Co mnie wkurza w jeździectwie?

smartini, u Was to chyba w ogóle nie ma księżniczkowego zadęcia, co nie? 🙂
ja rozmiem że się uczą, ale jak pisałam są dwie takie grupy, a opr nie dostają jak się nie dostosowują. Ja potem nie wiem czy ich wymijac czy mówić im ze jade to jade tamto bo oni działają nie przewidywalnie, a kiedyś zderzyłam się z dziewczyna z rekreacji i miałam potem problem z kolanem. Do tego mam dwa 4 latki, które lubią podziałać po swojemu i jak z którymś trafie na taka grupe to oni nie mają naturalnej obrony by uważać jak koń mi bryka badź się płoszy i leci do przodu. Jak coś jedzie na mnie to ja bym albo automatycznie probwała zatrzymac swojego konia badz uciekała do srodka by uniknać zderzenai ich reakcja jest zadna, jadą na czołowke bez włączenia mózgu. Oczywiście nie wyszyskie grupy i nie wszystkie osoby. Jest ich może z 6 czyli dwie grupy po 3 osoby. I staram się ich wymijać, badź jak widze ze mają cwiczenie na kole to ja jade na drugi koniec, i staram się dostosować, że jak kłusują w danym kierunku a jest mało miejsca na hali to też klusuje w tym samym tylko wykonuje różne cwiczenia przy okazji tylko nie zawsze się da, a ja się sama boje takich nieprzewidywalnych sytuacji z udziałem tych osob, bo boje się, że dostane w kolano bo niby zjedzie mi troche od ściany ale ledwno się z koniem tam mieszcze, a nie chce zostać kaleką przez taka głupote .
Poprostu mnie drażnią takie nie ogary, ale staram się być miła i w miare szybko reagować i unikać kontaktu jeśli się da. choć zdarzy mi się powiedzieć takiej/takiemu głucha jesteś, albo że slepa jest, ale to gdy koń, na którym jeżdżę jest trudny do opanowania, a ich zachowanie nie ułatwia mi zadania
[quote author=tulipan link=topic=885.msg2739260#msg2739260 date=1513240147]
Klami ogólnie to niestety większość ujeżdżeniowców ma pełne gacie jak ma wsiąść na konia. Nie mówię o profesjonalnych jeźdźcach i zawodnikach, ale o pingwinach jeżdżących bardziej rekreacyjnie. Także to z czym się spotkałaś to bardziej standard niż wyjątek, niestety 


No dzięki tulipan, dzięki. Chyba musimy dzisiaj jakiegoś krzyżaka hopsnąć na treningu, bo jeszcze trochę tego ujeżdżenia, a zacznę się bać koni 🤣

[/quote]

Domyslam sie ze tulipan chodzi o taka typowa niby profi dresazowa rekreacyjna boidupe, mam calkiem sporo w okolicy, to taki holenderski model podstawowy (i drugi w byciu wku*wiajacym zaraz po nauralsach 😁 ). Symptomatyczne ze wiekszosc koni takich jezdzcow ma problemy z galopem, dodanie w galopie to w ogole element awykonalny, wiekszosc nie jezdzi tez nigdy w teren ani nawet na zewnetrznej ujezdzalni, czesto jezdzi na czarnej/thiedmannie etc. Zawodniczki ZZ bynajmniej nie maja takich problemow, takze nie o dyscypline chodzi 😉

Inna sprawa ze w zadnej stajni nie mielismy jakichs spin o zasady ruchu na placu, z reguly rekre ma osobna hale/plac, jak jest wspolna to rekre ma pierwszenstwo, podobnie wpisane w grafik jazdy z trenerem sa przed jazdami samodzielnymi, nie wolno stepowac na pierwszym sladzie, no normalnie w sumie.

