Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Hehe, dzięki  😀

Ja też właśnie znalazłam info o tym chlorze i jeszcze o bakteriach fekalnych w sałacie  😜 ale to już chyba jakieś standardy polisz edyszyn  😁
Meise, bakterie fekalne jak najbardziej moga byc! jak np. pracownicy przy tasmie nie myja rak po wyjsciu z toalety, nie zmieniaja rekawiczek przy kazdej partii czy po kontakcie z odzieza czy niezdesynfekowanymi elemenatmi wyposazenia. Albo jak dezynfekcja maszyny krojacej i tasmy jest do dupy. I mysle ze cos takiego moglo sie niestety trafic w salacie amnestrii.

Sie dorabialo przy spozywce w czasie studiow 😁 i teraz wiem, ktore gotowce kupowac, a ktore omijac z daleka 😉

Tak to w srode bylo dzikowanie na scianie 😀 wczoraj uczciwa meska robota (akurat mialam jednodniowa fuche przy remoncie korpo :P zrywanie podlog i takie tam), acz wieczorem dojadlam salatka i bula z hummusem na zero 😤 Niestety za cholere nie umiem trzymac sie w kaloriach jak pracuje fizycznie, bu.

Dzisiaj bede grzeczna, wieczorem konik w nagrode 🙂 Ambitne plany na weeked sie rozmyly, wiec raczej standardowo baldy+sciana+wybieganie pieseczka po lesie.

Powoli widac, ze costam schodzi. Niestety dalej nie umiem jedoczesnie napiac normalnie miesni i zrobic zdjecia 😂

kokosnuss, dobrze wyglądasz 😀 Nie wiem czy mi się zdaje czy masz tak zacne plery - przynajmniej po koszulce pod tą uniesioną ręką tak wnioskuje 😀 Jak dla mnie masz super ciałko do rzeźbienia, fajne bary, szczupły dół  😜
vanille, plecy mam IMO bardzo fajne, i dosc widocznie rosna od wspinania (jaram sie 😜 ) ale nie umiem im sama zrobic zdjecia 😉

Moja zmora to tluszcz na tulowiu, glownie brzuch i boczki. I troszke go ubylo, widze po obwodzie i luzniejszych ciuchach 🙂 ale zeby kiedykolwiek odslonic miesnie brzucha to chyba przydalby sie skalpel :P
Dokładnie, dobra baza do rzeźbienia, ja bym pocisnęła zdrowo, na bank da się Ciebie urobić, żeby same mięśnie zostały (które widać, że masz).

Plany macie dziewczyny na treningi takie, że u Was chyba tylko i wyłącznie dieta zawala, bo na pewno nie brak aktywności 😉
kokosnuss, to w takim razie zazdraszam pleców. Mimo foty od frontu widać, że jest tam sporo mięska 😍 w sumie w ciuchach wyglądasz szczuplutko, nie widać boków ani tego tłuszczu, o którym piszesz, uda też masz szczupłe. Fajnie wyglądasz
a propos jeszcze tych liści - naprawdę dużo tego jadłam/jem i pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło. Drugim podejrzanym były pomidorki, bo jako, że nie były z polski to pewnie coś tam na nich było. Aczkolwiek myłam dość dokładnie. Sama nie wiem. Rozumiem, że miałam pecha i zielonego z paczki mogę sobie nie odmawiać? 👀

kokosnuss, u pani, tam widać kawał pleców!
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 marca 2019 15:12
amnestria, u nas non stop w domu szpinak czy roszponka z paczek, nic się nikomu nie działo nigdy D:
Ja takie paczkowane sałaty z Lidla jem dosłownie codziennie (szpinak, jarmuż, czasem mixy) i nigdy nic mi nie było. Musiałaś mieć niesamowitego pecha - i i tak stawiałabym prędzej na pomidory  🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 marca 2019 15:58
amnestria może po prostu skórka z pomidora przykleiła Ci się do żołądka?

