebisty
31 grudnia 2012 06:25
Po primo: Mamy tu piękny przykład 15latki, która, uwaga, uwaga... pisze po polsku!  😲 Matko, bosko, patrzta Voltowicze, da się? Kurdę, no da się!  😅

Po secundo: Czytam sobie cały wątek, czytam i pierwsze co myślę: "Ojaaa, kolejne dziecię, któremu zrobiono krzywdę i kupiono młodego konia, a dziecię zupełnie zielone, jak ja nienawidzę kobył, a grrr!"  😉 A tu się okazuje, zonk! Tzn, kobył nienawidzę dalej, ale autorka wątku wcale nie taka zielona, ba, nie jest nawet szkółkowym "tyłkoklepem", którego sobie na początku wyobrażałam, kobył jakoś tam zrobiony, no więc wtf...?!
No i mam! Tu jest pies pogrzebany - 3 foule i w górę, dlaczego jeździsz ją tylko w weekendy? Koń, który robi nic przez 5 dni, nie dziwota, że potem chcąc czegoś wymagać na jeździe, ma, oględnie mówiąc głupie pomysły. Jak do tego dodać, to co Julie zauważyła, że kobył sobie pewnie wyczuł "jak nie muszę, to się bujaj człowieku" no to masz co masz pod siodłem. Też jestem za kimś kto popatrzy na to z dołu, sam wsiądzie i przypomni pannie, że takie zabawy to może sobie uskuteczniać co najwyżej na padoku, a nie pod siodłem. W stajni nie masz nikogo takiego?
No i poszukałabym kogoś do ruszania konia jednak przez te 5 dni w tygodniu. Nic tak dobrze nie wpływa na kobyłowy beret jak regularna praca  😀iabeł: Pewnie najlepiej byłoby kogoś bardziej doświadczonego, żeby Twoich błędów nie powielał, ale może chociaż przelonżowanie jak nie da rady inaczej?
A co do takiej doraźnej pomocy, (Twój opis w sumie sporo rozjaśnił, jak widać) to na pewno nie szarpałabym, w momencie, gdy pannie chce się brykać czy stawiać świeczki, bo to może się bardzo źle skończyć - przy takich zatrzymaniach i machaniach głową, najważniejsze jest wysłanie konia do przodu, łydka, kopniak, słowem: wio! Bardziej ją "ukarasz" właśnie pójściem do przodu, niż szarpaniem.

Powodzenia!  🙂
Moonz klaczami trzeba umieć się dogadać, dla mnie jazda na klaczy to nieustanna psychologiczna gra. Trzeba nauczyć się patrzeć i rozumieć związki, bo człowiek ciągle jest narażony na fochy związane z hormonami i dlatego na zawodach łatwiej wystąpić na ogierze czy wałachu. Osoby, które znam podawały w sezonie startowym hormony blokujące ruję, czyli "kastrowały" (nie mam pomysłu jak to inaczej nazwać).
We współpracy z moja pierwszą hucką bardzo pomogła mi przeprowadzka pod dom i przerwa w źrebakach, bo po pierwsze: mogłam pozwolić sobie na ciągłość w pracy nieprzerywaną zaawansowaną ciążą czy potem odchowywaniem źrebaka (przy mnie odchowała aż 3źrebaki, jednak żaden z nich nie był moim wyborem) po drugie kobyła w naturalny sposób zrozumiała, że jest ode mnie zależna 😉 W brew pozorom takie codzienne czynności jak karmienie, pojenie, czyszczenie, wyprowadzanie wykonywane z głową mogą bardzo pomóc w ustaleniu hierarchii.
Ja klacze bardzo szanuję właśnie za swoje zdanie, a jeśli mam ochotę na odmóżdżającą, relaksującą jazdę, to raczej siądę na wałacha 🤣. Dobrze, że po 7latach dorobiłam się 2sztuk 😂 a trzeci (potencjalny) ma ciało kompletne ale jedynie do wiosny 😉
Jezdze teraz na klaczy, ktora ma podobny problem, ucieka od kontaktu. Albo jest przeganaszowana a ja mam luzne wodze, albo  mimo luznych wodzy pcha na wedzidlo. Jezdze na niej na prosbe wlascicieli, gdyz klacz miala byc przeznaczona dla dzieci . niestety nie sa w stanie sobie z nia poradzic, klacz potrafi zatrzymac sie z klusa do stoj w staki sposob , ze  dzieci koncza na szyi lub spdaaja. Dlatego tez zostala wycofana do wiosny i mam czas do wiosny w sumie wakcji zeby z nia popracowac. Samodzielne zmiany kierunku tez nie sa jej obce. Moja praca polega na delikatnych sygnalach, zadnego szarpania sie z koniem. JHesli nie slucha dostaje mocniejsza lydke itd. Robie duzo wolt, przejsc, dodan, osemek. Zaczelam jezdzic dragi. Dluga droga przed nami jeszcze, ale mam nadzieje , ze bedzie ok. Zadnego szarpania i bicia batem, Ale naprawde potrzeba cierpliwosci do takich rzeczy.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
31 grudnia 2012 08:09
Zdrowy koń którego nic nie boli nie bryka non stop. Owszem może na bacik czy ostrogę czasem odpowiedzieć machnięciem zadu ale ustawiczne brykanie nie jest oznaka "radości" konia.

