Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Tunrida ciiii  😎

Albo do domu dziecka, nie wiem. Jakbym dostała słodycze, których nie chce to bym je oddała. I tyle, a jak chcesz je zjeść to zjedz i już  😉
efeemeryda   no fate but what we make.
21 marca 2019 07:50
o,5 kg na wadze mniej od wczoraj  💃 to pewnie to co nie chciało puścić przez weekend  😀
ja czasami też mam duże spadki - np 2-3 dni nic a potem -1 kg lub -2 kg

🏇
Ja się wyluzowałam i też mi spada. Nie wiem czy od wyluzowania czy nie ale nie interesuje mnie to. Ważne ze w końcu też leci.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 marca 2019 08:32
ja dzisiaj mam w pudełku kanapki z grahamu i masła orzechowego, ale za to wysłałam pracę. Czekam na werdykt. Może w końcu domknę tę sprawę, będę miała mniej stresu i zacznę chudnąć w swoim normalnym tempie. 😉
Jestem wielką, opuchniętą banią z wodą...opóźniony o prawie 2 tygodnie okres w końcu zdecydował się nadejść (niestety reaguję tak jak przesadzę z ilością nocek w pracy) i nie mogę na siebie w lustrze patrzeć.
I u mnie spada  😉

Wczoraj zrobiłam okrągłe 12 km niezłym tempem (aż sama siebie zaskoczyłam), dzień wcześniej zrobiłyśmy z mundialową przebieżkę 4,6km  🙂
Aleeee.... zeżarłam wczoraj 3/4 paczki piegusków. Znalazłam na lodówce i poszłam w to jak dzik w szyszki (przed bieganiem to było na szczęście).

Ale ogólnie podoba mi się moje ciało coraz bardziej. Nawet te nieszczęsne nogi. Pod prysznicem ostro się peelinguję i masuję rękawicą z wypustkami z rossmanna. Gładka jestem po tych zabiegach jak niemowlak. Muszę się pozbyć cellulitu do Chorwacji  😀
To jeszcze pij dużo wody. To ważne
Jakbyś tu była ze mną na codzień i widziała, że NIE PIJĘ, aż strach  😁
Muszę się z tym piciem ogarnąć, bo to dramat jakiś jest.
Mogłabym wypić dwie filiżanki kawy dziennie i NIC więcej :/

Nie cierpię pić. Nie chce mi się pić wcale, nigdy nie jestem spragniona.
Muszę myśleć chyba o biednych ludziach, którzy za szklankę wody daliby się pokroić.

Idę napełnić mój kubek 350 ml.
Wyzwanie na dziś to 6 takich kubków.
Zdam relację wieczór.
Serio to będzie trudniejsze dla mnie niż jakikolwiek trening  🙄
Meise, łączę się w bólu. 😉 W dodatku dla mnie woda w większych ilościach jest... bleee, mdła, staje mi w gardle i nie chce przejść dalej, najzwyczajniej powoduje nudności... Ale staram się. Powinnam dostać medal za to ile w tej kwestii zrobiłam.  😉
Mnie to zawsze zastanawia, jak może nie pić  😲 Nie czujesz się taka... sucha?
U mnie w pracy nikt nie pije, przez 8 godzin potrafią wypić 2 filiżanki kawy i to wszystko. Żadnej wody, nic. Gdzie ja przez te 8 godzin wypijam 2 litry wody i ze dwie herbaty, bo inaczej czuję się potwornie wysuszona. Jak na nich patrzę, to aż chce mi się pic. Dla mnie to jest jakiś obłęd.
Ja tez dużo pije, a żeby woda miałam smak to dodaje dużo cytryny.
Nie czuję się sucha, aczkolwiek jak wpadałam w taki obłęd niepicia to miałam koszmarnie przesuszona skórę na całym ciele, zwłaszcza na ramionach.
Mam podobnie jak Ascaia, woda staje mi w gardle. Nawet nie chodzi o jej smak, czy coś. Ja po prostu nie lubię pić.

