Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Meise ta kontuzja mi totalnie zresetowała mózg, więc aktualnie tempo jest dalszym planie... Ma być luz i ma nic nie boleć 🙂  Także 6:30min/km jest wygodnym tempem, ale jeszcze dwa tygodnie temu było 7😲0min/km - zupełnie się tym laski nie przejmujcie  :kwiatek:  noga za nogą i biegniemy do przodu!

[...]

Plan biegowy ma taki plus, że jest świetną motywacją po prostu 😉 Wszystko jest tak ułożone, żeby składało się w logiczną całość, wiec trzeba realizować dokładnie takie jednostki w dokładnie podanych dniach - kolejność, objętość i obciążenie maja kolosalne znaczenie. Jeśli komuś zależy na progresie i poprawie wyników, to tylko trener 🙂 A jak ktoś po prostu lubi biegać, ale ciężko mu się zebrać to w necie jest masa gotowych planów przygotowujących np. do przebiegnięcia 10km w ogóle/w danym czasie.
Ja na chwilę obecną coś tam juz wiem i chcę po prostu biegać bez kontuzji przez pół roku, żeby się solidnie wdrożyć i na jesień wrócić do Adama; także mam własny autorski plan biegowy pt.biegająca Grażynka  🏇 😂


Strasznie lubię to, co piszesz o tym tempie. Naprawdę, cały czas myślę o tym co mówicie mi tu z Averis jak biegnę. I chcę przyspieszać i przyspieszać, a potem dociera do mnie, że to bez sensu. Ja bardzo chcę biegać dla przyjemności, ale też z jakimś progresem. Na pewno niewiarygodny progres powodowały wbiegi na górkę latem. Potem 10 km po płaskim to była fraszka i tempo było solidne. Teraz jestem totalnie poza formą. I chcę powoli się wdrożyć, a nie walczyć o przetrwanie. Jutro pójdę sobie pobiegać w końcu za dnia  🙂 Dzięki za opisanie jak to działa z takim trenerem, poszukam kogoś u siebie 🙂

Cieszę się, że wychodzisz z kontuzji, bo brzmiało to początkowo fatalnie  :kwiatek:

Jeszcze jak biegnę i często sobie myślę, że może mam gorsze tempo, ale i tak lepsze od wszystkich, którzy zostali na kanapie  😁 i pomaga mi to przeć do przodu i połykać te kilometry.

A co do chudnięcia, to ja dalej nie chudnę, więc staram się zapamiętać mój biust za tych dobrych, obecnych czasów... tak na zaś.
Jak tam, jak tam?


Dupnie. Ręka nadal niesprawna. Wzięłam dziś hantelek żeby zrobić ćwiczenie na mięśnie antagonistyczne i przy zgięciu ok 30 stopni boli. Eh. Ponad miesiąc już... Albo i półtora. Wygląda na to że w lutym na sekcję nie wrócę 🙁
Jeszcze jak biegnę i często sobie myślę, że może mam gorsze tempo, ale i tak lepsze od wszystkich, którzy zostali na kanapie  hihi i pomaga mi to przeć do przodu i połykać te kilometry.

Meise dokładnie tak jest  🏇

Jak się coś robi regularnie i z głową, to progres sam będzie! Wiadomo, że nie jakiś powalający i do pewnego momentu, ale kurde... przecież jesteśmy amatorami 🙂 fun przede wszystkim! A wystarczy trochę poczytać chociażby o bieganiu, o mocniejszych jednostkach treningowych i już mamy ciekawe urozmaicenie treningów, które jednocześnie dobrze wpłynie na kondycję 😉

Powiem Wam zabawny fakt, mimo że sie kontuzjowałam, to nadal jestem na II miejscu w kategorii wiekowej w cyklu biegów górskich w Krakowie  😂
Co się nie dobiega, to się dowygląda  😎


Wyglądasz pierwszorzędnie.  🙂

Ja też dziś biegałam. Truchtałam sobie swoje 9 km. Teraz muszę pilnować rozciągania bo okrutnie mnie spina na tych plecach. Przykład. Siedząc na ziemi robię skłon do prostych kolan tak, że glowa wchodzi między kolana a dłonie splatam za stopami. Po bieganiu jeśli się nie rozciągam przez kilka dni z rzędu to głowę skłonie jakieś 45 stopni w stronę kolan i to koniec. No i plecy bolą.
ja mam wreszcie ze sobą pudełka, zaraz będę wszystko liczyć i ogarniać 😀 dzień 1 czas zacząć 😀

No i mam plan, żeby poćwiczyć dziś 😀
kolebka, wyglądasz mega pro  😀 nie odzywa Ci się ta kontuzja jak biegasz tak wysiłkowo po takim grząskim śniegu?



