Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

To ja tez sie dopisze 🙂

Cięzka to sie nie czuje jakos szczegolnie, ale od kiedy nie jezdze te 4-5 razy w tygodniu - czuje sie jak flak 🙂
Ze 3kg na minus i bede zadowolona, no i miesnie zeby sie ogarnely, a nie galaretka taka chodzaca :P

No wiec wzielam sie w garsc! trzymam 1500-1600 kcal dziennie. To primo.
Secundo: zakupilam abo na calypso, cwicze 3 razy w tygodniu w tej chwili juz, 2gi miesiac mi leci.
Zaczelam od zajec 'emeryckich' 😀 typu zdrowy kregoslup (bo jestem krzywus), dodatkowo teraz dorzucam pilates, joge, fitball i powoli bieznie plus rowerek stacjonarny.
Wczoraj pierwszy kryzys - zrypalam miche w ciagu dnia i zezarlam za malo wegli chyba - energia siadla niestety, fitball zaliczylam ale dodatkowo tylko 20 min biezni i detka.

Ale Walcze!
I trzymam kciuki za wszystkich wspolwalczacych 🙂

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 listopada 2019 16:40
Dziewczyny, możecie polecić mi jakieś dobre miejsce w internecie do handlu sportowymi używkami? Muszę puścić w świat legginsy, które są na mnie za małe, a lokalne grupy sprzedażowe jakoś mi nie podchodzą  😡


Żeby nie było OT - w ramach odpoczynku i regeneracji ubiegałam dzisiaj szalone 6,5 km truchcikiem  😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 listopada 2019 17:21
fin, mam nadzieję. Na razie nie liczę kalorii, tylko dochodzę do ładu z dietą i wdrażam się w rytm.
Ten tydzień jakiś rozwalony, zrobiłam niestety tylko 3 na 5 insanity, ale to i tak o 3 więcej, niż przez ostatnie 50 tygodni. A dzisiaj spacerek na 9km. Chodzić to ja kocham  😍 tylko jakiegoś fajnego terenu mi brakuje 😉
smarcik, a co takiego smisznego jest w 6,5km? Czy że truchcikiem? Dystans całkiem normalny, a że wcale nie im prędzej tym lepiej to już też dawno wszyscy wiedzą. A jakie sprzedajesz gacie?
Omatko, 6,5km to ja moze za 3 lata przebiegne! 😀
Poki co zrobilam 1,5km i uznalam to za wyczyn stulecia, zwlaszcza ze najwiecej w zyciu za jednym podejsciem przebieglam 800m, bylo to 20 lat temu w liceum po czym prawie zaliczylam zgon  😁 😂

Weekend niestety przebalowany, czyli micha i sport w plecy...  🤦
No nic, od jutra doopka w troki!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 listopada 2019 18:02
kenna nie ma absolutnie nic śmiesznego w 6,5 km! 🙂 tyle, że ja nie biegam.. chciałam zrobić trening wspinaczkowy, ale nabawiłam się wczoraj tak zwanego "skałowstrętu" czyli mocnego uszkodzenia skóry na dłoniach, więc musiałam odpuścić  🙁 a że na czterech literach nie wysiedzę, to chociaż wyszłam się przetruchtać. Odkryłam przy tym, że moja kondycja jest fatalna, jestem typem "siłownianego macho" co dużo uniesie, mięsień napręży, a potem padnie przy wchodzeniu po schodach na 3 piętro  🙁 muszę się w końcu wziąć za siebie i zacząć robić jakieś aeroby (tylko jeżdżę do pracy rowerem) bo zima się zbliża, mam dużo planów, a kondycja leży i kwiczy  🤔


Co do legów to chcę sprzedać Barbell Nation w rozmiarze S - strasznie małe są, przy moich 174 cm sięgają mi do połowy łydki. Nie odesłałam ich na czas i teraz leżą bez sensu w szafce  🤔
smarcik, oj,mogłabym się podpiąć pod to podsumowanie. Niby się ruszam, coś tam w domu poćwiczę, od kilku tygodni udaje mi się robić jogę 2 x dziennie więc generalnie jestem w dość dobrym stanie. Ale niestety również odczuwam brak cardio. Jest siła ale nie ma wytrzymałości. Niestety nie bardzo mam jak to zmienić. Kiedyś dużo biegałam i w sumie to lubiłam, ale nie mam koło siebie żadnej zachęcającej miejscówki do ruszenia się, a asfalt czy inne twarde drogi w moim przypadku odpadają. Fajnie by było mieć bieżnię w domu 😀
fin, mam nadzieję. Na razie nie liczę kalorii, tylko dochodzę do ładu z dietą i wdrażam się w rytm.