Jakbym miała wyłączoną tą potrzebę w mózgu.
Może skwar się lać z nieba, a ja nie piję  🤔

edit.
Dzisiaj idę chyba na zajęcia z Yin Yoga. Dziewczyna wróciła z Bali, gdzie szkoliła się przez kilka mcy w tym kierunku i dziś organizuje pierwsze zajęcia (ale yoginką jest od wielu lat). Będzie otwieranie czakr itp. Pójdę, a nóż widelec mi się spodoba  😀
To polecam się pozmuszać, organizm bardzo szybko się przyzwyczai. Bo aktualnie nauczył się radzić sobie z odwodnieniem, ale jak mu dasz szansę, to bardzo szybko polubi być jednak nawodnionym  :kwiatek:

Nawiasem mówiąc, to już w ogóle nie rozumiem jak można być tak wkręconym w odchudzanie i dbanie o sylwetkę, mieć fioła na punkcie niebycia napuchniętym i walczyć z cellulitem a... nie pić wody  😀 No przecież to jest podstawa podstaw!
Woda najlepiej schodzi od wody 🙂 Jak nie wypije minimum 2,5 l w ciagu dnia to wieczorem mnie tak suszy, że nie mogę ugasić pragnienia. Pierwsze 0,5 litra zazwyczaj jest za mną około 8  🤣
infantil, to ja ledwo wypijam kubek herbaty będąc w pracy 😉 + męczę tą wodę po kilka łyków, ale to naprawdę jest z kategorii męczenie i jeśli uda się 0,5 litra to naprawdę sama sobie biję brawo.
Rano w domu lepiej mi woda wchodzi. Im dalej w dobę, tym bardziej mnie woda mdli. W godzinach popołudniowych dodaję więc właśnie coś do smaku, ale, że cytrusów nie bardzo mogę (czyt. refluks) to dodaję kapkę domowego soku z malin lub wiśni. Czasem nawet waga nie łapie ilości dodanych gramów, ale smak się nieco zmienia i da się wodę wlać w siebie. 

Nie, organizm się nie przyzwyczaja. Mówię to z perspektywy 10 albo i więcej lat walki w temacie. Latami nie piłam nic ponad jedzenie zup i jedną herbatkę rano. Teraz jest o niebo lepiej, ale to czysty obowiązek.
Czyli jak wypiję te 2,5 l dziennie to istnieje realna szansa, że cellulit mi zejdzie?
Mogę pić kranówkę? U nas nie uświadczy butelki pet w domu 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 marca 2019 10:11
Meise, ja piję kranówę w pracy i w domu. Gdzie indziej lecę z filtrowaną.
i też mam koło 8 jakiś litr na koncie, ale ja wstaję o 5. Plus, zawsze mam szklankę na biurku i popijam. A kiedyś też nie piłam :P
To zależy jaki cellu. Ale jesteś szczupła, ćwiczysz, a mało pijesz, wiec jest szansa ze po dobrym nawodnieniu się zmniejszy.

Ja o 6.30 jestem już na siłowni, a przed muszę się dobrze nawodnić  🤣
Meisie woda to podstawa w walce z cellulitem. Ja w domu piję tylko kranówkę. I filtrowaną (butelka) poza domem. Mam dafi 700 mililitrów i jest dla mnie za mała 🤣

U mnie jest podobnie jak u tulipan. Bez 3 litrów wody w ciągu dnia pod wieczór czuję się fatalnie. Budzę się i wypijam 400 ml wody zanim w ogóle zacznę cokolwiek robić. Potem 400 ml herbaty do śniadania i potem kolejny duży kubek wody w trakcie robienia makijażu i szykowania sie do wyjścia. Ponad litr przyjęty do 9😲0  🙂
Jak masz dobrej jakości, to pewnie że kranówkę!