A w jezdziectwie wkurza mnie tylko to, ze mnie kon tak poslal na glebe, ze aktualnie nie moge jezdzic acz placic trzeba. Nosz kurde no! 😤 :/
blackstones, dlatego nie trzymam koni w pensjonatach z grupami rekreacyjnymi 🙂
niestety nie ma u mnie takiego konfortu wyboru takiej stajni. Na dworze za to jest duzo miejsca i rekreacja nie przeszkadza, gorzej na tej hali. i jakbym miała jeździć w godzinach gdy nie ma rekreacji to chyba ze stajni bym wyjeżdżała po północy, bo rekreacja ma od 16-19 jazdy, a ja jeżdżę 3-4 konie dziennie, i po 15 mogę dopiero wsiąść.
Poprostu tylko napisałam co mnie wkurza, ale da się przeżyć.
Ja bardziej lubie jezdzic z rekacja i poczatkujacymi, niz takimi co im sie wydaje ze sa super hiper dobrzy. A potem niech moj kon pierdnie, to juz panika, darcie ryja i jeszcze wyzywanie sie na wlasnym koniu, dlatego ze sie ma klocka w gaciach.
Amen !!! To jest właśnie najgorszy z możliwych typów według mnie, a przy tym typ jeździecki z którym ja bez skrępowania i powstrzymywania się toczę boje.

amnestria, dokładnie. Wyżywanie się na rekreacji absolutnie nic nie da. Oni mają prawo nie zjechać ze ściany, ściąć narożnik czy nie zareagować w porę. Takie prawa braku doświadczenia / umiejętności / pewności. A pretensje i tympodobne tylko wzmogą stres i już tym bardziej taka osoba będzie jak we mgle na placu / hali. Dlatego osobiście jak wchodzę na halę ze szkółką / początkującymi staram się wyrazić jasny komunikat żeby jeździli tak jakby mnie tu nie było, bo ja będę sobie robić swoją robotę i lawirować w te i wewte a mało pewno / strachliwe itp. odruchy usuwania mi się z drogi itp. itd. tylko wywołają niepotrzebny bałagan. Tak sobie i po płaskim i na drągach i na małych przeszkódkach pracuję. Jedynie jak akurat chcę się odbić na coś większego, acz staram się tego nie robić przy początkujących, to wyraźnie ostrzegam z prośbą żeby np. na chwileczkę przystanęli czy zostali z drugiej strony hali żebym mogła swobodnie dojechać i wylądować.
poczatkujacy ok, ale nie wiem czy osoby jezdzace 3 razy w tygodniu są poczatkujace do tego juz od ponad roku (we wakacje to prawie codziennie jezdzace) i skaczace przez przeszkody.
Zupełnie poczatkujące idzie zrozumiec i je wymijac, ale to są osoby które juz galopuja jezdza drazki i skacza a do dzis nie potrafia zachowac podstaw ruchu. jeszcze jak powie przepraszam to ok, moze sie zdarzyc, ale niektórzy to nie wiem czy glusi czy tempi, ale nawet jak cos trenerka/ instruktorka mowi to nie dociera robi cos nie wiadomo co i stwarza zagrożenie.

A co do osob juz dobrze jezdzacych ale uwazajacych sie za bog wie kogo to u nas jest jeden taki. I byc z nim na hali i miec wtedy trening jak on sobie też jeździ masakra. Nie dosć, ze jak sie krzyczy "uwaga okser żółty (jedyny)" to on akurat tam ci stanie z koniem, a nie mam konia co moge zrobic woltke bez problemu i nie strace tempa, plus to był pierwszy trening tego konia na tej wysokości (słaba fula galopu i trudno uzyskac ta co sie chce), a jak zwrocilam mu na spokojnie uwage, czy moglby mi nie przeszkadzac w treningu, to tylko jak trenerka wyszła to dostałam opr od niego, ze jak smie się tak do niego odzywać.
Poprostu odwdzieczyłam mu sie tym samym co on mi jak skakał., ale trochę delitakniej bo nie stawałam perfidnie przed przeszkodą.
Blackstones
Jesli odwdzieczasz sie czyms podobnym, to jestes takim samym typem jezdzca jak ten pan. I stad sie bierze buractwo i brak kultury na hali.
ale dzieki temu on już tak nie robi i nie podjechałam perfidnie jak on mi stojąc w przeszkodzie, tylko stanełam obok przeszkody.
I mysle, ze jakby ktoś was wiedzial kto to to i jesli nie pierwszy raz by ci się zachował tak na treningu to tez byście pozniej nie wytrzymali i kiedys tez ktos by pokazał jak to jest jak chcesz najechac a ktos ci staje tam akurat
Rety blackstones, pisz staranniej, bo nie da się czytać tego słowotoku.