Ja też na razie zaczynam od ładnego jedzenia. Bez słodyczy, kolorowych napojów, chipsów i innych takich wybryków. I szukam ładnych jadłospisów na cały tydzień, bo o wiele łatwiej mi trzymać planu jak wiem, co konkretnie mam danego dnia jeść, niż jak mam wolną rękę. Poza tym dzisiaj znalazłam jakąś fajną babeczkę na YT, która pasuje mi stylem filmików, więc po południu odpalę na próbę 😀

Poki co zrobilam 1,5km i uznalam to za wyczyn stulecia, zwlaszcza ze najwiecej w zyciu za jednym podejsciem przebieglam 800m, bylo to 20 lat temu w liceum po czym prawie zaliczylam zgon  😁 😂

Też na razie biegam 1.5-2 km. I jest mi strasznie smutno jak pomyślę, że przed kilkoma laty biegałam Runmageddon 6 km. Teraz nawet 6 km po płaskim nie wchodzi w grę.

Swoją drogą - z innego wątku podchwyciłam pomysł na aplikację pilnującą spożycia wody i dopiero teraz sobie uświadamiam, jak moje nerki miały do tej pory ze mną ciężko 😲 Mam wrażenie, że apka "co chwilę" na mnie krzyczy o następną szklankę, skoro dopiero co wypiłam, a tak naprawdę te odstępy są dwugodzinne...
Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na siłowni czy bieżni. Wydaje mi się, że to było jakoś w maju, więc de facto około 5 miesięcy nie robiłam NIC. Dietę od Sylwii też porzuciłam w trakcie, jak jechałam na miesiąc do Holandii. Od powrotu starałam się wziąć w garść, ale jakoś się nie składało. Jadłam co popadnie, ale oprócz zmiany w nastroju nic się nie działo. Jednak jak dostałam paczkę od mamy, pełną kiełbas, chleba i pierogów z mięsem, to stwierdziłam, że muszę się ruszyć, bo zjedzenie tego wszystkiego bezkarnie mi nie ujdzie, a za nic nie chcę wrócić do wersji siebie sprzed rozpiski. Więc zdecydowałam, że dziś jest ten dzień, w którym idę na siłownię i przebiegnę chociaż te 30 minut na bieżni w jakimkolwiek tempie, byle coś zrobić. W międzyczasie jednak stwierdziłam, że w sumie, pogoda taka ładna, mam blisko jezioro ze ścieżką, czemu by nie spróbować tam się przebiec. Nigdy wcześniej w terenie nie biegałam, bo zawsze miałam to głupie wrażenie, że bieżnię będzie mi bardziej głupio zatrzymać niż swoje nogi. 🤣 No ale się wzięłam i poszłam. No i zdumiałam sama siebie. Nie dość, że 5 miesięcy nie robiłam nic i spodziewałam się, że po jednym, maks dwu kilometrach będę zdychać i zwyczajnie zawrócę, to w dodatku nawet nie przeszłam do marszu, ani razu podczas całego okrążenia.
[img]https://scontent.fosl3-2.fna.fbcdn.net/v/t1.15752-9/74876761_2360402667607763_1570563170987147264_n.jpg?_nc_cat=109&_nc_oc=AQn88uq0SPVwkCJKbRaASr_xGp9I853zinLlgp64b_KtUmrf5picI0vwGdrJuVGscpF0fgdz-4-sJNq148u-gJQO&_nc_ht=scontent.fosl3-2.fna&oh=4776b203d9f6e76ac339b51032600630&oe=5E5444D0[/img]
Jeszcze nigdy nie przebiegłam więcej niż 5 km, nawet na bieżni. 😜 Kryzysy miałam, w pewnym momencie nawet dość spory, jakoś chwilę przed szóstym kilometrem. Wtedy sobie pomyślałam, że nie mogę się zatrzymać, bo musze wysłać tego screena tacie (ma za sobą dwa półmaratony i jeden cały), potem sobie myślałam "do końca tej piosenki" a potem zmieniłam strategię na "aż pani z Endomondo mi powie, że przebiegłam kolejny kilometr". Tym sposobem doczłapałam się do końca, chociaż w pewnym momencie biegłam tak wolno, że chyba marsz byłby szybszy. 🤣 Najgorzej było, jak już widziałam swój punkt startowy, a droga nagle odbiła w lewo, w głąb lądu, w dodatku z najbardziej stromym wzniesieniem i już potem długo nie widziałam swojej startomety. A najpiękniejszy widok to było pastwisko, na którym pasą się owce niedaleko stajni. Dodatkowo pan akurat jechał za mną traktorem, a nie miał miejsca, żeby mnie wyminąć, więc na ostatniej prostej dodało mi to motywacji do przyspieszenia. 😂