Sałata to tylko sałata, nie demonizowałabym jej. Bakterie mogą być równie dobrze w tych nie zapakowanych.
Babskie hormony to zło wcielone!
Wczoraj śliczne 1535 kcal. Nie idealny, ale zupełnie akceptowalny rozkład makro. I co? I waga w górę. 👿
Bo nieco gorzej rozłożone posiłki w czasie, ale przede wszystkim bo zbliżają się babskie dni. Więc nabieram wody. No trak może człowieka szlafić! A dzisiaj w dodatku już mnie głodzilla dopada i coś wewnątrz mnie szepce, żeby oczyścić kuchnię ze wszystkich rybno-nabiałowych produktów. Oczyścić czyli zjeeeeeść!  🤔wirek:
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 marca 2019 16:27
mnie dręczą nerwy, tak że nie dojadłam pudełek.  🤔wirek:
Ascaia to możemy sobie przybić piątkę...wlazłam dziś na wagę, a tam prawie 2kg więcej niż przedwczoraj, mimo że z jedzeniem byłam grzeczna. Dwie godziny później zaczął mi się okres :/
Oczywiście też cały czas tylko chodzę i patrzę co by tu można było zjeść...
To jest straszne, okropne, wkurzające, irytujące.... aaaa!
A! bo w ogóle to wczoraj miałam więcej ruchu niż zwykle. Według opaski spaliłam 2500. Czyli deficyt spory.
Gdzie jest sprawiedliwość, się pytam?! 😉
Łączę się w przedokresowym bólu. 😉 Tylko, że u mnie to się nie łączy z napadami głodu, a ze spowolnieniem ogólnym. Czuję się jakbym robiła wszystko w slow motion. 😵 Przez to skończyłam ogarniać konie znacznie później niż normalnie, no nie mogłam się ruszać z normalną prędkością. 🤔wirek:

Jedzeniowo dzisiaj póki co super, gulasz mi się właśnie tworzy na kuchence. 😀 Zalałam wczoraj te chia mlekiem kokosowym, odstawiłam do lodówki. Dzisiaj dodałam do owsianki i powiem wam, że petarda. Konsystencja dla mnie idealna. Nie jest glutem, bardziej się taki jogurt z tego zrobił, co mi idealnie pasuje, bo wiecznie dolewam do płatków za dużo wody i potem narzekam, że za mało gęste. Smakowo nawet spoko, ale szczerze, to nie wiem, jak to do końca smakuje, bo dodałam dzisiaj kapkę miodu do całości. Ale ogólnie czuję, że zbliżam się do owsianki idealnej. 😍
busch   Mad god's blessing.
22 marca 2019 21:30
amnestria może po prostu skórka z pomidora przykleiła Ci się do żołądka?

Sałata to tylko sałata, nie demonizowałabym jej. Bakterie mogą być równie dobrze w tych nie zapakowanych.


Bez kitu z tą skórką z pomidora  🤔wirek: Zawsze myślałam że to jakieś zabobony i bajania z tą skórką z pomidora przyklejającą się do żołądka. Potem samą mnie to spotkało i miałam objawy jak przy potężnym zatruciu pokarmowym aż się żołądek pozbył tej skórki. Bez kitu tak mnie struło, że myślałam że to grypa żołądkowa... tylko co za grypa trwa pół dnia do całkowitego ustąpienia wszystkich objawów (no dobra, w nocy też się źle czułam ale chyba można się źle czuć po tym jak rzygałaś dalej niż widzisz  :lol🙂? Od tego czasu stałam się bardzo podejrzliwa co do pomidorów w skórce  😂
Ja mam mega wrażliwy żołądek pod tym względem. Zawsze obieram pomidory ze skory. Obieram tez np paprykę. Mój organizm odzwyczaił sie chyba od takich skór bo ostatnio jak sobie smażyłam warzywa to skubnęłam podczas krojenia kawałek papryki, jeszcze ze skóra. Nie minęła chyba minuta jak mnie żołądek zaczął boleć.
Z bakteriami na owocach i warzywach to nie żarty. Ja sie 2 lata temu bardzo bolesnie przekonałam. Kupilam borówki do koktajli. Raz jeden jedyny opłukałam je tylko zimną wodą(zawsze przelewam wrzątkiem). Na następny dzień 39 stopni gorączki zatrucie na "oba końce". Odwodniłam się. Ciśnienie prawie 0/0. Trafiłam naszczęście na ogarnietego lekarza który trafił z antybiotykiem. Ale 2 tyg dochodzilam do siebie. W badaniach wyszło że zaraziłam się Yersinia enterocolitica... od tamtej pory wszystko płucze wrzątkiem. A sałatę jadam tylko z własnego ogródka.
To ja dla odmiany powiem ze bardzo rzadko myje owoce i warzywa typu pomidory czy ogórki.  Nie mam zatruć. W sumie to nie nie pamiętam kiedy mi coś zaszkodziło.
Ubiegałam 10 km i zmykam do pracy.
Ja własnie jadę na rowery 😀 Będzie śmiesznie, bo w ostatnich 15 latach to byłam na rowerze może ze dwa razy. Co prawda tego się nie zapomina ale jednak... no mistrzem nie jestem. Pogoda super więc trzeba skorzystać
Też dziś postawiłam ma rowery, ujechaliśmy 40km. Było przesuper 😍
Z dzisiaj. Ten fragment mojego ciała jara mnie teraz chyba najbardziej. Jak mi się nie chce w pracy siedzieć.
Do wyjazdu miesiąc. Walczę ostro.