Klami, podoba mi się Twoje podejście, gdyby większość ludzi zachowywała podobną kulturę to sezon halowy mijałby bez bólu i niepotrzbnych nerwów :kwiatek:
Ja wspominam halę na sopockim hipo jako prawdziwą szkołę życia  😂 Pamiętam w jakim byłam szoku, kiedy pierwszy raz przyszło mi jeździć w towarzystwie dwudziestu innych koni, ale szybko się ogarnęłam i w sumie jestem wdzięczna za tą możliwość nauczenia się posiadania oczu dookoła głowy  😉 Szybko też się przekonałam, że wbrew pozorom czasami łatwiej jest jeździć w takim tłumie niż w 3-4 konie, których jeźdźcy nie patrzą na innych... 
Dni ujeżdżeniowe nie były takie złe, ale 'uwielbiałam' ludzi, którzy jechali stępem po ścianie, tuż przy której był ustawiony czworobok na tyle blisko, że minięcie się było niemożliwe. Albo takich, którzy stępowali konie w ręku - nawet nie to, że po jeździe, tylko tak po prostu, w ramach spacerku. Podczas gdy na hali było kilkanaście koni.
W obecnej stajni to mam taki luksus, że prawie zawsze jestem na hali sama, czasem tylko towarzyszy mi westowy AQH, ale dajemy radę, mimo że to dwa różne światy ;D
Ja tam sopocką halę wspominam lajtowo w porównaniu do tego jaki sajgon potrafi urządzić przeciętny Anglik użytkujący, raptem we dwóch jeźdźców,  plac o wymiarach 70 x 30 😉.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 grudnia 2017 20:26
Joy, dziś równocześnie skakało w pewnym momencie 6 osób.
na szczęście ja dziś konkretnej roboty nie robiłam.
Podsumuję to tak: wszystko się da ale wszyscy muszą chcieć i muszą być jakieś ogólne zasady ustalone i właściciel oraz najlepiej kilka osób odpowiedzialnych, wyznaczonych i powinno się ich trzymać , pilnować i wdrażać prawidłowe, kulturalne zachowania w zwyczaj, szczególnie u nowych pensjonariuszy. Nowi pensjonariusze zwykle albo nie wiedzą, nie umieją się zachować, albo nie rozumieją zasad trzeba na bieżąco tłumaczyć albo jeździli przy braku zasad i ciągłej frustracji albo jeździli jak im się podoba, wszyscy im ustępowali i nagle ZONK, foch czy opuszczenie pensjonatu z obsmarowaniem go od góry do dołu 😉 U nas jest hala 20x40, szkółka, która ma w popularnych godzinach po kilka jazd grupowych czasami po pięć koni a pensjonariuszy jeżdżących sporo. Zawsze po wiośnie raz na jakiś czas zdarzy się istne "kombo" wszyscy zjada się na jedna godzinę 😀 Paręnaście koni na hali, trening czyjś... I zwykle więcej się to nie powtarza, ktoś kto ma trening umówi się kiedy indziej bądź następnym razem zadzwoni do mnie i dowie się kiedy mam mniej rekreacyjnej jazdy bądź wybierze godzinę mniej popularną, prywatni jeżdżący sami przyjdą chwile wcześniej albo chwile później i tak schodzi zimowy sezon powoli. Są spięcia, dyskusje, kolizje ale staramy się wpajać zasady, które są ogólnie dostępne w regulaminie oraz przekazywane słownie w trakcie jazd przez stałych bywalców i zwykle chcącemu zawsze udaje się dopasować. Pewnie łatwo nie jest hala nie ogromna a koni dużo ale cóż nie zawsze są możliwości.
Wkurza mnie jak regulamin, który ładnie sobie wisi na hali, nie jest przestrzegany, ba! Nie jest chociaż raz przeczytany przez użytkowników tego obiektu. U nas ze względu na wymiary hali i na nowo  kryty lonżownik, na hali może być lonżowany jeden koń. 