Chyba pierwszy raz poczułam ten sławny wyrzut endorfin i jest super. 😜 Aż mi głupio teraz coś jeść, ale wiem, że muszę. Po pracy wypiłam tylko kawę, odczekałam aż się ułoży i wyszłam z domu zanim zdążyłam zmienić zdanie.

W ogóle szczerze mówiąc, nie spodziewałam się po sobie takiej silnej woli. Myślałam, że się poddam po 5 minutach, a tu proszę, nawet samą siebie można zaskoczyć. 😀

Jestem z siebie tak dumna, że chyba wszystkim powysyłałam te screeny i też dlatego się tu pojawiłam z tym przydługim opisem, proszę o wybaczenie.😀
Brawo ty.  🙂
A ja melduję, że w końcu " zaskoczyłam". Musiałam po prostu poczekać, aż naprawdę, naprawdę zechcę zaskoczyć.
No i jak zwykle, do tego żeby " zaskoczyć" niezbędne były codzienne treningi poranne.
Tak więc stanę na rzęsach żeby te poranne treningi utrzymać. Dużo przy nich nie spalam, ale kiedy zacznę dzień treningiem, to jestem w stanie utrzymać potem dietę przez cały dzień.
Tak tylko wpadam z podsumowaniem 13 tygodni.
Sumarycznie -31400 kcal czyli jest deficyt. Z zasady 1 kg=7000 kcal powinno mnie być 4,5 kg mniej.
A jest... mniej o niestabilne niecałe 3 kg.
W tym tempie to za kilka lat może osiągnę cel. 😉 
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 listopada 2019 20:58
flygirl brawo!  😅 widzę po mapce, że fajne okolice do biegania masz  😀
flygirl, super,  jak ktoś czuje bieganie, to będzie biegł  🏇
A tak z innej beczki, to strasznie się zdziwilam, ile masz kalorii spalonych na tym dystansie i tak się zastanawiam, od czego to zależy? Bo ja bardzo często biegam właśnie w okolicach tego dystansu, dokładnie z podobną prędkością, nawet bardziej zróżnicowany pagorkowaty teren i w życiu tyle kalorii mi Endomondo nie policzyło, z reguły jest to 500kilkadziesiat, czyli prawie 200mniej, niż u Ciebie. Od czego to zalezy (nie śmiejcie się jeśli nie zauważam czegoś oczywistego...)?
flygirl, super!!! Ehh, mi też nic nie przynosiło takiego wybuchu endorfin jak bieganie. Czasem mi się mega nie chciało, czasem byłam już na granicy swoich możliwości, zmęczona, walcząca ze sobą, czasem klęłam w duchu lub na głos 😀 ale po bieganiu zawsze, bez wyjątku, czułam się wspaniale 😀
madmaddie   Życie to jednak strata jest
06 listopada 2019 05:44
Kenna, od: stopnia wytrenowania, wagi, poziomu tkanki tłuszczowej i mięśniowej, wieku. Dodatkowo przy biegu może dochodzić ukształtowanie terenu. Ogólnie pomiary z takich apek można sobie wsadzić😉 polecam ku uwadze:
https://www.damianparol.com/trenuje-a-nie-chudne/
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
06 listopada 2019 08:58
kenna w endomondo wpisujesz podstawowe dane. Wystarczy że ktoś więcej waży, a będzie miał więcej spalonych kcal. Ja bym na to w ogóle nie patrzyła  😉 kiedyś włączyłam sobie endomondo na trening wspinaczkowy - spaliłam 6 tysięcy kalorii, tjaaaa 😂
No być może to od wagi zależy, bo akurat zróżnicowanie terenu w moim przypadku jest większe, więc teoretycznie powinno być więcej spalone. Ja tam patrzę na Endomondo i mi się sprawdza, jak również skrupulatne liczenie kalorii, ćwiczenia, rowerek, ciśnięcie z dzieckiem w wózku i nie szukanie wymówek też się sprawdza - schudłam ile chciałam. Jakieś tam widełki spalonych kalorii w odniesieniu do danej aktywności są, bo to w końcu jest praca mięśni, fizyka. Wiadomo, że takie bardziej orientacyjne, nie dosłowne. Tak się tylko dziwię, że aż taka duża rozbieżność jest. Myślałam, że może różnica mogłaby wynosić - jakieś kilkadziesiąt, a nie o 200kcal różnicy. Poza tym ja sobie nie mogę przypomnieć, czy ja w Endomondo w ogóle wagę i wzrost podawałam...
madmaddie   Życie to jednak strata jest
06 listopada 2019 09:58
no własnie, różna ilość mięśni spali różne ilości kalorii przy tym samym wysiłku. Endomondo nie wie, jaki masz % tkanki tłuszczowej i mięśniowej. Przeczytaj co wyżej podlinkowałam, Parol fantastycznie tłumaczy takie tematy 😉
smarcik ano fajne, ale obawiam się, że za parę razy mi się znudzi. Ale po drodze widziałam parę odnóg, to chyba po prostu będę wbiegać w nieznane i tyle. 🤣 Cała ścieżka naokoło jest typowa do marszów/biegów/rowerów z miejscami na piknik co jakiś czas. Wstyd się przyznać, że jestem tu prawie 9 miesięcy i to był pierwszy raz, jak zobaczyłam to jezioro inaczej niż z góry, z perspektywy stajni. No cóż, lepiej późno niż wcale.😀

vanille tak! Miałam dokładnie to samo, ale potem jaka satysfakcja, że się nie poddałam, a mięśnie palą. 😜

kenna o rany, ale różnica. Ja nawet nie spojrzałam u siebie na ilość kcal, bo mnie tylko interesował dystans i tempo. A w aplikacji nie podawałam żadnych danych, muszę to obczaić. 👀

Melduję, że nie mam nawet jakichś mega zakwasów, tylko trochę na łydkach. Jestem w szoku. 😀 Ale też rozciągałąm się dłuuugo, wypiłam BCAA i długo też stałam pod ciepłą wodą, więc myślę, że coś z tego lub wszystko na raz trochę jednak pomogło.