3 foule i w górę: objawy o których piszesz czyli generalnie niechęć do ruchu naprzód mogą wynikać ze złego dopasowania siodła które np. konia uwiera (jak za małe buty)
Nefferet , no co do poprzedniej właścicielki to tam była już całkiem inna sprawa bo tam koń stał sam, bez koni, skupiał się na pracy a nie by lecieć do stajni do koni, ona samodzielnie ją zajeżdżała i przyuczała do chodzenia w siodle i tak coraz głębiej i głębiej. Jej nie brykała, mi na początku również nie brykała- zaczęła od niedawna i nie wiem czym to jest spowodowane i samodzielnie chyba raczej się nie dowiem więc na jakiś czas przydałby się trener który skoryguje błędy moje i konia, pomoże dojść do ładu i wyjaśni się powód dlaczego moja kobyła ma takie zachowanie 🙂

Moon , jeżdżę tylko w weekendy bo w tygodniu od poniedziałku do piątku jak wiadomo-nauka , nie kończę zajęć zbyt wcześnie co utrudnia mi to w tym okresie dojazd do stajni, a druga rzecz to to, że moja stajnia jest poza miejscem mojego zamieszkiwania, co jest dla mnie drugim utrudnieniem. W stajni nie zawsze jest ktoś kto mógłby ruszyć moją klacz, bo wiadomo że każdy ma swojego konia itd.. Np. w wakacje, ferie i wszystkie wolne dni jestem w stajni codziennie i mój koń kiedy chodzi regularnie to całkiem inny koń- to fakt który w mojej sytuacji warto zauważyć.. Ale kiedy stoi i wsiadam to jest maksymalne wyładowanie energii pod siodłem- niestety u nas bardzo częste w roku szkolnym, kiedy konia nie jeżdżę na co dzień. To co napisałaś to na pewno prawda i dobrze o tym wiem ale nie mam zielonego pojęcia czemu też do tej pory robiłam inaczej.. Dzięki za pomoc i dodatkową radę, postaram się aby rzeczywiście w tygodniu ktoś ją lonżował czy też wsiadł i żeby chodziła.

Kasik tak, klacz to zawsze wyzwanie.. Z nimi jest ciężej niż z wałachem, ale to zależy na jakiego konia się trafi, bo czasem klacz bywa z charakteru jak typowy grzeczny wałaszek a czasami nawet wałach bywa z charakteru jak klacz, każdy koń jest inny, mój koń to w 100 % typowa klacz z humorkami  😀iabeł:

Anil22 masz racje, działanie typu ósemek, przejść , dodań, wolt to też jest dobre i jak wspomniałaś "cierpliwość" przede wszystkim bo na szybko, na siłę nie zrobisz nic i coś o tym wiem..

ElaPe oczywiście , że mogą, ale siodło raczej dopasowane jest dobrze, leży na niej prawidłowo, moja klacz to wykłębiony koń, mogę nawet napisać że bardzo wykłębiony i mam też siodło które jest na wykłębionego konia i łęk jest idealnie dopasowany, dodatkowo jeżdżę z podkładką i siodło leży ja ulał i wydaje mi się że nie powinno jej uciskać i i nic tego nie zapowiada ale nie zaszkodzi sprawdzić, dzięki za uwagę  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się