Sytuacja z wczoraj: na hali dwa konie, ja jeżdżąca i drugi koń na lonży. Wszystko w porządku, nikt nikomu nie przeszkadza. Po czym nagle wchodzi babka z koniem i zaczyna lonżować. Lonżując konia na pierwszym śladzie obok mnie, jej koń kuli uszy i próbuje kopnąć. Moja sierotka ze względu na brak miejsca do jakiejkolwiek ucieczki wpadła w bandę. Więc ja już zła, grzecznie informuje, że niestety babka musi poczekać aż pierwszy koń skończy lonże, że takie są zasady i że to niebezpieczne skoro najwidoczniej nasze konie się nie tolerują. Oczywiście wszystko mówione ze słowem "pani".Zostałam zmieszana z błotem od góry do dołu, bo jak to ktoś młodszy będzie mówił co można a czego nie.

Nie ktoś młodszy, tylko osoba czytająca regulamin. Powiedzcie mi jak w takich sytuacjach się nie denerwować?
jogurtmalinooo, - macie kamery? Bo ja bym to upierdliwe zgłaszała zarządcy obiektu 😉
A to nie tylko chodzi o regulamin, ale też o kulturę i wyobraźnię, bo o wypadek nie trudno...
... no właśnie o wypadek nietrudno, ja kiedyś nie przy lonżowaniu, ale w innej sytuacji, gdzie druga osoba nie przestrzegała zasad BHP też wpadłam na bandę, a następnie zleciałam między bandą a koniem. Koń nie miał gdzie uciec więc uciekał po mnie. Kosztowało mnie to kilka miesięcy o kulach. Druga osoba nie rozumiała problemu, dopóki w ten sam sposób nie załatwiła kogoś innego, bo wtedy już wszyscy mieli z tym problem. Dwa podobne wypadki w ciągu 6 miesięcy przez oszołoma. Odetchnęłam z ulgą jak się wyprowadziła.

Ja bym tępiła takie zachowania do bólu.
Moon   #kulistyzajebisty
18 grudnia 2017 06:49
jogurtmalinooo, ale jak ktoś stoi w pensjonacie, płaci za niego to w umowie powinien mieć zawarte, że w takim razie przeczytał, rozumie i będzie przestrzegać regulaminu stajni.  🤔 No i nie rozumiem - macie kryty lonżownik i ktoś Ci wtrynił się na halę z lonżą?!  🤔wirek:
Nie da się nie mieć podniesionego ciśnienia, to fakt, szlag by mnie trafił, ale wiadomo, że to nic nie da - do właściciela bym poszła i tyle.
Swoją drogą, gdzie stoisz?
Dlatego napisałam powyżej to co napisałam z podkreśleniem na to, że nie wystarczy regulamin sam w sobie nawet drukowanymi przed oczami zawieszony w kilku miejscach...
Musi być kilku jeżdżących, które są wyznaczone do pilnowania przestrzegania, w kulturalny sposób informujących, że tak albo tak bo regulamin albo po prostu kultura...
Od razu zaznaczam, że jest to cholernie trudne dla takich osób bo jak się komuś próbuje zwracać uwagę, że ma coś robić inaczej typu: posprzątać kupę od razu i od razu wynieść do taczki czy nie stepować w innym kierunku bądź na ścianie to często występuje tzw. obraza majestatu czy foch... Aż już nie daj bóg jak tym kimś jest ktoś WAŻNY :P

Naprawdę znam ten ból ale żeby było lepiej to właściciel stajni musi RÓWNE stosowanie się do regulaminu przez wszystkich pensjonariuszy bez wyjątku przyklasnąć, a potem tak jak mówiłam mieć kilku ludzi bądź samemu pilnować tego co się na hali dzieje.
Wkurza mnie jak kobita z potężna nadwagą, ważąca chyba ponad 100 kg kupuje sobie drobną achałtekinkę i wszyscy jej gratulują....
koniowi to nie będzie przeszkadzało.
koniowi to nie będzie przeszkadzało.