tunrida, świetnie wyglądasz! A co z wyjazdem? Mąż jedzie z Tobą?
Ja po rowerach. Makabrycznie dawno nie jeździłam ale faktycznie tego sie nie zapomina. Nawet zakręty mi wychodziły lepiej niż kilka lat temu 😀 zrobiłyśmy 30km, ale mało po asfalcie. Dużo ścieżek przez łąki , leśnych, pozarastanych. Były momenty, ze naprawdę byłam umęczona. Ale tak nam sie spodobało, ze jutro tez idziemy 😀
Coś ostatnio stale natykam sie na stawy 😂
Jedzie, jedzie. Powiedział że samej mnie jednak nie puści.
I też schudł z 5 kilo, tyle ze jeszcze z 5 by mu się przydało. A dziecko w sumie prawie 10 zrzuciło. Wszyscy chudniemy.

Jutro mam dopiero na noc i też byśmy chcieli na rowery. Ale u nas będzie z 7 stopni i jednak wiatr. Nie wiem czy sie sprężymy. Chce się rowerów ale marznąć jednak nie chcę. Zobaczymy jutro.
tunrida, No to fajnie, ze tak rodzinnie chudniecie 😀 na pewno wyjdzie chłopakom na zdrowie. No i fajnie, ze jednak mąż z Tobą leci. Zawsze to raźniej i jednak fajnie dzielić z kimś taka przygodę.
U nas jutro 12 stopni ale bez wiatru. Na rower w sumie bardzo spoko, dzisiaj momentami było za ciepło 😀 tylko nie wiem czy dam radę usiedzieć bo coś mnie tyłek zaczyna bolec od siodełka 😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
24 marca 2019 17:26
ja weekend tak średnio. Makro może trochę kiepskie, ale kalorycznie w miarę. W sobotę wpadł drink, ale to tyle. Dzisiaj spoko, tylko, że spaliłam sobie omleta i na śniadanie wpadły tosty. I o. Brownie z fasoli lepsze na surowo, nadal szukam zdrowego czekoladowego ciacha, bo bez tego moją dietę szlag trafi.
Jak tam u Was? Ja dzisiaj zrobiłam znów rundkę na rowerze, Ok 30km. Przy okazji odwiedziliśmy dwie stajnie i wymizialysmy koniki 😀 wieczorem juz było chłodno. Super sie czuje po takim aktywnym weekendzie
Ja rano trening, ale taki na 60 procent bo mi przeszkadzali na messengerze. Z mężem na rowery, coś lekko ponad 20 km ale uczciwym tempem. Pierwsze rowery w tym roku. I śmiać nam się chciało bo po zejściu z nich, nogi nam odmawiały posłuszeństwa. Tak bardzo się człowiek odzwyczaił od rowerów.
Dietowo trochę nawaliłam bo za dużo kcal, ale ogólnie ok.
Jest dobrze. Teraz już w robocie. Ale rano panuje pobiegać. Za karę za dzisiejsze kcal.
vanille, amnestria, zazdroszcze rowerow!

U mnie standardowo, wczoraj porzadnie sie zmeczylam na baldach, dzisiaj wycisk na scianie, do tego jakies luzne okolo pieseczkowe aktywnosci 😉  Wreszcie uczciwie czuje miesnie brzucha, jupi! No i krocej bylo by wymieniac miesnie, ktorych nie czuje :P Chlop mnie namawia na powtorke jutro, we wtorek konik, a potem sie zobaczy.

Tylko tez standardowo zarcia przyduzo :/ wczoraj licznik stanal na 2500, dzisiaj 2000 juz przekroczone, a wieczor jeszcze mlody. Samo dobre, zdrowe, niskoprzetworzone, ogarniete makra etc, zadnego syfu ani wtopy. Sporo objetosciowki. A i tak wiekszosc dnia chodze glodna 🤔wirek: Niby przy ppm rzedu 1700-1800 kcal i mojej aktywnosci to dalej sa wartosci nieco ponizej zapotrzebowania, ale troche o kant d.... taka robota. Kusi mnie, zeby odzalowac te ojra i wziac pudelka chociaz na tydzien, z ciekawosci 👀
Ja jestem wściekła nieuzasadnioną wściekłością, głodna nieuzasadnioną głodzillą, do tego wczoraj zaliczyłam dzień z migreną.
Ale wczoraj utrzymałam menu w ryzach, dzisiaj jak to u mnie w niedzielę dzień bez liczenia i z nieco luźniejszym podejściem do tematu, ale to i tak nie oznacza totalnego obżarstwa.
Źle z oczu patrzy nadchodzącemu tygodniowi bo na pewno będą stresiki, ale trzeba robić swoje. Byle do następnego piątku, następna sobota powinna być fajnym dniem.  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się