Jak wytępić kunę z poddasza? lub Jak pokochać Ryfkę z poddasza? oraz inne zwirze

dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
16 kwietnia 2012 11:49
Witajcie
Ja kocham zwierzątka (z wyjątekim owadów gryzących i obrzydliwych typu karaluch) ale lokator w pracy przegina pałę. Otóż na zabudowanym poddaszu - zero dostępu z każdej strony) zadomowiła się kuna. W najlepsze robi codziennie raban tupiąc łapami po tym a'la stryszku. Zapierdziela jak mały samochodzik, doprowadzając nas do szału. Mało tego, szkody już narobiła, bo wydarła wełnę mineralną, porwała izolację,nabrudziła i  brudzi przy tym okropnie. No i przestaliśmy ją kochać. Jak jej się pozbyć? Jest to kuna domowa, bo widziałam ją jak latała po trawie z rana. Nie mamy jak wsadzić tam pułapki ani trutki (wersja hard core kolegi). Opinie o odstraszaczach dźwiękowych są podzielone 50:50. Macie jakieś sprawdzone sposoby? Ten tupot łapek  na poddaszu doprowadza nas do szału.

Edit: zmieniłam temat na bardziej ogólny, nie tylko o kunach, bo mamy tu opowieść o ślicznym Szopie 🙂
dragonnia,  pożyczyć dobrego kota. Nasz stary kastrat wzięty na wieś od rodziców z bloku, zaczał nie dość, że znosić krety, myszy, ptaki to kunę również mu się zdarzało 😉

jeśli nie zadusi, to wypłoszy, bo bedzie na "jego" terenie.

albo moze spróbować zadzwonić do tępiciela gryzoni? zapewne mają też metody na coś większego niż mysz 😉
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
16 kwietnia 2012 12:43
Isabelllko kochana, koty się tu szwędają, ptaszki i myszki jakieś łapią, a kunę mają w rzyci. Druga sprawa, jak tu kota wcisnąć w zabudowane poddasze, zwłaszcza, że ja będę pierwsza na NIE, bo kociambry uwielbiam, a wiadome będzie, że jak kota jakimś cudem wepchamy w to a'la poddasz, to już go nie wyciągniemy.
Chodzi bardziej o to, jak ją zwabić na zewnątrz i złapać.
http://sklepinsekt.pl/chwytacz-klatka-na-kuny-kune.html
Taka pułapka jest. Może jajko do środka włożyć?
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
16 kwietnia 2012 13:03
oo matko...a ja przeczytałam "jak wytępić KURĘ z poddasza"... myslę sobie ze wpadnę i ją wezmę, jak Dragonni kura przeszkadza 😁 😁 ale KUNY  jednak nie chcę 😁 😁
Ahahahaha.... I jajko pasowało jak ulał?
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
16 kwietnia 2012 13:11
duunia, Twoich kur nie ruszam 😀 Ba kury lubię, bo fajne, mimo że wegetarianką nie jestem. A kunę oddamy i jeszcze dopłacimy 😀

Taniu tylko czy to spasione futro na jajco się nabierze. No nic, szefowi powiem, może się zdecyduje.
Złapiesz ją a tam zostaną sierotki kuniątka i będą piszczały: maaamooo... maamuuusiuuu....
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
16 kwietnia 2012 13:22
Tania, !!!!!!!!!! No weź przestań, prooooooszzzzę.

Przecież kapci jej nie kupimy, by tak nie latała, ani pazurków nie obetnę by wełny nie rwała. Dobrze, że ten zwirz nie śmierdzi. W każdym razie nic nie czuć. Gdyby można było, to bym ją do domu jako zwirza hodowlanego zabrała. Trzeba przyznać łądne stworzonko.
Moja ciotka miała kunę na poddaszu, ale problem rozwiązał się sam, gdyż ciotka miała tam odłożone "coś" (zabijcie, nie pamiętam czy jakieś materiały budowlane czy coś innego) i zjadła "to", po czym padła. Do dziś nie wiemy, co zjadła, ale znaleźliśmy ją przed drzwiami. Kotów mieliśmy wtedy 2, dwie łowne kotki i żadna za kunę się nie wzięła. Psy na podwórku była też, dwa. Żaden również się nie zainteresował.
Dragonnia - my mieliśmy kuny ale nad garażem, wyniosły się same dośc szybko po tym jak mój pies nie dawał im spokoju upierdliwym bieganiem wkoło budynku i obszczekiwaniem... myślę że przestały się czuć bezpiecznie...
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
16 kwietnia 2012 13:31
Problem w tym, że szef nie ma i nie chce mieć psa. Kuna ma tu jak w raju, koty jej nie ruszają, psów nie ma. Jedyne co na nią działa to gdy biega, stukamy w sufit i słychać jak ucieka od tego hałasu. Ale wraca.