😵  🤔zczeka:
Chciałam skomentować jakoś, ale... słów mi zabrakło... A mnie się to raczej nie zdarza.
<g*wnoburza pt. waga jeźdźca vs. waga konia za 3... 2... 1...>
(a serio to mnie by też wkurzało)
O, mnie też to wkurza :P Ciągle w duchu hejtuję jakąś laskę z fb, która ważąc tyle co mały wieloryb kupuje sobie drobną 5 letnią kobyłę, do tego siodło horze i heja, kilka tysięcy lajków na fanpejdżu, bo jest taka odważna, że się nie wstydzi siebie, a wszyscy co z niej szydzą to do gazu 🤣
[quote author=Murat-Gazon link=topic=885.msg2740610#msg2740610 date=1513670435]
<g*wnoburza pt. waga jeźdźca vs. waga konia za 3... 2... 1...>
(a serio to mnie by też wkurzało)
[/quote]
<biegnie po popcorn>
😀

Ah, takie czasy.
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 grudnia 2017 08:44
To ktokolwiek jeszcze się przejmuje tym, co pisze LSW? 😉
smartini, czasem mnie to irytuje (gdy opowiada o niektorych rzeczach, ktore przypuszczalnie realnie robi, jakos tak koni szkoda :/ ), reszta czyli ordynarny trolling zwisa mi i powiewa 😉

Inna sprawa ze fotki by sie przydaly do kompletu hejta 😁 bo sporo grubych dziewczyn/kobiet jezdzacych konno to wielu osobom wizualnie nie pasuje, ale ze wzgledu na mikry wzrost to i tak bezpiecznych dla przecietnego konia 70-80kg raczej nie przekracza 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 grudnia 2017 09:47
kokosnuss, no mi też czasem ręce opadają, jak pisze np. o westernie bzdury wyssane z palca i zażarcie ich broni, ale trolli trzeba ignorować, bo póki nie będą dostawać za to banów, to nie ma ratunku :P a ja tam jestem za wielotygodniowymi banami za głupi trolling 😀
Kokosnuss - za 2-3 lata, jak koń będzie miał kołyskę zamiast grzbietu to "shejtuję" 🙂 Teraz nie będę wstawiać fot bo chociaż dziewczyna jest ze Stanów to jednak nie wydaje mi się fair wstawianie na forum czyichś zdjęć... Teraz po prostu wkurza mnie bezmyślność i współczuję koniowi. Ale - wszystko przecież może się zmienić, może do lata zrzuci połowę i nie będzie problemu 🙂 Wszystko się może zdarzyć! 😀 W każdym razie poznałam ją osobiście i jest to kobita mojego wzrostu, ok 170. Dlatego z tą stówą nie przesadzam a wydaje mi się nawet, że więcej. Kiedy ważyłam 75 to i tak przy niej byłam chucherko...
Są przecież konie o mocniejszej budowie - czemu achał tekin??? Tego nie pojmuję....
smartini, ta, LSW to je ulan pelno gembo 😂 zawsze mnie zastanawia czy ci ulani od chowu i uzytkowania koni w duchu lat 20tych i 30stych przekladaja na siebie rowniez owczesna wiedze na temat zdrowia ludzkiego i optymalnego trybu zycia ... no ale on trolluje w necie, czyli chyba nie 😀

milenka_falbana, nie no, ja ci wierze na slowo 🙂

Chociaz "nosnosc" konia niekoniecznie ma przelozenie na efekt wizualny i vice versa. Oczywiscie wychodzac z zalozenia, ze "chudy" wizualnie kon jest atletycznie umiesniony, a nie zwyczajnie niedozywiony.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się