Też się muszę dziś wyturlać na trening, bardzo, bardzo chcę. Mamy już plany na majówkę w tym roku. W zeszłym czułam się kiepsko ze sobą, wrzucałam tu zresztą foty, gdzie byłam różowym pączusiem. W tym chciałabym sobie bez stresu biegać w bikini i szortach...
Averis   Czarny charakter
21 stycznia 2019 10:21
Laski trzymajcie kciuki, bom chora! A w sobotę start...
Półmaraton zimowy? Trzymam!

Gdzie to biegniesz dokładnie?
matko boska, Averis, czo Ty gadasz to ja nie wiem! Kciuki!

kolebka Pani, jaki z Pani pro! 😍
Averis   Czarny charakter
21 stycznia 2019 10:48
amnestria, walczę, walczę! :kwiatek:
Meise, tak, w ramach Zimowego Maratonu Bieszczadzkiego. Startujemy w Cisnej 🙂
Averis, ja też trzymam kciuki, chuchaj na siebie i dmuchaj teraz!
kolebka, super wyglądasz i masz super łaszki 😀

A ja nie wiem co mi się stało. Od 2 dni coś mi wlazło pod łopatkę :/ Obudziłam się z tym bólem, więc myślałam, że może spałam w jakiejś mało dogodnej pozycji i mi w trakcie dnia przejdzie. Ale nie przeszło. Nie wiem co to, nie forsowałam się, na pewno nie jest to wynik jakiegoś złego obciążenia czy nieszczęśliwego ruchu. Myślę o nerwobólu ale takiego nigdy nie miałam, a nawet jeśli miałam to zawsze umiałam sobie z nim poradzić odpowiednio się rozciagając i szukając pozycji, żeby mi się tam wszystko ułożyło jak trzeba. Próbowałam teraz różnych pozycji, różnych ćwiczeń i nic nie pomaga. Maści też nie pomagają. Momentami ból jest taki, że jak próbuję się położyć na plecach to mi aż część ciała odskakuje, jakbym się kładła przynajmniej na rozżarzonych węglach.
Averis, trzymam kciuki za dobry czas i... podziwiam i zazdroszczę  🙂 Chyba nigdy nie dobiję do takiego poziomu..

vanille, mi to brzmi jakby Cię zawiało  👀
Ja będę w Cisnej jako kibic niestety 🙁
Meise, no właśnie o zawianiu też nie ma mowy :/
Averis   Czarny charakter
21 stycznia 2019 11:54
vanille, robię to, dzięki! Co do bólu pod łopatką - miałam w zeszłym tygodniu to samo. Nie mogłam wziąć głębszego wdechy. Weź zorganizuj sobie gumową piłkę (może być z zoologicznego - ma być twarda). Połóż się na niej i szukaj miejsca, w którym najbardziej boli. Jak je znajdziesz, to ruszaj plecami tak, by piłka robić kółka wokół bolącego miejsca. Możesz też docisnąć ją 30 sekund w najbardziej hardcorowe miejsce. Porób tak sobie kilka minut. Powinno puścić lub przynajmniej mniej boleć. Rozciąganie na to raczej mało da niestety 😉 tylko rolowanie! 😀

Meise, dzięki! Czas pewnie będzie przeciętny, bo dopiero pracuję nad szybkością. Na najbliższe pół roku chcę po prostu ukończyć te biegi 😉 Myślę, że gdybyś miała ogarniętego trenera i plan, to na luzie byś cisnęła i maratony. W biegach górskich najważniejsze to po prostu umieć przygotować układ ruchu i unikać kontuzji 😉 A potem po prostu trzeba biec 😀
A potem po prostu trzeba biec 😀


Podoba mi się  🙂 Trzeba biec... po prostu!
Dziś sobie będę to kuć w myślach jak mantrę.
Jest mega zimno = tak jak lubię.

A właśnie! Co ja wczoraj widziałam. Wjeżdżamy po 22 do miasta a tam jedną z głównych ulic biegnie gościu w krótkich gaciach i... bez koszulki! Z nagim torsem  🤔 😁 przy -7.
Ciekawe, czy to zakład czy planowy trening ^^
vanille, może nerwoból? Miewam tak czasami jak mam dużo napięcia przyniesionego z pracy... Rolowanie ostatnio pomogło, ale bywało tak, że kończyłam u koleżanki w pracy na psim materacu podłączona do jakiegoś dziwnego urządzenia 😉