A żeby nie było - mimo nie-picia nigdy nie miałam specjalnych zaburzeń w wynikach nerkowych. Czasem tylko był problem z pobraniem krwi, że gęsta i to ponoć efekt małej ilości picia. (tak mówiły laborantki)
Meise, ooo, to daj znać jak te zajęcia!
Ja też zapominam o wodzie, szczególnie w pracy jak jestem zarobiona + mam kawę... A nawet ją polubiłam 🙂
Kupiłam dzbanek filtrujący i stoi sobie pełny zawsze w kuchni, więc popijam 🙂 To niezły patent jest.

Wczoraj zrobiłam mały trening z Suczi i krótki rower z Panem Psem. Powinnam była jeszcze ogarnąć jakieś wieczorne ćwiczenia własne, ale nie miałam już mocy 😉

Ja dziś po 2 bananach i śniadaniu z pudełek. Nie wiem jakim cudem, ale nadal jestem głodna :P Mój mózg chyba oszalał 😀 Waga na razie stoi.
Ok, czuję się mega zmotywowana do picia, serio, serio! Dziś 6 kubki minimum!

vanille, dam znać! Mamy przejść gładko z zimy w wiosnę  😉

Też mam dzbanek filtrujący, będę z niego piła (filtruję królikom i kwiatkom ^^).

Ja myślę, że jest w tym trochę racji co pisze Infantil, że można się do picia przyzwyczaić, bo przypomniałam sobie, że pracując w byłej firmie wypijałam codziennie 1,5l wody przy biurku i trwało to kilka tygodni, po jakimś czasie nie było to problemem i piłam chętnie.

Ok, więc masaże, picie, bieganie, gumy. Plan jest konkretny.
I Yin Yoga dziś. To będą moje pierwsze zajęcia z jogi w życiu 🙂

edit. To se poszłam na jogę :P Okazuje się, że dziś zajęcia zamknięte, także ja wstępu nie mam, tylko wybrani  😁 😵
O nie, ale szkoda! Bo byłam mega ciekawa jak to wygląda! No ale trudno.

Ja też się pokajam, że piję mało wody. W tym roku może wypiłam łącznie 5 butelek... ale to ekstremalne jak na mnie, jakoś tak wyszło. Piję herbatę i kawę :/ Zawsze piłam dużo wody, bo nie było u nas w domu kupowania napojów więc mam to 'we krwi'. Ale jakoś ostatnimi czasy zlałam to totalnie.

Ja wczoraj właściwie zero ćwiczenia poza jakimś tam rozciągnięciem mięśni. Czułam zmęczenie więc stwierdziłam, że czas na regeneracje. Dzisiaj zamierzam się ruszyć :-)
Ja się nauczyłam picia na siłę, bo też byłam z tych, co poza herbatą rano mogli nie pić wcale.Początkowo wręcz cofało mnie od czystej wody, dalej nie przepadam, piję tylko niegazowaną albo mocno gazowaną z Żywca, od szeroko polecanej Muszynianki mnie odrzuca na kilometr. Kranówę mam w pracy paskudną więc odpada, ale tak czy inaczej wypijam dziennie po 2-3l, plus to co w herbacie, kawie lub yerba mate.
Ja w ogóle nie pijam wody gazowanej, nie znoszę. Średnio gazowanej też nie. Nawet niektóre niegazowane, ale chyba wysoko mineralizowane (?) mają taki posmak gazu, dla mnie nie do przejścia. Ja tylko jak zwierze, zwyczajna, niegazowana 😁
Mam identycznie jak vanille  😁 😁

Jak zwierzę, hahahaha
Meise,  high five 😀
Mnie zawsze zastanawiało jak może komuś smakować gazowana. I jak można ją tak szybko pić, przecież to aż uderza po nosie, daje takie nieprzyjemne odczucie. Dla mnie to jakiś przejaw masochizmu 😁
vanille, ja uwielbiam 😀 i uwielbiam to uczucie 😉 I jak jest superzimna i supergazowana 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się