Chyba kupię jej zegarek, dam grafik i niech lata sobie między 15.00, a 6.00 rano 😀
A nie macie tam zadnego dojścia zeby jej poprostu poprzekłądać tam rzeczy , pare razy wchodzić i przestraszyc?
Jak zobaczy że człowiek się często kręci to powinna zmienic lokum bo tak to nawet młodych tam by nie zostawiła ze strachu .
Dragonnia - to jedyne co Wam pozostaje to tak jak pisze Ciska uprzykrzyć jej życie częstymi odwiedzinami na strychu, kuny nie lubia towarzystwa wiec powinny się szybko wynieść, ewentualnie nagrać odgłosy szczekającego psa i puszczać jej kilka razy dziennie  😉
Albo wstawić tam radio i puszczać jej głośną muzyke  🤣
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
16 kwietnia 2012 13:42
Wysokość tego a'la stryszka, a raczej przestrzeni, gdzie kuna sobie siedzi to góra 45 cm. Biuro jest na poddaszu, nad garażem i nie ma tam dojścia dla człowieka. Między sufitem z regipsu, a dachem jest malutka przestrzeń. Żeby tam się dostać są dwa wyjścia: rozwalić sufit lub zdjąć kawałek dachu. Dlatego ta mała futrzasta koleżanka ma raj. Wkurza, brudzi, hałasuje i wie,że nic jej nie grozi. Podziałało walenie w sufit, bo od godziny jej nie słychać.

Tamtam, Ciska, sama chyba zacznę szczekać w imię świętego spokoju  🏇 Jakby co, szukajcie mnie w wariatkowie  😜 👀
Musisz polubić. Dać na imię. Tępi wam gryzonie. Jest ładna.
Jeśli ja potrafiłam przywyknąć do studentek , to do kuny łatwiej na 100%.
p.s Ja bym jej dała Ryfka na imię.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
16 kwietnia 2012 15:02
przypomniało mi się, wiec miałam kiedyś kunę jak byl jeszcze na wsi stary dom, miała kuna dziurkę, która sobie wchodziła i spala w pościeli jak nas nie było.
obgryzała nam również myszy jak sie złapały na łapkę i pewno też lapała swoje.
raz przyszła jak ja byłam w domu, w niedzielny poranek i spojrzała na mnie zdziwiona - co ja robię w jej pościeli? ja zaczęłam wrzeszczeć, nie ze strachu ale malzona chciałam zawołać, żeby sobie popatrzył jaka fajna jest ( bo śliczna była); no i od tego czasu kuny nie widziałam  🙁... więc może to jakas metoda  🤔 🥂
Tania, o rany, dlaczego Ryfka?
Tak czuję, że ma Ryfka na imię.
I czuję, że tak będzie:

-Maaamooo. Maamuuusiuuu....
O idzie Mamusia i niesie nam jajeczko! Pani Człowiekowa nam dała! Hurra!
😍

Poproszę kunę! 😁

Niech sobie będzie Ryfką, chociaż tak strasznie smutno się kojarzy.
😍

Poproszę kunę! 😁

Niech sobie będzie Ryfką, chociaż tak strasznie smutno się kojarzy.

Własnie bedzie Ryfką co się kojarzy dobrze i szczęśliwie.  😅
Cudaczne stworzonko... szkoda, że takie uciążliwe jako dziki współlokator.
ash   Sukces jest koloru blond....
16 kwietnia 2012 18:37
Do nas do stajni zagląda śliczna mała kuna. Pojawia się codziennie wieczorem. Jest bardzo ciekawska, trochę się boi więc chowa się między pakami, ale co chwilę wysuwa łepek i patrzy na nas. Myszy nie mamy 💃 💃 💃
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
17 kwietnia 2012 07:17
Właśnie rozmawiałam z szefem na temat tej kuny - niechaj jej będzie Ryfka 🙂 Doszliśmy do wniosku, że niech sobie żyje, bo faktycznie kretów i innych gryzoni brak. Hmmm.... jutro jej jajco przyniosę, niech sobie posiorbie 😀
Właśnie rozmawiałam z szefem na temat tej kuny - niechaj jej będzie Ryfka 🙂 Doszliśmy do wniosku, że niech sobie żyje, bo faktycznie kretów i innych gryzoni brak. Hmmm.... jutro jej jajco przyniosę, niech sobie posiorbie 😀




Pozdrowienia dla Szefa, Ciebie i Ryfki !!!
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
17 kwietnia 2012 07:26
Dziękujemy 😀 A Ryfka tak wogóle jakoś dziwnie zaokrąglona. Wczoraj widziałam jak wychodziłam z pracy. Myślę, że zaraz będą małe lub już są. Poczytałam wczoraj troszkę.

A teraz?... Zapierdziela po stryszku jak na jakimś dopalaczu 🙂


Tylko auto jakoś zabezpieczcie, bo tego Szef może nie zdzierżyć.
Mnie wzruszyła ihformacja, że Ryfka nie ma futerka na stopach.
Takie różowe sobie wyobraziłam i już się zachwyciłam.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
17 kwietnia 2012 07:41
Samochody dwa zimą załatwiła. I tym przegięła u szefa. Ale widać nerw mu już przeszedł. Przewody przegryzła i rano było zdziwienie, że auta nie działają 😀

Ale mordeczkę ma cudną. I ten ogonek.... miodzio 🙂
No, to pozostaje zmienić temat na:
"Jak pokochać Ryfkę z poddasza?"  😅
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się