Averis,  do soboty dużo czasu, powodzenia!
Celuję właśnie w nerwoból, choć bardzo nietypowy jak na mnie.
Averis, dzięki, spróbuję :kwiatek:
EDIT: U mnie właśnie pomagało zawsze rozciąganie przy nerwobólach. Tzn nawet nie rozciąganie jako takie, ale szukanie ruchu, pozycji, która spowoduje, że wszystko wróci na swoje miejsce. Ja fizycznie czułam, jak coś mi przeskakuje i po bólu ani śladu. A tutaj jakoś nie mogę, więc spróbuję z piłką jak wrócę do domu
vanille, mnie właśnie kiedyś trzymał 3 dni, aż płakałam z bólu, spać mogłam na siedząco tylko. Dostałam jakiś lek na miorelaksację mięśni i przeszło.
Averis, jedz czosnek! Mnie zawsze stawia na nogi 😉 i powodzenia, tylko się nie katuj i na spokojnie, bo słyszałam że śniegu momentami po 3m i 4 lawinowa w Bieszczadach była 😉 Śledziłam przygotowania do Zimowego Janosika i podziwiam organizatorów że udało im się ogarnąć taki kawał trasy, bo tam też zima stulecia.

I jeszcze bym dodała, że w biegach górskich chodzi o dobrą zabawę  🏇 Ja wiem że nigdy nawet do czołówki się nie zbliżę, ale za to kocham to co robię i dobrze się bawię.

vanille Twój opis brzmi trochę jak bóle nerwowe przy półpaścu. Nie masz nigdzie czerwonych plamek, krostek, pęcherzyków?
Horsiaa, sprawdzam sie regularnie pod tym katem, bo to było jedno z moich podejrzeń. Ale póki co nic nie ma
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 stycznia 2019 18:18
Mi czasami tak czasami coś włazi pod łopatkę. Ból do posr... Nawet oddychanie sprawia problem. Ja to się ratuję matą masującą, dobrą maścią przeciwbólową, jakieś rozluźniające łyknę, wygrzeję, bańki mi chłop postawi i tak powoli, powoli da się opanować.
Ale raz tak mnie chwyciło, że nic zupełnie nic nie dawało rady. Poszłam do masażysty akurat, do takiego chłopa słusznych gabarytów i mówię mu co mi się stało. Jak on mnie do tej leżanki całą swoją siłą przygniótł, to myślałam że ducha wyzionę. Ale trzy przygniecenia, trzy chrupnięcia i przeszło jak ręka odjął.  🥂
Zapisałam się na crossfit 🏇 Ktoś chodzi? Trochę się wstydzę, że wymięknę 😀iabeł: Podzieli się ktoś wrażeniami? Bardzo jest trudno?

Wczoraj na treningu wspinaczkowym mega mnie trener schwalił 😡 Co prawda ja tam nie uważam, żeby był powód do dumy (lepiej być najgorszym wśród najlepszych, a nie na odwrót 😀), ale generalnie w grupie 3 facetów + ja usłyszałam, że gdyby mnie nie było to Kwiato (trener) nie miałby jak prezentować reszcie, jak należy wykonywać dane ruchy, że mam najlepszą technikę i najlepiej rozbudowane plecy 😂 W dodatku zabrał mnie na big walla (długie, wytrzymałościowe drogi), żebym sobie delikatnie, po bloczkach (czyli "z przerwami"😉 zrobiła jedną z nich, a ja nie dość, że zrobiłam ją od razu, to jeszcze kilka kolejnych obok. W marcu jadę na tydzień wspinać się zimowo w Tatrach, a w kwietniu do Grecji na wspinanie sportowe. Mam nadzieję, że jeszcze bardziej mi buła spuchnie 🤣

tunrida, wszystko Twoja wina, kiedyś mnie te mięśnie tak nie kręciły, a teraz się jaram nimi jak świeczka 🤣