Tata do mnie zadzwonił i pytał, czy w takim razie w sierpniu biegnę szczeciński półmaraton. 🤣 Ale mnie trochę ostudził, bo powiedział, że po tylu miesiącach nic nie robienia plus niebiegania praktycznie całe życie, zajadę sobie stawy. Także dzisiaj rest, jutro zobaczę, jak będę czuć nogi, jeśli będzie ok, to pójdę na jakiś marszobieg. 😅
Endomondo liczy spalone kalorie na pałę 😀 jedynie miarodajne jest używanie zegarka sportowego z pulsometrem na pasku na klatce piersiowej bo wtedy liczy z tętna, dostosowanego do wieku i wagi. Ogólnie w bieganiu aerobowym ważne jest, aby nie wypluwać płuc - spokojny bieg, lekko przyspieszony oddech, ale wciąż możliwość wyduszenia z siebie więcej niż "zaraz umrę"  😂
I wtedy kalorie lecą, min. 30min!
Ja się od dłuższego czasu zastanawiam nad DOBRYM a nie za drogim tego typu ustrojstwem. Nie potrzebuję wielu funkcji i bajerów. Coś co w miarę realnie mierzy. I nie chcę zapłacić za to miliony monet, bo nie wiem, czy jednak tego nie pizdnę gdzieś w kąt po 2 tygodniach. I nie chce mi się przekopywać w necie w informacjach i opiniach, bom za leniwa na to. I żebym nie musiała obowiązkowo spinać tego ze smartfonem, bo wychodząc z domu nie zawsze go biorę.
Macie jakieś typy?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
06 listopada 2019 15:19
tunrida dziewczyny polecały Polara, nie pamiętam czy tu czy w wątku biegowym.

A ja ostatecznie zdecydowałam się na Garmin Fenix 6 pro, tylko teraz odkładam monety i czekam na jakąś promocję  😁
tunrida w dobrej cenie jest Polar m400 - za takie pieniądze nie ma nic lepszego na rynku 🙂 nie potrzebujesz smartfona, raz na tydzień warto zgrać treningi do aplikacji, bo wtedy szybciej GPS łapie w zegarku.
Na razie jak przeglądam o tym Polarze na youtube to mnie nie zachwyca.  😁 Ale podejdę do tematu na spokojnie i zgłębię. Dzięki  :kwiatek:
busch   Mad god's blessing.
06 listopada 2019 15:51
Z moich obserwacji najwięcej zależy od tętna. Ja ogólnie mam mega słabą wydolność i endomondo liczy mi jakieś 2 razy więcej kalorii kiedy podam tętno niż kiedy nie podam.

No i wiadomix przy ćwiczeniach siłowych pulsometr na klatce piersiowej to mus, z nadgarstka przy zaciśniętej ręce tętno wychodzi absurdalnie niskie.
Trafna informacja. PolarM400 liczy z nadgarstka. Jak już kupować, to tak, żebym była zadowolona. Czyli coś innego.

Całe życie sobie radziłam bez i umiem schudnąć bez tego. W ogóle mam tak dobre obserwacje siebie i wyczucie siebie, że w sumie radzę sobie bez. Ale nie wiem co bym chciała pod choinkę i wymyśliłam to. Myślę, że radze sobie bez, ale gdybym miała, to byłoby może wygodniej? Może by mnie to bardziej motywowało? Na pewno mężowi się przyda, bo chce się zabrać za siebie i ma w planach nordic walking ze mną po lesie. Może jemu by wzmocniło motywację?
Averis   Czarny charakter
06 listopada 2019 16:41
Ale wszystkie zegarki z założenia liczą z nadgarstka. W innym wypadku trzeba dokupic do nich czujnik na klatkę. Ja mam Polar V800 i sprowany z nim czujnik Polar H7. Paruje się je przez Bluetooth i wtedy na wyświetlaczu masz wskazania z czujnika. Ewentualnie można kupić sam czujnik i sparowaćgo ze smartfonem, ale u mnie to bardzo szybko zjadało baterię. Zwłaszcza podczas biegania w niskich temperaturach. Plus nie jest to wygodne, by ciągle patrzeć na wyświetlacz komórki.
tunrida ja mam polara M400 i on ma pasek na klatkę 🙂 nie ma pomiaru z nadgarstka, a sporo droższych modeli nie ma paska, co jest jednak bardziej miarodajne.
Akcesoryjnie miał? Bo przeglądam to co można kupic i albo jestem ślepa, albo nic o tym nie piszą. Tak czy inaczej dzięki, będę sprawdzać i szukać.

edit- ślepa i gupia.  😂 Jak wół są na allegro.  😡
Da radę w Endomondo jakoś ustawić, żeby mi liczył osobno marsz i osobno bieg? A najlepiej, jakby mnie informował, że czas przejść do marszu/biegu. Nie widzę nic w tej aplikacji, jedynie że mogę ogólnie wybrać sport. 👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się