Ale, wracając do tego crossfitu, zapisałam się, bo bym chciała taką ogólno-rozwojówkę i ćwiczenia funkcjonalne 🙂 Na razie 1x w tygodniu, ale może zwiększę 🤣 I 1x w tygodniu gimnastyka. Nie mam niestety już konia sprawnego, więc musze jakoś dziurę zagospodarować 🙁 Będę super fit 😀
Trzeba uważać, bo jest bardzo kontuzjogenne. Bo robisz jakieś ćwiczenie, prawie na czas. Bo liczy się ilość powtórzeń w czasie. Używasz dużych obciążeń. Ćwiczysz w grupie, więc podświadomie nawet jest rywalizacja lub po prosrtu chęć pokazania, że dam radę. I wtedy UWAGA- łatwo o złą technikę. BARDZO łatwo o złą technikę. Bo ilość pogarsza jakość, to normalne. A przy złej technice i dużym obciążeniu- znacząco rosnie ryzyko kontuzji.
Więc po prostu bardzo uważaj na siebie!
Ja bym nigdy na crossfit nie poszła. I tak jestem jedną wielką kontuzją. Ja bym wybrała trenera personalnego na siłowni. Takiego, który zrobi ze mną także ogólnorozwojówki i ćwiczenia funkcjonalne i wszystko co mi się zamarzy i okaże się realne do realizacji.
Tak, tak - wiem, ale niby znalazłam jeden z lepszych klubów w Warszawie :kwiatek: I rozmawiałam z podopiecznymi, w tym z takimi ludźmi 40+, którzy są już w grupach zaawansowanych i mieli identyczne obawy. Ponoć akurat w tym klubie jest super nacisk na rozgrzewkę, nie wszyscy robią wszystko, itd. Jest dość drogo, ale pierwsze zajęcia za friko, przejdę się i ocenię. Mój kumpel z taternika to był crossfitowiec i przyznaję, że mu zazdrościłam mocy. Pakerzy z siłki niestety - bieda, za ciężkie mięśnie i generalnie nie takie jakie potrzebne są we wspinaniu (ale to tacy pakerzy, wiadomo, że nie trzeba iść w masę, na siłce też można inaczej trenować). Niemniej będę mieć w głowie, to co mówisz, po jednym razie raczej się nie uszkodzę, ale postaram się ocenić na ile jestem w stanie ćwiczyć.

Niestety siłownia DZIKO mnie nudzi, ciężko mi się zmotywować, choć podejmowałam próby 🙁 Uważam się za dość wysportowaną, kontuzje miałam raczej na własne życzenie 🙄 Teraz już się trochę o sobie dowiedziałam, więc liczę, że mogę spróbować 🙂
U mnie na crossficie tak nie było 🙂 Mieliśmy 6 stacji z różnymi ćwiczeniami, każde po 30 s. I po serii minuta przerwy. Trener krążył i poprawiał technikę. Była wersja ćwiczeń dla początkujących i zaawansowanych, do tego można było sobie trudność regulować ciężarem. Nie chodziło o to, żeby zrobić jak najszybciej tylko każdy robił tyle ile zdołał w tym czasie. Moja siła i wydolność bardzo się poprawiły po niecałym roku treningów.
Zapewne dużo zależy od trenera, miejsca i całej reszty okoliczności.
No właśnie tutaj ludzie wypowiadali się w samych superlatywach, że nikt nie ma kontuzji, że bardzo uważa się na technikę, nie hurr durr naparzamy, tylko rozsądnie ćwiczymy. Do tego raz w tygodniu każdy niemal przymuszany jest do chodzenia na gimnastykę. Właśnie zależy mi na wydolności też, wzmocnieniu nóg (bo ostatnio jednak przeważa ćwiczenie góry, a ostatnio to wręcz tylko siły palców), bo bieganiem rekreacyjnym to i tak wiele nie urobię (chociaż sporo nart mam w planach, więc na pewno te nogi się poprawią). Dzięki Atea za Twój głos :kwiatek:
Ja się na codzień w tym wątku nie udzielam, ale dzielnie podczytuję. Jestem jedną z tych osób, które ćwiczą crossfit regularnie 4-5x w tyg już ponad pół roku więc można powiedzieć, że i tak dopiero raczkuję 🤣 biorąc pod uwagę, że zawsze ćwiczyłam sama lub na typowych zajęciach fitness.

U nas są specjalne zajęcia dla osób, które dopiero zaczynają i uczą się poprawnych wzorców ruchowych jak wiosłowanie, martwe, cleany, squaty, pompki, wszelkie pressy pod czujnym okiem trenerów, którzy u nas są bardzo symaptyczni ale przy tym też wymagający. Na zajęciach dla osób ćwiczących już dłużej łatwo jest o kontuzję dlatego zawsze warto mieć z tyłu głowy żeby nie szarżować z ciężarem i słuchać swojego ciała bardzo uważnie. Lepiej nie skończyć workoutu lub zrobić mniej powtórzeń, ale w poprawnej formie. Wiadomo, jest ta nutka rywalizacji... ale to też nakręca do działania. Ja przy tym wszystkim chodzę jeszcze na zajęcia poprawiające mobilność i jestem zachwycona jak bardzo rośnie siła i sprawność i jaką satysfakcję daje nauka nowych rzeczy.
amnestria naprawdę myślę, że warto spróbować, możesz się jeszcze zaskoczyć jak silna jesteś  😀
Ej fajnie, że się wypowiedziałaś 😅 😅 Dzięki! Wyczuwam, że niejednokrotnie będę Cię o coś pytać :kwiatek:

Ja się wstydzę trochę, bo właśnie cała ekipa, jak usłyszała, że się wspinam to się mega zajarała, że ze mnie taki siłacz jest 😁 I faktycznie, wiem że siły mi przybyło, ale jak dla mnie nadal marność 😉 😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się